Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Zalękniona25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 444
Rejestracja: 21 czerwca 2018, o 10:01

13 marca 2019, o 14:31

Nigdy czegoś takiego nie miałam, aż w takim stopniu. Już myślałam że jestem u celu a tu bach kryzys.
Awatar użytkownika
kamil89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 110
Rejestracja: 13 stycznia 2019, o 16:33

13 marca 2019, o 14:32

U mnie na początku też ich nie było. Dopiero niedawno się przypałętały. Licze, że stopniowo będą zanikać.
100 mg Zoloft
30 mg Mirzaten
50 mg Ketrel
kunoichi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 24 lutego 2019, o 19:01

14 marca 2019, o 20:34

Czesc .
Dzisiaj to ja mam slabszy dzien .Drugi raz mam ogromny napad zlosci . Po prostu wkurza mnie wszystko!
Wkurza mnie moja przelozona ,ktora mnie terroryzuje w pracy (przez nia popadam w paranoje ,normalnie zaczynam ja obserwowac zeby sie znowu nie czepila czegos).Male drobnostki potrafia wywolac we mnie ogromna zlosc ktora tlumie.Nie wiem jak ogarnac ta zlosc czesto boje sie ze zwariuje ale zbywam te mysli . Czy wy tez macie tyle gniewu w sobie ? Do tej pory radzilam sobie dobrze ,ale dzisiaj naprawde slabszy dzien :/
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

16 marca 2019, o 11:19

Cześć! Robię 3 podejście do tego posta, dwa poprzednie się nie dodały nie wiem czemu. Od miesiąca nie biorę leków (brałam 10 mg anafranilu, później juź co drugi dzień). Ogólnie bardzo dobrze się czuję, pracowałam nad sobą, wdrażałam rady z forum i uczęszczałam na terapię. Ta dawka leków tylko lekko wyciszyła moje nerwy, z myślami pracowałam sama. Wczoraj miałam wyzwanie. Bardzo boję się jechać drogą ekspresową bo na takiej trasie miałam pierwszy atak paniki! wczraj wybrałam się w taką trasę 50 km sama, było ciężko ale dałam radę, kilka razy wydawało mi się, że zaraz atak się pojawi. Czułam jakby drętwiała mi prawa rękja, noga, bałam się, że nie będe mogła nią ruszyć. Ale dałam radę przejechałam tam i z powrotem słuchając nagrań z forum:) Tylko ja nie mogę się przestać się tego bać, akurat tej sytuacji w samochodzie, gdzie odpowiadam za siebie i innych i muszę być skupiona. Przecież ja uwielbiałam jeździć a tą trasę podczas studiów pokonywałam 3 razy w tygodniu. Chcę też zabierać dzieci ze sobą na takie wyjazdy. Proszę doradźcie coś, mam nadzieję, że to nie nawrót nerwicy. Dokładnie wiem jak to wygląda i na czym polega, nie dam się wkręcić drugi raz!
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

16 marca 2019, o 12:38

kaldunia18 pisze:
16 marca 2019, o 11:19
Cześć! Robię 3 podejście do tego posta, dwa poprzednie się nie dodały nie wiem czemu. Od miesiąca nie biorę leków (brałam 10 mg anafranilu, później juź co drugi dzień). Ogólnie bardzo dobrze się czuję, pracowałam nad sobą, wdrażałam rady z forum i uczęszczałam na terapię. Ta dawka leków tylko lekko wyciszyła moje nerwy, z myślami pracowałam sama. Wczoraj miałam wyzwanie. Bardzo boję się jechać drogą ekspresową bo na takiej trasie miałam pierwszy atak paniki! wczraj wybrałam się w taką trasę 50 km sama, było ciężko ale dałam radę, kilka razy wydawało mi się, że zaraz atak się pojawi. Czułam jakby drętwiała mi prawa rękja, noga, bałam się, że nie będe mogła nią ruszyć. Ale dałam radę przejechałam tam i z powrotem słuchając nagrań z forum:) Tylko ja nie mogę się przestać się tego bać, akurat tej sytuacji w samochodzie, gdzie odpowiadam za siebie i innych i muszę być skupiona. Przecież ja uwielbiałam jeździć a tą trasę podczas studiów pokonywałam 3 razy w tygodniu. Chcę też zabierać dzieci ze sobą na takie wyjazdy. Proszę doradźcie coś, mam nadzieję, że to nie nawrót nerwicy. Dokładnie wiem jak to wygląda i na czym polega, nie dam się wkręcić drugi raz!
Anafranil to dość mocny i dobry lek na natrectwa.. Też go miałam i było super ale po odstawieniu wróciło więc ciężko powiedzieć co u Ciebie... Ale kryzys jest możliwy i po prostu zaakceptuj ten lęk równocześnie robiąc mu na przekór co właśnie zrobiłaś pokonując ta trasę.. A że akurat tam miałas atak paniki to innego jak pamięć emocjonalna i straszaki.. I tak Cię wielce podziwiam bo ja nawet w malutkiej wsi się boję jeździć więc proszę o jakieś rady może od Ciebie... A Ty po prostu po odstawieniu może być gorzej ale akceptacja, ignorancja i działanie spowoduja że umysł się uspokoi...
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

