Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

23 czerwca 2018, o 10:17

Mam ostatnio tragedię z mięśniami ,normalnie boli mnie każdy najmniejszy mięsień,nawet te za oczami,łykam tonę leków przeciwbólowych ,robię gorące prysznice,masaże i nic,boli i boli,znowu jest ze wszystkim coraz gorzej.Objawy wszystkiego level 1000000.Ani na chwilę nie mogę się odprężyć cokolwiek robię ,wlazło i nie chce wyleźć :(
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

23 czerwca 2018, o 11:02

Celine Marie pisze:
23 czerwca 2018, o 10:17
Mam ostatnio tragedię z mięśniami ,normalnie boli mnie każdy najmniejszy mięsień,nawet te za oczami,łykam tonę leków przeciwbólowych ,robię gorące prysznice,masaże i nic,boli i boli,znowu jest ze wszystkim coraz gorzej.Objawy wszystkiego level 1000000.Ani na chwilę nie mogę się odprężyć cokolwiek robię ,wlazło i nie chce wyleźć :(
Miałam tez takie bóle mięśni że w nocy nie mogłam spać, a w dzień skupić się na czymkolwiek, neiraz mnei tak bolały zwłaszcza mięśnie nóg i pośladków i karku że łykałam nimesil na recepte. Szczerze mówiąc, żaden obajw nerwicy juz mnei chyba nie zdziwi. Uparłam się że to tylko efekt nerwy, codziennie się rozciągałam, wmasowywałam Amol, ale przede wszystkim jakos w głowie to zaakceptowałam i przyznam że jest dużo lepiej. miewem jecsze czasem silne napięcie mięśni, a co z atym idzie ból, ale już naprawdę rzadko :)
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

23 czerwca 2018, o 11:04

A próbowałaś jakichś ćwiczeń siłowych na te mieśnie?
Nelkalenka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45

23 czerwca 2018, o 12:02

Celine Marie pisze:
23 czerwca 2018, o 10:17
Mam ostatnio tragedię z mięśniami ,normalnie boli mnie każdy najmniejszy mięsień,nawet te za oczami,łykam tonę leków przeciwbólowych ,robię gorące prysznice,masaże i nic,boli i boli,znowu jest ze wszystkim coraz gorzej.Objawy wszystkiego level 1000000.Ani na chwilę nie mogę się odprężyć cokolwiek robię ,wlazło i nie chce wyleźć :(
Kurcze a moze przebadaj sie dokladnie na borelioze bo ona lubi takie objawy tez dawac.Ja mam zamiar zrobic sobie panel badan na borelioze bo podobno nawet w western blocie moze nie wyjsc i lepiej zrobic dokladniejsze badania.Albo tez taklie bole miesni daje fibromialgia.Bylas u jakiegos dobrego reumatologa?podobno sa jakies okreslone punkty na ccielektore bola po ucisku,po ktorych mozna stwierdzic fibromialgie.No ale to tez fibromialgia ma niby podloze psychiczne...A robilas badania reumatoligiczne?Kurcze nie wiem a moze jakbys poszla do jakiegos dobrego terapeuty manualnego.....
Awatar użytkownika
Laurka2018
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 382
Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59

23 czerwca 2018, o 12:40

Celine Marie pisze:
23 czerwca 2018, o 10:17
Mam ostatnio tragedię z mięśniami ,normalnie boli mnie każdy najmniejszy mięsień,nawet te za oczami,łykam tonę leków przeciwbólowych ,robię gorące prysznice,masaże i nic,boli i boli,znowu jest ze wszystkim coraz gorzej.Objawy wszystkiego level 1000000.Ani na chwilę nie mogę się odprężyć cokolwiek robię ,wlazło i nie chce wyleźć :(
Kurczę. Współczuję. Ja kiedyś sugerowałam reumatologa . Najwyżej będziesz wiedziała że to nie to. Ale nie chce Cię też dodatkowo nakręca, Poza tym przy chorobach reumatycznych wariuje OB i CRP A Ty morfologię zapewne masz obcykaną
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
Awatar użytkownika
Laurka2018
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 382
Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59

