Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
marmazon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 75
Rejestracja: 12 lutego 2019, o 09:06

18 marca 2019, o 17:26

Krzysiek u mnie to samo, byle co od razu wkręt. Ciężko tak się żyje. Wczoraj miałem super dzień, dużo słońca = dużo energii. Dziś od rana ból głowy, mało tego obudziłem się w nocy analizując pewne sytuacje i nie mogłem zasnąć. Głowa właściwie boli mnie do teraz, generalnie oczodoły i pieką oczy. Do tego duża senność, chodzę jak na rzęsach. Cały czas kręci mi się w głowie. Sytuacja nie do opanowania. Myślę sobie nic ci nie jest ale coś innego podpowiada, że może zatoki chore albo gorzej. Cały czas coś mi jest, jak nie bol brzucha, to wybudzanie się w nocy albo teraz ten ból głowy. Masakra. Jeszcze kobietę rozumiem, że jęczy i stęka, bo mają to w naturze ale ja facet jestem.
Krzysztof34
Świeżak na forum
Posty: 60
Rejestracja: 1 czerwca 2016, o 21:34

18 marca 2019, o 18:10

Objawy identyczne mamy, u mnie jeszcze w stresie odbijanie refluks jest ranigast i jest dobrze, staram się najlepiej jest jak coś robię i nie myślę o sobie, u mnie wychodzi ponad półroczny stres związany z pracą odkąd zmienił się szef i już jest ok to puściło mnie i odwróciłem to na siebie szukając sobie czegos, teraz szybciej jestem w stanie dojść że to nerwica gdyż miałem już tak 4 lata temu, przez 2 lata przegadałem się na wszystko pomógł mi promazin chyba ale nie chce odrazy brać go bo nie rozmawiałem jeszcze z psychiatra na którego trafiłem w mojej przychodni i mi je przepisal, 4 lata było super ale się nazbieralo teraz zaczynam od nowa ale teraz po 1,5 miesiąca wiedząc od czego to jest, ale najgorzej jest że do około najczęstszym tematem rozmów są choroby z których odrazu odłączam się nie wkręcając sobie, muszę zaczac uprawiać sport ktory zawsze był obecny ale od ponad mięcha mam problem z zebraniem sie, ale dzisiaj idę na 100 % nie poddajemy się walczymy
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

18 marca 2019, o 18:17

marmazon pisze:
18 marca 2019, o 17:26
Krzysiek u mnie to samo, byle co od razu wkręt. Ciężko tak się żyje. Wczoraj miałem super dzień, dużo słońca = dużo energii. Dziś od rana ból głowy, mało tego obudziłem się w nocy analizując pewne sytuacje i nie mogłem zasnąć. Głowa właściwie boli mnie do teraz, generalnie oczodoły i pieką oczy. Do tego duża senność, chodzę jak na rzęsach. Cały czas kręci mi się w głowie. Sytuacja nie do opanowania. Myślę sobie nic ci nie jest ale coś innego podpowiada, że może zatoki chore albo gorzej. Cały czas coś mi jest, jak nie bol brzucha, to wybudzanie się w nocy albo teraz ten ból głowy. Masakra. Jeszcze kobietę rozumiem, że jęczy i stęka, bo mają to w naturze ale ja facet jestem.
Haha. Jeczy i steka, bo ma to w naturze. Lol :)
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
Krzysztof34
Świeżak na forum
Posty: 60
Rejestracja: 1 czerwca 2016, o 21:34

18 marca 2019, o 18:23

SasankaLesna pisze:
18 marca 2019, o 18:17
marmazon pisze:
18 marca 2019, o 17:26
Krzysiek u mnie to samo, byle co od razu wkręt. Ciężko tak się żyje. Wczoraj miałem super dzień, dużo słońca = dużo energii. Dziś od rana ból głowy, mało tego obudziłem się w nocy analizując pewne sytuacje i nie mogłem zasnąć. Głowa właściwie boli mnie do teraz, generalnie oczodoły i pieką oczy. Do tego duża senność, chodzę jak na rzęsach. Cały czas kręci mi się w głowie. Sytuacja nie do opanowania. Myślę sobie nic ci nie jest ale coś innego podpowiada, że może zatoki chore albo gorzej. Cały czas coś mi jest, jak nie bol brzucha, to wybudzanie się w nocy albo teraz ten ból głowy. Masakra. Jeszcze kobietę rozumiem, że jęczy i stęka, bo mają to w naturze ale ja facet jestem.
Haha. Jeczy i steka, bo ma to w naturze. Lol :)
Facet też stęka, jestem przykładem bo w nerwicy taki jestem więc nie tyczy się tylko kobiet :D
Awatar użytkownika
Halka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 457
Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29

