Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

8 grudnia 2018, o 02:12

Wiktor96 pisze:
8 grudnia 2018, o 00:10
Celine Marie pisze:
7 grudnia 2018, o 23:17
A ja już przestaje wierzyć ,w styczniu zacznie się 4 rok ,wydaje mi się,że jest coraz gorzej,nie wiem już co myśleć,zaczęłam brać leki ale póki co jest strasznie źle,niby objawy uboczne są częste ale u mnie wszystko jest tak mega full podkręcone jakby jednak była jeszcze jakaś choroba która nakręca tak bardzo nerwicę i te objawy.Nie wiem co robić,jak myślę,że kolejny rok będzie taki jak 3 poprzednie to nie chcę go dożyć.Boli mnie każdy skrawek ciała,to otumanienie,zamroczenie,ten stan wiecznej dezorientacji i haju,niepokoju,napięcia ... nie mam chwili wytchnienia od tego,cokolwiek robię,gdziekolwiek jestem on jest ze mną,we mnie.
Hej, to o czym piszesz dokładnie opisuje to jak ja się czułem, przez bardzo długi okres. Stąd moje pytanie - czytałaś jakieś posty odburzeniowe/oglądałaś filmy? I Czy pomogły.
Oczywiście,że przesłuchałam na youtube wszystkie filmy po kilkanaście razy,czytam na forum bardzo dużo porad,książek ,blogów ,dużo się nauczyłam ale nie wiem,są takie objawy których nie mogę przeskoczyć,no nie mogę :grr:
karoolpl pisze:
8 grudnia 2018, o 00:39
Celine Marie pisze:
7 grudnia 2018, o 23:17
A ja już przestaje wierzyć ,w styczniu zacznie się 4 rok ,wydaje mi się,że jest coraz gorzej,nie wiem już co myśleć,zaczęłam brać leki ale póki co jest strasznie źle,niby objawy uboczne są częste ale u mnie wszystko jest tak mega full podkręcone jakby jednak była jeszcze jakaś choroba która nakręca tak bardzo nerwicę i te objawy.Nie wiem co robić,jak myślę,że kolejny rok będzie taki jak 3 poprzednie to nie chcę go dożyć.Boli mnie każdy skrawek ciała,to otumanienie,zamroczenie,ten stan wiecznej dezorientacji i haju,niepokoju,napięcia ... nie mam chwili wytchnienia od tego,cokolwiek robię,gdziekolwiek jestem on jest ze mną,we mnie.
Widzę po ilości postów, że sporo czasu już walczysz, nie znam Twojej historii, ciężko mi oceniać, mówić cokolwiek. Z info jakie zebrałem to przy lekach mogą dziać się cyrki, mogą wzmagać objawy etc. Co do samej nerwicy i dodatkowych chorób, zapewne badałaś już sporo rzeczy, ale ostatnio czytałem o powiązaniach nerwicy z zakażeniem paciorkowcem, ale i również o wpływie glutenu i że w stanach był przypadek dziecka, które miało silne objawy zok i dieta bezglutenu pomogła w opanowaniu zaburzenia, może w ten deseń, może jesteś uczulona też? Można zrobić sobie badanie z krwi Ttg Iga, kosztuje jakieś 70 zł i z krwi wychodzi zawartość przeciwciał, ja stety, niestety od 12 lat jestem na diecie, bo jestem w tym 1% społeczeństwa który faktycznie choruje na celiakie, ale jakoś to Mnie nie dobiło, trudno, idzie się przywyczaić :)