23 czerwca 2018, o 12:48

No to ja też się wyzale. W marcu miałam straszne bóle kostne które zaczęły się od kolan A potem powędrowały niżej. Kulo rwalo strasznie. Miałam wrażenie że połamie mi nogi. Ortopeda stwierdził że to od kolan i jeździłam na zastrzyki z kolagenu ale strasznie się nakrecilam na toczeń, trochę też przez sugestie że strony znajomej którą mi poleciła badanie ANA. Na wynik długo czekałam i bóle długo trwały. W końcu przyszedł ten zasrany wynik i był pozytywny co mną wstrzasnelo strasznie i wystraszylam się nie na żarty A bóle mi przeszły WSZYSTKIE W JEDEN DZIEŃ jak ręką odjal. Znajoma mówiła że bez objawów nie można tej choroby zdiagnozować choćby nie wiem ile było tych przeciwciał. Ja mam mało....

Oczywiście byłam u lekarza, nawet kilku i toczeń został wykluczony.

Gdzieś w tym czasie zaczęłam brać też leki od psychiatry.

Czuje się od tamtej pory fizycznie bardzo dobrze. Nic mnie nie boli. A było przecież naprawdę źle.

I zastanawia mnie. CO TO WTEDY BYLO? Czy to rzeczywiście od nerwów? I dlaczego przeszło? Że strachu? A może od zastrzykow? A może od leków? I męczy mnie myśl że wtedy miałam rzut choroby który po prostu minął. Bo w tych chorobach właśnie są rzuty które pojawiają się i znikają....

Co myślicie?
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
Elwi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 131
Rejestracja: 12 marca 2018, o 11:41

23 czerwca 2018, o 13:26

Laurka2018 pisze:
23 czerwca 2018, o 12:48
No to ja też się wyzale. W marcu miałam straszne bóle kostne które zaczęły się od kolan A potem powędrowały niżej. Kulo rwalo strasznie. Miałam wrażenie że połamie mi nogi. Ortopeda stwierdził że to od kolan i jeździłam na zastrzyki z kolagenu ale strasznie się nakrecilam na toczeń, trochę też przez sugestie że strony znajomej którą mi poleciła badanie ANA. Na wynik długo czekałam i bóle długo trwały. W końcu przyszedł ten zasrany wynik i był pozytywny co mną wstrzasnelo strasznie i wystraszylam się nie na żarty A bóle mi przeszły WSZYSTKIE W JEDEN DZIEŃ jak ręką odjal. Znajoma mówiła że bez objawów nie można tej choroby zdiagnozować choćby nie wiem ile było tych przeciwciał. Ja mam mało....

Oczywiście byłam u lekarza, nawet kilku i toczeń został wykluczony.

Gdzieś w tym czasie zaczęłam brać też leki od psychiatry.

Czuje się od tamtej pory fizycznie bardzo dobrze. Nic mnie nie boli. A było przecież naprawdę źle.

I zastanawia mnie. CO TO WTEDY BYLO? Czy to rzeczywiście od nerwów? I dlaczego przeszło? Że strachu? A może od zastrzykow? A może od leków? I męczy mnie myśl że wtedy miałam rzut choroby który po prostu minął. Bo w tych chorobach właśnie są rzuty które pojawiają się i znikają....

