Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
znerwicowana85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 268
Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16

15 września 2018, o 16:34

Zestresowana pisze:
15 września 2018, o 11:47
znerwicowana85 pisze:
14 września 2018, o 23:39
TheNiczi pisze:
13 września 2018, o 20:09
Mnie znowu męczą myśli, ze jestem chora, że umrę, hipochondria w pełnej krase.. albo jakieś takie inne zmory, że nie poradzę sobie w pracy (wracam po dłuższej przerwie do pracy). Shitty day zdecydowanie.
Ja mam tak od ok 2tyg. Mam juz tego dosc, sychodze na miasto i chodze bez celu z wylaczonym tel itp. Czuje , ze czara sie przepelnia i niedlugo znowu bedzie nerwicowa jazda bez trzymanki.
No to znerwicowana, jak to z Tobą jest, masz to już za sobą, czy się zaczyna jazda nerwicowa bez trzymanki?
Ogolnie jest już po, nie mam na co dzien somatow, rozkminek itp. Dopoki nie ma za duzo stresu to jest oki. Tylko, że niestety mam zajecie na co dzien jakie mam i chore dziecko i jak sie nawartstwi tego badziewia to jest „jazda nerwicowa bez trzymanki”, ale to tez jest juz taki lajcik w porownaniu do tego co bylo.
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 😎
Awatar użytkownika
znerwicowana85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 268
Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16

15 września 2018, o 16:42

TheNiczi pisze:
15 września 2018, o 11:43
znerwicowana85 pisze:
14 września 2018, o 23:39
TheNiczi pisze:
13 września 2018, o 20:09
Mnie znowu męczą myśli, ze jestem chora, że umrę, hipochondria w pełnej krase.. albo jakieś takie inne zmory, że nie poradzę sobie w pracy (wracam po dłuższej przerwie do pracy). Shitty day zdecydowanie.
Ja mam tak od ok 2tyg. Mam juz tego dosc, sychodze na miasto i chodze bez celu z wylaczonym tel itp. Czuje , ze czara sie przepelnia i niedlugo znowu bedzie nerwicowa jazda bez trzymanki.
Mam to samo takie uczucie, że się walnie w końcu wszystko. Wracam na terapię i psychiatra chce wprowadzić SSRI, to jest trochę tak, że myślałam, że jest lepiej a się okazuje, że wręcz przeciwnie.
Musze wlasnie przepracować te powaznie stresujace sytuacje, bo one zawsze rozwalają mi wszystko!
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 😎
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

15 września 2018, o 17:16

znerwicowana85 pisze:
15 września 2018, o 07:24
agnefka28 pisze:
13 września 2018, o 20:52
znerwicowana85 pisze:
13 września 2018, o 16:34


Ja milam te zame leki i zaczely sie po 30 wlasnie. W koncu zaczelam je olewac, bo fakt rozkminianie nie ma sensu, bo i tak sie nie wie co nas czeka, wiec teraz i tu sie aby liczy.
Ta 30tka, chyba jakaś pechowa😉U mnie tak samo chwile przed nią (po porodzie) te samw lęki, rozterki.
Może jak mamy dzieci to włącza się instynkt i to on nawarstwia te wewnetrzne obawy o nas same itp? A napewno winne sa media bo aby strasza, ze ta choroba po 30 i inna i bombarduja zbadaj sie! Zapobiegnij! I czlowiek sobie wkreca, ze jest stary juz i faktycznie cos moze sie popsuc i przez to, ze ma sie dostep do informacji sie siada i czyta i tak to sie cmzaczyna wg mnie.
Tak, na pewno jest to poniekąd powiązane z posiadaniem rodziny, dzieci itp. Media ciągle straszą. Wszędzie choroby, nieszczęścia itp. O niczym dobrym nie mówią, nie piszą. To też wpływa na nas. Patrząc na ludzi "bez nerwicy/depresji, to oni takich problemów nie mają. Nie ważne czy są starzy czy młodzi, ale nie zastanawiają się nad chorobami, nie analizują tego czy umrą czy nie.
ewagos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 373
Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24