Co do nerwicy ogólnie może spisz sobie objawy, spisz myśli, spisz oczekiwania, zastanów się z kartką co Cie blokuje, czemu dalej ciężko Ci uwierzyć, może ciągle bijesz się w głowie z myślami? A z własnego doświadczenia wiem, że cięzko jest z walką w samej głowie, mnie dopadła zazdrość wstecz i to jest moim "konikiem" ale już po mału zacząłem to hujstwo zwalczać. Mi jak rozkręciła się nerwica to byłem w podobnym stanie jak Ty, z tym że u Ciebie widzę że to długo dość trwa, dlatego też utrwaliłī się pewnie mocniej wzorce lękowe. Ja popadłem jak teraz się okazuje w nerwicową depresje, czułem ogromny ból głowy, odczucia z ciała, somatykę, rocd, zazdrość wstecz. Takie dość spore combo, nawet psycholog u której byłem, a później zrezygnowała, stwierdziła że jestem dość skrajnym przypadkiem z duża ilością natręctw, ale mimo to gdzieś czułem że moc do zmiany jest we mnie, analiza forum, czytanie, słuchanie dało mi informacje że z tego da radę wyjść. Mi pomogło bardzo zapisywanie, pisałem i myśli i odczucia, same myśli bez dyskusji i myśli z dyskusja, na początku był totalny brak wiary, stwierdziłem ok, trudno, będę zapisywał mimo wszystko, bo co mam do stracenia? Pisałem sobie objawy, myśli i do tego że ok spoko, wiem że to nerwica, że to jej mechanizm, poznałem jak to działa, i pisałem tak w kółko, pomaga też czytanie tego na głos. Pisałem każdego dnia, nawet były dni że pisałem co pare minut, zawsze dodając że to nerwica i wiem że to jest to, że akceptuje, że przywalam, żeby dawała co chce, ja sobie siedzę i obserwuje. Nazwałem nawet zeszyt magiczną różdżką, bo zaczęło to przynosić skutki, upór, taki sam jak daje ta kur..a :) i zaczęło to docierać, objawy słabnąć. Niestety w tym wszystkim potrzebny jest upór, ale z drugiej strony co Ci szkodzi? proponuje też zezłościć się, ale nie na Siebie, na tą france, i nawet mimo złości, powiedzieć sobię że trudno, siedź sobie ile chcesz, odpier...j swój cyrk, a ja robie Swoje. Tyle się z tym męczysz, że w końcu puść to wszystko, bo to ciągle wynika z chęci kontroli, a żeby puścić kontrole, zrozumieć o co w tym chodzi, to potrzebna jest rezygnacja, ale rezygnacja z tej kontroli, powiedzenie Sobie, dobra co mi szkodzi, a rób swoje, zabij mnie, daj mi te choroby, to wszystko.

Mam nadzieję że choć trochę pomogę, pewnie powtórzyłem coś co sporo osób już mówiło, a jak tak no to wtedy musi coś w tym być :)
Tak, badałam sporo,nie chcę już badać (mam tylko jeszcze boreliozę do zbadania na NFZ) ,nie chcę żyć lekarzami,dietami,lekami,zdrowiem,chorobami,chcę żyć jak normalny człowiek, a nie zastanawiać się czemu tak się czuję,czemu boli mnie to czy tamto,od czego,dlaczego znowu tak cierpię...jak ma tak wyglądać moje dalsze życie to sram na nie,mam już 34 lata,od 20 mam depresję ,teraz od prawie 4 lat totalny zgon objawowy,jęczę,stękam,życie kręci się wokół cierpienia,skoro teraz nie umiem tego przeskoczyć to im będę starsza,im dłużej będzie to trwało będzie gorzej,nie wiem czy jest jakikolwiek sens w walce .Przełamałam się i po 3 latach męczarni wzięłam leki ale i one nic mi nie dają,jak mam sobie pomóc skoro nie daję rady ani sama ani z lekami.Nie wiem,może jestem za stara,może mam to wszystko za długo,może po prostu taka jestem,taki mój los.Ja wiem,że mam nerwicę,nie wkręcam się już dawno w raki ale czemu ta moja nerwica jest taka potężna? Właśnie to nie daje mi spokoju.Czemu tak mnie gnębi 24h?W sumie wiem chyba czemu,nie jestem tu gdzie powinnam być ale wielu ludzi nie mają życia jakiego chcą ,a jednak przecież nie umierają codziennie z tego powodu.Może faktycznie nie mam tego uporu,nie umiem działać długotrwale,stanowczo.Co mi z wiedzy jak nie umiem jej zastosować w praktyce ,gdy objawy mnie przygniatają swoją mocą ,nie umiem ich zaakceptować
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