16 marca 2019, o 14:06

na szczęście ja ataki paniki miałam tylko przez 1 miesiąc zanim zaczęłam się leczyć. Hehe jak jadę to jak tylko zaczyna mnie coś brać to mam to w dupie, serio olewam. Mówię sobie po 100 razy, ze to tylko moja wyobraźnia i choćby nie wiem co z prędkością 20 km na godzinę to pokonam ta trasę. Oczywiście nigdy tak wolno nie jechałam;) zwykle jak mnie coś bierze to noga na gaz i podnoszę sobie adrenalinkę;) najbardziej się boje jechać po tej expresowce z kimś! Najgorzej jak myśle o tym paraliżu czy utracie wzroku, no takiego wkręta mam a jadąc autem ciężko sobie tak na to przyzwolic poprostu. A pomysł co by się mogło wydarzyć nawet podczas ataku paniki za kółkiem w tej twojej małej wsi! Nic albo byś dojechała powoli do domu albo byś się zatrzymała na chwile tyle! Ja nawet biorąc leki to miałam takie dziwne uczucia odczucia podczas takich dłuższych podróży, typu ze zaraz coś będzie, za mnie złapie atak. Olewałam to myślałam - a przyjdzie to przyjdzie!
Proszę doradźcie coś jak sobie teraz z tym lekiem poradzić, jeździć? Z dziećmi jeździć???
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

16 marca 2019, o 14:07

Proszę o radę kogoś kto już to przeszedł, poradził sobie...
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

16 marca 2019, o 18:41

Naprawdę nikt nic mi nie powie? Zaczynam się czuć coraz gorzej.
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

16 marca 2019, o 19:06

Pozwól sobie czuć się gorzej.. Słuchałas już nagrań.. To nie zmieni się z dnia na dzień tym bardziej że odstawilas lęki.. Nie ma innej rady niż akceptacja i nie wchodzenie w te myśli.. Posłuchaj nagrania o kryzysach
Awatar użytkownika
Jagoda_a
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 25 marca 2017, o 18:16

16 marca 2019, o 19:57

kunoichi pisze:
14 marca 2019, o 20:34
Czesc .
Dzisiaj to ja mam slabszy dzien .Drugi raz mam ogromny napad zlosci . Po prostu wkurza mnie wszystko!
Wkurza mnie moja przelozona ,ktora mnie terroryzuje w pracy (przez nia popadam w paranoje ,normalnie zaczynam ja obserwowac zeby sie znowu nie czepila czegos).Male drobnostki potrafia wywolac we mnie ogromna zlosc ktora tlumie.Nie wiem jak ogarnac ta zlosc czesto boje sie ze zwariuje ale zbywam te mysli . Czy wy tez macie tyle gniewu w sobie ? Do tej pory radzilam sobie dobrze ,ale dzisiaj naprawde slabszy dzien :/
Czemu nie zmienisz pracy? Może to jest główny powód Twojego złego samopoczucia? Nie zwariujesz, skoro do tej pory nic Ci się nie stalo. Złość i gniew mają swoją przyczynę.
Awatar użytkownika
TheHermit
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 8 grudnia 2018, o 05:59

