Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

13 maja 2021, o 15:14

szpagat pisze:
13 maja 2021, o 07:31
Katja pisze:
12 maja 2021, o 22:32
DamianZ1984 pisze:
12 maja 2021, o 22:07
Tak z ciekawości każdy jest inny ile trwał ten najgorszy stan od zrozumienia ze to nerwica do lampki ze nic Ci nie zrobi?
Ja się w pewnym momencie nie bałam tych wszystkich objawów tak bardzo, u mnie nerwiczka żeby utrzymywać stan zagrożenia sięgała już po cuda na kiju, jakieś totalne abstrakcje ponieważ "odczulałam" się na kolejne wkrętki, ale dalej wierzyłam w stan zagrożenia. U mnie nie było problemu z wiarą w nerwice, bo ja dość szybko wierzyłam w nią w 100% , u mnie był problem z lękiem przed nerwicą. Już nie będę wypisywać co mi się zapodawało do tej mojej łepetyny , bo jeszcze się komuś wkręci. :D
Co za tym ja dość szybko wiedziałam, że to nerwica, niemal od samego początku, ale co z tego.
Natomiast od momentu gdy załapałam czym naprawdę jest odburzanie do momentu w którym jestem teraz mineło zaledwie kilka miesięcy.
No właśnie i u mnie powrócił lek przed nerwica. Ja wiem, ze mam nerwice i ze te wszystkie objawy od niej, ale ja się jej cholernie boje. Jak sobie poradziłaś z lekiem przed nerwica? Czy możesz dać jakieś wskazówki? Dodam, ze ja przed dwa lata już nie miałam leku przed lekiem, ale teraz w ciąży miałam kryzys nerwicowy i już popłynęłam nie w te stronę co potrzeba.
Jak przestać bać się nerwicy i wyeliminować lek przed lekiem?

Zaburzenie opiera się na iluzji ciągłego zagrożenia, powody tego zagrożenia są sprawą drugorzędną.
Dopóki będziemy w stanie zagrożenie nasz mózg będzie "wymyślał" nam powody.
I to trzeba zrozumieć i przerwać, nawet "ryzkując" to wszystko do czego przekonuje nas głowa.
Jeśli się tego nie zrobi, to nerwicowe błędne koło będzie się kręcić a Ty w nim.
Druga rzecz jeśli nie przyjmiemy, że możemy cierpieć i nie przestaniemy skupiać się na
zapobieganiu temu, na "zrobieniu czegoś" to jak wyżej ciągle będziemy się kręcić w nerwicowej pułapce iluzji.

Lęk przed lękiem tak naprawdę zasadza się na jakieś naszej wartości, której boimi się stracić, bo dlaczego ludzie boją się lęku?
Boją się dlatego , że w raz z nim pojawiają się obawy typu:

* nigdy mi to nie minie
* zwarjuje od tego lęku i skończe w zakładzie psychiatrycznym, albo na jakieś gałęzi
* rozchoruje się przez to, stracę zdrowie
* strace kontrolę nad nad sobą, zaczne krzyczeć, robić dziwne rzeczy, strace kontrolę nad chodzeniem, sikaniem, jelitami....
* zamęczą mnie te ataki paniki i brak snu
*strace pracę i znajomych przez te ataki paniki
* itd

Tak naprawdę nie chodzi więc o sam lęk.
Lęk przed lękiem jest również lękiem przed utratą jakieś ważnej dla nas wartości.
Boimy się lęku ponieważ wierzymy, że może nas czegoś pozbawić, boimi się doświadczać go, bo boimy konsekwencji tego doświadczania.