8 grudnia 2018, o 08:38

Tak, badałam sporo,nie chcę już badać (mam tylko jeszcze boreliozę do zbadania na NFZ) ,nie chcę żyć lekarzami,dietami,lekami,zdrowiem,chorobami,chcę żyć jak normalny człowiek, a nie zastanawiać się czemu tak się czuję,czemu boli mnie to czy tamto,od czego,dlaczego znowu tak cierpię...jak ma tak wyglądać moje dalsze życie to sram na nie,mam już 34 lata,od 20 mam depresję ,teraz od prawie 4 lat totalny zgon objawowy,jęczę,stękam,życie kręci się wokół cierpienia,skoro teraz nie umiem tego przeskoczyć to im będę starsza,im dłużej będzie to trwało będzie gorzej,nie wiem czy jest jakikolwiek sens w walce
Wydaję Mi się że właśnie tutaj po części Sobie odpowiadasz, wiesz doskonale jak wygląda mechanizm, jak wygląda nerwica, a mimo to dalej zastanawiasz się co Ci jest, to jest właśnie 1 krok do wygranej walki, jak co chwilę właśnie, zastanawiasz się czemu, dlaczego to podkręca mechanizm nerwicowy. Mówisz że wiesz i wierzysz że masz nerwicę, ale czy to nie jest taka wiara wraz z rezygnacją? Spróbuj przez kilka dni, mimo objawów całego bólu, mówisz czy właśnie pisać Sobie że to właśnie nerwica, że Ty już się nie zastanawiasz czemu boli Cie to czy tamto, tylko Ty wiesz i wierzysz że to nerwica, nie dyskutuj z objawami, bo tak to i za 100 lat mimo wiedzy że to nerwica to ciągle dolejesz jej paliwa, i tak w kółko. Nerwica czy depresja, tak jak to również napisane na forum jeżeli chodzi o podłoże to ma to samo, mianowicie lęk, nie wiem czy czytałaś taką książke:
Świadomą drogą przez depresję
Ja czytam Ją jeszcze, ostatnio wolniej bo i lepiej radzę sobie z nerwicą, no ale Ona trafia dość dobrze w sedno sprawy, nawet jeżeli ktoś nie ma depresji, to warto żeby uświadomić sobie o ważności i o tym jaki figle potrafi czynić zaburzony stan emocjonalny. Do tego są nagrania, też w necie, czy chyba nawet tu na forum, od mindfullness, to jest to co Ci też powinno pomóc, jeżeli tego nie próbowałaś. Ja pamiętam dzień, w którym miałem najmocniejsze objawy, to 1 raz w życiu odpaliłem mindfullnes, z tych nagrań, dość szybko mi to pomogło opanować, niepokój, napięcie oraz dać nadzieję i uświadomić że to właśnie nerwica i "chory" stan emocjonalny!

Zamiast dołować się że tyle trwa, to może zmień nastawienie, zmień myśli na takie że okej mam to tyle lat, znam już to na wylot, to teraz czas tą moją rezygnacje z walki i życia, skierować na nerwice! Dlaczego masz rezygnować z daru jakim jest życie? Wiem, wiem objawy etc. no ale właśnie musisz starać się, wiem jak jest ciężko, wiem jak potrafi przerazić czas w tym wszystkim, no ale co masz do stracenia? Co najwyżej zamkniesz małpę w klatce.
Leki może też potrzebują czasu na działanie i też na dobranie.

Co do leczenia, to czy "normalny" człowiek nie chodzi do lekarza? nie bada się? nie choruje? Tak samo jak i człowiek z nerwicą, z tym że nerwicowiec ciągle się zastanawia, dziwi objawom, a normalny człowiek akceptuje że jest w takim stanie, wie że go boli głowa bo ma np. gorączke i tu lęk się nie pojawia, no bo Wie dlaczego. W nerwicy też wiemy dlaczego, skąd te objawy, tylko gorzej z tą wiarą i akceptacja.
Jak następnym razem przytłoczą Cię objawy cały ból, to mówie odpal sobie to mindfullness, i skupiaj się na tym co mówi narrator, odciągniesz uwagę od objawów.

