Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

13 października 2021, o 06:26

Kochani ostanio moje życie wywróciło się do góry nogami. Generalnie w tym pozytywnym znaczeniu. Odeszlam po wielu latach cierpienia od przemocowego alkoholika, związałam się z innym mężczyzna, przeprowadzilam na wieś (wymarzone cisza, spokój). Znalazłam miłość naprawdę szczera miłość. I dalej lęk.... Jak to jest? Na początku związku wiadomo motyle w brzuchu, zakochanie itd zero objawów nerwy. Zresztą u mnie nerwica spowodowana była życiem z a alkoholikiem (co zreszta nawet sugerowała pani psycholog) ale już się skończylo.odeszlam mam nowe życie. Fakt że z nim nadal muszę mieć kontakt jako że mamy dziecko. Ale zastanawiam się nam to jest ze ponad 2 mce było super, teraz nagle dołek, lęk, natręty.gdzies coś stuknie puknie a ja aż podskakuje z przerażeniem. Dlaczego mimo że zaczęło mi się układać nie umiem się cieszyć z tego tylko się nakręcam i sama w lęk wpędzam.moj nowy partner wie o nerwicy, nie wprowadziłam go co prawda w szczegóły ale wie że miałam ataki paniki, że nie wychodziłam sama z domu itp. On też nawet zwrócił mi uwagę ostanio że poznal inna kobietę uśmiechnięta a teraz chodzę wściekła, zero uśmiechu. Faktem jest ze mam problemy z hormonami, robiłam badania i nie mam prawie wogole progesteronu, do tego podejrzenie polipa na macicy (oczywscie zdarzyłam się już nakręcić na coś gorszego). Czy możliwe jest ze nadmiar tych zmian życiowych spowodował że nerwa się odzywa? Dlaczego jak miałam pierwsze mce zakochania nie czułam lęku, czułam że żyje byłam mega szczęśliwa. Teraz znów lęk i doły. Może mam depresję?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