18 marca 2019, o 19:22

U faceta grypa śmiertelna choroba😀nie no jesteśmy tylko i aż ludźmi, weźcie chłopaki na luz , poczytajcie posty , jak radzić sobie z lękiem i myślami. Jeśli o chorobach nonstop to stają sie one natrętami a kiedy dotego jeszcze świadomie będziecie wyszukiwać chorób i ciąąągleee analizować to to samo dostawać będziecie. Człowiek czuje to go czasem to tu to tam dotknie. Dlatego trzeba swoją uwage nazewnątrz nauczyć kierować i zająć umysł czymś innym. Może samochody , piłka , no i siłownia , jakie ćwiczenia wykonywać i poprawnie. Poczytać o tym podokształcać sie :) moja młoda ciągle mi tam pokazuje i tym żyje :)
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

18 marca 2019, o 20:19

Halka pisze:
18 marca 2019, o 19:22
U faceta grypa śmiertelna choroba😀nie no jesteśmy tylko i aż ludźmi, weźcie chłopaki na luz , poczytajcie posty , jak radzić sobie z lękiem i myślami. Jeśli o chorobach nonstop to stają sie one natrętami a kiedy dotego jeszcze świadomie będziecie wyszukiwać chorób i ciąąągleee analizować to to samo dostawać będziecie. Człowiek czuje to go czasem to tu to tam dotknie. Dlatego trzeba swoją uwage nazewnątrz nauczyć kierować i zająć umysł czymś innym. Może samochody , piłka , no i siłownia , jakie ćwiczenia wykonywać i poprawnie. Poczytać o tym podokształcać sie :) moja młoda ciągle mi tam pokazuje i tym żyje :)
Zgadzam się z Tobą.. Wielokrotnie pisałam do marmazon że takim szukaniem chorób i ciągłym bieganiem po lekarzach, gorzej bo niedowierzaniem lekarzom niczego nie zmieni.. Ale On się upiera przy swoim...
Krzysztof34
Świeżak na forum
Posty: 60
Rejestracja: 1 czerwca 2016, o 21:34

18 marca 2019, o 22:19

Macie racje, byłem na treningu i nic się nie stało, wróciłem i jest dobrze, ale cieżko było się zebrać, jakiś niepokój był ale dałem rade i systematycznie wracam do sportu, już nie chodzę po lekarzach, chce pracować ze sobą nad tą nerwicą, wiem że trzeba czasu, ale są dni gorsze w których napisanie na forum daje poczucie że to twoja głowa szuka czegoś czego niema.
marmazon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 75
Rejestracja: 12 lutego 2019, o 09:06