15 września 2018, o 18:04

Celine szukaj dobrego terapeuty , terapia psychologiczna naprawdę pomaga ,ale nic nie dzieje się szybko .Czasami chodzi się parę lat na terapię .Sama chodzę już trzeci rok i wcale nie czuję się odburzona .Za to o wiele lepiej radzę sobie ze stresem i lękiem niż kiedyś chociaż mam też różne faktyczne choroby i dolegliwości.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

15 września 2018, o 18:35

ewagos pisze:
15 września 2018, o 18:04
Celine szukaj dobrego terapeuty , terapia psychologiczna naprawdę pomaga ,ale nic nie dzieje się szybko .Czasami chodzi się parę lat na terapię .Sama chodzę już trzeci rok i wcale nie czuję się odburzona .Za to o wiele lepiej radzę sobie ze stresem i lękiem niż kiedyś chociaż mam też różne faktyczne choroby i dolegliwości.
Ja mogę liczyć tylko na NFZ ,chodziłam pół roku ,na wakacje przerwałam bo wyjeżdzałam,więc teoretycznie mnie wykreślili ale teraz wpisali mnie na listę i mam czekać na ciąg dalszy.Według rejestratorki na NFZ mogę w sumie chodzić rok czasu na terapię ,a później dopiero po dwóch latach mogę się załapać znowu.NFZ...
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
ewagos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 373
Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24

15 września 2018, o 18:50

Nie wiem czemu tak .Ja też chodzę na NFZ i mam wizytę raz w tygodniu a chodzić mogę tyle jaka będzie potrzeba.Może to zależy od rejonu albo przychodni
Fadam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 15 lipca 2018, o 16:07

16 września 2018, o 21:51

Hej, też czasami tak macie że nagle czujecie się lepiej, lęk trochę zmalał i zaczynacie się tym martwić że "coś jest nie tak" bo jeszcze godzinę temu odczuwaliście lęk. Ja ogólnie mam starch przed schizofrenią i dużą analizę, ale ostatnio staram się nie analizować każdego puknięcia w pokoju obok i pytać się bliskich czy oni też to słyszeli, ale martwi mnie jedna rzecz a mianowicie wczoraj dostałem dosyć mocnej derealizacja że aż musiałem założyć moje "awaryjne" okulary przeciwsłoneczne bo prawie dostałem ataku paniki, no i potem w domu nagle czuje że coś jest nie tak bo czułem się aż za spokojnie, zaczęło mnie to trochę martwić. No i zaczęło się moje nakręcanie na schize i lękowe tłumaczenie bez sensu "że tracę krytycyzm" "O nie właśnie świruje". Dzisiaj tak samo, wstaje rano i coś mam za dobry humor, czuje się trochę jakby lęk mi znikł bo kiedy zaczynam myśleć o schizie to się tym już tak nie przejmuje i nie odczuwam takiego lęku, tak jakbym miał to nakręcanie się na schize już gdzieś. Oczywiście nie bym był sobą gdyby nie zapytał na forum czy właśnie nie świruje i czy to nie początek psychozy że nagle przestaje reagować lękiem na to co jeszcze dwa dni temu sama myśl o tym powodowała u mnie lęk.
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

16 września 2018, o 22:03

Podziwiam tych, co idą do przodu i potrafią z tego wyjść. Ja już opadłam z sił, lęk przed nowotworami, zawałami, wypadkami i nieszczęściami towarzyszy mi na co dzień. Nie mogę tego przerwać. Każda wzmianka o czyjejś śmierci z powodu tych powyższych "chorób" i nieszczęść paraliżuje mnie. Olewanie i zajmowanie myśli nie pomaga. Nie wiem co mogę zrobić jeszcze...Mam dość.
Awatar użytkownika
znerwicowana85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 268
Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16

17 września 2018, o 08:39

agnefka28 pisze:
16 września 2018, o 22:03
Podziwiam tych, co idą do przodu i potrafią z tego wyjść. Ja już opadłam z sił, lęk przed nowotworami, zawałami, wypadkami i nieszczęściami towarzyszy mi na co dzień. Nie mogę tego przerwać. Każda wzmianka o czyjejś śmierci z powodu tych powyższych "chorób" i nieszczęść paraliżuje mnie. Olewanie i zajmowanie myśli nie pomaga. Nie wiem co mogę zrobić jeszcze...Mam dość.
W końcu Ci przejdzie! Też tak miałam, nawet reklamy o profilaktyce uruchamialy to g*wno. Po prostu potrzebujesz troche wiecej czasu.
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 😎
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

