Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
debra.morgan
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 130
Rejestracja: 5 maja 2019, o 17:38

12 sierpnia 2019, o 16:02

romaroma pisze:
12 sierpnia 2019, o 13:49
Mam taki problem... że zauważyłam w sobie dziwny stosunek do lekarzy. Postrzegam ich jako Bogów i fiksuje się na tym, że żałuje że mój narzeczony nie jest lekarzem. Wtedy byłabym spokojna. Ale moja lewa półkula mózgu mówi, że żaden lekarz nie da Ci gwarancji i pewności, że zrzucenie odpowiedzialności na partnera jest złe, bo to my musimy radzić sobie z zaburzeniem SAMI, że przedmiotowe traktowanie kogoś to zły sposób na relacje. Jak sobie z tym radzić? Czy ktoś miał podobnie? Jak pozbyć się tych panicznych, obsesyjnych myśli?
Kochana!! Ja wiem, że jest trudno, ale przez siedzenie w jakiś natrętach myślowych, a przede wszystkim PISANIE O TYM I TUTAJ I NA FORUM NA FB serio sobie nie pomagasz.... Bo siedzisz w tym, rozmyślasz, szukasz w sumie nie wiem sama czego... :roll:
Zadajesz podstawowe pytania cały czas, tylko tematyka jest inna. Ale wszystkie Twoje problemy wynikają z jednego źródła, którym jest zaburzenie.

Sama widzę, że już u Ciebie lepiej i idź tą drogą. Ale jeśli uczysz się to rób to dalej, pytaj pisz, ale pomyśl o tym i popatrz na to z boku - zadając wszędzie te pytania, dziwiąc się, nie dotrzesz do akceptacji swojego stanu...
Trzymam mocno kciuki!
Emsi881
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 26 grudnia 2018, o 11:38

12 sierpnia 2019, o 20:15

Hej. Odwiedziłem 4 neurologow, mam idealna morfologie, badanie TK głowy ok bez zmian, mri krzyżówego bez nacisku na nerwu, bez zmian, borelioza negatywna. A cholernie mnie piękną nogi oststnio i przechodzą przez nie jakby prądy, mrówki. Pierwiastki sód, potas Wit B też ok. Macie jakieś rady? Czasem aż mnie te nogi bolą, dodam iż jeszcze mnie mrowia plecy, głównie na lopatce po prawej stronie. Z góry dzięki za każdą odpowiedź, ciężko mi to zaakceptować.. Chociaż wiem że to kolejny objaw mojej nerwy ale w głowie już czarne myśli. Pomocy!!!
Awatar użytkownika
romaroma
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 11 grudnia 2017, o 23:35

12 sierpnia 2019, o 21:22

debra.morgan pisze:
12 sierpnia 2019, o 16:02
romaroma pisze:
12 sierpnia 2019, o 13:49
Mam taki problem... że zauważyłam w sobie dziwny stosunek do lekarzy. Postrzegam ich jako Bogów i fiksuje się na tym, że żałuje że mój narzeczony nie jest lekarzem. Wtedy byłabym spokojna. Ale moja lewa półkula mózgu mówi, że żaden lekarz nie da Ci gwarancji i pewności, że zrzucenie odpowiedzialności na partnera jest złe, bo to my musimy radzić sobie z zaburzeniem SAMI, że przedmiotowe traktowanie kogoś to zły sposób na relacje. Jak sobie z tym radzić? Czy ktoś miał podobnie? Jak pozbyć się tych panicznych, obsesyjnych myśli?
Kochana!! Ja wiem, że jest trudno, ale przez siedzenie w jakiś natrętach myślowych, a przede wszystkim PISANIE O TYM I TUTAJ I NA FORUM NA FB serio sobie nie pomagasz.... Bo siedzisz w tym, rozmyślasz, szukasz w sumie nie wiem sama czego... :roll:
Zadajesz podstawowe pytania cały czas, tylko tematyka jest inna. Ale wszystkie Twoje problemy wynikają z jednego źródła, którym jest zaburzenie.

