Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
nimbus
Gość

18 października 2021, o 19:16

Przez te lęki nie do wytrzymania byłem zmuszony wziąć benzo, jakimś cudem pomogło. Teraz na lorazepam 1mgx2 jest ogromna różnica, humor mi się poprawił, ale nie na długo. Po kilku dniach zaczęła mnie dobijać depresja...Zawsze tak jest, jak nie czuję depresji, to czuję nerwicę, a jak nie czuję nerwicy, to depresję. Biorę brintellix, to chyba z 10 już lek, ale też pewnie nie pomoże...Tymczasem w szpitalu nadal brak miejsc. Nie wiem już za bardzo co robić, próbowałem zmusić się do wszystkiego, ale te objawy całkowicie wyłączają mnie z życia. Codziennie próbuję zrobić ile mogę, ale rzadko udaje mi się cokolwiek prócz odmóżdżeniia przed komputerem. Terapia, leki i rok czasu w sumie zmarnowany. Jestem już prawie przekonany, że jedyne co mogłoby mnie uratować to całkowita zmiana życia, ale nie udało mi się prawie nic zrobić w tym kierunku przez 25 lat...Bleh.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

18 października 2021, o 21:13

madmag87 pisze:
18 października 2021, o 15:47
Ja tu nie miałam na myśli decyzji dnia codziennego, kiedy wybieramy po prostu mniejsze zło, bo nie mamy innego wyjścia (bo w ten sposób to ja bym nawet szkoły nie skończyła, bo wybrałam nieodpowiedni kierunek i z różnych przyczyn zewnętrznych nie mogłam go zmienić). Tylko o decyzje wywracające całe życie o 180st. Ale prawda jest względna, i jak kto nie spojrzy na sytuację, to i tak będzie miał rację, która jest jego własna. I myśląc w ten sposób nikt nie odbiera sobie prawa do własnej opinii, ważne by żyć w zgodzie ze sobą :)
Ja też nie miałam na myśli decyzji dnia codziennego i nie odbieram Ci prawa do opinii, tylko się z nią nie zgadzam.
W mojej ocenie nie uwzględniasz, że będąc w zaburzeniu lękowym nasz mózg działa w zupełnie innym trybie niż normalnie i błędem jest moim zdaniem traktowanie lękowych myśli jako wskazówek intuicji. Ja przed lotem do Warszawy miałam miliony "proroctw"( a była to już końcówka mojego odburzania, a i tak stres zrobił swoje ), że nie powinnam wracać, że będzie jeszcze gorzej, a w ogóle to nie dolecę i jak widać doleciałam i jest zdecydowanie lepiej. Zgadzam się z Tobą, że czasem jak człowiek podejmuje tą właściwa decyzje to po prostu się to czuje, wie, wszystko idzie jakby naturalnie, bez oporu, a nawet jak są jakieś przeszkody, to mamy w sobie to przekonanie, które nas niesie, ale niestety u osób lękami, czy też z postawą bierną, gdzie umysł przyzwyczaił się do unikania wyzwań, to niekoniecznie musi to tak działać.
Natomiast to czy zaraz po skończonej terapii ( która przecież nie musi być równoznaczna z wyjściem z zaburzenia ), dobrym pomysłem jest od razu wrzucać sobie presje na ruszanie, nowe miejsca, to osobny temat.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
madmag87
Gość

18 października 2021, o 21:38

No i po to jest dyskusja, żeby się nawzajem uzupełniać :) wszystko co napisałaś powyżej zgadzam się z Tobą... Nawet w sytuacjach stresujących, jeśli jednak przeważa ten pierwiastek, że wszystko będzie dobrze to tak będzie... A jeśli tak się nie stanie, to też nie można sobie odbierać prawa do popełniania pomyłek w życiu, bo i one są potrzebne do wzrastania...Czasem jedno zdanie wydaje się być wyrwane z kontekstu, czasem coś źle się ujmie w słowa, co może prowadzić do chwilowych nieporozumień... ale jeśli jesteśmy społecznością to właśnie po to, żeby się nawzajem uzupełniać i braki w wypowiedzi także :D i po to też, żeby osoby, które to potem czytają wzięły z tego to co im najbardziej w danym momencie odpowiada, i żeby były świadome, że odpowiedzialność za swoje decyzje zawsze leży po ich stronie, a my dzielimy się tylko swoimi doświadczeniami co działało/nie działało w drodze do dobrego samopoczucia :) pozdrawiam
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

