Tak, badałam sporo,nie chcę już badać (mam tylko jeszcze boreliozę do zbadania na NFZ) ,nie chcę żyć lekarzami,dietami,lekami,zdrowiem,chorobami,chcę żyć jak normalny człowiek, a nie zastanawiać się czemu tak się czuję,czemu boli mnie to czy tamto,od czego,dlaczego znowu tak cierpię...jak ma tak wyglądać moje dalsze życie to sram na nie,mam już 34 lata,od 20 mam depresję ,teraz od prawie 4 lat totalny zgon objawowy,jęczę,stękam,życie kręci się wokół cierpienia,skoro teraz nie umiem tego przeskoczyć to im będę starsza,im dłużej będzie to trwało będzie gorzej,nie wiem czy jest jakikolwiek sens w walce
Wydaję Mi się że właśnie tutaj po części Sobie odpowiadasz, wiesz doskonale jak wygląda mechanizm, jak wygląda nerwica, a mimo to dalej zastanawiasz się co Ci jest, to jest właśnie 1 krok do wygranej walki, jak co chwilę właśnie, zastanawiasz się czemu, dlaczego to podkręca mechanizm nerwicowy. Mówisz że wiesz i wierzysz że masz nerwicę, ale czy to nie jest taka wiara wraz z rezygnacją? Spróbuj przez kilka dni, mimo objawów całego bólu, mówisz czy właśnie pisać Sobie że to właśnie nerwica, że Ty już się nie zastanawiasz czemu boli Cie to czy tamto, tylko Ty wiesz i wierzysz że to nerwica, nie dyskutuj z objawami, bo tak to i za 100 lat mimo wiedzy że to nerwica to ciągle dolejesz jej paliwa, i tak w kółko. Nerwica czy depresja, tak jak to również napisane na forum jeżeli chodzi o podłoże to ma to samo, mianowicie lęk, nie wiem czy czytałaś taką książke:
Świadomą drogą przez depresję
Ja czytam Ją jeszcze, ostatnio wolniej bo i lepiej radzę sobie z nerwicą, no ale Ona trafia dość dobrze w sedno sprawy, nawet jeżeli ktoś nie ma depresji, to warto żeby uświadomić sobie o ważności i o tym jaki figle potrafi czynić zaburzony stan emocjonalny. Do tego są nagrania, też w necie, czy chyba nawet tu na forum, od mindfullness, to jest to co Ci też powinno pomóc, jeżeli tego nie próbowałaś. Ja pamiętam dzień, w którym miałem najmocniejsze objawy, to 1 raz w życiu odpaliłem mindfullnes, z tych nagrań, dość szybko mi to pomogło opanować, niepokój, napięcie oraz dać nadzieję i uświadomić że to właśnie nerwica i "chory" stan emocjonalny!
Zamiast dołować się że tyle trwa, to może zmień nastawienie, zmień myśli na takie że okej mam to tyle lat, znam już to na wylot, to teraz czas tą moją rezygnacje z walki i życia, skierować na nerwice! Dlaczego masz rezygnować z daru jakim jest życie? Wiem, wiem objawy etc. no ale właśnie musisz starać się, wiem jak jest ciężko, wiem jak potrafi przerazić czas w tym wszystkim, no ale co masz do stracenia? Co najwyżej zamkniesz małpę w klatce.
Leki może też potrzebują czasu na działanie i też na dobranie.
Co do leczenia, to czy "normalny" człowiek nie chodzi do lekarza? nie bada się? nie choruje? Tak samo jak i człowiek z nerwicą, z tym że nerwicowiec ciągle się zastanawia, dziwi objawom, a normalny człowiek akceptuje że jest w takim stanie, wie że go boli głowa bo ma np. gorączke i tu lęk się nie pojawia, no bo Wie dlaczego. W nerwicy też wiemy dlaczego, skąd te objawy, tylko gorzej z tą wiarą i akceptacja.
Jak następnym razem przytłoczą Cię objawy cały ból, to mówie odpal sobie to mindfullness, i skupiaj się na tym co mówi narrator, odciągniesz uwagę od objawów.
Jak już uda Ci się to, pojmiesz jak to działa, to zniknie Ci również lęk zwiazany z tym że będziesz się z tym bić, Ja miałem takie początkowo ciśnienie żeby pokonać to wszystko, wyleczyć się i więcej już nie wróci. Zmieniłem podejście na takie w którym to zaakceptowałem, że może i sobie wracać kiedy chce i na jakimkolwiek etapie życia, bo ja WIEM że już jak radzę sobie i poradzę raz, to zawsze dam radę, no bo Sam sobie udowadniam że mogę!