Jak już uda Ci się to, pojmiesz jak to działa, to zniknie Ci również lęk zwiazany z tym że będziesz się z tym bić, Ja miałem takie początkowo ciśnienie żeby pokonać to wszystko, wyleczyć się i więcej już nie wróci. Zmieniłem podejście na takie w którym to zaakceptowałem, że może i sobie wracać kiedy chce i na jakimkolwiek etapie życia, bo ja WIEM że już jak radzę sobie i poradzę raz, to zawsze dam radę, no bo Sam sobie udowadniam że mogę!
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

8 grudnia 2018, o 11:40

Doradźcie moim drodzy.Mam taki dosyć realny problem może trochę to rozdmuchalem jako nerwicowiec ale do rzeczy.Pracuje w firmie już 5,5 roku moim kierownikiem jest przyjaciółka rodziny.Zona zna ja od ponad 20 lat.Dostalem propozycje a raczej moja zona ja dostała i na mnie przekierowala przejścia do firmy farmaceutycznej.Moj problem polega na tym ze moja kierowcznika się na nas obraziła mimo tego ze powiedzieliśmy jej już przed pierwsza rekrutacja jaka jest sytuacja wiec zachowaliśmy się wobec niej fair.Pierwdzy etap przeszedłem w przyszłym tygodniu mam drugi etap i ostatni.Jest ro ogromna dla mnie szansa ale oczywiście jako rasowy nerwicowiec mam multum obaw i wątpliwości:czy skbie poradzę w nowej branży?czy nasza przyjaciółka (kierowniczka) zmieni do nas podejście,w sensie ze upadną nasze wieloletnie super relacje?czy nie wyjdzie tez ze nerwica bardzo uderzy bo brde miał duży stres w przypadku nowej prscy i sytuacji?co radzicie?isc do nowej prscy?nie hamować się nerwica ?przec do przodu i się nie oglądać ?pomozcie :)
Awatar użytkownika
Jagoda_a
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 25 marca 2017, o 18:16

8 grudnia 2018, o 11:58

Jeżeli wiesz ze ta praca stworzy Ci lepsze możliwości to nie ma co się zastanawiac tylko iść dalej. Przyjaciół poznaje się w biedzie 😊. Czemu zmieniasz pracę?
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

8 grudnia 2018, o 11:58

Nipo pisze:
8 grudnia 2018, o 11:40
Doradźcie moim drodzy.Mam taki dosyć realny problem może trochę to rozdmuchalem jako nerwicowiec ale do rzeczy.Pracuje w firmie już 5,5 roku moim kierownikiem jest przyjaciółka rodziny.Zona zna ja od ponad 20 lat.Dostalem propozycje a raczej moja zona ja dostała i na mnie przekierowala przejścia do firmy farmaceutycznej.Moj problem polega na tym ze moja kierowcznika się na nas obraziła mimo tego ze powiedzieliśmy jej już przed pierwsza rekrutacja jaka jest sytuacja wiec zachowaliśmy się wobec niej fair.Pierwdzy etap przeszedłem w przyszłym tygodniu mam drugi etap i ostatni.Jest ro ogromna dla mnie szansa ale oczywiście jako rasowy nerwicowiec mam multum obaw i wątpliwości:czy skbie poradzę w nowej branży?czy nasza przyjaciółka (kierowniczka) zmieni do nas podejście,w sensie ze upadną nasze wieloletnie super relacje?czy nie wyjdzie tez ze nerwica bardzo uderzy bo brde miał duży stres w przypadku nowej prscy i sytuacji?co radzicie?isc do nowej prscy?nie hamować się nerwica ?przec do przodu i się nie oglądać ?pomozcie :)
Ja widzę to pytanie jako retoryczne, widzę Twoją chęć zmiany i chyba za chęcią podążaj. Stres na początku będzie na pewno, ale czy Ty "wyga nerwicowy" się mu poddasz? Nie sądzę ;) Powodzenia
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

8 grudnia 2018, o 12:02

Jagoda_a pisze:
8 grudnia 2018, o 11:58
Jeżeli wiesz ze ta praca stworzy Ci lepsze możliwości to nie ma co się zastanawiac tylko iść dalej. Przyjaciół poznaje się w biedzie 😊. Czemu zmieniasz pracę?
Hmm zmieniam dlatego bo widzę ze w mojej firmie powoli jest coraz słabiej.A w farmacji jest ogromna przyszłość.Tylko nie chce tez wiesz być takim corpo szczurem,ale ogólnie z tego co słyszałem o tej firmie bo mojej zona tez pracuje w branży farmaceutycznej jest całkiem niezłe.Calkiem inne pieniądze i całkiem inne możliwości.Taka okazja w sumie już może się nie pojawić.
Nelkalenka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45

