Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

9 grudnia 2018, o 18:06

Myślę że to też ma wpływ.
Chyba to ze zesmy ze soba mieszkali to hamowalo moje zle samopoczucie a jak wyjechała to hamulce puscily i teraz mam tragiczne doly i caly czas wybucham płaczem.
Boje się że juz do konca życia będę mial takie stany depresyjne :(
Ja już nie chce być ciężarem dla bliskich :(
A nie umiem udawac ze dobrze sie czuję jak czuje sie tragicznie
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

9 grudnia 2018, o 18:30

Lus pisze:
9 grudnia 2018, o 17:57
Nipo pisze:
8 grudnia 2018, o 12:35

Hehe wyga ? Łot das yt min ?
"wyjadacz, rutyniarz, spec, fachowiec"
Nic złego nie miałam na myśli, chyba tak po liczbie postów i Twojej obecności mi się zażartowało, a jeśli Cię zaniepokoiłam to sorki ;)
Nie nie coś Ty nie zaspokoiło mnie tak się zaśmiałem :) to prawda mam duża już wiedzę z tego wspaniałego forum :)
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

9 grudnia 2018, o 18:48

SCF pisze:
9 grudnia 2018, o 18:06
Myślę że to też ma wpływ.
Chyba to ze zesmy ze soba mieszkali to hamowalo moje zle samopoczucie a jak wyjechała to hamulce puscily i teraz mam tragiczne doly i caly czas wybucham płaczem.
Boje się że juz do konca życia będę mial takie stany depresyjne :(
Ja już nie chce być ciężarem dla bliskich :(
A nie umiem udawac ze dobrze sie czuję jak czuje sie tragicznie
W Twoich postach ewidentnie widzę totalny brak akceptacji zaburzenia.Musisz zmienić podejście do zaburzenia.Nerwica to są zaburzone emocje a nie tylko lęki.Czyli tak jak Ty masz teraz ze pojawiły się smutki i doły to również nadal nerwica ;) jak to Victor mówił w nerwicy zawsze będzie coś atakowany.Jedynym wyjściem jest wrzucenie wszystkiego do jednego wora nerwicowego.Odpusc sobie w końcu,złap chodz trochę dystansu i przestań się nad sobą użalać.Sorki ale musiałem Ci to napisać bo niestety to jest również nasz duży problem w nerwie.Trzeba w końcu się trzeba wziasc za siebie i ciężko pracować nad zaburzeniem.Powodzenia ;)
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

9 grudnia 2018, o 19:49

Nie wiem jak ja mam pracować.
Znam teorie znam slowa
Zdac sobie sprawe ze to tylko nerwica - zdaje sobie.
Zaakceptowac ze tak teraz mam i ze tak jakis czas będzie- nie umiem i nie wiem jak mam akceptowac ze to tak dlugo trwa i sie stale nasila nie umiem zaakceptowac tego ze ostatnim razdm meczylem sie prawie rok i teraz znow jest to samo. Mam problem bo nie wiem jak wlaczyc w sobie te akceptacje no po prostu nie wiem no...
Nie pojmuje jak to mozna zaakceptowac jak to w glowie zrobic dla mnie to taka abstrakcja jak przesuwanie przedmiotów siłą woli...
shadow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36

9 grudnia 2018, o 20:28

Z napinki na akceptację też można zrobić objaw nerwicy i frustrowanie się tym, że się nie akceptuje. Zamień sobie akceptację na przyzwolenie- może mniej to jest trudne do wykonania. Nie akceptujesz że masz nerwicę bo nie umiesz i godzisz się z tym i się nie szarpiesz na siłę, ale przyzwalasz na objawy i tyle, bo i tak żadnego wyjścia innego nie ma. To jest one way ticket, wpadłeś w zaburzenie i droga jest tylko jedna, żadnych opcji pobocznych.
narab9891
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 31 marca 2017, o 10:13