Sama widzę, że już u Ciebie lepiej i idź tą drogą. Ale jeśli uczysz się to rób to dalej, pytaj pisz, ale pomyśl o tym i popatrz na to z boku - zadając wszędzie te pytania, dziwiąc się, nie dotrzesz do akceptacji swojego stanu...
Trzymam mocno kciuki!
Zdaje sobie sprawę, ale czasem niedowierzań, że to tylko nerwa i wiem, że to mój gigantyczny błąd.
Awatar użytkownika
debra.morgan
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 130
Rejestracja: 5 maja 2019, o 17:38

12 sierpnia 2019, o 22:05

Emsi881 pisze:
12 sierpnia 2019, o 20:15
Hej. Odwiedziłem 4 neurologow, mam idealna morfologie, badanie TK głowy ok bez zmian, mri krzyżówego bez nacisku na nerwu, bez zmian, borelioza negatywna. A cholernie mnie piękną nogi oststnio i przechodzą przez nie jakby prądy, mrówki. Pierwiastki sód, potas Wit B też ok. Macie jakieś rady? Czasem aż mnie te nogi bolą, dodam iż jeszcze mnie mrowia plecy, głównie na lopatce po prawej stronie. Z góry dzięki za każdą odpowiedź, ciężko mi to zaakceptować.. Chociaż wiem że to kolejny objaw mojej nerwy ale w głowie już czarne myśli. Pomocy!!!
Pomocy tylko Ty sam możesz sobie udzielić ^^ serio nie kumam jak możesz być mądrzejszy niż specjalistyczne badania, lekarze po kilku latach medycyny i praktyki. Chyba że jesteś lekarzem to ok. Popatrz racjonalnie na to. A przede wszystkim zadbaj o akcpatacje. To nie przychodzi z dnia na dzień, Ale często się trzeba tego uczyć miesiącami. A jak będziesz cały czas się na tym skupiał, analizował każde pieczenie i strzykniecie (chociaż wiesz,że jesteś zdrowy!!!!) No to jak my mamy Ci pomóc? DO ROBOTY!!!! 😂😂😂 Czytamy moduły, oglądamy video o ZYJEMY!!!!! 😎😎😎
zaburzony86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07

16 sierpnia 2019, o 23:30

Dziś całkiem miły dzień. Pospałem. Nic nie robiłem. Byłem na całkiem długim spacerze. I czułem się świetnie :D
Na wieczór pojechałem do Biedronki. Zawsze jeżdżę wieczorem w piątek, było prawie pusto już i generalnie nic się nie działo. Aż nagle jakiś taki ni to uśisk w żołądku ni to pieczenie i od razu panika. Opanowałem to dzielnie, dokończyłem zakupy, włożyłem je do auta. Wsiadłem i zacząłem szlochać :/
Nosz kurde ile można...
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

16 sierpnia 2019, o 23:34

Dziś przegrałem z nerwą. Caly dzień praktycznie skupianie sie i myślenie tylko o natretnych watpliwosciach, analizy, upewnianie sie, rytualne myślenie. Nie udalo mi sie rzucic kontroli i przestac myslec o bzdurach. Teraz napięcie mam i somaty.
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

17 sierpnia 2019, o 11:26

Strasznie mnie wkurza nowość w moim zaburzeniu lękowym, gry mam lepszy dzień od razu zaczynam wkręt na CHAD. Sorry, za długą wiadomość, ale muszę to wyrzucić z siebie, a może mi doradzicie co jeszcze mogę robić?

Wstałem dziś wyspany jak nigdy (dziecko dłużej spało i wyspaliśmy się wszyscy - 8 godzin), do tego z rana nie było napięcia, które ostatnio mnie nie odstępowało przez ponad tydzień. Gdy nie było napięcia, anhedonii, oczywiście nie ma wtedy także natrętów, etc. Byłem szczęśliwy i zadowolony. W gruncie rzeczy wydaje mi się, że był to normalny poranek jak kiedyś przed zaburzeniem lękowym ;)

Po chwili jednak weszły myśli - to pewnie CHAD, co się teraz tak cieszę, jak wczoraj miałem napięcie i somaty. Takie wahania są dziwne, etc. No i pewnie jak się domyślacie radość poranka prysła i zaczęło się to samo co zwykle, a nawet gorzej niż wczoraj ;) Cała napięta twarz, lęk i myśli, by latać po internecie i czytać o CHAD.

