Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Karo_90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: 8 maja 2019, o 09:35

16 lipca 2020, o 14:49

życie pisze:
16 lipca 2020, o 13:09
życie pisze:
16 lipca 2020, o 11:35
Karo_90 pisze:
16 lipca 2020, o 09:34
Mam jeszcze pytanie,
Jesli wiem co bylo przyczyna zaburzenia (pare czynnikow sie na to sklada) ale juz zaden z tych czynnikow nie jest w zyciu dziennym to na czym teraz powinnam sie skupic?
Teraz trzeba zatańczyć, zaśpiewać i wszystko przechodzi 😁 A tak na poważnie teraz moim zdaniem trzeba skupić się na słuchaniu Divovica. I poznaniu mechanizmów nerwicy. Bo to nie chodzi o pozbycie się czynników z życia, które wywołały nerwicę. Zupełnie nie o to chodzi. Nie ma drogi na skróty, że teraz Ci powiemy zrób to i to i przejdzie. Trzeba poznać cały mechanizm nerwicy i wtedy można dopiero zacząć pracę nad nerwicą.
Żyć życiem, a nie nerwicą i nie liczyć czasu. Nie sprawdzać, czy już minęło, czy nie. Tylko tyle i aż tyle 😉 Powodzenia.
Hej dzieki, Tobie tez :)
Tsenre123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 26 czerwca 2020, o 23:16

16 lipca 2020, o 15:05

Witam może ma ktoś sposoby jak radzić sobie z uściskami w głowie a dokładniej okolicach lewej skroni , najczęściej występują wieczorem i czasami w dzień . Tylko to pozostało , tak powoli wszystko wraca do Normalności 😊 Pozdrawiam wszystkich
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

16 lipca 2020, o 16:08

Karo_90 pisze:
16 lipca 2020, o 07:48
Olalala pisze:
14 lipca 2020, o 19:51
Karo_90 pisze:
13 lipca 2020, o 15:24


Olu cos bys proponowala na wlasny rozwoj? Pod jakim kontem masz to na mysli? Moglabys bardziej rozwinac temat brakow emocjonalnych? Dziekuje serdecznie
To generalnie bardzo szeroki temat; to wszystko co proponuje Wiktor na forum jest odzwierciedleniem terapii poznawczo-behawioralnej; sama ta terapia jest kluczowa do ogarnięcia nerwicy; czasami jednak jakieś braki emocjonalne w nas powodują, że musimy je przepracować żeby domknąć proces odburzania. Jest to kwestia indywidualna. Braki emocjonalne to będzie to wszystko co emocjonalnie na co dzień ciągnie nas w doł, poza nerwicą. To może rzutować np. na poczucie niskiej wartości. Bo poczucie wartości to tak naprawdę rozumienie siebie i swoich emocji. I umiejętność podejmowania decyzji wobec tych emocji, tak żeby nie były to strategie działania nazwałabym to "wyuczone". Wtedy mamy pełnię wolnosci emocjonalnej. Tutaj dobrze jak w ramach terapii terapeuta potrafi wskazać, że są pewne obszary w nas, które mogą wymagać dodatkowej pracy. To tak pokrótce :)
Dziekuje Ci bardzo za odpowiedz:) napisze do mojej bylej terapeutki. A jak radzic sobie w momencie kiedy jest bardzo dobrze, I nerwica natrectw mysli I lekow mi nie przeszkadza, ale gdzies w tyle glowy jest mysl ze moge znowu dostac bardzo dziwacznej mysli ktora mnie zaczne nakrecac? W tym sek jest ze mam za duzo wolnego czasu, wiekszosc czasu pracuje z domu a jak jestem w biorze to sama, a po pracy czasem sie z kims spotkam ale to nie zawsze.

