Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Tomborn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 13 stycznia 2021, o 19:10

19 stycznia 2021, o 20:22

Ja juz tez dzisiaj nie wyrabiam.. Zaakceptowałem ze to nerwica, nie boje się jej, akceptuje. Staram się nie reagować stresem, lękiem na jakies wkrętki. Tylko żyć, i cieszyć się z Małych rzeczy. Przecież wszystko wokół mnie jest ok, a ja się doszukuje wiecznie. Meczy mnie to cholernie. Mam wrażenie że każda obrana taktyka ktora poczatkowo powoduje u mnie wzrost motywacji i nastroju i tak pada na pysk, a ja razem z nią. Zaczalem wątpić ze da się z tego wyjsc, tzn. Widzę po postach odburzonych ze sie da, ale widzę też posty ludzi którzy wracaja po jakimś czasie, i lapie mnie dół ze nawet jak się uda z tego wyjsc to i tak będzie wracać jak bumerang. Mam tyle planów, które chce zrealizować a przez tą nerwice juz nie potrafię się z tego cieszyć, coraz więcej rzeczy które sprawiały mi przyjemnosc juz tego nie robią. Jestem umówiony na 2 wizyte do psychoterapeutki, niewiem jak przepracowanie moich emocji ma mi pomóc nad atakami lęku... bezpodstawnego kompletnie, i niesteyy juz powoli braku uczucia satysfakcji, szczescia. Które mialem caly czas przed zaburzeniem. Podejmowałem się wielu czynności i wszystko było okej, aż nagle bam, z niczego, nerwica. Czuje się albo rozbity albo przepełniony energią ze juz wszystko będzie normalnie.
Czuje się bezradny, nienawidzę tego uczucia ✌
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

19 stycznia 2021, o 20:58

Tomborn pisze:
19 stycznia 2021, o 20:22
Ja juz tez dzisiaj nie wyrabiam.. Zaakceptowałem ze to nerwica, nie boje się jej, akceptuje. Staram się nie reagować stresem, lękiem na jakies wkrętki. Tylko żyć, i cieszyć się z Małych rzeczy. Przecież wszystko wokół mnie jest ok, a ja się doszukuje wiecznie. Meczy mnie to cholernie. Mam wrażenie że każda obrana taktyka ktora poczatkowo powoduje u mnie wzrost motywacji i nastroju i tak pada na pysk, a ja razem z nią. Zaczalem wątpić ze da się z tego wyjsc, tzn. Widzę po postach odburzonych ze sie da, ale widzę też posty ludzi którzy wracaja po jakimś czasie, i lapie mnie dół ze nawet jak się uda z tego wyjsc to i tak będzie wracać jak bumerang. Mam tyle planów, które chce zrealizować a przez tą nerwice juz nie potrafię się z tego cieszyć, coraz więcej rzeczy które sprawiały mi przyjemnosc juz tego nie robią. Jestem umówiony na 2 wizyte do psychoterapeutki, niewiem jak przepracowanie moich emocji ma mi pomóc nad atakami lęku... bezpodstawnego kompletnie, i niesteyy juz powoli braku uczucia satysfakcji, szczescia. Które mialem caly czas przed zaburzeniem. Podejmowałem się wielu czynności i wszystko było okej, aż nagle bam, z niczego, nerwica. Czuje się albo rozbity albo przepełniony energią ze juz wszystko będzie normalnie.
Czuje się bezradny, nienawidzę tego uczucia ✌
Piszesz na początku że zaakceptowałeś nerwicę, ale reszta postu temu zaprzecza. Czytałeś o akceptacji i wiesz czym ona dokładnie jest? Nie wystarczy tego powiedzieć tylko faktycznie praktykować. Akceptacja to nic innego jak przyjęcie tego jak jest, nie szarpanie się z nerwica, odpuszczenie sobie walki z nią. Musisz przyjąć cały jej wachlarz objawów, emocji i cały ten wielki nerwicowy huragan. Przyjmujesz do wiadomości że jest w prącie źle i będzie w prącie źle przez jakiś czas. Ile tego czasu potrzeba? Potrzeba tyle czasu ile potrzeba. Nie to rób sobie presji czasowej. Musisz przestać się dziwić tylko przyjąć to wszystko co Ci serwuje nerwica i wyśmiewa działać ryzykowaniem, ośmieszaniem itp.