13 października 2021, o 09:29

znerwicowana_ja pisze:
13 października 2021, o 06:26
Kochani ostanio moje życie wywróciło się do góry nogami. Generalnie w tym pozytywnym znaczeniu. Odeszlam po wielu latach cierpienia od przemocowego alkoholika, związałam się z innym mężczyzna, przeprowadzilam na wieś (wymarzone cisza, spokój). Znalazłam miłość naprawdę szczera miłość. I dalej lęk.... Jak to jest? Na początku związku wiadomo motyle w brzuchu, zakochanie itd zero objawów nerwy. Zresztą u mnie nerwica spowodowana była życiem z a alkoholikiem (co zreszta nawet sugerowała pani psycholog) ale już się skończylo.odeszlam mam nowe życie. Fakt że z nim nadal muszę mieć kontakt jako że mamy dziecko. Ale zastanawiam się nam to jest ze ponad 2 mce było super, teraz nagle dołek, lęk, natręty.gdzies coś stuknie puknie a ja aż podskakuje z przerażeniem. Dlaczego mimo że zaczęło mi się układać nie umiem się cieszyć z tego tylko się nakręcam i sama w lęk wpędzam.moj nowy partner wie o nerwicy, nie wprowadziłam go co prawda w szczegóły ale wie że miałam ataki paniki, że nie wychodziłam sama z domu itp. On też nawet zwrócił mi uwagę ostanio że poznal inna kobietę uśmiechnięta a teraz chodzę wściekła, zero uśmiechu. Faktem jest ze mam problemy z hormonami, robiłam badania i nie mam prawie wogole progesteronu, do tego podejrzenie polipa na macicy (oczywscie zdarzyłam się już nakręcić na coś gorszego). Czy możliwe jest ze nadmiar tych zmian życiowych spowodował że nerwa się odzywa? Dlaczego jak miałam pierwsze mce zakochania nie czułam lęku, czułam że żyje byłam mega szczęśliwa. Teraz znów lęk i doły. Może mam depresję?
Myślę, że odpowiedź na Twoje pytanie jest dość złożona. Pierwsza sprawa to powody zaburzenia to jedno, a samo zaburzenie to już może być osobny samonakręcająca się mechanizm złożony z mnóstwa nawyków, które wyrobiliśmy sobie miesiącami czy latami. Dlatego same dojście do przyczyn czy nawet jakieś zmiany w tym względzie, nie musi oznaczać ( i najczęściej nie oznacza ) automatycznego rozwiązania problemu zaburzenia. Problem zaburzenia najczęściej trzeba traktować mimo wszystko jako osobny temat, szczególnie jeśli ktoś ma zaburzenia, z jako to określa Wiktor, z mechanizmami utrzymywania lęku.
Druga sprawa to Ty tych swoich przyczyn w zasadzie nie rozwiązałaś, bo zmiana faceta, być może słuszna, nie jest równoznaczna z rozwiązaniem tego co stało za tym, że związałaś się alkoholikiem i trwałaś przy nim pomimo cierpienia. To nie jest tak, że ktoś jest odpowiedzialny za nasze zaburzenie, szczególnie jeśli sprawa dotyczy dwóch dorosłych osób. Każdą relację tworzą dwie osoby, z jakiś swoich przyczyn. I tak jak oprawca potrzebuje ofiary, tak ofiara tak samo potrzebuje oprawcy. Nie obraź się, ale zmiana swojego życia to nie jest zmiana faceta, bo co będzie jak ten również okaże się problematyczny? Ty nie odnalazłaś spokoju w sobie tylko szukasz go w kimś, w czymś, a wszystko to, co nie jest oparte na nas samych, nie daje nam poczucie bezpieczeństwa.Przede wszystkim trzeba budować siebie, a dopiero potem związki, a nie siebie poprzez związki. I ja coś o tym wiem.
Pierwsze super miesiące wynikały po prostu ze stanu euforii, pozytywnych zmian ( wzrost hormonów szczęścia ) i z tego, że nie dostarczałaś zaburzeniu paliwa, a więc uwagi. Gdy opadły emocje wróciły dawne lęki, bo też one nigdy nie zostały przepracowane. Wróciły również dlatego, że jesteś w sytuacji dla siebie nowej i to też może nasilać lęki.
Jeśli chodzi o hormony to mam podobnie ( tj. bardzo nisko hormony płciowe w tym progesteron, któremu "miejsce" kradnie prolaktyna, kortyzol, androgeny ) , polecam stosować krem z progesteronem 1 dziennie, mi to pomogło. I zbadać dokładnie hormony ze śliny, bo to, że masz nisko progesteron to jedno, ale jeszcze pytania, co go Ci kradnie. Oczywiście hormony również wpływają na Twoje samopoczucie, a smopouczucie na hormony i tak tworzy się błędne koło.

Pozdrawiam :friend:
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
madmag87
Gość