Dziekuje i pozdrawiam
Problemem nie są te myśli tylko to jak sobie z nimi radzimy - jeśli będziemy wciąż bać się tych myśli to one po prostu będą nas nawiedzać. Taka postawa oznacza, że my się wciąż ich boimy, nie wiemy co z nimi zrobić w momencie gdy się pojawią. Dobrze jest to wszystko opisane w nagraniach, to jak radzić sobie z natrętnymi/lękowymi myślami.
Karo_90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: 8 maja 2019, o 09:35

16 lipca 2020, o 18:36

Olalala pisze:
16 lipca 2020, o 16:08
Karo_90 pisze:
16 lipca 2020, o 07:48
Olalala pisze:
14 lipca 2020, o 19:51


To generalnie bardzo szeroki temat; to wszystko co proponuje Wiktor na forum jest odzwierciedleniem terapii poznawczo-behawioralnej; sama ta terapia jest kluczowa do ogarnięcia nerwicy; czasami jednak jakieś braki emocjonalne w nas powodują, że musimy je przepracować żeby domknąć proces odburzania. Jest to kwestia indywidualna. Braki emocjonalne to będzie to wszystko co emocjonalnie na co dzień ciągnie nas w doł, poza nerwicą. To może rzutować np. na poczucie niskiej wartości. Bo poczucie wartości to tak naprawdę rozumienie siebie i swoich emocji. I umiejętność podejmowania decyzji wobec tych emocji, tak żeby nie były to strategie działania nazwałabym to "wyuczone". Wtedy mamy pełnię wolnosci emocjonalnej. Tutaj dobrze jak w ramach terapii terapeuta potrafi wskazać, że są pewne obszary w nas, które mogą wymagać dodatkowej pracy. To tak pokrótce :)
Dziekuje Ci bardzo za odpowiedz:) napisze do mojej bylej terapeutki. A jak radzic sobie w momencie kiedy jest bardzo dobrze, I nerwica natrectw mysli I lekow mi nie przeszkadza, ale gdzies w tyle glowy jest mysl ze moge znowu dostac bardzo dziwacznej mysli ktora mnie zaczne nakrecac? W tym sek jest ze mam za duzo wolnego czasu, wiekszosc czasu pracuje z domu a jak jestem w biorze to sama, a po pracy czasem sie z kims spotkam ale to nie zawsze.

Dziekuje i pozdrawiam
Problemem nie są te myśli tylko to jak sobie z nimi radzimy - jeśli będziemy wciąż bać się tych myśli to one po prostu będą nas nawiedzać. Taka postawa oznacza, że my się wciąż ich boimy, nie wiemy co z nimi zrobić w momencie gdy się pojawią. Dobrze jest to wszystko opisane w nagraniach, to jak radzić sobie z natrętnymi/lękowymi myślami.
Dobrze czyli jestem na dobrej drodze. Dziekuje jeszcze raz za cenne wskazowki:) pozdrawiam cieplo Olu.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

16 lipca 2020, o 19:09

Karo_90 pisze:
16 lipca 2020, o 18:36
Olalala pisze:
16 lipca 2020, o 16:08
Karo_90 pisze:
16 lipca 2020, o 07:48


Dziekuje Ci bardzo za odpowiedz:) napisze do mojej bylej terapeutki. A jak radzic sobie w momencie kiedy jest bardzo dobrze, I nerwica natrectw mysli I lekow mi nie przeszkadza, ale gdzies w tyle glowy jest mysl ze moge znowu dostac bardzo dziwacznej mysli ktora mnie zaczne nakrecac? W tym sek jest ze mam za duzo wolnego czasu, wiekszosc czasu pracuje z domu a jak jestem w biorze to sama, a po pracy czasem sie z kims spotkam ale to nie zawsze.

Dziekuje i pozdrawiam
Problemem nie są te myśli tylko to jak sobie z nimi radzimy - jeśli będziemy wciąż bać się tych myśli to one po prostu będą nas nawiedzać. Taka postawa oznacza, że my się wciąż ich boimy, nie wiemy co z nimi zrobić w momencie gdy się pojawią. Dobrze jest to wszystko opisane w nagraniach, to jak radzić sobie z natrętnymi/lękowymi myślami.
Dobrze czyli jestem na dobrej drodze. Dziekuje jeszcze raz za cenne wskazowki:) pozdrawiam cieplo Olu.
Grunt to przyjąć te myśli i pamiętać przy tym skąd one są 🙂 dziękuję, również pozdrawiam 🙂
olaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28