8 grudnia 2018, o 12:03

Nipo pisze:
8 grudnia 2018, o 11:40
Doradźcie moim drodzy.Mam taki dosyć realny problem może trochę to rozdmuchalem jako nerwicowiec ale do rzeczy.Pracuje w firmie już 5,5 roku moim kierownikiem jest przyjaciółka rodziny.Zona zna ja od ponad 20 lat.Dostalem propozycje a raczej moja zona ja dostała i na mnie przekierowala przejścia do firmy farmaceutycznej.Moj problem polega na tym ze moja kierowcznika się na nas obraziła mimo tego ze powiedzieliśmy jej już przed pierwsza rekrutacja jaka jest sytuacja wiec zachowaliśmy się wobec niej fair.Pierwdzy etap przeszedłem w przyszłym tygodniu mam drugi etap i ostatni.Jest ro ogromna dla mnie szansa ale oczywiście jako rasowy nerwicowiec mam multum obaw i wątpliwości:czy skbie poradzę w nowej branży?czy nasza przyjaciółka (kierowniczka) zmieni do nas podejście,w sensie ze upadną nasze wieloletnie super relacje?czy nie wyjdzie tez ze nerwica bardzo uderzy bo brde miał duży stres w przypadku nowej prscy i sytuacji?co radzicie?isc do nowej prscy?nie hamować się nerwica ?przec do przodu i się nie oglądać ?pomozcie :)
Jesli czujesz,ze chcesz tego i spelnisz sie w nowej pracy a blokuje Cie lęk,to sprobuj go pokonac i isc do przodu.Jak to mowia"kto nie ryzykuje,ten nie pije szampana"Trzymam kciuki ;ok
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

8 grudnia 2018, o 12:10

Nipo , a pomyśl co byś zrobił , gdybyś nie miał nerwicy , ja jak byłam w zaburzeniu to tak sobie myślałam , i też to był jeden ze sposobów na moje odburzenie .
ah Kochany ;) wrazie czego rzuć monetę orzeł idziesz do nowej pracy , reszka zostajesz gdzie jesteś i napisz mi co wyszło ? :lov: ;) :cm
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

8 grudnia 2018, o 12:35

Lus pisze:
8 grudnia 2018, o 11:58
Nipo pisze:
8 grudnia 2018, o 11:40
Doradźcie moim drodzy.Mam taki dosyć realny problem może trochę to rozdmuchalem jako nerwicowiec ale do rzeczy.Pracuje w firmie już 5,5 roku moim kierownikiem jest przyjaciółka rodziny.Zona zna ja od ponad 20 lat.Dostalem propozycje a raczej moja zona ja dostała i na mnie przekierowala przejścia do firmy farmaceutycznej.Moj problem polega na tym ze moja kierowcznika się na nas obraziła mimo tego ze powiedzieliśmy jej już przed pierwsza rekrutacja jaka jest sytuacja wiec zachowaliśmy się wobec niej fair.Pierwdzy etap przeszedłem w przyszłym tygodniu mam drugi etap i ostatni.Jest ro ogromna dla mnie szansa ale oczywiście jako rasowy nerwicowiec mam multum obaw i wątpliwości:czy skbie poradzę w nowej branży?czy nasza przyjaciółka (kierowniczka) zmieni do nas podejście,w sensie ze upadną nasze wieloletnie super relacje?czy nie wyjdzie tez ze nerwica bardzo uderzy bo brde miał duży stres w przypadku nowej prscy i sytuacji?co radzicie?isc do nowej prscy?nie hamować się nerwica ?przec do przodu i się nie oglądać ?pomozcie :)
Ja widzę to pytanie jako retoryczne, widzę Twoją chęć zmiany i chyba za chęcią podążaj. Stres na początku będzie na pewno, ale czy Ty "wyga nerwicowy" się mu poddasz? Nie sądzę ;) Powodzenia
Hehe wyga ? Łot das yt min ?
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