Ponadto niedawno wróciłem do mojego starego projektu, byłem zadowolony, że znalazłem siłę i chęci, by na nowo z tym ruszyć (porzuciłem to gdy zaczęło się zaburzenie). Kiedyś uwielbiałem go rozwijać i dawało mi to sporo radości, potrafiłem czasami gdy miałem do napisania jakiś fajny element siedzieć do 2-3 i programować. Niedawno to znowu zaczęło mnie "jarać". Oczywiście to kolejny argument mojego mózgu, że to CHAD i trzeba to sprawdzić. Zaczęła się analiza dlaczego tak czasami długo siedziałem i nie chciało mi się spać. To niby oczywiście - człowiek w coś się wkręca, bardzo chce coś zakończyć, cieszy się z postępu prac, daje mu to przyjemność i zadowolenie z osiągniętych efektów, poza tym jestem typem sowy, potrafię siedzieć długo, a potem długo spać, etc. To nie od razu choroba.

Staram sobie to racjonalizować:

- przede wszystkim nie mam epizodów ciężkiej depresji. Wiadomo w nerwicy są dołki i smutki, ale gdy się czymś zajmie człowiek lub się temu nie podda nie jest źle. Chwilami to u mnie nawet mija pod wpływem zajęcia.
- nie mam objawów manii. Nie mam dziwnych niebezpiecznych zachowań, śpię i zasypiam normalnie, nie biorę pożyczek na genialne pomysły, nie kłócę się z ludźmi, nie wybucham, nie mam wielkiej pewności siebie,
- przede wszystkim osoba w manii i CHAD, pewnie nie myślałaby, że coś z nią nie tak ;)
- chodzę na terapię od 8 miesięcy i na pewno psycholog by coś zobaczył
- byłem u 3 psychiatrów - nikt nie widział czegoś takiego, a ostatni nawet stwierdził, że idę dobrą drogą, by pozbyć się zaburzenia lękowego
- w gruncie rzeczy moja obawa pojawia się tylko pod wpływem tego, że miałem dobry humor z rana, co rzadko się ostatnio zdarza.
- W nerwicy jak to w nerwicy wybieram wybiórczo te elementy, które pasują pod choroby. Trzeba to olać i żyć.

- gdy to zracjonalizuje, wchodzi oczywiście nowa wkręta - masz dużo stresu i lęku, to na pewno będziesz mieć to później. Tu oczywiście łatwo zracjonalizować - nie wiem co będzie, ale nie warto przejmować się tym co będzie i tym co podrzuca mi umysł. Mogę mieć raka, CHAD, może spadnie na mnie drzewo, albo ktoś wiedzie na pasach - ale nie ma sensu o tym gdybać i myśleć, bo co to byłoby za życie. Te wydarzenia mogą się zdarzyć, za dzień, 10 lat, 20 lat, 30 lat, a prawdopodobnie nigdy się nie wydarzą. Myślenie "na zapas" nic nie daje i nic z niego nie wynika, poza psuciem sobie jakości obecnego życia.

Co o tym sądzicie? Co mogę dodać do tego, by szybciej gasić takie myśli?
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

17 sierpnia 2019, o 13:36

Znalazłem teraz na forum z 5 podobnych tematów do tego co opisałem powyżej ;)

Mózg jest już tak przyzwyczajony do gorszych dni, że jak mamy lepszy humor od razu to obawa :D

Poza tym gdy coś robię satysfakcjonującego, co sprawia mi radość to od razu działa dla mojego mózgu jako coś podejrzanego. Bo jak to mogę się cieszyć gdy mam nerwicę?