To, że raz mamy dużo motywacji a raz nie jest zupełnie normalne i temu też musisz przestać się dziwić :) Kiedy nie ma motywacji szukaj determinacji. Motywacji często może nie być dlatego czasem niestety musimy robić coś na siłę.
Nie neguje że przepracowanie emocji jest ważne aczkolwiek równie ważna jest sama praca nad lękiem. Bez tego myślę że sama terapia nie pomoże.

Trzymaj się
Tomborn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 13 stycznia 2021, o 19:10

19 stycznia 2021, o 21:30

Dziekuje za odpowiedz 😊
Taki symboliczny pierwszy kontakt z kimś odnośnie mojego problemu hehe.

Akceptuje, mam na myśli ze to Nerwica, a nie inne przyczyny, co czyni mnie chyba jeszcze na jeszcze dalszym etapie. Faktycznie nie akceptuje tych stanow dlatego z nimi walczę, różnymi technikami metodami. Ale za każdym razem ona i tak mnie kładzie na łopatki.
Nie akceptuje tego bo nie chce tracić na to życia, za bardzo je cenie i żal mi tych straconych chwil na rozkminki w głowie, wieczne analizy i doszukiwania sie.
Tez mnie dręczy temat nawrotów, taka ciezka droga przed nami a efekty nieznane, czy zaś po czasie nie wrocisz do punktu wyjścia jak wiele innych osób, co zrobili zle ? Czy poprostu każdego predzej czy później dopadnie znowu.

Z terapeutka nie zaczalem jeszcze niczego, bylem narazie na 1 wizycie, stwierdziła nerwice a nie jakieś choroby psychiczne jakie sobie wkrecalem, ale czytałem ze takie terapie uczą kontrolowania emocji, poznawania siebie, rozwiązywanie konfliktów. Tylko ze ja naprawdę cieszyłem się życiem chyba az nadto dopóki mnie nie dopadło.
Dziękuję za odpowiedzi, i wskazówki wiele dla mnie znaczą. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

19 stycznia 2021, o 22:16

Ja już mam na krowie kopytko dość tego zaburzenia!!! Dwie godziny temu byłem z małym synem się przejść i doszliśmy do pasów wszedłem kawałek na nie i obejrzałem się czy dziecko jest tuż za mną bo jakiś samochód zasuwał, poczekałem 2 sekundy na pasach na syna żeby przpiecznie przeszedł i jakiś j.ebany duży goryl z tego samochodu wyskoczył dopingowany przez swoją kobietę z auta. na krowie kopytko miałem w tym czasie odrealnienie w głowie mi się kręciło i czułem się bardzo źle, nawet nie wiem kiedy bardzo lekko oberwałem. Czułem się akurat tragicznie nie byłem w stanie nic!!! :/ Miałem pie.rdolone somaty i przez nie nie zrobiłem NIC!!!! Mój syn dla którego jestem wzorem kimś ważnym i mocnym to widział to jest na krowie kopytko najgorsze!!! :/ Nie jestem jakimś chucherkiem ale gdy to się działo miałem somaty byłem jakby w innej bajce!!! Nie mogę sobie tego darować ze nie zareagowałem :/ straciłem w swoich oczach dla siebie szacunek. Modlę się żeby spotkać jeszcze tego gościa gdy będę czuł się dobrze i nic mi się nie będzie dzialo!!!!!!!!!!!!
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

19 stycznia 2021, o 22:19

Nie pisałem jakieś krowie kopytko tylko inne wyrazy telefon na jakieś krowie kopytko poprzestawiał.
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

19 stycznia 2021, o 22:34

Dotychczas tylko tu pisałem jak się źle czuje co się ze mną czasami się dzieje i o wszystkich złych rzeczach jakie doświadczam przez nerwice. Pisałem tu rzeczy o których moi bliscy nie mają pojęcia. Na co dzień udawałem twardego. Po tej sytuacji dziś coś we mnie pękło. Ktoś najbliższy na świecie zobaczył moja słabość. Coś co nigdy nie powinno mieć miejsca.
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