18 lipca 2020, o 00:16

Krzysiek95 pisze:
17 lipca 2020, o 21:21
Cześć,
Chciałbym się od razu ze wszystkimi przywitać, przeglądałem forum wcześniej, lecz postanowiłem założyć konto, żeby poprosić o pomoc.
Zastanawiałem się w jakim dziale, temacie post i przywitanie umieścić, postanowiłem już tu.
Od 3 lat mam problem z zaburzeniem lękowym (dochodziły do tego w międzyczasie jakieś epizody depresyjne, ale udawało mi się je porozwiązywać).
Mam 24 lata, jestem mężczyzną. W przeszłości nie wykazywałem tak silnych objawów zaburzeń, a gdy jakieś się pojawiały (ciągłe niepewności, lęki itp.) to radziłem sobie z nimi.
Jeżeli chodzi o moją rodzinę to wśród w zasadzie wszystkich członków widać zachowania w raczej mniejszym stopniu, ale nerwicowe.
Nie jestem z natury hipochondrykiem, nie cierpię tematu różnych chorób, ale poza problemami z zaburzeniem, mam również mały problem z sercem, bradykardię, która objawiła się omdleniem i objawia stale uczuciem zamulenia, a ciagly stres nie pomaga temu.
Problemy z zaburzeniem zaczeły się od natrętnych myśli i lęków dot. tego, że w sytuacji np. zagrożenia, bijatyki itp. nie będę potrafił obronić swojej rodziny i dziewczyny.
Myśli te i lęki dotyczył również lęku, że nie będę wystarczająco asertywną osobą do ludzi, a gdy ktoś coś każe mi zrobić to zrobię to, nie poproszę o coś gdy będzie to koniecznie, nie zwróce uwagi w ważnym przypadku itp.
W mojej pracy pracowałem wtedy z osobami o dosyć wysokim ego i chętnie wyrażającym to.
Występowały przy tych wszystkich myślach objawy, a będąc wtedy w panice i tego jak takie myśli w ogóle mogą się pojawić zawierzałem im i że tak jest.
Mimo wszystko, że te myśli i lęk towarzyszący paraliżował mnie i rozbijał emocjonalnie i meczyl, wciągał w analizy i powodował, że wierzyłem w to, to i tak wychodziłem na przeciw tym lękom i np. podejmowałem jakieś działania na przekór im.
Do tego czytałem sporo na te tematy, jak radzić sobie w tych sytuacjach z lękiem, bardzo chciałem to pokonać. Olewając to, działając wbrew temu, nie chcąc tego.
Mimo to i tak to poczucie lęku i ważności tych myśli towarzyszyło mimo że nie były racjonalne. Nie radziłem sobie z tym i złościa jaka temu towarzyszyła i nie potarfiłem zapanować nad emocjami i odstawiłem dlatego wiele niepotrzebnych kłótni i problemów,
aż w końcu moja partnerka na całe szczęscie wysłała mnie do psychologa we wrześniu 2018. Moja dziewczyna jest nieustannie moim oparciem, mega mi w tym pomaga mimo wielu swoich problemów zdrowotnych.
Psycholog do której dalej chodzę pomogła mi poukładać to wszystko i sprawy dot. poczucia wartości i zasadności tych myśli, jednak oczywiście zaburzenie później czym innym się objawiało.
Mój stan mimo, że nie rezygnowałem z życia zaciskając zęby jak się dało, żeby zrobić coś mimo lęku znacznie się pogarszał, aż dostałem poradę żeby pójść do psychiatry.
Od kwietnia 2019 do stycznia 2020 brałem asertin. Biorąc asertin starałem się pracować nad sobą i zdawać sobie sprawę, że lęki nie są zasadne.
Asertin działał na mnie ok. Czułem się prawie jak przed zaburzeniem. Miałem znów chęci do życia, z lękami też radziłem sobie ok gdy się pojawiały.