13 października 2021, o 10:50

znerwicowana_ja pisze:
13 października 2021, o 06:26
Kochani ostanio moje życie wywróciło się do góry nogami. Generalnie w tym pozytywnym znaczeniu. Odeszlam po wielu latach cierpienia od przemocowego alkoholika, związałam się z innym mężczyzna, przeprowadzilam na wieś (wymarzone cisza, spokój). Znalazłam miłość naprawdę szczera miłość. I dalej lęk.... Jak to jest? Na początku związku wiadomo motyle w brzuchu, zakochanie itd zero objawów nerwy. Zresztą u mnie nerwica spowodowana była życiem z a alkoholikiem (co zreszta nawet sugerowała pani psycholog) ale już się skończylo.odeszlam mam nowe życie. Fakt że z nim nadal muszę mieć kontakt jako że mamy dziecko. Ale zastanawiam się nam to jest ze ponad 2 mce było super, teraz nagle dołek, lęk, natręty.gdzies coś stuknie puknie a ja aż podskakuje z przerażeniem. Dlaczego mimo że zaczęło mi się układać nie umiem się cieszyć z tego tylko się nakręcam i sama w lęk wpędzam.moj nowy partner wie o nerwicy, nie wprowadziłam go co prawda w szczegóły ale wie że miałam ataki paniki, że nie wychodziłam sama z domu itp. On też nawet zwrócił mi uwagę ostanio że poznal inna kobietę uśmiechnięta a teraz chodzę wściekła, zero uśmiechu. Faktem jest ze mam problemy z hormonami, robiłam badania i nie mam prawie wogole progesteronu, do tego podejrzenie polipa na macicy (oczywscie zdarzyłam się już nakręcić na coś gorszego). Czy możliwe jest ze nadmiar tych zmian życiowych spowodował że nerwa się odzywa? Dlaczego jak miałam pierwsze mce zakochania nie czułam lęku, czułam że żyje byłam mega szczęśliwa. Teraz znów lęk i doły. Może mam depresję?
Dopóki czujesz zazdrość, że mu się jakoś tam (pewnie tylko tymczasowo) układa, to świadczy o tym, że jeszcze tkwią w Tobie pokłady gniewu za wszystkie złe rzeczy, które Ci wyrządził. Drogą do uzdrowienia jest wybaczenie, jakkolwiek to trudne będzie dla Ciebie... Jednak nie robisz tego dla niego, robisz to dla siebie. Po to żeby dostrzec szczęście jakie Cię teraz spotyka przy obecnym partnerze, bo w tej chwili masz tak jakby klapki na oczach i nic nie cieszy.

Żyjesz na wsi, zawsze możesz iść porąbać trochę drewna i wyobrażać sobie, że ten pionek to ten Twój były :D i powtarzać ten proces tak długo, aż wyobrażenie to daje Ci jakaś ulgę... Jemu ani Tobie to nie zaszkodzi, a napewno oczyści Cię ze stłumionej nienawiści.

Poza tym musisz zaakceptować swoje współuzależnienie w tej relacji. Uświadomić sobie, że podświadomie zgadzałaś się na tą przemoc. Nie wiem, co Ci dawała ta relacja, ale napewno znajdziesz na siebie jakiegoś haka... Czy to było jakieś poczucie winy, że zasłużyłaś sobie na to, co Cię spotyka... A może "latwiej" Ci było tkwić w tym syfie z wygody albo z wyuczonej bezradności albo z obawy przed byciem samą z dzieckiem. Czy pił już jak się poznaliscie i dawało Ci to jakieś poczucie większej przystępności, czy może ten pociąg do alkoholu wyszedł na jaw później, a Ty już byłaś zbyt zaangażowana emocjonalnie, by mieć siłę się przeciwstawić i odejść zanim przyszło najgorsze. Jeśli zrozumiesz swój współudział łatwiej Ci będzie wybaczyć, bo dostrzeżesz, że zawsze miałaś wybór, jakkolwiek byłby trudny z racjonalnego punktu widzenia.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