Jeśli chodzi o lęk to im częściej z nim obcujesz, bez dokładanie sobie lęku przed lękiem tym bardziej przekonujesz się, że można się z nim oswoić, że to po prostu emocja. Trzeba też pamiętać, że każda emocja jeśli nie jest "sztucznie" utrzymywana kiedyś się wyprztyka. To, że u niektórych lęk utrzymuje się latami wynika z faktu, że osoby te robią cuda wianki żeby tą emocje wyprzeć, żeby nie pozwolić jej istnieć, walczyć z nią itd przez co sami ją utrzymują np kompulsjami. Druga sprawa, że w przypadku zaburzeń lękowych działa u nas w głowie mechanizm samonakręcania się, który musimy przerwać, właśnie m.in.akceptacją i budowaniem nowych połączeń.
Trzeba zrozumieć, że te wszystkie nasze obawy również dotyczące lęku to jest iluzja, która utrzymuje stan zagrożenia i że jeśli nie "zaryzykujemy" i nie przyjmiemy na siebie cierpienia bez prób niedopuszczania do tego, walki za tym itd to spędzimy latami tkwiąc w iluzji ratowania siebie i przez to rzeczywiście będziemy bardzo mocno obciążać nasz system nerwowy.
Owszem trwanie w lęku nie jest idealnym stanem dla naszego organizmu, ale nie jest też tak śmiertelnym zagrożeniem jak przekonują nas nasze myśli a co ważniejsze jeżeli przychodzi lęk to nasza jedyną słuszną opcją jest pozwolić mu być, bo to jest jedyne co możemy zrobić dla swojego dobra, wszystko inne do czego przekonuje nas głowa prowadzi do utrzymywania tego stanu.
Druga sprawa, że osoby zaburzone muszą w którymś momencie zrozumieć, że nie są w stanie zabezpieczyć się na koniec świata, że życie ze swej natury jest niepewne i że trzeba się owtorzyć na to, że może być różnie i nie mam tu na myśli jakiegoś pesymistycznego spojrzenia, tylko chodzi mi o poszerzenie tego co jest dla nas w życiu "dopuszczalne", bo nikt z nas nie otoczy się szczelnym kokonem poczucia totalnego bezpieczeństwa bo to jest niewykonalne, ludzie którzy nadmiernie szukają bezpieczeństwa, pewności, zapewnień na milion % kończą właśnie z nerwicami, więc trzeba sobie dać w życiu jakieś marginesy na to, że coś nie wyjdzie, że może być różnie, ale to też nie koniec świata. Trzeba uczyć się radzić sobie z przeciwnościami, a nie żyć tak żeby tylko nie dopuścić do jakiegoś błędu, bo takie życie to żadne życie.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

13 maja 2021, o 18:11

Katja najlepsze że nawet czytanie tego co piszesz sprawia lęk. No powiem Ci ze wiedzą z jednej strony jest dobra a z drugiej zazdroszcze ttroche tym co mają to w dupie i żyją że sterta leków nie przejmując się niczym, kurcze tak wielka wartość ma moje życie w którym od kilku lat i tak nie żyje, śmieszne to a zarazem bolesne, mam wiarę w to że w końcu zatrybie 😁jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

13 maja 2021, o 18:12

Widzę że jakoś moje znaki interpunkcyjne nie wpisują się tam gdzie mają, muszę wolniej pisać, więc przepraszam za mały analfabetyzm😃
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

13 maja 2021, o 18:16

Ania jak gdzieś jesteś pisz jak u Ciebie? Pozdrawiam😃
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

13 maja 2021, o 23:46

DamianZ1984 pisze:
13 maja 2021, o 18:11
Katja najlepsze że nawet czytanie tego co piszesz sprawia lęk. No powiem Ci ze wiedzą z jednej strony jest dobra a z drugiej zazdroszcze ttroche tym co mają to w dupie i żyją że sterta leków nie przejmując się niczym, kurcze tak wielka wartość ma moje życie w którym od kilku lat i tak nie żyje, śmieszne to a zarazem bolesne, mam wiarę w to że w końcu zatrybie 😁jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
Ja w najlepszych momentach bałam się niemal wszystkiego, dosłownie, nie przesadzam.
Czytać też się bałam, a słowa typu zawał, samobójstwo itp przyprawiały mnie o palpitacje serca.
Zresztą do dziś staram się nie epatować się nimi, podobnie jak jakąś ciężką tematyką i nie dlatego, że się boję, ale dlatego żeby nie przeciążać mojego układu nerwowego. Mój mózg sam z siebie wymyśli jakieś cuda wianki żeby mnie straszyć, napięcie czy mi się to podoba czy nie będzie mi jeszcze czasem towarzyszyć, rozumiem to i akceptuje to, ale ponieważ rozumiem to co się ze mną dzieje to też rozumiem, że powinnam dbać o to żeby nie dokładać sobie dodatkowych niepotrzebnych stresorów, dlatego unikam głośnej muzyki, cięzkiej tematyki itp, ale nie unikam lękowo, na zasadzie paniki tylko unikam na zasadzie świadomego wyboru tego co w danej chwili jest dla mnie lepsze. Zaburzenie to nie jest moim zdaniem najlepszy czas żeby serwować sobie jakieś mocne bodźce, ale też nie powinno się ich za wszelką cene unikać.