19 stycznia 2021, o 22:38

I na pewno tak tego nie zostawię.
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

19 stycznia 2021, o 23:05

Jakie to jest po.jenane o dziwo te somaty które wówczas miałem minęły i czuje teraz ogromne wewnętrzne napięcie uczucie wk.urwienia jak bym miał zaraz wybuchnąć teraz bym temu pajacowi rozjeb.al głową o asfalt!
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

19 stycznia 2021, o 23:20

Jestem raczej silnym facetem "bardziej fizycznie niż psychicznie" ważę około 100wy i patrzcie co ta jeban.a nerwica ze mną zrobiła. Jakiś je.bany śmieć przy moim synie mnie udezyl powiedzmy że udezyl a ja skurat miałem somaty i nic nie zrobiłem :/ Miałem tyle razy już pseudo udar zawał czy nie wiadomo co tygodniami czułem się tak źle jakbym umierał ale nie umarłem i teraz udezylo to w moje najważniejsze relacje syn ojciec przez jakiegoś śmiecia którego gdybym czuł się normalnie zdmhcnal bym z tych pasów :/
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

19 stycznia 2021, o 23:47

JEZELI TO MOŻLIWE PROSZE ADMINISTRATORÓW O WYKASOWANIE MOJEGO KONTA I POSTÓW. TO 10-20 MIN ROBOTY WRAZ Z WYKASOWANIEM NIELICZNYCH ODPOWIEDZI NA NIE. Z GÓRY DZIĘKUJE.
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
Tomborn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 13 stycznia 2021, o 19:10

20 stycznia 2021, o 11:20

Jak radzicie sobie podczas napadu lęku z koncentracją i takim ogólnym otępieniem?
Staram się akceptować moj stan, jednak są chwile np. W pracy czy podczas jakiegos spotkania ze mnie dopadnie mocny stres i zeby nie odbiło się to nie tylko na moich myślach ale tez na jakiejs rozmowie czy czynie a raczej jego braku (z powodu braku koncentracji) chciałbym się nauczyć jak utrzymać koncentracje i brak otępienia podczas napadu ? Niewiem czy dobrze wyraziłem to co chciałem, może ktoś zakuma 🙈
daniels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 150
Rejestracja: 27 lutego 2017, o 16:50

20 stycznia 2021, o 11:25

Kolejny dzień z ciągłym uczuciem napięcia, lęku przed zawałem serca, szpitalem, śmiercią. Myśli krążące w tematach kardiologicznych i skanowanie, wsłuchiwanie się w siebie. Wystarczyło delikatne pieczenie i delikatny ból w klatce piersiowej i już nic innego się nie liczy. Ciśnieniomierz poszedł w ruch. Nie potrafię przekierować myśli. Także od rana napięcie, lęk, zmęczenie i chęć ucieczki w sen. Sam siebie chwilami nie rozumiem, bo mam myśli, że już jestem tak tym zmęczony, bezradny że wolałbym się już nie obudzić, umrzeć a z drugiej strony jak coś się zaczyna dziać to chcę się ratować lecąc do lekarza. Dobrze że jest to forum i można z siebie wyrzucić swoje myśli.
W moim życiu są dwa wilki. Dobry i Zły. Do niedawna nie wiedziałem który przeżyje i wygra. Teraz już wiem że wygra ten którego będę karmił.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

20 stycznia 2021, o 15:53

Sontagen jak się czujesz? nie obwiniaj się za te sytuacje masz rację pierdolic te nerwice, a Syn i tak dla niego będziesz zawsze bovhaterem ale masz masz rację ja też ważę 100 kg zawsze siłownia a skurwiala nerwica straszy mnie a się daje, tak jak hardkorowy bizon napisał przestać dawać sie wkręcać ile można.!!! Robimy swoje z nudnościami i innymi pseudo zawałami i wylewami!!!!
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

20 stycznia 2021, o 16:27

Tomborn pisze:
19 stycznia 2021, o 21:30
Dziekuje za odpowiedz 😊
Taki symboliczny pierwszy kontakt z kimś odnośnie mojego problemu hehe.