19 marca 2019, o 07:02

zagrody123456 pisze:
18 marca 2019, o 20:19
Halka pisze:
18 marca 2019, o 19:22
U faceta grypa śmiertelna choroba😀nie no jesteśmy tylko i aż ludźmi, weźcie chłopaki na luz , poczytajcie posty , jak radzić sobie z lękiem i myślami. Jeśli o chorobach nonstop to stają sie one natrętami a kiedy dotego jeszcze świadomie będziecie wyszukiwać chorób i ciąąągleee analizować to to samo dostawać będziecie. Człowiek czuje to go czasem to tu to tam dotknie. Dlatego trzeba swoją uwage nazewnątrz nauczyć kierować i zająć umysł czymś innym. Może samochody , piłka , no i siłownia , jakie ćwiczenia wykonywać i poprawnie. Poczytać o tym podokształcać sie :) moja młoda ciągle mi tam pokazuje i tym żyje :)
Zgadzam się z Tobą.. Wielokrotnie pisałam do marmazon że takim szukaniem chorób i ciągłym bieganiem po lekarzach, gorzej bo niedowierzaniem lekarzom niczego nie zmieni.. Ale On się upiera przy swoim...
Ja się z Tobą też zgadzam, że latanie po lekarzach i szukanie chorób nic nie da i to błędne koło ale jak coś dolega, to mózg wysyła sygnał coś na zasadzie idź weź coś z tym zrób, żeby nie było za późno. No i wtedy idę, bo wydaje mi się to słuszne. Działam w końcu w swojej sprawie. Wczoraj posluchalem trochę DivoVica o hipochondrii. Świetnie opisuje ten mechanizm, mądry facet. Wszystko mi się pokrywalo. Powiem Wam moi drodzy, że ostatnią rzeczą jaką podpuszczalem w swoim zdrowiu była nerwica, cały czas uznawalem ja za jakiś sztuczny twór, chorobę wymyślona przez ludzi mającymi problemy z samymi sobą. Powoli przełamuje się, zmieniam myślenie, bo chce sobie pomóc ale wierzcie mi to nie jest takie proste. Każdy objaw jest jak cios dla mnie, kilka dni dobrze i pach pach pach dostaje z znienacka jak kulą w plecy kolejny objaw. Czuje, że jestem tym bardzo zmęczony i w ogóle przemeczony. Potrzebuję urlopu by się odłączyć od tego i zmienić myślenie. Dziwne są te objawy, bolał mnie brzuch, raz jelita innym razem żołądek a teraz nic nie boli (obym nie wykrakal). Chyba jakby mi coś było to cały czas by bolało, wczoraj cały dzień bolała mnie głowa na pasie czołowym i oczodoly, no nienormalne, bo przecież nie mam migren. Tak bolało, że pracować nie mogłem. Wieczorem głowa przestała boleć i zaczęły nogi w sensie uda choć na pewno nie obciazylem. W głowie już mam myśli żeby zacząć czytać w Google ale wiem, że to tylko pogłębi mój dziwny stan, więc robię wszystko by nie czytać. Wmawiam sobie, że nogi bolą od słodyczy a trochę ich zjadłem ostatnio, chyba tak reaguję na stres związany z tymi różnymi chorobami. Dziś mam zamiar odpocząć i posłuchać nagrań, wciąż jestem na etapie niedowierzania, że to nerwica ale skłonny juz w nią uwierzyć.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

19 marca 2019, o 08:14

Kochani chyba nerwica przechodzi mi w depresję czy cos. Mam ostatnio dosc wszystkiego, mam dosc ciaglego siedzenia z dzieckiem ale z drugiej strony boje sie go zostawić z kims na dluzej bo mysle ze nikt fo dobrze nie upilnuje. Snuje się po domu jak zombie. Potrafie caly dzien z piżamy nie wyjść. Fakt ze jak tylko było slonce i ladna pogoda to czulam ze zyje, teraz znów taka ch...ia i mam tego dola. Okres mi się spóźnil prawie miesiąc wiec przez to tez sie czułam bardzo źle i fizycznie i psychicznie jak juz wkocnu dostałam myslalam że mi się poprawi a tu du*a blada. Mam wrażenie ze jest jeszczs gorzej 😭😭 do tego mam przewlekle zapalenie zatok, ktore ciągnie sie juz od października, ciagle zapchane zatoki, ciekzo mi sie oddycha, przez to zawroty glowy, wiem że jak mozg zle dotelniony to tez człowiek taki rozbity i bez sił. I do tego moj facet ktory znow ostsnio pochlal i zrobił mi jak zawsze o głupotę mega awanturę. Mam dość i mam wrażenie ze przegrałam swoje życie. Sa chwilę ze jest ok ale sa takie dni jak dzisiaj ze moje dziecko od samego rana marudzi, płacze z byle powodu a ja juz na dzien dobry mam wqrw i mam ochotę wyjsc trzasnac drzwiami ibwrocic za tydzien 😭😭😭 jak mam przetrwać ten kryzys?jak znalesc siłę do pokonania trudności jak zaczac patrzec pozytywnie i docenić życie.?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