9 grudnia 2018, o 21:39

Witam. U mnie kryzys. Zona z dzieckiem leci do polski A ja zostaje w uk jeszcze 11 dni. Będę jechał samochodem zeby bylo taniej bo teraz nie mamy najlepszej sytuacji. Sam ja wysłałem bo i tak pracuje 7 dni w tygodniu A ona sama z dzieckiem na macierzyńskim. W Polsce chociaz bedzie miała wsparcie. Tylko co ze mną. Moja wrażliwość dalej nie umie odróżnić strachu leku tęsknoty i miłości. Wszystko wrzuca do jednego wora. Jest mi przykro że jutro rano lecą A zamiast tego znowu wpadłem w lek ze jak poleca to się zabije albo dostane ataku paniki w drodze do polski i nie dojadę. Ze kur... ktos bedzie musial po mnie przylecieć . A ja w to znowu uwierzyłem. Straszne są te kryzysy. Moja córeczka ma 3 miesiace po urodzeniu mialem mysli ze ja zabije A mimo to robilem na przekór bawiłem się nosiłem i śmiałem się że za bardzo ja Kocham zeby cokolwiek jej zrobic I te myśli są gownowarte. Mimo nieprzespanych nocy i kryzysów i tak dawałem radę. Jednak teraz zostając sam juz mam leki l myślach samobójczych. Ze juz nie zobaczę mojej córki. To jest chore... zwlaszcza kryzysy.... taki smutek ze nie mogę słuchać tych wszystkich świątecznych piosenek w tv.... nerwica juz ponad dwa lata odstawilem leki i benzo juz 8miesiecy temu A tu znów silny powrot. Musze zawieść żonę i dziecko jutro na lotnisko A już lzy ze strachu sie Cisna. Strachu... moj leb pojebal wszystkie uczucia i kazde zmienia w lęk....
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

10 grudnia 2018, o 13:22

narab9891 pisze:
9 grudnia 2018, o 21:39
Witam. U mnie kryzys. Zona z dzieckiem leci do polski A ja zostaje w uk jeszcze 11 dni. Będę jechał samochodem zeby bylo taniej bo teraz nie mamy najlepszej sytuacji. Sam ja wysłałem bo i tak pracuje 7 dni w tygodniu A ona sama z dzieckiem na macierzyńskim. W Polsce chociaz bedzie miała wsparcie. Tylko co ze mną. Moja wrażliwość dalej nie umie odróżnić strachu leku tęsknoty i miłości. Wszystko wrzuca do jednego wora. Jest mi przykro że jutro rano lecą A zamiast tego znowu wpadłem w lek ze jak poleca to się zabije albo dostane ataku paniki w drodze do polski i nie dojadę. Ze kur... ktos bedzie musial po mnie przylecieć . A ja w to znowu uwierzyłem. Straszne są te kryzysy. Moja córeczka ma 3 miesiace po urodzeniu mialem mysli ze ja zabije A mimo to robilem na przekór bawiłem się nosiłem i śmiałem się że za bardzo ja Kocham zeby cokolwiek jej zrobic I te myśli są gownowarte. Mimo nieprzespanych nocy i kryzysów i tak dawałem radę. Jednak teraz zostając sam juz mam leki l myślach samobójczych. Ze juz nie zobaczę mojej córki. To jest chore... zwlaszcza kryzysy.... taki smutek ze nie mogę słuchać tych wszystkich świątecznych piosenek w tv.... nerwica juz ponad dwa lata odstawilem leki i benzo juz 8miesiecy temu A tu znów silny powrot. Musze zawieść żonę i dziecko jutro na lotnisko A już lzy ze strachu sie Cisna. Strachu... moj leb pojebal wszystkie uczucia i kazde zmienia w lęk....
Popieram, to wszystko jest takie chore, nie wiem jak się z tego wyłazi, to znaczy wiem, ale zdaje się że to jest za trudne dla mnie. Dziś w trudnej chwili powiedziałam sobie "no cóż chyba nie jest mi dane z tego wyjść. Te kryzysy są tak jak przykrycie rany hydrokortyzonem. Jak przyczyna nadal działa to rana się zrobi na nowo. Ty tak jak ja boisz się ataków i objawów i złych emocji, też nie umiem tego po prostu znosić i to jest klucz.
Dzisiaj znowu mi nie wyszło... Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki!
Awatar użytkownika
TheHermit
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 8 grudnia 2018, o 05:59