16 marca 2019, o 21:04

Ehh, jestem taka sfrustrowana, bezsilna i smutna, że masakra :(: przyjechałam na weekend do rodziców i teraz tego bardzo żałuję. ojciec znalazł jakiegoś kręgarza-specjalistę od naturalnych specyfików i metalowych rurek, które mają wysyłać fale elektromagnetyczne niszczące wirusy i bakterie ;) i ponoć na nerwicę też miał pomóc. no i z ciekawości poszłam... nasłuchałam się, że mam jakieś skrzywienie w kręgosłupie, które uciska na trzustkę i mogę dostać cukrzycy, nerwica musi mieć jakąś przyczynę w postaci wirusów, które niszczą układ nerwowy, a jak mu powiedziałam, że mi serce przeskakuje czasem kiedy mam ataki to opowiedział historięo tym, że też miał problemy z sercem i okazało się, że miał robaki i to mogło być śmiertelne. ja się wystraszyłam i rozpłakałam, a ojciec jest na mnie zły bo uważa że panikuję i nie chcę wyzdrowieć, skoro nie zgadzam się na jego terapię. mimo tylu rozmów, które z nimi miałam na temat nerwicy, mam wrażenie że nadal nikt mnie kompletnie nie rozumie... im się wydaje, że ja nic z tym nie robię, a każdy mój dzień to jest codzienne mierzenie się z lękowymi sytuacjami, dialogi wewnętrzne, odpuszczanie kontroli, ogólnie wszystko czego się nauczyłam na tym forum. powiedziałam ojcu, że staram się codziennie sobie radzić, a on na to że jak widać to nie działa, a on chciał mi pomóc. im się chyba wydaje, że wyleczenie się z tego to kwestia dwóch tygodni. czuję się pod straszną presją, boli mnie głowa i ciągle mam łzy w oczach. jeszcze usłyszałam rozmowę rodziców, w której moja mama mówiła, że TAKIM LUDZIOM jak ja nie mówi się takich rzeczy (jak ten kręgarz) żeby ich nie wystraszyć i że on ma podejście jak do NORMALNYCH osób. Mam wrażenie, że jestem traktowana jak idiotka i histeryczka, mam już dość siebie i tej cholernej nerwicy. jakby ktoś miał czas i ochotę popisać to byłabym wdzięczna :(:
Why were you born
Just to play with me,
To freak out
Or to be beautiful, my dear?
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

16 marca 2019, o 21:13

TheHermit pisze:
16 marca 2019, o 20:58
Ehh, jestem taka sfrustrowana, bezsilna i smutna, że masakra :(: przyjechałam na weekend do rodziców i teraz tego bardzo żałuję. ojciec znalazł jakiegoś kręgarza-specjalistę od naturalnych specyfików i metalowych rurek, które mają wysyłać fale elektromagnetyczne niszczące wirusy i bakterie ;) i ponoć na nerwicę też miał pomóc. no i z ciekawości poszłam... nasłuchałam się, że mam jakieś skrzywienie w kręgosłupie, które uciska na trzustkę i mogę dostać cukrzycy, nerwica musi mieć jakąś przyczynę w postaci wirusów, które niszczą układ nerwowy, a jak mu powiedziałam, że mi serce przeskakuje czasem kiedy mam ataki to opowiedział historięo tym, że też miał problemy z sercem i okazało się, że miał robaki i to mogło być śmiertelne. ja się wystraszyłam i rozpłakałam, a ojciec jest na mnie zły bo uważa że panikuję i nie chcę wyzdrowieć, skoro nie zgadzam się na jego terapię. mimo tylu rozmów, które z nimi miałam na temat nerwicy, mam wrażenie że nadal nikt mnie kompletnie nie rozumie... im się wydaje, że ja nic z tym nie robię, a każdy mój dzień to jest codzienne mierzenie się z lękowymi sytuacjami, dialogi wewnętrzne, odpuszczanie kontroli, ogólnie wszystko czego się nauczyłam na tym forum. powiedziałam ojcu, że staram się codziennie sobie radzić, a on na to że jak widać to nie działa, a on chciał mi pomóc. im się chyba wydaje, że wyleczenie się z tego to kwestia dwóch tygodni. czuję się pod straszną presją, boli mnie głowa i ciągle mam łzy w oczach. jeszcze usłyszałam rozmowę rodziców, w której moja mama mówiła, że TAKIM LUDZIOM jak ja nie mówi się takich rzeczy (jak ten kręgarz) żeby ich nie wystraszyć i że on ma podejście jak do NORMALNYCH osób. Mam wrażenie, że jestem traktowana jak idiotka i histeryczka, mam już dość siebie i tej cholernej nerwicy. jakby ktoś miał czas i ochotę popisać to byłabym wdzięczna :(:
Ekhm. Szkoda, że poszłaś do tego gościa, szkoda czasu na pseudoterpie i pseudodiagnozy. Gadki o robakach są bardzo zabawne, ale tylko do momentu, w którym przestraszeni pacjenci zaczynają biegać po lekarzach, by potwierdzić te wyimaginowane choroby. Sama takich spotkałam w swojej pracy i uważam, że ci propagujący odrobaczania i szerzący dziwne teorie są zwykłymi oszustami czerpiącymi zyski z naiwności i niewiedzy ludzi.Jeśli gościu jest kręgarzem, to niech się zajmie kręgami, bo jak widać psychologia i wirusologia nie są jego mocną stroną. Nerwica, jako skutek wirusa? :hehe: Dobre sobie. Nie wierz w te bzdury ;) Co do podejścia rodziny do nerwicy - musisz zrozumieć i zaakceptować, że osoby z zewnątrz, nawet jeśli są nam bliskie, nigdy do końca nie zrozumieją, co przeżywamy. Dla nich nasze strachy, lęki i wyolbrzymione reakcje są nieracjonalne i czasami im się wydaje, że wyślą nas na jakieś zabiegi, dadzą ziółka, a problem zniknie. Wiem, że to trudne, ale musisz sama zaakceptować stan w jakim jestes, być dla siebie najlepszą przyjaciółką, uzmysłowić sobie, że nas zaburzonych jest bardzo dużo i nie jesteśmy nienormalnymi histerykami. Ty też nie jesteś! Głowa do góry! :lov:
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
emek16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 344
Rejestracja: 17 listopada 2015, o 11:37