19 marca 2019, o 08:42

znerwicowana_ja pisze:
19 marca 2019, o 08:14
Kochani chyba nerwica przechodzi mi w depresję czy cos. Mam ostatnio dosc wszystkiego, mam dosc ciaglego siedzenia z dzieckiem ale z drugiej strony boje sie go zostawić z kims na dluzej bo mysle ze nikt fo dobrze nie upilnuje. Snuje się po domu jak zombie. Potrafie caly dzien z piżamy nie wyjść. Fakt ze jak tylko było slonce i ladna pogoda to czulam ze zyje, teraz znów taka ch...ia i mam tego dola. Okres mi się spóźnil prawie miesiąc wiec przez to tez sie czułam bardzo źle i fizycznie i psychicznie jak juz wkocnu dostałam myslalam że mi się poprawi a tu du*a blada. Mam wrażenie ze jest jeszczs gorzej 😭😭 do tego mam przewlekle zapalenie zatok, ktore ciągnie sie juz od października, ciagle zapchane zatoki, ciekzo mi sie oddycha, przez to zawroty glowy, wiem że jak mozg zle dotelniony to tez człowiek taki rozbity i bez sił. I do tego moj facet ktory znow ostsnio pochlal i zrobił mi jak zawsze o głupotę mega awanturę. Mam dość i mam wrażenie ze przegrałam swoje życie. Sa chwilę ze jest ok ale sa takie dni jak dzisiaj ze moje dziecko od samego rana marudzi, płacze z byle powodu a ja juz na dzien dobry mam wqrw i mam ochotę wyjsc trzasnac drzwiami ibwrocic za tydzien 😭😭😭 jak mam przetrwać ten kryzys?jak znalesc siłę do pokonania trudności jak zaczac patrzec pozytywnie i docenić życie.?
Hej. A nie masz kogoś do kogo mogłabyś pójść z dzieckiem,? Wyrwać się z domu na jakiś czas? Moze jakis spacer? Pogoda calkiem niezła. Czasem trudno nam doceniać to co mamy, kiedy wydaje nam się, że sie wali. Ale musisz uwierzyć, że gdzieś są tam dobre dni i kiedyś wszystko się pouklada. Małe dzieci czasem wyczerpują fizycznie i psychicznie, ale z upływem czasu będzie mniej placzliwe i bardziej interaktywne. A facet? No cóż. Tutaj Ci nic nie mogę doradzić. Jak robi awanturę to się w nią nie wdawaj. Niech sobie gdera. Chociaż nie wiem jaka macie relacje że sobą,
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

19 marca 2019, o 08:52

znerwicowana_ja pisze:
19 marca 2019, o 08:14
Kochani chyba nerwica przechodzi mi w depresję czy cos. Mam ostatnio dosc wszystkiego, mam dosc ciaglego siedzenia z dzieckiem ale z drugiej strony boje sie go zostawić z kims na dluzej bo mysle ze nikt fo dobrze nie upilnuje. Snuje się po domu jak zombie. Potrafie caly dzien z piżamy nie wyjść. Fakt ze jak tylko było slonce i ladna pogoda to czulam ze zyje, teraz znów taka ch...ia i mam tego dola. Okres mi się spóźnil prawie miesiąc wiec przez to tez sie czułam bardzo źle i fizycznie i psychicznie jak juz wkocnu dostałam myslalam że mi się poprawi a tu du*a blada. Mam wrażenie ze jest jeszczs gorzej 😭😭 do tego mam przewlekle zapalenie zatok, ktore ciągnie sie juz od października, ciagle zapchane zatoki, ciekzo mi sie oddycha, przez to zawroty glowy, wiem że jak mozg zle dotelniony to tez człowiek taki rozbity i bez sił. I do tego moj facet ktory znow ostsnio pochlal i zrobił mi jak zawsze o głupotę mega awanturę. Mam dość i mam wrażenie ze przegrałam swoje życie. Sa chwilę ze jest ok ale sa takie dni jak dzisiaj ze moje dziecko od samego rana marudzi, płacze z byle powodu a ja juz na dzien dobry mam wqrw i mam ochotę wyjsc trzasnac drzwiami ibwrocic za tydzien 😭😭😭 jak mam przetrwać ten kryzys?jak znalesc siłę do pokonania trudności jak zaczac patrzec pozytywnie i docenić życie.?
Pozwól sobie na gorsze samopoczucie. Przytul dzieciaka mocno i nawet sobie popłacz. Takie kryzysy każda matka przechodzi nawet bez nerwicy. Jak będziesz miała dziś chwilę czasu dla siebie idź na szybki spacer, albo poćwicz. Zrób co masz do zrobienia, ale nie myśląc, że musisz to zrobić tylko zrób bez nakręcania się. Mi w takich momentach pomagało mycie podłogi szmata na kolanach. Zawsze mnie to bawiło, że bez nerwicy nigdy bym tego nie zrobila😁 A tak poza tym uśmiechnij się i śmiej się z tego, że zaraz ta nerwica cię rozpierdzieli.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