Lek odstawiłem powoli, gdy już go odstawiłem byłem w dosyć stresującej sytuacji życiowej (nieco stresująca praca w logistyce, toksyczne środowisko w pracy i sesja na studiach zaocznych)
Zawsze byłem osobą, która działała pomimo stresu i podejmowała tyle działań ile na miare możliwości.
Dałem się pierwszy, drugi, trzeci raz wciągnąć w analize jakiejs mysli w tym styczniu i tak to powoli narastało.
W marcu czułem apogeum objawów, które praktycznie nie pozwalały wstać z łóżka. Wtedy objawy zajmowały 100% doby.
W kwietniu znalazłem filmiki Victora i Hewada i tu od razu chciałbym im mega podziękować, tak jak pewnie wielu ludzi którym pomogli. Fachowcy 100% ciezko dodac cos wiecej.
Zasadność tych rzeczy o których mówili dodała otuchy. I mega spiąłem się, nie wchodziłem w natręty, akceptowałem lęk, starałem się żyć, miałem nadzeieje, żeby jeszcze docisnąć i będzie dobrze w końcu.
Po tygodniu gdzie faktycznie czułem się lepiej, natrętne myśli i przede wszstkim objawy(napięcie w ciele, wycieńczenie jakbym pracował w kamieniołomie) wróciły i tak jest do teraz.
Staram się akceptować, nie martwić się, że to jest, ale już nie wiem w jaki konkretny sposób to zrobić, żeby odbieranie tych objawów nie było takie mocne przeze mnie. Gdy racjonalizuje jakąś myśl
Lęk co raz bardziej narasta, ja starałem się zawsze wychodzić mu na przeciw, ale nigdy to nie poskramiało go, a obecnie jestem w stanie już praktycznie odwrotu od życia zupełnie, widzę jak to ma destrukcyjny wpływ na wszystko.
Nadzieje odbiera to, że mimo wszystko już robiłem wszystko co się dało żeby "wyjaśnić" ten lęk, że nic za nim nie stoi, ale z miesiąca na miesiąć robi się ze mną coraz gorzej, a już co raz rzadziej staram się to w ogóle pokonywać...
Kompletnie nie wiem co robić, biję się z myślami czy wracać na asertin i gdy trochę wyciszy objawy to jeszcze mocniej pracować nad sobą, z drugiej strony boję się, że i tak mimo ze znow bede pracował nad sobą to i tak wroci to z jeszcze mocnym jebnieciem jak odstawie...
Z trzeciej strony pracuje już na sucho nad tym lękiem i zaburzeniem, ale nic to kompletnie nie daje, a przeciwnie robi się co raz gorzej i widzę jak to wyniszcza mi zdrowie i życie, które było poukładane przed zaburzeniem i od początku zaburzenia robiłem co umiałem żeby było dalej.
Widzę, że progresu żadnego, a zdrowe to też nie jest bo wycofało mnie kompletnie z życia i widze co ze zdrowiem fiz. i w ogóle kondycją umysłu robi.
Zawsze starałem się jakieś obowiązki i plany zachowywać jednak już od stycznia/lutego z małym wyjątkiem, gdy odkryłem forum i filmy chłopaków jest to już tylko egzystencja mimo, że jeszcze próbuje jakoś to zrozumieć.
Zawsze jadłem zdrowo i uprawiłem sport, a jedyne z czego nie zrezygnowałem to właśnie ten sport, mimo że stan emocjonalny przekonuje, że jestem wycieńczony przestań.
Jestem mega pogubiony, kompletnie nie wiem już co robić obecnie ogarniczyłem się w pracy i innych sprawach, żeby było mniej stresu i pracować nad zaburzeniem, ale też nie zmienia to nic.
Jeżeli ktoś umiałby, coś powiedzieć na temat mojego eseja to byłbym bardzo wdzięczny za każde słowo.
Przepraszam, że wypisałem się za trzy osoby, bardzo mi to wszystko ciążyło (jestem osobą co lubi objaśniać, cecha troche nerwicowa :D)
Dziękuję Wam wszystkim z forum, Wasze wypowiedzi są często mega pomocne.