16 marca 2019, o 21:40

TheHermit pisze:
16 marca 2019, o 21:04
Ehh, jestem taka sfrustrowana, bezsilna i smutna, że masakra :(: przyjechałam na weekend do rodziców i teraz tego bardzo żałuję. ojciec znalazł jakiegoś kręgarza-specjalistę od naturalnych specyfików i metalowych rurek, które mają wysyłać fale elektromagnetyczne niszczące wirusy i bakterie ;) i ponoć na nerwicę też miał pomóc. no i z ciekawości poszłam... nasłuchałam się, że mam jakieś skrzywienie w kręgosłupie, które uciska na trzustkę i mogę dostać cukrzycy, nerwica musi mieć jakąś przyczynę w postaci wirusów, które niszczą układ nerwowy, a jak mu powiedziałam, że mi serce przeskakuje czasem kiedy mam ataki to opowiedział historięo tym, że też miał problemy z sercem i okazało się, że miał robaki i to mogło być śmiertelne. ja się wystraszyłam i rozpłakałam, a ojciec jest na mnie zły bo uważa że panikuję i nie chcę wyzdrowieć, skoro nie zgadzam się na jego terapię. mimo tylu rozmów, które z nimi miałam na temat nerwicy, mam wrażenie że nadal nikt mnie kompletnie nie rozumie... im się wydaje, że ja nic z tym nie robię, a każdy mój dzień to jest codzienne mierzenie się z lękowymi sytuacjami, dialogi wewnętrzne, odpuszczanie kontroli, ogólnie wszystko czego się nauczyłam na tym forum. powiedziałam ojcu, że staram się codziennie sobie radzić, a on na to że jak widać to nie działa, a on chciał mi pomóc. im się chyba wydaje, że wyleczenie się z tego to kwestia dwóch tygodni. czuję się pod straszną presją, boli mnie głowa i ciągle mam łzy w oczach. jeszcze usłyszałam rozmowę rodziców, w której moja mama mówiła, że TAKIM LUDZIOM jak ja nie mówi się takich rzeczy (jak ten kręgarz) żeby ich nie wystraszyć i że on ma podejście jak do NORMALNYCH osób. Mam wrażenie, że jestem traktowana jak idiotka i histeryczka, mam już dość siebie i tej cholernej nerwicy. jakby ktoś miał czas i ochotę popisać to byłabym wdzięczna :(:
Z tego co przeczytałem to z tego kręglarza to niezły magik cudak akrobata ale na nerwicy to on się raczej nie zna.Faktycznie candydoza czy lambioza z tego co wiem mogą wywoływać stany nerwicowe , ale jak człowiek się przebada i wszystko będzie okej to problem leży w głowie.Mówić osobie z nerwicą że miał jakieś robale w sercu że mógł umrzeć od tego co za debil , widać chyba że nie miał za bardzo do czynienia z zaburzeniami lękowymi.Twoja mama ma racje ludziom z nerwicą nie mówi się takich rzeczy dopóki tego w sobie nie przepracują.Na wyjście z nerwicy potrzeba czasu ja ci powiem dziewczyno że kiedy znalazłem to forum byłem naprawdę ciemnej dupie nerwica przykuła mnie do wera na 3 lata nie dałem rady nawet opuścić swojego pokoju załatwiałem się do miski , miałem od groma ilość objawów palpitacje potykania serca bóle brzucha głowy DD itd itp . Myślałem że moje życie się skończyło ale kiedy odnalazłem tą stronę i zacząłem stosować rady w niej zawarte moje życie się zmieniło. Jak do tej pory zniknęło z 90% objawów jakie miałem potrafię już wychodzić sam z domu i chodzić po mieście wróciłem do ćwiczeń kiedyś na wieść o jakiś chorobach czy wiadomości czy ktoś umar czy coś w tym stylu od razu dostawałem ataku paniki , na 100% jak bym był na twoim miejscu i ten kręglarz by mi powiedział o sercu dostałbym ataku paniki, obecnie takie rzeczy już mnie nie ruszają.Ale zanim dotarłem do tego miejsca w którym się obecnie znajduję minęło sporo czasu gdzieś z 2 , 3 lata a jeszcze nadal mam nerwice. Spokojnie dziewczyno nie denerwuj się że ludzie bez nerwicy cię nie rozumieją jak byś na to nie zapadła też byś tego nie rozumiała.Na wyjście z nerwicy potrzebny jest czas spokojnie konsekwętnie do przodu bez presji. A walka z nerwicą to ciężka walka zobacz że nawet Mamed Khalidow musiał zrezygnować ze swojej kariery sportowej bo nie dał rady walczyć z nerwicą a przecież taki silny facet jeszcze też pewnie z niezłym zapleczem medycznym i co i musiał odpuścić. Więc głowa do góry będzie dobrze pamiętaj że z nerwicy da się wyjść ale też należy pamiętać że to silny przeciwnik że to nie katarek z nosa.Trzymaj się :friend:
Awatar użytkownika
TheHermit
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 8 grudnia 2018, o 05:59