8 grudnia 2018, o 12:40

schanis22 pisze:
8 grudnia 2018, o 12:10
Nipo , a pomyśl co byś zrobił , gdybyś nie miał nerwicy , ja jak byłam w zaburzeniu to tak sobie myślałam , i też to był jeden ze sposobów na moje odburzenie .
ah Kochany ;) wrazie czego rzuć monetę orzeł idziesz do nowej pracy , reszka zostajesz gdzie jesteś i napisz mi co wyszło ? :lov: ;) :cm
Jakbym nie miał nerwy to bym poszedł na pełnej .... Arletko :)) wiem ze Ty mialas taka sytuacje ze w najgorszym punkcie swojej nerwy awansowałas z tefo co pamietam ?
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

8 grudnia 2018, o 12:45

Nipo pisze:
8 grudnia 2018, o 12:40
schanis22 pisze:
8 grudnia 2018, o 12:10
Nipo , a pomyśl co byś zrobił , gdybyś nie miał nerwicy , ja jak byłam w zaburzeniu to tak sobie myślałam , i też to był jeden ze sposobów na moje odburzenie .
ah Kochany ;) wrazie czego rzuć monetę orzeł idziesz do nowej pracy , reszka zostajesz gdzie jesteś i napisz mi co wyszło ? :lov: ;) :cm
Jakbym nie miał nerwy to bym poszedł na pełnej .... Arletko :)) wiem ze Ty mialas taka sytuacje ze w najgorszym punkcie swojej nerwy awansowałas z tefo co pamietam ?
Dokładnie tak było prawie 3 lata temu awansowałam na team leadera , i właśnie wtedy myślałam gdybym nie miała zaburzenia to 100% bym awansowała , tak że nie było nad czym się zastanawiać , ale pamiętam dobrze na wszyskie rozmowy butelka wody ... bo ataki waliły , plus objawy , ale ja się nie poddałam zaburzeniu i wygrałam .
Mateusz to już nie ma co myśleć w Twoim przypadku , bierze nową pracę ! Pamiętaj myślenie jest trudne ! Praca jest łatwa :lov:
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

8 grudnia 2018, o 13:09

schanis22 pisze:
8 grudnia 2018, o 12:45
Nipo pisze:
8 grudnia 2018, o 12:40
schanis22 pisze:
8 grudnia 2018, o 12:10
Nipo , a pomyśl co byś zrobił , gdybyś nie miał nerwicy , ja jak byłam w zaburzeniu to tak sobie myślałam , i też to był jeden ze sposobów na moje odburzenie .
ah Kochany ;) wrazie czego rzuć monetę orzeł idziesz do nowej pracy , reszka zostajesz gdzie jesteś i napisz mi co wyszło ? :lov: ;) :cm
Jakbym nie miał nerwy to bym poszedł na pełnej .... Arletko :)) wiem ze Ty mialas taka sytuacje ze w najgorszym punkcie swojej nerwy awansowałas z tefo co pamietam ?
Dokładnie tak było prawie 3 lata temu awansowałam na team leadera , i właśnie wtedy myślałam gdybym nie miała zaburzenia to 100% bym awansowała , tak że nie było nad czym się zastanawiać , ale pamiętam dobrze na wszyskie rozmowy butelka wody ... bo ataki waliły , plus objawy , ale ja się nie poddałam zaburzeniu i wygrałam .
Mateusz to już nie ma co myśleć w Twoim przypadku , bierze nową pracę ! Pamiętaj myślenie jest trudne ! Praca jest łatwa :lov:
Hehe zgadza się :) idę na 2 etap zobaczymy co będzie to będzie :))
Lilyth
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 5 listopada 2013, o 12:37