A chodzisz dalej na terapię? Co na to Twój terapeuta? Może za krótko brałeś te leki. Słyszałam, ze przeważnie ludzie leczą się rok, półtora, albo i dłużej.
Ja sama zazwyczaj brałam leki dwa-trzy miesiące, twierdziłam, ze mi nie służą, bo tylko tyje od nich i odstawiałam, a teraz czasem tego żałuję i sama rozważam wizytę u jakiegoś dobrego psychiatry.
Bardzo mi przykro, że tak trudno Ci się żyje i łączę się w bólu.
Po prostu chyba musimy to przeżyć, nie ma innej opcji.
Ja np. staram się zwracać uwagę na rzeczy, które dodają mi energii i wpływają pozytywnie na moje samopoczucie i staram się ich robić więcej. Ostatnio co chwila mam nowe somaty, zatkane uszy, powiększone węzły chłonne. Ale jak myślę o kolejnej wizycie u kolejnego lekarza, to mnie już odrzuca. Najwyżej umrę młodo 🤷🏼‍♀️
laura503@interia.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 128
Rejestracja: 29 sierpnia 2016, o 14:56

19 lipca 2020, o 20:49

Hej, mam pytanie co sądzisz i tej sytuacji? Ostatni pod mój dom przyjechała policja dać wezwanie jak świadek mojej siostrze, zostawili to wyjaśnione, ale oczywiście że już miałam obawy o to, że jestem zdolna komuś zrobić krzywdę w tym seksualna ( oczywiście, nigdy nie chciałam tego i nie chce !!!!) To sobie wmowilam pierw, że to chodzi o to, że coś zrobiłam w swojej byłej pracy a nie pamiętam... Zmieniło się. Do czasu gdy moja sąsiadka dał mi worki dla małej dziewczynki, a ja mam koleżanka sama z dzieckiem , wiec do niej napisałam czy chce odpisała że tak, dzień później jej napisałam że przyjadę z kuzynem jej dać to ani na FB nie odpisywała ani nie odbierała mino że była aktywna, to już sobie wmoiwlam że ponad rok temu zostałam z jej córka i siostrzeniewm,on spał w pokoju a ja się bawiłam z małą w drugim pokoju, to była tylko chwila .. oczywiście wmowilam sobie że on coś nagadal że ja coś mu zrobiłam !!!! ;( I poszła na mnie na polcijw.. po tygodniu się nie odezwała, więc znów napisałam do niej jak co tam, ale też zupełnie nic.. to było dwa dni temu. A dziś zobaczyłam pod domem mojego sasiada policję... I do teta chodzę i ryczę nie mogę się uspokoić nerwowo, bo aż mną trzepie... Jestem pewna że to chodzi i mnie .. !!! Nie chce iść do więzienia nigdy bym nie zrobiła krzywdy !!!!
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

20 lipca 2020, o 21:20

znow przeważa u mnie poczucie bezsilnosci i braku wplywu na cokolwiek. napady glebokiego smutku przeplatane napadami gniewu. jeszcze chwila i wrocą mysli suicydalne
Mistrz 2021 (L)
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

21 lipca 2020, o 06:39

Witajcie kochani. Nie chciałam zakładać nowego tematu, bo pewnie na forum gdzieś jest, ale szczerze to nie mam sił szukać. Od 3 tygodni prawie nic nie jem. Sytuacja spowodowana jest tym, że rozstałam się z mężem i od tamtej pory jedzenie rośnie mi w gardle, ja lecę z wagi a widok i myśl jedzenia bierze mnie na wymioty. Byłam wczoraj u lekarza żeby sprawdzić ogólnie stan moich narządów poprzez USG i jest w sumie ok, ale lekarz powiedział, że jak nie zaczne cokolwiek jeść to wpadnę w bulimie, ale do czego zmierzam?! Czy ktoś z forum a pewnie nie jedna osoba ma takie zaburzenia odżywiania? Boje sie, że serce nie wytrzyma a mam dzieci, czy ratować się Nutridrinkami sama już nie wiem. Przepraszam, że tak chaotycznie ale już padam na pysk.
Awatar użytkownika
Piotrt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 3 lipca 2019, o 13:18

21 lipca 2020, o 07:10

Ja tak mam ze przy silnym stresie albo przy długotrwałym stresie nic nie jem a w silnych emocjach wymiotuję ale trzeba walczyć nie poddawaj się trzeba zacząć od czegoś lekkiego typu zupy kisiel i rozruszać powoli żołądek bo inaczej nie będzie wesoło
Karo_90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: 8 maja 2019, o 09:35