10 grudnia 2018, o 16:31

Od trzech dni mam ogromny kryzys, jeszcze nigdy nie było tak źle, całodobowo jestem na granicy ataku paniki, ucisk w głowie, szczękościsk, drżenia mięśni i ta okropna KULA W GARDLE, która rośnie i rośnie. Zaczęłam już czuć agresję w stosunku na to wszystko, mam ochotę krzyczeć i kląć NIECH TO CH*LERNE G*WNO W KOŃCU ODPUŚCI, jeśli reszta mojego życia miałaby tak wyglądać, to już lepiej nie żyć. Przepraszam za język, ale musiałam się wyżalić, jestem już na granicy wytrzymałości :(
A na koniec, czy ktoś zna jakiś skuteczny sposób na ścisk w gardle? Męczę się z tym objawem od kilku dni, boję się, że się w końcu uduszę :(
Why were you born
Just to play with me,
To freak out
Or to be beautiful, my dear?
Kredka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 19 lutego 2018, o 09:55

10 grudnia 2018, o 16:38

W sumie to pisze zeby sie wyzalic. Ostatnio bylo super. Pokonalam ataki paniki, przestalam sie ich bac. Chodze na terapie grupowa, zauwazylam wieksza otwartosc jesli chodzi o ludzi, leki czasem sie pojawily, ale w sumie zylam sobie normalnie obok nich. A wczoraj zrobilo mi sie slabo pod prysznicem... Mdlalam juz kilka razy w zyciu, mam niskie cisnienie i lekarz mnie uprzedzil ze taka moja uroda po prostu. Nigdy jednak nie zemdlalam podczas ataku paniki ani od leku - wiem ze to niemozliwe. Jednak tak sie przestraszylam tego zaslabniecia ze dzis caly dzien tylko sie zastanawiam czy juz robi mi sie slabo, czy jeszcze nie. Normalnie czuje sie jak poczatkujacy nerwicowiec :( Wiem, ze musza zaakceptowac to uczucie i je zignorowac... Jednak tak chcialam to z siebie wyrzucic... :(
dolcevita
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 19:30

10 grudnia 2018, o 17:41

TheHermit pisze:
10 grudnia 2018, o 16:31
Od trzech dni mam ogromny kryzys, jeszcze nigdy nie było tak źle, całodobowo jestem na granicy ataku paniki, ucisk w głowie, szczękościsk, drżenia mięśni i ta okropna KULA W GARDLE, która rośnie i rośnie. Zaczęłam już czuć agresję w stosunku na to wszystko, mam ochotę krzyczeć i kląć NIECH TO CH*LERNE G*WNO W KOŃCU ODPUŚCI, jeśli reszta mojego życia miałaby tak wyglądać, to już lepiej nie żyć. Przepraszam za język, ale musiałam się wyżalić, jestem już na granicy wytrzymałości :(
A na koniec, czy ktoś zna jakiś skuteczny sposób na ścisk w gardle? Męczę się z tym objawem od kilku dni, boję się, że się w końcu uduszę :(
Kryzysy to normalna sprawa w nerwicy niestety i chociaż jest to w cholere trudne, musisz nauczyć się je akceptować i na nie przyzwalac. Nic nie przyjdzie od razu, ale powoli, małymi krokami próbuj. Musisz dać sobie na to czas, najważniejsze to żeby w momencie przyjścia kryzysu podchodzić do niego z wyrozumiałością dla samego siebie. Na gulę w gardle nie ma innej metody niż pozostałe nerwicowe objawy - olewanie, akceptacja, postawa normalnosciowa. Nic Ci się od tego nie stanie, na pewno się nie udusisz.
Jak w ogóle radzisz sobie z nerwica, korzystasz z terapii, leków?
Ile niewypowiedzianych słów przepadło na zawsze. A może ważniejsze były od tych wszystkich wypowiedzianych.
Awatar użytkownika
TheHermit
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 8 grudnia 2018, o 05:59