Też miałam nie raz myśli na zasadzie, a na Ch*9j mi to wszystko wiedzieć, może lepiej robić co każą, brac jakieś leki i nie zastanawiać się. Rzecz jednak w tym, że ja już 10 lat temu miałam do czynienia z zaburzeniem i wiem czym się kończy brak świadomości niektórych spraw.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

14 maja 2021, o 11:21

Już wiem że lekei nie pomogom, znowu w nocy nie spałem mówię około 3 nie będę się męczył wezmę hydroxyzyne 25mg zasnę i będę miał spokój zasnąłem około 4 30 do 7 00 potem drzemki z budzeniem i znowu teraz siedzę w obawie z dyskomfortem w klatce☹️ w dodatku z każdej strony piszą znajomi jedziemy nna wakacje czy jedziemy na week, a ja co w głowie tylko ale jak, przecież ja mam lęk całymi dniami ☹️jestem bardzo zły na Siebie wściekły poprostu.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

14 maja 2021, o 14:01

DamianZ1984 pisze:
14 maja 2021, o 11:21
Już wiem że lekei nie pomogom, znowu w nocy nie spałem mówię około 3 nie będę się męczył wezmę hydroxyzyne 25mg zasnę i będę miał spokój zasnąłem około 4 30 do 7 00 potem drzemki z budzeniem i znowu teraz siedzę w obawie z dyskomfortem w klatce☹️ w dodatku z każdej strony piszą znajomi jedziemy nna wakacje czy jedziemy na week, a ja co w głowie tylko ale jak, przecież ja mam lęk całymi dniami ☹️jestem bardzo zły na Siebie wściekły poprostu.

Czyli robisz dokładnie wszystko to co powoduje utrzymywanie się tego stanu.
A powinineś był, w nocy nie dramatyzować tylko wziąć sobie najwyżej tą hydro i zająć się czymś,
wstać, pochodzić trochę, zrobić sobie gorącego mleka, poczytać książkę, postać chwilę przy otwartym oknie.
Ostatecznie nawet wyjść na spacer wokół domu, zamiat nerwowo kręcić się w pościeli w oczekiwaniu kiedy zaśniesz.
Nie da się spać na zawołanie i pod presją.
Dalej wstać rano i zrobić sobie jakieś smaczne śniadanie, napić się ciepłego rumianku czy kako, rozpocząć miło dzień, zamiast wałkować
gorączkowo w głowie dlaczego nie spałem, czy już tak zawsze będzie, co ja mam teraz zrobić itd. Zająć się pracą, obowiązkami itd bez rozważania już tego co było w nocy. Nie spałeś to nie spałeś i ch*J nie ma co dociekać, bo lepiej Ci się z tego powodu nie zrobi, wręcz odwrotnie przez to dociekanie cały dzień będziesz w stresie, a wieczorem napięcie będzie szybować.
Nasłuchujesz tego dyskomforu w klatce w jakim celu? Szybkiej autoreanimacji czy o co chodzi? Jest jakaś różnica czy coś Cię złapie w trakcie siedzenia i nasłuchiwania czy też w trakcie zajmowania się czymś? Ja wiem, że lęk, ale odpowiedz sobie tak szczerze na jaki ch.....TY to pilnujesz i nasłuchujesz?
Czytałeś wpisy Hewada i Victora o postawie przyjacielskiej? Przecież oni nie napisali tego z nudów ani po nic. Naprawdę nie rozumiesz, że wściekając się na siebie będziesz tylko potęgował sobie presje i napięcie?

Czytając Twoje wpis nasuwa mi się refleksja, że jak Ty masz się odburzać skoro robisz wszystko żeby się zaburzać? To nie jest kwestia tego, że u Ciebie to nie działa, tylko tego, że Ty wciąż nie masz odpowiedniej wiedzy, zrozumienia, nie wspominając już o działaniu. Nie wystarczy znosić objawy w nerwowym oczekiwaniu kiedy to wreszcie minie, odburzanie nie na tym polega.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