17 września 2018, o 08:55

znerwicowana85 pisze:
17 września 2018, o 08:39
agnefka28 pisze:
16 września 2018, o 22:03
Podziwiam tych, co idą do przodu i potrafią z tego wyjść. Ja już opadłam z sił, lęk przed nowotworami, zawałami, wypadkami i nieszczęściami towarzyszy mi na co dzień. Nie mogę tego przerwać. Każda wzmianka o czyjejś śmierci z powodu tych powyższych "chorób" i nieszczęść paraliżuje mnie. Olewanie i zajmowanie myśli nie pomaga. Nie wiem co mogę zrobić jeszcze...Mam dość.
W końcu Ci przejdzie! Też tak miałam, nawet reklamy o profilaktyce uruchamialy to g*wno. Po prostu potrzebujesz troche wiecej czasu.
Kurde, mam nadzieję, bo to oszaleć można. Zatruwa to życie. Każda informacja, doprowadza do szaleństwa. Człowiek normalnie nie może żyć. Kiedyś tak nie miałam, po urodzeniu dziecka urochomiło się. Ciągła niepewność, obawa o siebie i innych. Masakra. No nic, trzeba dalej tak trwać...miłego dnia😉
Awatar użytkownika
Estersis
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 198
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 09:39

17 września 2018, o 10:35

agnefka28 pisze:
17 września 2018, o 08:55
znerwicowana85 pisze:
17 września 2018, o 08:39
agnefka28 pisze:
16 września 2018, o 22:03
Podziwiam tych, co idą do przodu i potrafią z tego wyjść. Ja już opadłam z sił, lęk przed nowotworami, zawałami, wypadkami i nieszczęściami towarzyszy mi na co dzień. Nie mogę tego przerwać. Każda wzmianka o czyjejś śmierci z powodu tych powyższych "chorób" i nieszczęść paraliżuje mnie. Olewanie i zajmowanie myśli nie pomaga. Nie wiem co mogę zrobić jeszcze...Mam dość.
W końcu Ci przejdzie! Też tak miałam, nawet reklamy o profilaktyce uruchamialy to g*wno. Po prostu potrzebujesz troche wiecej czasu.
Kurde, mam nadzieję, bo to oszaleć można. Zatruwa to życie. Każda informacja, doprowadza do szaleństwa. Człowiek normalnie nie może żyć. Kiedyś tak nie miałam, po urodzeniu dziecka urochomiło się. Ciągła niepewność, obawa o siebie i innych. Masakra. No nic, trzeba dalej tak trwać...miłego dnia😉
Normalnie czytam Ciebie i zastanawiam sie kto to pisal Ty czy ja?😉Ale to tylko dowodzi schematow ktorymi posluguje sie nerwa by miec nad nami kontrole. Ja mam mixa. Raz ok raz mniej ok. Juz brak pomyslow jak dalej z ta franca postepowac ale jedno wiem. Nie odpuszcze. Nie dam za wygrana. To mechanizm ktory jakims cudem sue popsul. Komp z wirusem ktoremu potrzebny reset. Tylko ja kurdesz klawisza Enter szukam....Znajde. A kiedy to nastapi to go zablokuje by zostal wcisniety na stale. Mam tej cholernej nerwy dosc. Po calosci....
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

17 września 2018, o 11:50

Estersis pisze:
17 września 2018, o 10:35
agnefka28 pisze:
17 września 2018, o 08:55
znerwicowana85 pisze:
17 września 2018, o 08:39