10 grudnia 2018, o 17:48

dolcevita pisze:
10 grudnia 2018, o 17:41
wicy niestety i chociaż jest to w cholere trudne, musisz nauczyć się je akceptować i na nie przyzwalac. Nic nie przyjdzie od razu, ale powoli, małymi krokami próbuj. Musisz dać sobie na to czas, najważniejsze to żeby w momencie przyjścia kryzysu podchodzić do niego z wyrozumiałością dla samego siebie. Na gulę w gardle nie ma innej metody niż pozostałe nerwicowe objawy - olewanie, akceptacja, postawa normalnosciowa. Nic Ci się od tego nie stanie, na pewno się nie udusisz.
Jak w ogóle radzisz sobie z nerwica, korzystasz z terapii, leków?
Aktualnie nie chodzę na żadną terapię, przed lekami broniłam się przez długi czas, ale od wczoraj zaczęłam brać Sympramol i doraźnie hydro. Aż do teraz nerwica nie utrudniała mi codziennego funkcjonowania jakoś znacząco. Zdarzały się ataki paniki, czy jakieś pojedyncze somaty, ale nie z takim natężeniem jak teraz. W tym stanie, w którym teraz jestem, nie dałabym rady pójść nawet do sklepu po bułki, nigdy nie było aż tak źle, jestem załamana :(
Why were you born
Just to play with me,
To freak out
Or to be beautiful, my dear?
Tove
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 610
Rejestracja: 30 stycznia 2016, o 14:55

10 grudnia 2018, o 18:06

Już tu na forum było wiele razy pisane, ze kryzysy trzeba przechodzić wręcz z radością, bo to dowód, ze wychodzimy z zaburzenia . Skoro czujemy, ze jest pogorszenie, to znaczy, ze było lepiej. Z kryzysów trzeba wyciagac wnioski, uczyć się na swoim przykładzie. Mnie każdy taki kryzys na początku tak jak was a później motywował, bo widziałam jak z każdym kolejnym czułam się lepiej
Everything will be ok in the end. If it’s not ok, It’s not the end.
Ed Sheeran
dolcevita
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 19:30

10 grudnia 2018, o 18:17

TheHermit pisze:
10 grudnia 2018, o 17:48
dolcevita pisze:
10 grudnia 2018, o 17:41
wicy niestety i chociaż jest to w cholere trudne, musisz nauczyć się je akceptować i na nie przyzwalac. Nic nie przyjdzie od razu, ale powoli, małymi krokami próbuj. Musisz dać sobie na to czas, najważniejsze to żeby w momencie przyjścia kryzysu podchodzić do niego z wyrozumiałością dla samego siebie. Na gulę w gardle nie ma innej metody niż pozostałe nerwicowe objawy - olewanie, akceptacja, postawa normalnosciowa. Nic Ci się od tego nie stanie, na pewno się nie udusisz.
Jak w ogóle radzisz sobie z nerwica, korzystasz z terapii, leków?
Aktualnie nie chodzę na żadną terapię, przed lekami broniłam się przez długi czas, ale od wczoraj zaczęłam brać Sympramol i doraźnie hydro. Aż do teraz nerwica nie utrudniała mi codziennego funkcjonowania jakoś znacząco. Zdarzały się ataki paniki, czy jakieś pojedyncze somaty, ale nie z takim natężeniem jak teraz. W tym stanie, w którym teraz jestem, nie dałabym rady pójść nawet do sklepu po bułki, nigdy nie było aż tak źle, jestem załamana :(
A od dawna w ogóle masz nerwice? Miałaś może ostatnio jakiś bardziej stresujacy czas lub było ogólnie coś, co mogło wpłynąć na pogorszenie? Ogólnie znasz wszystkie materiały z forum, nagrania etc?
Sympramol znam, mnie to lekarka na początku nerwy przepisała, ale tylko przed snem kazała brac. Ja wzięłam może ze 3 razy w sumie, ale pamiętam, że dobrze po tym spałam.
Ile niewypowiedzianych słów przepadło na zawsze. A może ważniejsze były od tych wszystkich wypowiedzianych.
Awatar użytkownika
TheHermit
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 8 grudnia 2018, o 05:59