To generuje wkręt na wahania nastroju i CHAD. No i oczywiście podtrzymuje zaburzenie lękowe.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
Zaburzenie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 145
Rejestracja: 23 kwietnia 2019, o 18:00

21 sierpnia 2019, o 15:05

Nerwowy pisze:
17 sierpnia 2019, o 13:36
Znalazłem teraz na forum z 5 podobnych tematów do tego co opisałem powyżej ;)

Mózg jest już tak przyzwyczajony do gorszych dni, że jak mamy lepszy humor od razu to obawa :D

Poza tym gdy coś robię satysfakcjonującego, co sprawia mi radość to od razu działa dla mojego mózgu jako coś podejrzanego. Bo jak to mogę się cieszyć gdy mam nerwicę?

To generuje wkręt na wahania nastroju i CHAD. No i oczywiście podtrzymuje zaburzenie lękowe.
Wiesz co, to musi byc prawda z tym przyzwyczajeniem mózgu do złych dni. Bo ja jak czuje taki wewnętrzny spokój i daję radę z myślami, to wtedy zaczynam z przyzwyczajenia przywoływać myśli i to w formie, ze ja na pewno zrobię coś złego :/ Chyba mój organizm nie umie żyć bez lęku.
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

24 sierpnia 2019, o 13:58

Witam, dawno mnie tutaj nie było, ale sprowadza mnie sytuacja jaka miała miejsce w sklepie. Podczas zakupów poczułam w klatce piersiowej takie dziwne uderzenia serca, jakby zamiast jednego uderzenia było ich 3, po kilku sekundach znowu taka sytuacja i po kilku sekundach znowu tak trzy razy pod rząd z kilku sekundowa przerwą. Nie wspomnę, że zaczęło mi się kręcić w głowie, czułam takie oszołomienie, słabo mi się zrobiło i chwilowo kołatało mi to serce po czym się powoli uspokoiło. Holter miałam robiony 2 lata temu i nie wiem czy znowu nie zrobić, czy to faktycznie na tle nerwowym, czy może jakaś arytmia serca,już zaczęło się wkręcanie w arytmie i zawału.
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

25 sierpnia 2019, o 08:14

???
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

25 sierpnia 2019, o 10:26

zrezygnowana pisze:
24 sierpnia 2019, o 13:58
Witam, dawno mnie tutaj nie było, ale sprowadza mnie sytuacja jaka miała miejsce w sklepie. Podczas zakupów poczułam w klatce piersiowej takie dziwne uderzenia serca, jakby zamiast jednego uderzenia było ich 3, po kilku sekundach znowu taka sytuacja i po kilku sekundach znowu tak trzy razy pod rząd z kilku sekundowa przerwą. Nie wspomnę, że zaczęło mi się kręcić w głowie, czułam takie oszołomienie, słabo mi się zrobiło i chwilowo kołatało mi to serce po czym się powoli uspokoiło. Holter miałam robiony 2 lata temu i nie wiem czy znowu nie zrobić, czy to faktycznie na tle nerwowym, czy może jakaś arytmia serca,już zaczęło się wkręcanie w arytmie i zawału.
To tzw potykania serca norma w nerwie ;) nie nadawaj temu wartości olej i przejdzie .Nie miałem tego pewnie z pol roku i wróciło w w czwartek miałem przez caly dzień,olalem i przeszło :)
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