Akceptuje, mam na myśli ze to Nerwica, a nie inne przyczyny, co czyni mnie chyba jeszcze na jeszcze dalszym etapie. Faktycznie nie akceptuje tych stanow dlatego z nimi walczę, różnymi technikami metodami. Ale za każdym razem ona i tak mnie kładzie na łopatki.
Nie akceptuje tego bo nie chce tracić na to życia, za bardzo je cenie i żal mi tych straconych chwil na rozkminki w głowie, wieczne analizy i doszukiwania sie.
Tez mnie dręczy temat nawrotów, taka ciezka droga przed nami a efekty nieznane, czy zaś po czasie nie wrocisz do punktu wyjścia jak wiele innych osób, co zrobili zle ? Czy poprostu każdego predzej czy później dopadnie znowu.

Z terapeutka nie zaczalem jeszcze niczego, bylem narazie na 1 wizycie, stwierdziła nerwice a nie jakieś choroby psychiczne jakie sobie wkrecalem, ale czytałem ze takie terapie uczą kontrolowania emocji, poznawania siebie, rozwiązywanie konfliktów. Tylko ze ja naprawdę cieszyłem się życiem chyba az nadto dopóki mnie nie dopadło.
Dziękuję za odpowiedzi, i wskazówki wiele dla mnie znaczą. Pozdrawiam
Hmm jeśli chodzi o nawroty to sprawa ma się tak że jeśli ktoś poniekąd odburzony boi się nawrotów to znaczy że nie jest odburzony. Bo świadome wychodzenie z nerwicy polega właśnie na tym żeby przestać jej się bać i mieć gdzieś czy ona wróci czy nie bo nawet gdyby kiedyś tam wróciła to nie zrobi to na nas wrażenia a przynajmniej nie powinna bo my już wiemy jak z nią postępować. Choć imo to nie jest wtedy nawrót nerwicy tylko po prostu zwykły naturalny ludzki lęk, gorszy czas itp. nerwicę z tego zrobimy jeśli znów wkrecimy się w to wszystko. Więc to naprawdę od nas wszystko zależy
Tomborn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 13 stycznia 2021, o 19:10

20 stycznia 2021, o 17:16

Juliaaa78569 pisze:
20 stycznia 2021, o 16:27
Hmm jeśli chodzi o nawroty to sprawa ma się tak że jeśli ktoś poniekąd odburzony boi się nawrotów to znaczy że nie jest odburzony. Bo świadome wychodzenie z nerwicy polega właśnie na tym żeby przestać jej się bać i mieć gdzieś czy ona wróci czy nie bo nawet gdyby kiedyś tam wróciła to nie zrobi to na nas wrażenia a przynajmniej nie powinna bo my już wiemy jak z nią postępować. Choć imo to nie jest wtedy nawrót nerwicy tylko po prostu zwykły naturalny ludzki lęk, gorszy czas itp. nerwicę z tego zrobimy jeśli znów wkrecimy się w to wszystko. Więc to naprawdę od nas wszystko zależy
Dzięki za odpowiedz. Faktycznie ma to sens, ja juz od jakiegoś czasu zaczalem dostrzegać ze wszystkie kolejne obawy to nerwica, zaczalem je łączyć ze sobą i faktycznie w to uwierzyłem, a potem potrafiły przyjść wkrętki ze no dobra nerwica i jej samej sie troche bałem 😅 Tak czy siak, świadomość rośnie. Staram się stosować do zasad akceptacji i ignorowania, jednak w poprzednim poscie pisałaś zeby z tym nie walczyć, wiec staram się nie walczyć a jednak ignorowanie mysli to tez poniekad jakas walka 😉 ale chyba chodzi o to żeby te mysli nie wywoływały u nas reakcji lęku, prawda ? Powoli do przodu...
A u ciebie jak przebiegła nerwica ? Mozesz nazwać się juz odburzoną ? Jak to u ciebie wyglada ? Pozdrawiam
ODPOWIEDZ