18 października 2021, o 22:51

madmag87 pisze:
18 października 2021, o 21:38
No i po to jest dyskusja, żeby się nawzajem uzupełniać :) wszystko co napisałaś powyżej zgadzam się z Tobą... Nawet w sytuacjach stresujących, jeśli jednak przeważa ten pierwiastek, że wszystko będzie dobrze to tak będzie... A jeśli tak się nie stanie, to też nie można sobie odbierać prawa do popełniania pomyłek w życiu, bo i one są potrzebne do wzrastania...Czasem jedno zdanie wydaje się być wyrwane z kontekstu, czasem coś źle się ujmie w słowa, co może prowadzić do chwilowych nieporozumień... ale jeśli jesteśmy społecznością to właśnie po to, żeby się nawzajem uzupełniać i braki w wypowiedzi także :D i po to też, żeby osoby, które to potem czytają wzięły z tego to co im najbardziej w danym momencie odpowiada, i żeby były świadome, że odpowiedzialność za swoje decyzje zawsze leży po ich stronie, a my dzielimy się tylko swoimi doświadczeniami co działało/nie działało w drodze do dobrego samopoczucia :) pozdrawiam
Dokładnie :friend:
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Patbar9106
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 21 września 2021, o 18:15

18 października 2021, o 23:21

Hej, jestem tu nowa, nerwica jest ze mną już jakoś 3lata i tak naprawdę dobry rok jak objawy w miarę się wyciszyły i już prawie o niej zapomniałam aż tu nagle znów wszystko wróciło i to mam wrażenie z podwojoną siłą:( aż jestem w szoku bo ostatni rok naprawdę był super , miałam przygotowania do własnego ślubu i chwilę przed ślubem jakoś 2 miesiące przed wrocil 1 atak paniki ale było to do przeżycia radziłam sobie z tym później był jeszcze jeden 2 dni przed ślubem i tez go jakoś zniosłam nie przejmowałam się tym , obawiałam się tylko dnia ślubu ale ku mojemu zdziwieniu slub był najlepszym dniem w moim życiu jaki mogłam sobie wymarzyć zupełnie jakby nerwica i ataki mnie opuściła co lepsze w ogóle się nie stresowałam No kompletnie jak nie ja miałam najlepszy dzień od czasu jak choruje .... no i nagle bach jakoś tydzień po ślubie jak mnie dopadło i tak jest do teraz nerwica i objawy somatyczne totalnie mnie pochłonęły kompletnie nie wiem dlaczego:( nastąpiła u mnie niezrozumiała sinusoida w ciągu 3 tygodbi wszystko obróciło się o 180stopni :(
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

18 października 2021, o 23:36

Katja pisze:
18 października 2021, o 14:44
og220 pisze:
17 października 2021, o 21:04
Hej, widzę, że dużo z Was też akurat ma nawroty :')
Ja obecnie skończyłam terapię 2 tygodnie temu i miałam wreszcie ruszyć, tj. przeprowadzić się do innego miasta, znaleźć pracę, zacząć żyć na nowo.
Byłam przez kilka dni w mieście, gdzie studiowałam i wreszcie pomyślałam- nie ma co, przeprowadzam się w listopadzie. Zaczęło się automatycznie zwiększone napięcie lękowe, pocenie, napady gorąca, aczkolwiek sama potrafiłam się w miarę uspokoić (w trakcie terapii nabyłam tę zdolność).
Jednak dzisiaj rano w domu rodzinnym obudziłam się z okropnym bólem szyi i zatok, co potem przerodziło się w nudności, mały atak paniki i wymioty....
Czy ktoś z was też może widzi powiązanie chronicznego zapalenia zatok z nerwicą? Choruje na nie już od 2,5 roku, aktualnie lekarze idą w trop alergicznego zapalenia zatok, ale dla mnie jest to po prostu nieprawdopodobne, że objawy zaczynają się wtedy, co lękowe...
Wyciszyłam się hydroksyzyną, ale teraz oczywiście mam myśli typu: jednak chyba powinnam wrócić do terapii, co, jak się wyprowadze i będę mieć nawroty? jak będę w stanie podjąć gdzieś pracę?
Moim kolejnym problemem jest, a propos pracy, to,że robię w ciągu dnia tak zwane "fear naps", czyli na lęk reaguje snem. Obecnie pracuje zdalnie i zadaniowo (nie mam ścisłych godzin pracy) przez max 4 h dziennie i jestem zawsze wykończona... Po 3 h pracy muszę już iść spać, bo nie umiem funkcjonować. Więc nie wiem, jak ja będę w stanie pracować 8h z rzędu gdzieś 😅
Czy ktoś też się z tym zmaga?