W końcu Ci przejdzie! Też tak miałam, nawet reklamy o profilaktyce uruchamialy to g*wno. Po prostu potrzebujesz troche wiecej czasu.
Kurde, mam nadzieję, bo to oszaleć można. Zatruwa to życie. Każda informacja, doprowadza do szaleństwa. Człowiek normalnie nie może żyć. Kiedyś tak nie miałam, po urodzeniu dziecka urochomiło się. Ciągła niepewność, obawa o siebie i innych. Masakra. No nic, trzeba dalej tak trwać...miłego dnia😉
Normalnie czytam Ciebie i zastanawiam sie kto to pisal Ty czy ja?😉Ale to tylko dowodzi schematow ktorymi posluguje sie nerwa by miec nad nami kontrole. Ja mam mixa. Raz ok raz mniej ok. Juz brak pomyslow jak dalej z ta franca postepowac ale jedno wiem. Nie odpuszcze. Nie dam za wygrana. To mechanizm ktory jakims cudem sue popsul. Komp z wirusem ktoremu potrzebny reset. Tylko ja kurdesz klawisza Enter szukam....Znajde. A kiedy to nastapi to go zablokuje by zostal wcisniety na stale. Mam tej cholernej nerwy dosc. Po calosci....
Jak zobaczyłam Twój wpis to pomyślałam : " O kurczę, zaraz dostanę opieprz"😉 Ja jestem rozchulana po calej linii, sama ze sobą już nie wytrzymuje. Praktycznie nie zdarzają się dobre dni, ciągle tylko lęk. Somatów też mam pełno, olewam je. Tyle, że są czasem dni jak dziś, że myślałam, że przy kasie z zakupami upadnę, bo tak mi się kręciło w głowie. Przerasta mnie wszystko. Ty dasz radę! Jesteś na dobrej drodze😊
coyot.inc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 216
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30

17 września 2018, o 13:09

Dawno mnie nie było ;) w sumie jakoś zyje. Jestem na escitalopramie i pregabalinie ale jakiś efektów wow nie ma jak wcześniej na paroksetynie.
Chodzę na terapię grupowa dda ddd na NFZ całkiem spoko jest ale nie wiem czy coś zadziała na nerwice. Chociaż z drugiej strony u mnie nerwica chyba jest gdzieś tam głęboko zakorzeniona.
Dziś mam jakiś kryzys znów lek przed tym że coś sobie kiedyś zrobię że mam schizofrenię itp. nie jest to aż tak silne jak kiedyś ale jest. Wiem że nie mam schizofrenii ale cały czas pojawia się ta myśl a z tym że coś sobie zrobię bo to cóż ciężki temat i jest to najbardziej przerażająca myśl jaka pojawia się w mojej głównie ale zdaje sobie sprawę równie z tego że jest to taka natrętna myśl.
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
Awatar użytkownika
Kataraka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 365
Rejestracja: 16 grudnia 2016, o 20:30

18 września 2018, o 07:48

Hej Kochani...znowu miałam dośc fajny okres, ale od niedzieli coś się zaczęło dziać...zaczęłam być jakaś markotna, znowu zaczęłam się wsłuchiwać w siebie, znowu zaczęłam analizować i myśleć i bęc...znowu lęk mnie pokonał. Wczoraj ryczałam, dzisiaj rano wstałam tez ryczę... znowu analizuję czy kupa idzie, czy kto patrzy na mnie, a najgorsze jest to, że znowu się martwię jak to przetrwam wszystko i znowu myśli jesteś brzydka nie dasz rady umrzesz...schudniesz, wykończysz się...objawy małe...ale głowa dalej swoje powtarza... do znudzenia. Już sobie fajnie radziłam myślałam że dojdę do końca...i bęc...znowu ... prawda taka, że z tamtego kryzysu wychodziłam nieco silniejsza i mam nadzieję, że teraz będzie to samo. Zawsze dopada mnie w drugiej połowie cyklu - jakaś niechciana myśl i bęc ciśnienie idzie w dół i człowiek już myśli że to koniec i tak do usrania przez cały dzień.

To takie uczucie jakby ciągle czegoś brakowało :( Poczucia bezpieczeństwa tak jakby człowiek nie umiał, chce a nie umie bleeeeee
Ostatnio zmieniony 18 września 2018, o 07:51 przez Kataraka, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Kataraka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 365
Rejestracja: 16 grudnia 2016, o 20:30

18 września 2018, o 07:49

każdy kryzys prowadzi do tego, że się czuję tak jakbym była na początku drogi a nie na końcu :/
ODPOWIEDZ