10 grudnia 2018, o 18:29

dolcevita pisze:
10 grudnia 2018, o 18:17
A od dawna w ogóle masz nerwice? Miałaś może ostatnio jakiś bardziej stresujacy czas lub było ogólnie coś, co mogło wpłynąć na pogorszenie? Ogólnie znasz wszystkie materiały z forum, nagrania etc?
Sympramol znam, mnie to lekarka na początku nerwy przepisała, ale tylko przed snem kazała brac. Ja wzięłam może ze 3 razy w sumie, ale pamiętam, że dobrze po tym spałam.
Już ze 3 lata. Właśnie ostatnio było jakby lepiej, byłam bardziej produktywna, myślałam, że już się ogarnęłam. A potem zachorowałam (zapalenie zatok) i wszystko się rypło. Może to jakiś stres po-chorobowy organizmu, nie wiem... Ale jest koszmarnie, piszę to zapłakana, bo już mi z tego wszystkiego całkiem nerwy puściły i rozbeczałam się z tego wszystkiego :( Słucham filmików, czytam materiały i próbuję robić tak jak jest napisane, ale nie czuję żeby mi to pomagało :(
Tove pisze:
10 grudnia 2018, o 18:06
Już tu na forum było wiele razy pisane, ze kryzysy trzeba przechodzić wręcz z radością, bo to dowód, ze wychodzimy z zaburzenia . Skoro czujemy, ze jest pogorszenie, to znaczy, ze było lepiej. Z kryzysów trzeba wyciagac wnioski, uczyć się na swoim przykładzie. Mnie każdy taki kryzys na początku tak jak was a później motywował, bo widziałam jak z każdym kolejnym czułam się lepiej
No jak na razie jestem w proszku, od kilku godzin cały szereg somatów, nie mam już siły i nie chce mi się żyć.
Why were you born
Just to play with me,
To freak out
Or to be beautiful, my dear?
dolcevita
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 19:30

10 grudnia 2018, o 18:41

TheHermit pisze:
10 grudnia 2018, o 18:29
dolcevita pisze:
10 grudnia 2018, o 18:17
A od dawna w ogóle masz nerwice? Miałaś może ostatnio jakiś bardziej stresujacy czas lub było ogólnie coś, co mogło wpłynąć na pogorszenie? Ogólnie znasz wszystkie materiały z forum, nagrania etc?
Sympramol znam, mnie to lekarka na początku nerwy przepisała, ale tylko przed snem kazała brac. Ja wzięłam może ze 3 razy w sumie, ale pamiętam, że dobrze po tym spałam.
Już ze 3 lata. Właśnie ostatnio było jakby lepiej, byłam bardziej produktywna, myślałam, że już się ogarnęłam. A potem zachorowałam (zapalenie zatok) i wszystko się rypło. Może to jakiś stres po-chorobowy organizmu, nie wiem... Ale jest koszmarnie, piszę to zapłakana, bo już mi z tego wszystkiego całkiem nerwy puściły i rozbeczałam się z tego wszystkiego :( Słucham filmików, czytam materiały i próbuję robić tak jak jest napisane, ale nie czuję żeby mi to pomagało :(
Tove pisze:
10 grudnia 2018, o 18:06
Już tu na forum było wiele razy pisane, ze kryzysy trzeba przechodzić wręcz z radością, bo to dowód, ze wychodzimy z zaburzenia . Skoro czujemy, ze jest pogorszenie, to znaczy, ze było lepiej. Z kryzysów trzeba wyciagac wnioski, uczyć się na swoim przykładzie. Mnie każdy taki kryzys na początku tak jak was a później motywował, bo widziałam jak z każdym kolejnym czułam się lepiej
No jak na razie jestem w proszku, od kilku godzin cały szereg somatów, nie mam już siły i nie chce mi się żyć.
Choroba mogła mieć na to wpływ, a jeśli bralas antybiotyk to tym bardziej. Ale kryzysy mogą sobie przychodzić nawet tak z dupy zupełnie. I tutaj właśnie chodzi o to, żeby pamiętać, że tak działa nerwica i nie nakręcac się. Choćby nie wiem jak objawy męczyły. Teraz dałaś się wkręcić, objawy Cię zaskoczyły, zwłaszcza, że miałaś już lepszy okres tak jak mówisz. Ważne, żebyś pamiętała, nawet jak masz lepszy czas, że nerwica cały czas jest aktywna i w związku z tym najróżniejsze objawy mogą się pojawiać, nawet jeśli czujesz się dobrze to może przyjść nagle załamanie. I tutaj próbuj nie reagować zdziwieniem tylko zrozumieniem i akceptacja, olewaj, zajmuj się czymś innym, staraj się robić wszystko, mimo że jest ciężko.
Ten kryzys, który masz teraz w końcu się skończy, postaraj się zmienić tylko podejście do niego, będzie dobrze.
Ile niewypowiedzianych słów przepadło na zawsze. A może ważniejsze były od tych wszystkich wypowiedzianych.
ODPOWIEDZ