8 grudnia 2018, o 13:38

Nipo pisze:
8 grudnia 2018, o 11:40
Doradźcie moim drodzy.Mam taki dosyć realny problem może trochę to rozdmuchalem jako nerwicowiec ale do rzeczy.Pracuje w firmie już 5,5 roku moim kierownikiem jest przyjaciółka rodziny.Zona zna ja od ponad 20 lat.Dostalem propozycje a raczej moja zona ja dostała i na mnie przekierowala przejścia do firmy farmaceutycznej.Moj problem polega na tym ze moja kierowcznika się na nas obraziła mimo tego ze powiedzieliśmy jej już przed pierwsza rekrutacja jaka jest sytuacja wiec zachowaliśmy się wobec niej fair.Pierwdzy etap przeszedłem w przyszłym tygodniu mam drugi etap i ostatni.Jest ro ogromna dla mnie szansa ale oczywiście jako rasowy nerwicowiec mam multum obaw i wątpliwości:czy skbie poradzę w nowej branży?czy nasza przyjaciółka (kierowniczka) zmieni do nas podejście,w sensie ze upadną nasze wieloletnie super relacje?czy nie wyjdzie tez ze nerwica bardzo uderzy bo brde miał duży stres w przypadku nowej prscy i sytuacji?co radzicie?isc do nowej prscy?nie hamować się nerwica ?przec do przodu i się nie oglądać ?pomozcie :)
Mysl o Tym co Ty chcesz.....jak zrobie, tak bedzie dobrze......ja mam podobnie w takich sytuacjach....ale to moze wlasnie nerwa Cie blokuje.....
Nigdy nie pozbędziemy się tego o czym nie mówimy.

Just because it burns, doesn't mean you're gonna die :friend:
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

8 grudnia 2018, o 13:40

Lilyth pisze:
8 grudnia 2018, o 13:38
Nipo pisze:
8 grudnia 2018, o 11:40
Doradźcie moim drodzy.Mam taki dosyć realny problem może trochę to rozdmuchalem jako nerwicowiec ale do rzeczy.Pracuje w firmie już 5,5 roku moim kierownikiem jest przyjaciółka rodziny.Zona zna ja od ponad 20 lat.Dostalem propozycje a raczej moja zona ja dostała i na mnie przekierowala przejścia do firmy farmaceutycznej.Moj problem polega na tym ze moja kierowcznika się na nas obraziła mimo tego ze powiedzieliśmy jej już przed pierwsza rekrutacja jaka jest sytuacja wiec zachowaliśmy się wobec niej fair.Pierwdzy etap przeszedłem w przyszłym tygodniu mam drugi etap i ostatni.Jest ro ogromna dla mnie szansa ale oczywiście jako rasowy nerwicowiec mam multum obaw i wątpliwości:czy skbie poradzę w nowej branży?czy nasza przyjaciółka (kierowniczka) zmieni do nas podejście,w sensie ze upadną nasze wieloletnie super relacje?czy nie wyjdzie tez ze nerwica bardzo uderzy bo brde miał duży stres w przypadku nowej prscy i sytuacji?co radzicie?isc do nowej prscy?nie hamować się nerwica ?przec do przodu i się nie oglądać ?pomozcie :)
Mysl o Tym co Ty chcesz.....jak zrobie, tak bedzie dobrze......ja mam podobnie w takich sytuacjach....ale to moze wlasnie nerwa Cie blokuje.....
Tak właśnie jest to nerwa fałszywie podpowiada swoje i niestety jak jest tak jest ale dam radę nie poddam się :))
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

8 grudnia 2018, o 14:05

Mogę dodać od Siebie, że w walce z nerwicą, wydaje mi się żeby właśnie działać, nie ograniczać się, rozwijać się personalnie, a zmiana pracy, otoczenia może pomóc Ci, masz coś do stracenia? Najwyżej poszukasz sobie innej pracy, do stracenia wiele nie masz, a możesz zyskać sporo, tym bardziej że życie masz jedno, a patrzenie na to co powiedzą inni, niestety potrafi ograniczać, jeżeli ta Twoja znajoma realnie patrzy na życie, to powinna umieć rozdzielić pracę od kontaktów towarzyskich. Jeszcze śmieszniej będzie jakbyś został ze strachu, a za jakiś czas jakaś inna totalnie sprawa mogłaby Was poróżnić, to wtedy dopadnie Cię przeszłość i będzie męczyć że nie spróbowałeś, bo i wtedy zostaniesz bez znajomej i bez lepszej pracy :)
ODPOWIEDZ