23 lipca 2020, o 22:47

zrezygnowana pisze:
21 lipca 2020, o 06:39
Witajcie kochani. Nie chciałam zakładać nowego tematu, bo pewnie na forum gdzieś jest, ale szczerze to nie mam sił szukać. Od 3 tygodni prawie nic nie jem. Sytuacja spowodowana jest tym, że rozstałam się z mężem i od tamtej pory jedzenie rośnie mi w gardle, ja lecę z wagi a widok i myśl jedzenia bierze mnie na wymioty. Byłam wczoraj u lekarza żeby sprawdzić ogólnie stan moich narządów poprzez USG i jest w sumie ok, ale lekarz powiedział, że jak nie zaczne cokolwiek jeść to wpadnę w bulimie, ale do czego zmierzam?! Czy ktoś z forum a pewnie nie jedna osoba ma takie zaburzenia odżywiania? Boje sie, że serce nie wytrzyma a mam dzieci, czy ratować się Nutridrinkami sama już nie wiem. Przepraszam, że tak chaotycznie ale już padam na pysk.
Kochana czy pozwolisz na to zeby sie w konczyc przez meza? Z pewnoscia poczatki sa trudne, I mozna sobie pozwolic na tymczasowe czucie sie zle, to naturalna zecz, jednak pomysl co robisz swojemu ciele, nie zaniedbuj go. Wiem ze nie mozesz jesc bo Cie muli, I wymiotujesz, ale malymi porcjami sie zmuszaj, malutkimi. Np kawalek jablka, 1/3 banana, dostarcz organizmowi zbednych wartosci odzywczych. Kawaleczek ryby, kawalek po kawalku. Baby steps jak to sie mowi po ang:)
Daj znac jak Ci idzie.
usuniete
Gość

27 lipca 2020, o 19:54

Też tak mam przy silnym stresie. Spróbuj jeść pomału jak pisze Karo_90, i może coś bez gryzienia też..jogurty,
kisiele.. mi to pomagalo jak przez 2 tyg nie umialam jeść bo moj tata lezal na Oiom-ie. Pozdrawiam:)
Karo_90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: 8 maja 2019, o 09:35

28 lipca 2020, o 11:20

Claudia pisze:
27 lipca 2020, o 19:54
Też tak mam przy silnym stresie. Spróbuj jeść pomału jak pisze Karo_90, i może coś bez gryzienia też..jogurty,
kisiele.. mi to pomagalo jak przez 2 tyg nie umialam jeść bo moj tata lezal na Oiom-ie. Pozdrawiam:)
O wow mam nadzieje ze z tata juz wszystko dobrze
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

28 lipca 2020, o 12:26

zrezygnowana pisze:
21 lipca 2020, o 06:39
Witajcie kochani. Nie chciałam zakładać nowego tematu, bo pewnie na forum gdzieś jest, ale szczerze to nie mam sił szukać. Od 3 tygodni prawie nic nie jem. Sytuacja spowodowana jest tym, że rozstałam się z mężem i od tamtej pory jedzenie rośnie mi w gardle, ja lecę z wagi a widok i myśl jedzenia bierze mnie na wymioty. Byłam wczoraj u lekarza żeby sprawdzić ogólnie stan moich narządów poprzez USG i jest w sumie ok, ale lekarz powiedział, że jak nie zaczne cokolwiek jeść to wpadnę w bulimie, ale do czego zmierzam?! Czy ktoś z forum a pewnie nie jedna osoba ma takie zaburzenia odżywiania? Boje sie, że serce nie wytrzyma a mam dzieci, czy ratować się Nutridrinkami sama już nie wiem. Przepraszam, że tak chaotycznie ale już padam na pysk.
A co ma bulimia do tego, że nie możesz jeść ze stresu :shock:
Też mam tak, że w chwilach najgorszego stresu nic nie mogę przełknąć, bo wszystko rośnie mi w gardle i też tracę przez to kg.
Normalny objaw stresu i nie ma co panikować. Staraj się pomimo tego coś jeść i nie skupiaj na tym uwagi, nie wręcaj się też w żadne bulimie itp.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
jooohnyyyyy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 21 lipca 2020, o 09:43

28 lipca 2020, o 13:50

Przy silnym stresie też nic nie mogłem zjeść lub bardzo mało, z chłopa stałem się chłopczykiem bo kg szybko uciekały :( dziś też łapie kryzys, w weekend było wszystko dobrze, całą sobotę miałem zajęcie, niedzielę też i nawet się wyspałem. Dziś drugi dzień w trasie, delegacja i znów dziwne myśli, jeszcze ten upał, włączona klima przez co chwyciły mnie lekkie zawroty głowy i lekka panika od razu.
ODPOWIEDZ