19 marca 2019, o 12:09

marmazon pisze:
19 marca 2019, o 07:02
zagrody123456 pisze:
18 marca 2019, o 20:19
Halka pisze:
18 marca 2019, o 19:22
U faceta grypa śmiertelna choroba😀nie no jesteśmy tylko i aż ludźmi, weźcie chłopaki na luz , poczytajcie posty , jak radzić sobie z lękiem i myślami. Jeśli o chorobach nonstop to stają sie one natrętami a kiedy dotego jeszcze świadomie będziecie wyszukiwać chorób i ciąąągleee analizować to to samo dostawać będziecie. Człowiek czuje to go czasem to tu to tam dotknie. Dlatego trzeba swoją uwage nazewnątrz nauczyć kierować i zająć umysł czymś innym. Może samochody , piłka , no i siłownia , jakie ćwiczenia wykonywać i poprawnie. Poczytać o tym podokształcać sie :) moja młoda ciągle mi tam pokazuje i tym żyje :)
Zgadzam się z Tobą.. Wielokrotnie pisałam do marmazon że takim szukaniem chorób i ciągłym bieganiem po lekarzach, gorzej bo niedowierzaniem lekarzom niczego nie zmieni.. Ale On się upiera przy swoim...
Ja się z Tobą też zgadzam, że latanie po lekarzach i szukanie chorób nic nie da i to błędne koło ale jak coś dolega, to mózg wysyła sygnał coś na zasadzie idź weź coś z tym zrób, żeby nie było za późno. No i wtedy idę, bo wydaje mi się to słuszne. Działam w końcu w swojej sprawie. Wczoraj posluchalem trochę DivoVica o hipochondrii. Świetnie opisuje ten mechanizm, mądry facet. Wszystko mi się pokrywalo. Powiem Wam moi drodzy, że ostatnią rzeczą jaką podpuszczalem w swoim zdrowiu była nerwica, cały czas uznawalem ja za jakiś sztuczny twór, chorobę wymyślona przez ludzi mającymi problemy z samymi sobą. Powoli przełamuje się, zmieniam myślenie, bo chce sobie pomóc ale wierzcie mi to nie jest takie proste. Każdy objaw jest jak cios dla mnie, kilka dni dobrze i pach pach pach dostaje z znienacka jak kulą w plecy kolejny objaw. Czuje, że jestem tym bardzo zmęczony i w ogóle przemeczony. Potrzebuję urlopu by się odłączyć od tego i zmienić myślenie. Dziwne są te objawy, bolał mnie brzuch, raz jelita innym razem żołądek a teraz nic nie boli (obym nie wykrakal). Chyba jakby mi coś było to cały czas by bolało, wczoraj cały dzień bolała mnie głowa na pasie czołowym i oczodoly, no nienormalne, bo przecież nie mam migren. Tak bolało, że pracować nie mogłem. Wieczorem głowa przestała boleć i zaczęły nogi w sensie uda choć na pewno nie obciazylem. W głowie już mam myśli żeby zacząć czytać w Google ale wiem, że to tylko pogłębi mój dziwny stan, więc robię wszystko by nie czytać. Wmawiam sobie, że nogi bolą od słodyczy a trochę ich zjadłem ostatnio, chyba tak reaguję na stres związany z tymi różnymi chorobami. Dziś mam zamiar odpocząć i posłuchać nagrań, wciąż jestem na etapie niedowierzania, że to nerwica ale skłonny juz w nią uwierzyć.
W końcu.. BRAWO.. Piszę Ci to bo mam taki sam problem.. Ale nie raz mnie aż kręci by zajrzeć w Google ale Wiktor mi zabronił.. I nie robię tego.. To samo z lekarzami.. A mdli mnie czasem jak cholera ale nie lecę na gastro.. A potem ucisk w głowie i oczywiście panika bo pewnie coś w mózgu.. Ale trzeba się uprzec i olać objawy i nie wierzyć myslom bo inaczej z hipochondria nie wygramy
marmazon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 75
Rejestracja: 12 lutego 2019, o 09:06