Co myślicie?
Kombinujesz jak koń pod górę. Masz nerwicę i już, a dyskutowanie z tym, analizowanie i szukanie kolejnych wytłumaczeń będzie tylko pogarszać sytuację... I tyle w temacie.
Awatar użytkownika
znerwicowana85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 268
Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16

23 czerwca 2018, o 13:52

dolcevita pisze:
22 czerwca 2018, o 18:43
Jak radzicie sobie ze sztywnością karku, szyi, twarzy? Ostatnio często czuję napięcie właśnie w tych okolicach, do tego dochodzą oczywiście bóle głowy, czasem zawroty. Macie na to jakieś sposoby, czy lekiem na to, podobnie jak na wszystkie inne objawy jest zwyczajne ignorowanie? :D
Ja ćwicze joge z YT. Ogolnie fajnie odpręża. Jeszcze duzo spaceruje wieczorem oczywiscie, masuje sie rolką lub u masazysty.

Też mam problemy z napięciem, szczegolnie w obrebie twarzy przez bruksizm! Najgorszy dyskomfort mam jak sie zepnie ten mięsień pod jezykiem. Jednak wszystko dla ludzi,a w pon ide po szyne relaksacyjną w końcu😉
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 😎
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

23 czerwca 2018, o 18:38

Jeżdzę na rowerze ,jest jeszcze gorzej.Jeśli to borelioza (robiłam WB -negatywny) to i tak nie ma na to leku, a ta fibromalgia jest podobno od depresji i trzeba łykać psychotropy,a tego nie chcę.W sierpniu mam rezonans angio i karku,może one coś rozjaśnią
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
Laurka2018
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 382
Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59

23 czerwca 2018, o 22:26

Celine Marie pisze:
23 czerwca 2018, o 18:38
Jeżdzę na rowerze ,jest jeszcze gorzej.Jeśli to borelioza (robiłam WB -negatywny) to i tak nie ma na to leku, a ta fibromalgia jest podobno od depresji i trzeba łykać psychotropy,a tego nie chcę.W sierpniu mam rezonans angio i karku,może one coś rozjaśnią
Boleriozę to wogole trudny temat. Może ci nie wyjść w badaniu (WB też) . Fibromigalią to by się musiał zająć reumatolog , tu są istotne konkretne punkty. Masz jakieś szczególnie wrażliwe punkty na ciele ?

Myślę że rezonans angio i kręgosłupa szyjnego tu się przyda. Ale gwarancji na rozwikłanie zagadki nie daje.

Wogole to ja ci się nie dziwię wcale tej depresji i nerwicy przy takim pakiecie objawów fizycznych non stop przez tak długi czas każdy by miał.
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

23 czerwca 2018, o 22:52

Laurka2018 pisze:
23 czerwca 2018, o 22:26
Celine Marie pisze:
23 czerwca 2018, o 18:38
Jeżdzę na rowerze ,jest jeszcze gorzej.Jeśli to borelioza (robiłam WB -negatywny) to i tak nie ma na to leku, a ta fibromalgia jest podobno od depresji i trzeba łykać psychotropy,a tego nie chcę.W sierpniu mam rezonans angio i karku,może one coś rozjaśnią
Boleriozę to wogole trudny temat. Może ci nie wyjść w badaniu (WB też) . Fibromigalią to by się musiał zająć reumatolog , tu są istotne konkretne punkty. Masz jakieś szczególnie wrażliwe punkty na ciele ?

Myślę że rezonans angio i kręgosłupa szyjnego tu się przyda. Ale gwarancji na rozwikłanie zagadki nie daje.

Wogole to ja ci się nie dziwię wcale tej depresji i nerwicy przy takim pakiecie objawów fizycznych non stop przez tak długi czas każdy by miał.
Depresję i "lekką" nerwicę miałam na długo przed tym co stało się dwa lata temu,wtedy coś doszło (oprócz dd ) i tak męczy i dręczy,oczywiście zwiększając nerwicę i depresję do niesamowitego poziomu,zrobię jeszcze kilka badań które i tak miałam zrobić i pomyślę czy jest sens to ciągnąć w takiej chorej formie.Teraz jestem na urlopie od domu ,matki i problemów i nic nie daje zmiana miejsca i różne miłe zajęcia ,więc to daje do myślenia
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
usunietenaprosbe
Gość

24 czerwca 2018, o 08:54

Halka pisze:
5 czerwca 2018, o 19:47

A wczym widzisz sens?
Właściwie w niczym i mówię to z pełnym przekonaniem na podstawie głębokiej i dłuotrwałej
analizy rzeczywistości,a nie jakiejś chwilowej zapaści emocjonalnej :)

W chwili obecnej moja depresja sięga szczytów dna,odkrywam kolejne warstwy "podspodów".
Właściwie zawsze może być gorzej,dno absolutne nie istnieje,jest tylko niekończąca się dojpa blada.