Pozdrawiam Was wszystkich, trzymajcie się- przyjdą lepsze dni :)
Nie zgadzam się z wypowiedzią wyżej. Mieszanie w to intuicji jest moim zdaniem kiepskim pomysłem. Idąc tym tropem, ja powinnam byłam nie zrobić 90% rzeczy, które zrobiłam w zeszłym roku i które wyszły mi na dobre.
Mając zaburzenie lękowe jak sama nazwa wskazuje nasza percepcja jest zaburzona lękowo i co za tym większość nowych wyzwań nawet jeśli początkowo będzie budzić w nas euforie i przekonanie, że to jest właśnie to, to po chwili jak kurz radości nieco opadnie dojdą do głosu nerwicowe obawy, ze swoim "ale", wzrośnie poziom stresu, pojawią się objawy somatyczne itd.
Jeśli chodzi o chroniczne zapalenie zatok to oczywiście, że może to mieć związek z chronicznym stresem jaki przezywamy przy nerwicy. Ja mam od roku problemy z pęcherzem, które uaktywniają mi się w stresujących momentach. Ma to wiele przyczyn. Przede wszystkim reakcja stresowa blokuje reakcje odpornościową, druga sprawa to spinanie się mięśni, co wpływa na odczuwalność, wydzielanie się hormonów stresu itd. Każdy organ ciała jest też powiązany u nas z konkretnymi emocjami. Co za tym polecam wybrać się do kogoś, kto spojrzy na sprawę całościowo, bez oddzielania psychiki od ciała.
Jeśli chodzi o przemęczenie to też przechodziłam przez podobny okres. Polecam zadbać o witaminy i mikroelementy i higieniczny styl życia (w tym właściwe godziny snu), ale też nie przesadzać z leniuchowaniem, bo organizm wejdzie wtedy w tryb wypoczywania i na nic nie będziesz miała siły ani ochoty.

Pozdrawiam :friend:
Dzięki za odpowiedź :)
Jasne, że nie mogę się dać zwieść myślom! I tak postawię na swoim i wyprowadze się. Jednak dla mnie to powiązanie chorób somatycznych z nerwicą jest mega uciążliwe :/ Też mam wrażenie, że właśnie odporność jest na bardzo niskim poziomie- non stop łapie infekcje przez to i nie mogę również normalnie funkcjonować... Czyli z jednej strony jak czuję już się mentalnie lepiej, to nerwica zatrzymuje mnie przez inne dolegliwości 😅
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

18 października 2021, o 23:39

madmag87 pisze:
18 października 2021, o 14:07
og220 pisze:
17 października 2021, o 21:04
Hej, widzę, że dużo z Was też akurat ma nawroty :')
Ja obecnie skończyłam terapię 2 tygodnie temu i miałam wreszcie ruszyć, tj. przeprowadzić się do innego miasta, znaleźć pracę, zacząć żyć na nowo.
Byłam przez kilka dni w mieście, gdzie studiowałam i wreszcie pomyślałam- nie ma co, przeprowadzam się w listopadzie. Zaczęło się automatycznie zwiększone napięcie lękowe, pocenie, napady gorąca, aczkolwiek sama potrafiłam się w miarę uspokoić (w trakcie terapii nabyłam tę zdolność).
Jednak dzisiaj rano w domu rodzinnym obudziłam się z okropnym bólem szyi i zatok, co potem przerodziło się w nudności, mały atak paniki i wymioty....
Czy ktoś z was też może widzi powiązanie chronicznego zapalenia zatok z nerwicą? Choruje na nie już od 2,5 roku, aktualnie lekarze idą w trop alergicznego zapalenia zatok, ale dla mnie jest to po prostu nieprawdopodobne, że objawy zaczynają się wtedy, co lękowe...
Wyciszyłam się hydroksyzyną, ale teraz oczywiście mam myśli typu: jednak chyba powinnam wrócić do terapii, co, jak się wyprowadze i będę mieć nawroty? jak będę w stanie podjąć gdzieś pracę?
Moim kolejnym problemem jest, a propos pracy, to,że robię w ciągu dnia tak zwane "fear naps", czyli na lęk reaguje snem. Obecnie pracuje zdalnie i zadaniowo (nie mam ścisłych godzin pracy) przez max 4 h dziennie i jestem zawsze wykończona... Po 3 h pracy muszę już iść spać, bo nie umiem funkcjonować. Więc nie wiem, jak ja będę w stanie pracować 8h z rzędu gdzieś 😅
Czy ktoś też się z tym zmaga?