13 października 2021, o 12:57

Katja pisze:
13 października 2021, o 09:29
znerwicowana_ja pisze:
13 października 2021, o 06:26
Kochani ostanio moje życie wywróciło się do góry nogami. Generalnie w tym pozytywnym znaczeniu. Odeszlam po wielu latach cierpienia od przemocowego alkoholika, związałam się z innym mężczyzna, przeprowadzilam na wieś (wymarzone cisza, spokój). Znalazłam miłość naprawdę szczera miłość. I dalej lęk.... Jak to jest? Na początku związku wiadomo motyle w brzuchu, zakochanie itd zero objawów nerwy. Zresztą u mnie nerwica spowodowana była życiem z a alkoholikiem (co zreszta nawet sugerowała pani psycholog) ale już się skończylo.odeszlam mam nowe życie. Fakt że z nim nadal muszę mieć kontakt jako że mamy dziecko. Ale zastanawiam się nam to jest ze ponad 2 mce było super, teraz nagle dołek, lęk, natręty.gdzies coś stuknie puknie a ja aż podskakuje z przerażeniem. Dlaczego mimo że zaczęło mi się układać nie umiem się cieszyć z tego tylko się nakręcam i sama w lęk wpędzam.moj nowy partner wie o nerwicy, nie wprowadziłam go co prawda w szczegóły ale wie że miałam ataki paniki, że nie wychodziłam sama z domu itp. On też nawet zwrócił mi uwagę ostanio że poznal inna kobietę uśmiechnięta a teraz chodzę wściekła, zero uśmiechu. Faktem jest ze mam problemy z hormonami, robiłam badania i nie mam prawie wogole progesteronu, do tego podejrzenie polipa na macicy (oczywscie zdarzyłam się już nakręcić na coś gorszego). Czy możliwe jest ze nadmiar tych zmian życiowych spowodował że nerwa się odzywa? Dlaczego jak miałam pierwsze mce zakochania nie czułam lęku, czułam że żyje byłam mega szczęśliwa. Teraz znów lęk i doły. Może mam depresję?
Myślę, że odpowiedź na Twoje pytanie jest dość złożona. Pierwsza sprawa to powody zaburzenia to jedno, a samo zaburzenie to już może być osobny samonakręcająca się mechanizm złożony z mnóstwa nawyków, które wyrobiliśmy sobie miesiącami czy latami. Dlatego same dojście do przyczyn czy nawet jakieś zmiany w tym względzie, nie musi oznaczać ( i najczęściej nie oznacza ) automatycznego rozwiązania problemu zaburzenia. Problem zaburzenia najczęściej trzeba traktować mimo wszystko jako osobny temat, szczególnie jeśli ktoś ma zaburzenia, z jako to określa Wiktor, z mechanizmami utrzymywania lęku.
Druga sprawa to Ty tych swoich przyczyn w zasadzie nie rozwiązałaś, bo zmiana faceta, być może słuszna, nie jest równoznaczna z rozwiązaniem tego co stało za tym, że związałaś się alkoholikiem i trwałaś przy nim pomimo cierpienia. To nie jest tak, że ktoś jest odpowiedzialny za nasze zaburzenie, szczególnie jeśli sprawa dotyczy dwóch dorosłych osób. Każdą relację tworzą dwie osoby, z jakiś swoich przyczyn. I tak jak oprawca potrzebuje ofiary, tak ofiara tak samo potrzebuje oprawcy. Nie obraź się, ale zmiana swojego życia to nie jest zmiana faceta, bo co będzie jak ten również okaże się problematyczny? Ty nie odnalazłaś spokoju w sobie tylko szukasz go w kimś, w czymś, a wszystko to, co nie jest oparte na nas samych, nie daje nam poczucie bezpieczeństwa.Przede wszystkim trzeba budować siebie, a dopiero potem związki, a nie siebie poprzez związki. I ja coś o tym wiem.
Pierwsze super miesiące wynikały po prostu ze stanu euforii, pozytywnych zmian ( wzrost hormonów szczęścia ) i z tego, że nie dostarczałaś zaburzeniu paliwa, a więc uwagi. Gdy opadły emocje wróciły dawne lęki, bo też one nigdy nie zostały przepracowane. Wróciły również dlatego, że jesteś w sytuacji dla siebie nowej i to też może nasilać lęki.
Jeśli chodzi o hormony to mam podobnie ( tj. bardzo nisko hormony płciowe w tym progesteron, któremu "miejsce" kradnie prolaktyna, kortyzol, androgeny ) , polecam stosować krem z progesteronem 1 dziennie, mi to pomogło. I zbadać dokładnie hormony ze śliny, bo to, że masz nisko progesteron to jedno, ale jeszcze pytania, co go Ci kradnie. Oczywiście hormony również wpływają na Twoje samopoczucie, a smopouczucie na hormony i tak tworzy się błędne koło.