19 marca 2019, o 14:46

zagrody123456 pisze:
19 marca 2019, o 12:09
marmazon pisze:
19 marca 2019, o 07:02
zagrody123456 pisze:
18 marca 2019, o 20:19

Zgadzam się z Tobą.. Wielokrotnie pisałam do marmazon że takim szukaniem chorób i ciągłym bieganiem po lekarzach, gorzej bo niedowierzaniem lekarzom niczego nie zmieni.. Ale On się upiera przy swoim...
Ja się z Tobą też zgadzam, że latanie po lekarzach i szukanie chorób nic nie da i to błędne koło ale jak coś dolega, to mózg wysyła sygnał coś na zasadzie idź weź coś z tym zrób, żeby nie było za późno. No i wtedy idę, bo wydaje mi się to słuszne. Działam w końcu w swojej sprawie. Wczoraj posluchalem trochę DivoVica o hipochondrii. Świetnie opisuje ten mechanizm, mądry facet. Wszystko mi się pokrywalo. Powiem Wam moi drodzy, że ostatnią rzeczą jaką podpuszczalem w swoim zdrowiu była nerwica, cały czas uznawalem ja za jakiś sztuczny twór, chorobę wymyślona przez ludzi mającymi problemy z samymi sobą. Powoli przełamuje się, zmieniam myślenie, bo chce sobie pomóc ale wierzcie mi to nie jest takie proste. Każdy objaw jest jak cios dla mnie, kilka dni dobrze i pach pach pach dostaje z znienacka jak kulą w plecy kolejny objaw. Czuje, że jestem tym bardzo zmęczony i w ogóle przemeczony. Potrzebuję urlopu by się odłączyć od tego i zmienić myślenie. Dziwne są te objawy, bolał mnie brzuch, raz jelita innym razem żołądek a teraz nic nie boli (obym nie wykrakal). Chyba jakby mi coś było to cały czas by bolało, wczoraj cały dzień bolała mnie głowa na pasie czołowym i oczodoly, no nienormalne, bo przecież nie mam migren. Tak bolało, że pracować nie mogłem. Wieczorem głowa przestała boleć i zaczęły nogi w sensie uda choć na pewno nie obciazylem. W głowie już mam myśli żeby zacząć czytać w Google ale wiem, że to tylko pogłębi mój dziwny stan, więc robię wszystko by nie czytać. Wmawiam sobie, że nogi bolą od słodyczy a trochę ich zjadłem ostatnio, chyba tak reaguję na stres związany z tymi różnymi chorobami. Dziś mam zamiar odpocząć i posłuchać nagrań, wciąż jestem na etapie niedowierzania, że to nerwica ale skłonny juz w nią uwierzyć.
W końcu.. BRAWO.. Piszę Ci to bo mam taki sam problem.. Ale nie raz mnie aż kręci by zajrzeć w Google ale Wiktor mi zabronił.. I nie robię tego.. To samo z lekarzami.. A mdli mnie czasem jak cholera ale nie lecę na gastro.. A potem ucisk w głowie i oczywiście panika bo pewnie coś w mózgu.. Ale trzeba się uprzec i olać objawy i nie wierzyć myslom bo inaczej z hipochondria nie wygramy
A jak te objawy oleje i nie będę na nie zwracać uwagi, to przejdzie mi po jakimś czasie? Chodzi mi czy jestem w stanie wyzdrowieć bez leków i psychologa? Nie wiem co mam robić..... Iść na terapię co nie za bardzo mi się widzi czy sam dam radę.....
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

19 marca 2019, o 14:49

trzy miesiace nowej terapi i nie widze nadziei...mimo ze czuje sie dobrze w towarzystwie terapeuty/psychologa. mam obawe ze po prostu nie jestem podatny na taka forme leczenia...
Mistrz 2021 (L)
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