Pozdrawiam Was wszystkich, trzymajcie się- przyjdą lepsze dni :)
Być może twoja wewnętrzna intuicja mówi Ci, że nie masz się przeprowadzać i komunikuje Ci to poprzez objawy nerwicowe krzycząc "stój!". Jeśli będziesz faktycznie iść we właściwym kierunku zaczniesz czuć, że wszystko idzie po linii najmniejszego oporu i zmęczenie także minie. Tylko zaufaj sobie a zobaczysz, że decyzje z pozoru mniej korzystne dla Ciebie przyniosą owocne rezultaty :) Pozdrawiam
dokładnie tak jest- umysł chce mnie zatrzymać przed wyprowadzką, czyli tym, czego tak naprawdę chce. Trzeba po prostu małymi kroczkami wszystko sobie poukładać i iść do przodu :)
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

18 października 2021, o 23:48

DamianZ1984 pisze:
17 października 2021, o 22:01
Jakie masz tak z ciekawości metody na uspokojenie myśli, ataku? Ja odłożyłem doxepin która brałem miesiąc w dawce 25 mg w zasadzie za dużo nie dawała i tak miałem ataki lęku, ale od dwóch dni nie biore i dziś oczywis ie myśli jakieś że nie dam rady, że jednak coś dawała co jak sobie coś zrobię po odstawieniu, poprostu sam się nakręcam, mam świadomość ale z automatu siedzę w tych myślach.
Trudno mi określić, jak ja się uspokajam. Kiedyś te ataki i myśli były nie do powstrzymania, jedynym ratunkiem była hydroksyzyna, a dwa lata temu prawie przestala juz działać w podwójnej dawce.

Moja podświadomość przeszła zmianę podczas terapii psychodynamicznej (mówiąc kolokwialnie przeszłam pranie mózgu, ale pozytywne) i teraz te napady są słabsze i w większości przypadków potrafię sobie powiedzieć "spokojnie, nic się nie dzieje" i łagodnieją. Oczywiście kiedyś takie "gadanie" nie działało w ogóle na mnie. W czasie terapii wykształciłam swoją jedną mocniejszą stronę, która potrafi zaopiekować się tą słabszą.
madmag87
Gość

19 października 2021, o 13:53

Patbar9106 pisze:
18 października 2021, o 23:21
Hej, jestem tu nowa, nerwica jest ze mną już jakoś 3lata i tak naprawdę dobry rok jak objawy w miarę się wyciszyły i już prawie o niej zapomniałam aż tu nagle znów wszystko wróciło i to mam wrażenie z podwojoną siłą:( aż jestem w szoku bo ostatni rok naprawdę był super , miałam przygotowania do własnego ślubu i chwilę przed ślubem jakoś 2 miesiące przed wrocil 1 atak paniki ale było to do przeżycia radziłam sobie z tym później był jeszcze jeden 2 dni przed ślubem i tez go jakoś zniosłam nie przejmowałam się tym , obawiałam się tylko dnia ślubu ale ku mojemu zdziwieniu slub był najlepszym dniem w moim życiu jaki mogłam sobie wymarzyć zupełnie jakby nerwica i ataki mnie opuściła co lepsze w ogóle się nie stresowałam No kompletnie jak nie ja miałam najlepszy dzień od czasu jak choruje .... no i nagle bach jakoś tydzień po ślubie jak mnie dopadło i tak jest do teraz nerwica i objawy somatyczne totalnie mnie pochłonęły kompletnie nie wiem dlaczego:( nastąpiła u mnie niezrozumiała sinusoida w ciągu 3 tygodbi wszystko obróciło się o 180stopni :(
A mieszkaliście razem przed ślubem? Jeśli nie, to może potrzebujesz czasu, żeby się przyzwyczaić? Może jakiś problem z bliskością? Jakiś nierozwiązany konflikt wewnętrzny z dzieciństwa np. relacja córka - ojciec/matka? Albo negatywne myśli na swój temat, że teraz jak mieszkacie ze sobą, Twój mąż może dostrzeże jakieś Twoje kompleksy, które są Ci solą w oku i bardzo się tego boisz?
Patbar9106
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 21 września 2021, o 18:15

19 października 2021, o 15:08

Właśnie totalnie nie , jesteśmy razem od 8 lat i tak naprawdę od 7 lat już razem mieszkamy . Ten dzień bardzo mnie cieszył tymbatdziej że był mega wyczekany przez pandemie slub przekładaliśmy 3 razy wiec jak w końcu się odbył wszystko było super , a teraz totalnie czarna dziura nie miałam żadnych obaw nie wiem . totalnie o co może mi chodzić 🙊🙈🙈 totalnie nie rozumiem tego stanu jaki teraz mnie ogarnął . Z mężem znamy się jak łyse konie wiemy o sobie wszystko i niczego takiego się nie obawiam. Moje relacje z tatą ostatnio są trochę nijakie alebjiz się z tym pogodziłam, rodzice są po rozwodzie od kilkunastu lat , oboje mają innych partnerów życiowych. Trochę się rozpisałam ale tak to u mnie wygląda.
madmag87
Gość