Pozdrawiam :friend:
Bardzo Ci dziękuję za szczegółową i szczerą odpowiedź. To prawda nie przepracowalam tego byłego związku. Dużo chyba jeszcze we mnie tkwi. Ale boję się to rozkładać na czynniki pierwsze. 😭
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

13 października 2021, o 13:31

Hej, celuje w zdrowy egoizm, pozniej mam plącz i irytacje w sobie ze ktoś mnie oszukał na pieniądze itp., mam jedno pytanie jak to osiągnąć, wiem ze musze więcej odmawiać i mówić stanowczo nie. Macie jakies rady na ten temat, jak osiągnąć to, będę wdzięczny za porady.
Pozdrawiam.
madmag87
Gość

13 października 2021, o 13:39

mario546 pisze:
13 października 2021, o 13:31
Hej, celuje w zdrowy egoizm, pozniej mam plącz i irytacje w sobie ze ktoś mnie oszukał na pieniądze itp., mam jedno pytanie jak to osiągnąć, wiem ze musze więcej odmawiać i mówić stanowczo nie. Macie jakies rady na ten temat, jak osiągnąć to, będę wdzięczny za porady.
Pozdrawiam.
Mój były wyciągnął ode mnie 20 tys., 12 już spisałam na straty, nie chcę już więcej kontaktu... Jakbym mu nie pożyczała, byśmy już dużo wcześniej się rozstali, bo odczuwalby coraz mniej korzyści, a ja nie umiałam stanąć na własne nogi, jednocześnie nie czując nic do niego, więc pożyczałam :D brat też sporo, ale zawsze wstydziłam się upomnieć, a jak się w końcu upomniałam, stwierdził, że mi się przyśniło :D zastanów się co Tobie daje to pożyczanie, jakie relację zależności wytwarzają się między Tobą, a Twoimi dłużnikami

Jak w tym przysłowiu: Jeśli chcesz pozbyć się przyjaciela, to poproś go o pożyczkę albo udziel mu pożyczki.

Więc jak pożyczać, to tylko jak Ci nie zależy na zwrocie.
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

13 października 2021, o 13:55

madmag87 pisze:
13 października 2021, o 13:39
mario546 pisze:
13 października 2021, o 13:31
Hej, celuje w zdrowy egoizm, pozniej mam plącz i irytacje w sobie ze ktoś mnie oszukał na pieniądze itp., mam jedno pytanie jak to osiągnąć, wiem ze musze więcej odmawiać i mówić stanowczo nie. Macie jakies rady na ten temat, jak osiągnąć to, będę wdzięczny za porady.
Pozdrawiam.
Mój były wyciągnął ode mnie 20 tys., 12 już spisałam na straty, nie chcę już więcej kontaktu... Jakbym mu nie pożyczała, byśmy już dużo wcześniej się rozstali, bo odczuwalby coraz mniej korzyści, a ja nie umiałam stanąć na własne nogi, jednocześnie nie czując nic do niego, więc pożyczałam :D brat też sporo, ale zawsze wstydziłam się upomnieć, a jak się w końcu upomniałam, stwierdził, że mi się przyśniło :D zastanów się co Tobie daje to pożyczanie, jakie relację zależności wytwarzają się między Tobą, a Twoimi dłużnikami

Jak w tym przysłowiu: Jeśli chcesz pozbyć się przyjaciela, to poproś go o pożyczkę albo udziel mu pożyczki.

Więc jak pożyczać, to tylko jak Ci nie zależy na zwrocie.
Lepiej nie pożyczać wiem po sobie, że później jest trudno upomnieć się o pieniądze. Człowiek uczy się całe życie i wciąż popełnia te same błędy. Dokładnie jak upominasz się o pieniądze, ciągłe wymówki że nie mam teraz pieniędzy. Życie daje w kość, że musimy zadbać o swoje zdrowie emocjonalne.
madmag87
Gość

13 października 2021, o 13:57

Dokładnie, jak sam nie pomyślisz o swoich potrzebach, to nikt o nich pomyśli... A jak dasz palec, to weźmie całą rękę ;) Najpierw trzeba pokochać siebie, aby zacząć dawać z miłością i zaufaniem, że jak ktoś Ci tych pieniędzy nawet nie odda, to Wszechświat zwróci Ci to w inny sposób :)
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