14 maja 2021, o 15:51

Katja wiedzę mam od chłopaków dużo psychoterapii, ale jakiś jestem mega uparty lub za duże ego latwiej mi uwierzyć z rana jak mam nerwowosc i przyspieszone bicie serca że to serce niz że problem z głową, teraz tak myślę łatwiej mi pomyśleć że jestem psychicznie chory niż starać się pracować, bo nie mam innego wytłumaczenia poprostu chyba ciągle chciałbym iść na skróty i żyć w świecie niby idealny który sobie gdzie wykreowalem w głowie niż podjąc walkę, nie wiem a może to mechanizmy obronne z dzieciństwa, podobno zawsze jak były awantury, tata bił mamę lub coś się działo uciekałem od 3 roku życia w zanoszenie się duszności i hipohondrie. Jak bylem chwilę na dda i opowiadałem o tych zdarzenia wyrzucałem to wszystko płakałem ale to i tak jakby nie prawdzie płacz, Oki płakałem było mi smutno ale i tak to miałem w dupie. Dziękuję Katja za cierpliwość 😇 naprawdę jesteś aniołem że mimo swoich problemów i przeżyć jesteś i pomagasz innym.
usuniete
Gość

15 maja 2021, o 17:53

Hey ja dziś do 4 rano nie spałam;/
Awatar użytkownika
mżawka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 5 września 2016, o 19:31

15 maja 2021, o 21:39

DamianZ1984 pisze:
14 maja 2021, o 15:51
Katja wiedzę mam od chłopaków dużo psychoterapii, ale jakiś jestem mega uparty lub za duże ego latwiej mi uwierzyć z rana jak mam nerwowosc i przyspieszone bicie serca że to serce niz że problem z głową, teraz tak myślę łatwiej mi pomyśleć że jestem psychicznie chory niż starać się pracować, bo nie mam innego wytłumaczenia poprostu chyba ciągle chciałbym iść na skróty i żyć w świecie niby idealny który sobie gdzie wykreowalem w głowie niż podjąc walkę, nie wiem a może to mechanizmy obronne z dzieciństwa, podobno zawsze jak były awantury, tata bił mamę lub coś się działo uciekałem od 3 roku życia w zanoszenie się duszności i hipohondrie. Jak bylem chwilę na dda i opowiadałem o tych zdarzenia wyrzucałem to wszystko płakałem ale to i tak jakby nie prawdzie płacz, Oki płakałem było mi smutno ale i tak to miałem w dupie. Dziękuję Katja za cierpliwość 😇 naprawdę jesteś aniołem że mimo swoich problemów i przeżyć jesteś i pomagasz innym.
Wydaje mi się, czytając Twoje posty, że jesteś za mało wyrozumiały dla siebie. Nie jesteś swoim własnym przyjacielem, nie dajesz samemu sobie uwagi której potrzebujesz z wielu względów, przez trudną przeszłość, przez problemy itp. Wolisz uciekać, ale tym samym oszukujesz sam siebie i dlatego wszystko u Ciebie jest takie powierzchowne. Oczywiście powodem tego jest, że tak bardzo pragniesz, żeby było lepiej, a ciągle nie jest. Myślisz, że może jakoś uda Ci się "oszukać system". Nie, nie uda Ci się. Póki sam nie staniesz twarzą w twarz z tym jaki jesteś i co czujesz. To jest cholernie trudne, całe życie uciekać i sam się w tym biegu "dogonić" i powiedzieć sobie "Chłopie, widzę Cię, wiem co czujesz, damy radę". To kosztuje milion emocji, ale lepiej chyba przeżyć emocje związane z odnajdywaniem siebie niż przeżywać wciąż na nowo swoje lęki w których Twoja głowa osiągnęła już poziom mistrzowski.
Wybacz, jeśli błędnie odczytałam informacje na temat Twojej osoby, ale napisałam tak jak czułam w tym temacie. Trzymaj się i pamiętaj, że nigdy nie jest za późno, żeby zacząć próbować, choćbyś miał 99 lat i 1 dzień do śmierci - możesz go uczynić najpiękniejszym dniem w Twoim życiu.
Awatar użytkownika
mżawka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 5 września 2016, o 19:31

15 maja 2021, o 21:40

Claudia pisze:
15 maja 2021, o 17:53
Hey ja dziś do 4 rano nie spałam;/
Hej, u mnie też ostatnio kiepsko ze spankiem. Zrobiły się cieplejsze noce i jakoś tak mi przytłaczająco, duszno. A jaki jest powód u Ciebie?
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

15 maja 2021, o 21:58

Katja pisze:
12 maja 2021, o 23:02
sebastian86 pisze:
12 maja 2021, o 14:16
Katja pisze:
12 maja 2021, o 13:03