19 października 2021, o 15:22

To może faktycznie ta relacja z tatą nie do końca przepracowana. Może twoja podświadomość każe Ci się bać, że Twoje małżeństwo skończy się tak samo jak Twoich rodziców. Może kilka sesji z psychologiem terapii indywidualnej by Ci pomogło.

Teraz jeszcze takie stereotypy krążą, że "zawsze po ślubie wszystko się psuje, skoro w konkubinacie jest super to lepiej niczego nie zmieniać"... Statystyki też nie są zachęcające i to programuje lęk przed ślubem.
Patbar9106
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 21 września 2021, o 18:15

19 października 2021, o 15:44

Tylko mam wrażenie że nerwica cofnęła mi się że zdwojoną siłą a już naprawdę czułam się można powiedzieć bardzo dobrze a teraz znów natłok dziwnycg myśli i taki lęk że czuje w sobie jak się ciągle trzęsę to jest najgorsze uczucie bo ataki paniki same w sobie już mnie nie obawiają potrafię sobie z nimi radzić tak myślę chociaż z drugiej strony jak pomyślę o 2 ostatnich to były jakby zupełnie inne i silniejsze , próbuje jakoś normalnie funkcjonować choć czasem męczy mnie to już strasznie, działam ale nie umiem na 100% No objawy somatyczne mnie demotywuja :(
madmag87
Gość

19 października 2021, o 16:26

Z samych objawów ciężko ocenić sytuację, bo każdego życiorys jest inny, a ciało i tym samym objawy somatyczne wszyscy odczuwają w jednakowy sposób i mówienie sobie "mnie boli ręka" "mnie też boli ręka" niczego nie zmienia :D serio jak nie byłaś nigdy na terapii, to może Ci się przydać... No chyba, że byłaś i dalej to samo to może kolejna... Ciężko ocenić przyczynę Twoich dolegliwości, za mało danych, żeby było się do czego odnieść... To co wcześniej napisałam to bardzo powierzchowne i jedynie na podstawie Twojego pierwszego postu, ale jeśli nie znalazło potwierdzenia w rzeczywistości to musisz szukać głębiej przyczyn swojego stanu
Patrick
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 19 października 2021, o 19:15

19 października 2021, o 19:31

Witam. Postanowilem zarejestrowac sie na forum, gdyz wczoraj pierwszy raz bylem u lekarz psychiatry. Wyszukalem najbardziej polecanego lekarza w miescie.
Nie moglem sobie poradzic z nerwami, oraz ciaglym niepokojem.
Pisze do Was, gdyz boje sie brac zapisanych lekow. Pracuje jako glowny spedytor w ogromnej firmie i musze bardzo szybko myslec i podejmowac decyzje, takze za innych. Czytajac ulotki lekow, az zbladlem... Kazdy z nich powoduje (moze powodowac) sennosc, zabuzenia ruchu a poza tym prowadzenie auta jest niewskazane.
Bardzo prosze o opinie czy to rzeczywiscie jest tak, jak pisze ulotka. Lekarz stwierdzil, ze leki sa "lekkie" i nie wplyna negatywnie na moja prace.
Moge napisac, co zostalo mi zapisane.
Jezeli to zly dzial, prosze pokierujcie.
Pozdrawiam
Patryk
Awatar użytkownika
Specter
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 17 października 2021, o 20:26

19 października 2021, o 20:58

Cześć Patryk,

Fajnie, że dołączyłeś do forum 💪
My nerwicowcy mamy to do siebie, że "lubimy" karmić się informacjami na temat tego co zostało nam przepisane przez lekarza. Później zaczynamy sami się w niego bawić, bo podajemy wątpliwość czy aby na pewno lek nam przepisany nie wyrządzi nam żadnej szkody.

Psychiatra to lekarz, który wie co robi, i jeśli przepisał ci lek to wedle jego najlepszej wiedzy taki powinieneś zażywać. Ulotki piszą wiele, ale wydaje mi się, że opinia lekarza jest tutaj bardziej wiarygodna. Skoro to przepisał, to musiał stwierdzić, że nie zaburzy Ci to życia 😉

Głowa do góry. Powodzonka 💪
~ Specter
ODPOWIEDZ