Dałem sobie miesiąc,miesiąc pracy z ludźmi,regularne spotkania i interakcje.
Byłem na wyjeździe do Krakowa,rozbudowywaliśmy meble w biurze i wymieniali zmywarkę w jadalni.
Bałem się jak cholerrra samej podróży,bo szoferka ciasna,bo daleko,bo trzeba uważać przy noszeniu mebli
i podczas montowania nie wolno niczego uszkodzić etc etc
Po zakończonej misji odetchnąłem z ulgą gdyż wszystko poszło sprawnie,żaden atak paniki mnie nie przytulił
montaż odbył się szybko i bezproblemowo.
Spora w tym zasługa osoby z jaką mnie wydelegowano na misję.
Gdyby to był człowiek którego wszyscy w firmie nie znoszą
człowiek z którym pracowałem w parze chyba z dwa tygodnie łącznie,z małymi przerwami
i dzięki któremu moja siła życiowa zmalała o 75% co najmniej
to historia zakończyłaby się znacznie gorzej.
Niestety,prędzej czy później wylądujemy razem na wspólnej wycieczce a to już będzie ponad moje siły.

Podsumowując,zauważyłem że moja aspołeczność jest zaawansowana.
Zdolności do koncentracji,myślenia nad tym co robię,skupienia się w celu uniknięcia pomyłek
oceniam na niskie.
Dlaczego?Bo takie są skutki uboczne leków jakie biorę i nie mogę przestać ich brać.
Albo jestem niezdolny do pracy z powodu nerwicy,albo z powodu leków którymi ją leczę.

Możliwe że przepracuję ten tydzień albo dwa(do pierwszej wypłaty) i odchodzę.
Równie prawdopodobne jest to że od jutra będę bez pracy.
Nie mam zwyczajnie siły na to by wyjść z łóżka a perspektywa braku środków do życia
w ogóle na mnie nie działa mobilizująco,co z tego że nie będę miał pieniędzy na życie?
Nawet z miliardami na koncie trzeba będzie umrzeć.

Myślałem o grupie inwalidzkiej,o rencie,koleżanka z którą pracuje też ma podobne problemy.
Nerwicowo-depresyjne i jeszcze cukrzycowe,musi przepracować 11 miesięcy aby dostać rentę.
Ma za sobą odpowiednią ilość lat pracy aby mieć prawo do starania się o nią.
Ja natomiast przepracowałem łącznie (na legalu) chyba pięć miesięcy,może pół roku.
Szedłbym gdzieś,coś bym robił w tym kierunku,ale nie ma siły,niby mi zależy a jednak mam to gdzieś...
...a może za pierwszą wypłatę kupię sobie jakieś ciuchy na wyjazd do kliniki?
Opłacę sobie pokój jednoosobowy ,przemęczę się tam jakoś wymagany okres czasu
a potem z papierkami i świstkami wrócę żeby zrobić porządek tzn starać się o grupę i stopień niepełnosprawności.