19 marca 2019, o 15:24

marmazon pisze:
19 marca 2019, o 14:46
zagrody123456 pisze:
19 marca 2019, o 12:09
marmazon pisze:
19 marca 2019, o 07:02

Ja się z Tobą też zgadzam, że latanie po lekarzach i szukanie chorób nic nie da i to błędne koło ale jak coś dolega, to mózg wysyła sygnał coś na zasadzie idź weź coś z tym zrób, żeby nie było za późno. No i wtedy idę, bo wydaje mi się to słuszne. Działam w końcu w swojej sprawie. Wczoraj posluchalem trochę DivoVica o hipochondrii. Świetnie opisuje ten mechanizm, mądry facet. Wszystko mi się pokrywalo. Powiem Wam moi drodzy, że ostatnią rzeczą jaką podpuszczalem w swoim zdrowiu była nerwica, cały czas uznawalem ja za jakiś sztuczny twór, chorobę wymyślona przez ludzi mającymi problemy z samymi sobą. Powoli przełamuje się, zmieniam myślenie, bo chce sobie pomóc ale wierzcie mi to nie jest takie proste. Każdy objaw jest jak cios dla mnie, kilka dni dobrze i pach pach pach dostaje z znienacka jak kulą w plecy kolejny objaw. Czuje, że jestem tym bardzo zmęczony i w ogóle przemeczony. Potrzebuję urlopu by się odłączyć od tego i zmienić myślenie. Dziwne są te objawy, bolał mnie brzuch, raz jelita innym razem żołądek a teraz nic nie boli (obym nie wykrakal). Chyba jakby mi coś było to cały czas by bolało, wczoraj cały dzień bolała mnie głowa na pasie czołowym i oczodoly, no nienormalne, bo przecież nie mam migren. Tak bolało, że pracować nie mogłem. Wieczorem głowa przestała boleć i zaczęły nogi w sensie uda choć na pewno nie obciazylem. W głowie już mam myśli żeby zacząć czytać w Google ale wiem, że to tylko pogłębi mój dziwny stan, więc robię wszystko by nie czytać. Wmawiam sobie, że nogi bolą od słodyczy a trochę ich zjadłem ostatnio, chyba tak reaguję na stres związany z tymi różnymi chorobami. Dziś mam zamiar odpocząć i posłuchać nagrań, wciąż jestem na etapie niedowierzania, że to nerwica ale skłonny juz w nią uwierzyć.
W końcu.. BRAWO.. Piszę Ci to bo mam taki sam problem.. Ale nie raz mnie aż kręci by zajrzeć w Google ale Wiktor mi zabronił.. I nie robię tego.. To samo z lekarzami.. A mdli mnie czasem jak cholera ale nie lecę na gastro.. A potem ucisk w głowie i oczywiście panika bo pewnie coś w mózgu.. Ale trzeba się uprzec i olać objawy i nie wierzyć myslom bo inaczej z hipochondria nie wygramy
A jak te objawy oleje i nie będę na nie zwracać uwagi, to przejdzie mi po jakimś czasie? Chodzi mi czy jestem w stanie wyzdrowieć bez leków i psychologa? Nie wiem co mam robić..... Iść na terapię co nie za bardzo mi się widzi czy sam dam radę.....
Nie przekonasz się póki nie spróbujesz.. Jak będziesz wdrażal rady z forum to objawy na pewno zmaleja i moga zniknąć ale nie wiadomo kiedy, dlatego trzeba zaakceptować że są i nie oczekiwać że przejdą.. I właśnie wtedy ustępują ale nie wyznaczaj sobie czasu kiedy ma przejść bo to potęguje zaburzenie bo jest napięcie.. Jeśli wyzdrowiec to tylko bez leków, bo nawet jak za nimi przejdzie to po odstawieniu wszystko wraca.. A terapia nie zaszkodzi ale i tak psycholog nie wykona za Ciebie pracy... Ja sama mam różne jazdy ale nie można pozwolić by lęk wpływał na Twoje życie.. I trzeba się uprzec i kropka
ODPOWIEDZ