25 sierpnia 2019, o 11:07

Nipo pisze:
25 sierpnia 2019, o 10:26
zrezygnowana pisze:
24 sierpnia 2019, o 13:58
Witam, dawno mnie tutaj nie było, ale sprowadza mnie sytuacja jaka miała miejsce w sklepie. Podczas zakupów poczułam w klatce piersiowej takie dziwne uderzenia serca, jakby zamiast jednego uderzenia było ich 3, po kilku sekundach znowu taka sytuacja i po kilku sekundach znowu tak trzy razy pod rząd z kilku sekundowa przerwą. Nie wspomnę, że zaczęło mi się kręcić w głowie, czułam takie oszołomienie, słabo mi się zrobiło i chwilowo kołatało mi to serce po czym się powoli uspokoiło. Holter miałam robiony 2 lata temu i nie wiem czy znowu nie zrobić, czy to faktycznie na tle nerwowym, czy może jakaś arytmia serca,już zaczęło się wkręcanie w arytmie i zawału.
To tzw potykania serca norma w nerwie ;) nie nadawaj temu wartości olej i przejdzie .Nie miałem tego pewnie z pol roku i wróciło w w czwartek miałem przez caly dzień,olalem i przeszło :)
Dzięki za odpowiedź. Zauważyłam, że po jedzeniu też mi się takie dziwactwa zdarzają. Wczoraj dwa razy w ciągu dnia, dzisiaj raz zaraz po jedzeniu. Współczuję tak przez cały dzień z tym się męczyć. A jak Ci to serce tak potyka, to jak się fizycznie czujesz w trakcie tego potykania?
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

27 sierpnia 2019, o 08:26

zrezygnowana pisze:
25 sierpnia 2019, o 11:07
Nipo pisze:
25 sierpnia 2019, o 10:26
zrezygnowana pisze:
24 sierpnia 2019, o 13:58
Witam, dawno mnie tutaj nie było, ale sprowadza mnie sytuacja jaka miała miejsce w sklepie. Podczas zakupów poczułam w klatce piersiowej takie dziwne uderzenia serca, jakby zamiast jednego uderzenia było ich 3, po kilku sekundach znowu taka sytuacja i po kilku sekundach znowu tak trzy razy pod rząd z kilku sekundowa przerwą. Nie wspomnę, że zaczęło mi się kręcić w głowie, czułam takie oszołomienie, słabo mi się zrobiło i chwilowo kołatało mi to serce po czym się powoli uspokoiło. Holter miałam robiony 2 lata temu i nie wiem czy znowu nie zrobić, czy to faktycznie na tle nerwowym, czy może jakaś arytmia serca,już zaczęło się wkręcanie w arytmie i zawału.
To tzw potykania serca norma w nerwie ;) nie nadawaj temu wartości olej i przejdzie .Nie miałem tego pewnie z pol roku i wróciło w w czwartek miałem przez caly dzień,olalem i przeszło :)
Dzięki za odpowiedź. Zauważyłam, że po jedzeniu też mi się takie dziwactwa zdarzają. Wczoraj dwa razy w ciągu dnia, dzisiaj raz zaraz po jedzeniu. Współczuję tak przez cały dzień z tym się męczyć. A jak Ci to serce tak potyka, to jak się fizycznie czujesz w trakcie tego potykania?
Już mi nie potyka bo olałem ;)
AnxietyDisorder0
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 228
Rejestracja: 27 lutego 2017, o 19:44

27 sierpnia 2019, o 18:01

Hej, prosiłabym Was o jakieś słowa wsparcia, radę czy cokolwiek. Dzisiaj w nocy wyjeżdżam na wczasy z rodziną 700km od domu i obezwładnia mnie nieokreślony lęk. To będzie najdłuższa podróż jaką miałam w życiu, ale co roku jeżdżę w krótsze trasy i nic się nie działo. Od wczoraj mam objawy przypominające przeziębienie/grypę, ale nie mam gorączki, kataru, kaszlu. Boli mnie głowa, czuję się rozbita, zmęczona, wali mi serce i najchętniej zostałabym w domu. Takie podobne objawy często zdarzały mi się, gdy byłam młodsza i próbowałam zasnąć poza domem. Tym razem jednak nie wiem, czy naprawdę nie zaczyna mnie brać jakieś przeziębienie. Czy ktoś zna takie objawy i sam tak się czuł np. z dala od domu? Dodam, że dzisiaj w nocy miałam dziwne sny, takie które powtarzają mi się, gdy jestem zestresowana i nie wiem jak mam się ogarnąć. Czuję takie napięcie, ciągle jakieś obawy, czarne myśli i nie potrafię się cieszyć tym wyjazdem. Czy ktoś tak samo czuł się psychicznie i fizycznie, jak sobie z tym poradziliście?
ODPOWIEDZ