Nie wiem sam,historie ludzi bardziej chorych których państwo uznało za sprawnych i zdolnych do pracy
odbierają mi chęci i motywację do starań o cokolwiek.
Awatar użytkownika
Halka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 457
Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29

24 czerwca 2018, o 10:29

Opiuek pisze:
24 czerwca 2018, o 08:54
Halka pisze:
5 czerwca 2018, o 19:47

A wczym widzisz sens?
Właściwie w niczym i mówię to z pełnym przekonaniem na podstawie głębokiej i dłuotrwałej
analizy rzeczywistości,a nie jakiejś chwilowej zapaści emocjonalnej :)

W chwili obecnej moja depresja sięga szczytów dna,odkrywam kolejne warstwy "podspodów".
Właściwie zawsze może być gorzej,dno absolutne nie istnieje,jest tylko niekończąca się dojpa blada.

Dałem sobie miesiąc,miesiąc pracy z ludźmi,regularne spotkania i interakcje.
Byłem na wyjeździe do Krakowa,rozbudowywaliśmy meble w biurze i wymieniali zmywarkę w jadalni.
Bałem się jak cholerrra samej podróży,bo szoferka ciasna,bo daleko,bo trzeba uważać przy noszeniu mebli
i podczas montowania nie wolno niczego uszkodzić etc etc
Po zakończonej misji odetchnąłem z ulgą gdyż wszystko poszło sprawnie,żaden atak paniki mnie nie przytulił
montaż odbył się szybko i bezproblemowo.
Spora w tym zasługa osoby z jaką mnie wydelegowano na misję.
Gdyby to był człowiek którego wszyscy w firmie nie znoszą
człowiek z którym pracowałem w parze chyba z dwa tygodnie łącznie,z małymi przerwami
i dzięki któremu moja siła życiowa zmalała o 75% co najmniej
to historia zakończyłaby się znacznie gorzej.
Niestety,prędzej czy później wylądujemy razem na wspólnej wycieczce a to już będzie ponad moje siły.

Podsumowując,zauważyłem że moja aspołeczność jest zaawansowana.
Zdolności do koncentracji,myślenia nad tym co robię,skupienia się w celu uniknięcia pomyłek
oceniam na niskie.
Dlaczego?Bo takie są skutki uboczne leków jakie biorę i nie mogę przestać ich brać.
Albo jestem niezdolny do pracy z powodu nerwicy,albo z powodu leków którymi ją leczę.

Możliwe że przepracuję ten tydzień albo dwa(do pierwszej wypłaty) i odchodzę.
Równie prawdopodobne jest to że od jutra będę bez pracy.
Nie mam zwyczajnie siły na to by wyjść z łóżka a perspektywa braku środków do życia
w ogóle na mnie nie działa mobilizująco,co z tego że nie będę miał pieniędzy na życie?
Nawet z miliardami na koncie trzeba będzie umrzeć.

Myślałem o grupie inwalidzkiej,o rencie,koleżanka z którą pracuje też ma podobne problemy.
Nerwicowo-depresyjne i jeszcze cukrzycowe,musi przepracować 11 miesięcy aby dostać rentę.
Ma za sobą odpowiednią ilość lat pracy aby mieć prawo do starania się o nią.
Ja natomiast przepracowałem łącznie (na legalu) chyba pięć miesięcy,może pół roku.
Szedłbym gdzieś,coś bym robił w tym kierunku,ale nie ma siły,niby mi zależy a jednak mam to gdzieś...
...a może za pierwszą wypłatę kupię sobie jakieś ciuchy na wyjazd do kliniki?
Opłacę sobie pokój jednoosobowy ,przemęczę się tam jakoś wymagany okres czasu
a potem z papierkami i świstkami wrócę żeby zrobić porządek tzn starać się o grupę i stopień niepełnosprawności.