To pracuj nad sobą żeby zmienić przekonania i nawyki.
Podświadomość jest jak twardy dysk,
zmiana jest możliwa, ale trzeba do tego wiele wysiłku, by ją
sformatować.
probowalem przez wiele lat i niewiele osiagnalem w tej kwesti
Widocznie nie zrozumiałeś jeszcze, że życie zmienia się wtedy gdy zmienia się nasza psychika.
zrozumialem dawno ale to nie pomaga mi...
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
mżawka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 5 września 2016, o 19:31

15 maja 2021, o 22:04

sebastian86 pisze:
15 maja 2021, o 21:58


zrozumialem dawno ale to nie pomaga mi...
A może sam sobie nie pomagasz? Myślisz, że jest opcja, że przez ten cały czas masz po prostu złe nastawienie?
Możesz posiąść całą książkową i forumową wiedzę na temat zaburzeń i znać teorię na 6+ ale to zupełnie nic nie daje :D :D :D
Robienie postępów to też pojęcie względne, osoby w zaburzeniu często ignorują nawet to, że coś im się udało. Wiesz co ja zrobiłam? Zupełnie na odwrót. Celebrowałam wszystko. Każdy mały sukces. I nie mam na myśli tego, że osiągnęłam jakiś sukces w pracy czy wygrałam jakiś konkurs. Pierdoły. Świętowałam, że udało mi się zjeść obiad. Że miałam godzinę bez somatów. Że wykąpałam się bez ataku duszności. Rozpieszczałam się. Stałam się swoim przyjacielem. Wtedy dopiero wszystko powoli zaczęło się zmieniać.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

15 maja 2021, o 22:42

mżawka pisze:
15 maja 2021, o 22:04
sebastian86 pisze:
15 maja 2021, o 21:58


zrozumialem dawno ale to nie pomaga mi...
A może sam sobie nie pomagasz? Myślisz, że jest opcja, że przez ten cały czas masz po prostu złe nastawienie?
Możesz posiąść całą książkową i forumową wiedzę na temat zaburzeń i znać teorię na 6+ ale to zupełnie nic nie daje :D :D :D
Robienie postępów to też pojęcie względne, osoby w zaburzeniu często ignorują nawet to, że coś im się udało. Wiesz co ja zrobiłam? Zupełnie na odwrót. Celebrowałam wszystko. Każdy mały sukces. I nie mam na myśli tego, że osiągnęłam jakiś sukces w pracy czy wygrałam jakiś konkurs. Pierdoły. Świętowałam, że udało mi się zjeść obiad. Że miałam godzinę bez somatów. Że wykąpałam się bez ataku duszności. Rozpieszczałam się. Stałam się swoim przyjacielem. Wtedy dopiero wszystko powoli zaczęło się zmieniać.
dostrzegam jesli cos sie poprawia u mnie ale nie generuje to radosci ani satysfakcji
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
mżawka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 5 września 2016, o 19:31

15 maja 2021, o 22:53

sebastian86 pisze:
15 maja 2021, o 22:42
mżawka pisze:
15 maja 2021, o 22:04
sebastian86 pisze:
15 maja 2021, o 21:58


zrozumialem dawno ale to nie pomaga mi...
A może sam sobie nie pomagasz? Myślisz, że jest opcja, że przez ten cały czas masz po prostu złe nastawienie?
Możesz posiąść całą książkową i forumową wiedzę na temat zaburzeń i znać teorię na 6+ ale to zupełnie nic nie daje :D :D :D
Robienie postępów to też pojęcie względne, osoby w zaburzeniu często ignorują nawet to, że coś im się udało. Wiesz co ja zrobiłam? Zupełnie na odwrót. Celebrowałam wszystko. Każdy mały sukces. I nie mam na myśli tego, że osiągnęłam jakiś sukces w pracy czy wygrałam jakiś konkurs. Pierdoły. Świętowałam, że udało mi się zjeść obiad. Że miałam godzinę bez somatów. Że wykąpałam się bez ataku duszności. Rozpieszczałam się. Stałam się swoim przyjacielem. Wtedy dopiero wszystko powoli zaczęło się zmieniać.
dostrzegam jesli cos sie poprawia u mnie ale nie generuje to radosci ani satysfakcji
A co wygenerowałoby u Ciebie radość?
ODPOWIEDZ