16 marca 2019, o 21:48

pudzianoska pisze:
16 marca 2019, o 21:13
Ekhm. Szkoda, że poszłaś do tego gościa, szkoda czasu na pseudoterpie i pseudodiagnozy. Gadki o robakach są bardzo zabawne, ale tylko do momentu, w którym przestraszeni pacjenci zaczynają biegać po lekarzach, by potwierdzić te wyimaginowane choroby. Sama takich spotkałam w swojej pracy i uważam, że ci propagujący odrobaczania i szerzący dziwne teorie są zwykłymi oszustami czerpiącymi zyski z naiwności i niewiedzy ludzi.Jeśli gościu jest kręgarzem, to niech się zajmie kręgami, bo jak widać psychologia i wirusologia nie są jego mocną stroną. Nerwica, jako skutek wirusa? :hehe: Dobre sobie. Nie wierz w te bzdury ;) Co do podejścia rodziny do nerwicy - musisz zrozumieć i zaakceptować, że osoby z zewnątrz, nawet jeśli są nam bliskie, nigdy do końca nie zrozumieją, co przeżywamy. Dla nich nasze strachy, lęki i wyolbrzymione reakcje są nieracjonalne i czasami im się wydaje, że wyślą nas na jakieś zabiegi, dadzą ziółka, a problem zniknie. Wiem, że to trudne, ale musisz sama zaakceptować stan w jakim jestes, być dla siebie najlepszą przyjaciółką, uzmysłowić sobie, że nas zaburzonych jest bardzo dużo i nie jesteśmy nienormalnymi histerykami. Ty też nie jesteś! Głowa do góry! :lov:
To jest tak, że rodzice wynajdują mi różne dziwne metody, a jak odmawiam to jest, że nie chcę się wyleczyć... no działają takie teksty na psychikę. moja mama z kolei jest głosicielką opinii, że nerwica bierze się z niedoborów witamin i za każdym razem pakuje mi całą torbę supli - magnez, wapń, selen, jod, b complex, witamina c, d+k... i ciągle gada mi o tych niedoborach, to nic że karmi mnie suplementami od kiedy pamiętam, to nic że jestem naprawdę skrupulatna i już z czystego przyzwyczajenia je biorę ;) to ona nie wierzy, mówi że jak jestem u siebie to na pewno zapominam wziąć i z tego to wszystko ;puk

emek16 też staram się korzystać z rad zamieszczonych na forum, w sumie dzięki nim w miarę normalnie funkcjonuję... moi rodzice nie zdają sobie chyba sprawy z tego, że jakbym "nic z tym nie robiła" tak jak oni mówią, to olałabym wszystko, nie wychodziłabym z mieszkania tylko leżała w łóżku i płakała.
Why were you born
Just to play with me,
To freak out
Or to be beautiful, my dear?
OYKA
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 76
Rejestracja: 25 listopada 2018, o 22:16

16 marca 2019, o 22:52

Już było tak dobrze, myślałam, że zaczynam się odburzac i co???? I dupa!!!! Przyszedl mocny wiatr który szaleje już od kilku dni a z nim powrócił niepokój i moje mam nadzieję urojone raki🤯 Znowu nie daje rady sama ze sobą. Wyje w poduchę. Głupia ja 😭😭😭
ODPOWIEDZ