13 października 2021, o 14:00

madmag87 pisze:
13 października 2021, o 13:57
Dokładnie, jak sam nie pomyślisz o swoich potrzebach, to nikt o nich pomyśli... A jak dasz palec, to weźmie całą rękę ;) Najpierw trzeba pokochać siebie, aby zacząć dawać z miłością i zaufaniem, że jak ktoś Ci tych pieniędzy nawet nie odda, to Wszechświat zwróci Ci to w inny sposób :)
Nie ma sensu denerwować się na takie osoby, szkoda emocji na te osoby.
madmag87
Gość

13 października 2021, o 14:04

mario546 pisze:
13 października 2021, o 14:00
madmag87 pisze:
13 października 2021, o 13:57
Dokładnie, jak sam nie pomyślisz o swoich potrzebach, to nikt o nich pomyśli... A jak dasz palec, to weźmie całą rękę ;) Najpierw trzeba pokochać siebie, aby zacząć dawać z miłością i zaufaniem, że jak ktoś Ci tych pieniędzy nawet nie odda, to Wszechświat zwróci Ci to w inny sposób :)
Nie ma sensu denerwować się na takie osoby, szkoda emocji na te osoby.
Dokładnie, człowiek oddając się negatywnym emocjom tylko karmi energią ich przyczynę i tylko pogrąża się w ciemności marazmu
Animal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 13 października 2021, o 14:07

13 października 2021, o 14:22

Witam, czy w depresji lekowej można mieć obniżony prog bolu?
madmag87
Gość

13 października 2021, o 14:33

Animal pisze:
13 października 2021, o 14:22
Witam, czy w depresji lekowej można mieć obniżony prog bolu?
Tak, może być... Zwłaszcza miejsc, o które szczególnie się boisz, że mogą być chore, czy cos
Animal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 13 października 2021, o 14:07

13 października 2021, o 14:45

Rechabilitowałem prawe kolano, bol promieniował z kregoskup czyli tzn. Rwa kulszowa.
Podczas rehabilitacji zaczalem się nakręcać ze nie pomogą.
W międzyczasie biegunki tłuszczowe a za 5 dni nieś mogłem juz z łóżka wstać.
Wszystkie bolące stawy i miesnie. A w dodatku kolano jeszcze bardziej zaczelo bolec czyli nie mogłem normalnie wchodzić po schodach.
Biore od 45 dni escipram i pregabaline, szczerze to nie wiem czy na bole psychogenne pomoze jak sądzicie?
Animal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 13 października 2021, o 14:07

13 października 2021, o 14:48

De facto zawsze miałem problem na tle emocji tylko pytanie czy aż tak depresja lekowa potrafi obniżyć prog bolu
madmag87
Gość

13 października 2021, o 15:36

Animal pisze:
13 października 2021, o 14:45
Rechabilitowałem prawe kolano, bol promieniował z kregoskup czyli tzn. Rwa kulszowa.
Podczas rehabilitacji zaczalem się nakręcać ze nie pomogą.
W międzyczasie biegunki tłuszczowe a za 5 dni nieś mogłem juz z łóżka wstać.
Wszystkie bolące stawy i miesnie. A w dodatku kolano jeszcze bardziej zaczelo bolec czyli nie mogłem normalnie wchodzić po schodach.
Biore od 45 dni escipram i pregabaline, szczerze to nie wiem czy na bole psychogenne pomoze jak sądzicie?
Skoro to powypadkowe, a nie psychosomatyczne... To leki powinny pomóc, ja bym na Twoim miejscu brała tak długo, aż rehabilitacja nie będzie potrzeba, jeśli w inny sposób nie potrafisz sobie poradzić z obsesją na punkcie tego kolana, bo chodzi o to, żeby wyciszyć lęk o to kolano. Ale oczywiście ja nie jestem lekarzem, więc jeśli chodzi o psychotropy, wszystko w konsultacji z psychiatrą :D
ODPOWIEDZ