Nie wiem sam,historie ludzi bardziej chorych których państwo uznało za sprawnych i zdolnych do pracy
odbierają mi chęci i motywację do starań o cokolwiek.
To nieszukaj sensu , ucz żyć bez sensu dla samego doświadczania. Nawet jeśli bólu , lęku . Nikomu tu niejest łatwo , wszyscy czasem mamy chwile zwątpienia , czasem ten ból jest ciężki ale im ciężej tym mocniej sie starać trzeba. Jak Wiktor napisał pamiętaj poco to robisz . Poto żeby poszeżyć swoją odporność na stres ? Nauczyć odnowa cieszyć życiem? Naucz przestać buntować przeciwko temu co Cie spotkało sprubuj znaleść nowe ramy do tej sytuacji wktórej jesteś. Niezmieni sie wtedy sam problem ale zmieni jego postrzeganie. U Ciebie widze dużo buntu niechęci do sytuacji , takie mocne egzystki. Ale widze dużą inteligencje to też Cie moze gubić , sprubuj ją kierować winną strone . Niemasz wpływu dużego nad emocjami i myślami które są nawykiem ale masz wpływ nad logicznym myśleniem i naddtym gdzie większą uwage skupiasz i możesz kierować. To nieemocje mają mówić czy masz wstawać tylko Ty.
usunietenaprosbe
Gość

24 czerwca 2018, o 11:11

Nie ma szans,mózg a konkretnie jego chemia,rządzą nami i naszym życiem.
Ja jestem wydrenowany z dopaminy (dzięki "lekarstwom") a to przekłada się na fizyczność.
Apatia,znużenie,senność,rozkojarzenie,obojętność itp to chyba nawet nie jest depresja
w której doświadczamy negatywnych emocji ale jednak dość silnych i wyraźnych EMOCJI
a ja jestem beznamiętny,kluskowaty,rozgotowany...

W piętek chciałem umierać,w sobotę obudziłem się z uczuciem ulgi,dzisiaj po prostu obudziłem się.
Zjadłem trochę masy krówkowej żeby podrażnić w mózgu obszar nagrody w mózgu.
W pierwszej chwili troszkę bardziej otwarły mi się oczy,po upływie godziny zacząłem być niespokojny.
Organizm chciał więcej słodkiego ale nie dostanie bo to cholerstwo uzależnia bardziej niż heroina.

Nie wiem jak się teraz czuję,dobrze albo źle,ciężko ocenić.
Jutro czeka mnie praca w której może dostanę jakiś pozytywny bodziec podtrzymujący mnie przez resztę dnia
a może kilka negatywnych dzięki którym wyjdę z firmy i już do niej nie wrócę.

Ciekawe czy klient zauważy uszkodzoną okleinę na drzwiach,teoretycznie zaprawiłem ją specjalną "kredką"
z takiej masy jakby plastelina ale powinienem użyć tej roztapianej na gorąco
żeby ubytek był wypełniony na stałe a nie tak jak ja zrobiłem
czyli dopóki nikt nie dotknie i nie zacznie dłubać to będzie ładnie i estetycznie.

Mam to gdzieś,tak samo jak uwag od ludzi z kilkuletnim stażem pracy
o to że po paru tygodniach jeszcze nie umiem tego co oni.
Jak to możliwe,przecież oni po kilku latach już potrafią doskonale a ja po miesiącu jeszcze nie,niebywałe.
Awatar użytkownika
Halka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 457
Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29

24 czerwca 2018, o 11:36

Czyli niema szans? A to że ktoś wyszedł z zaburzenia i tylko pracą nad sobą i myśleniem utworzył neurony i zmienił tak chemie w mózgu , gzdie sygnały do ciała są też lepsze przesyłane , taksamo jak pracując nad ciałem i odczówaniem wnich emocji możemy zmienić chemie w mózgu , kiedy z ciała wysyłane bodzce do muzgu , ... To bujdy. To nieprzez nasze myślenie ta chemia sie rozwaliła? To tak samo ? Niemiało nato wpływu środowisko ani to jak odbieraliśmy zniego sygnały , ? To tak od urodzenia już nam ta chemia sie poknociła? Niema poco sie starać i zmieniać myślenia i działać świadomością na podświadomość. To jak ktoś jest gruby to już taki będzie bo ma zlą przemiane materi i zaburzone chormonalne coś tam?
ODPOWIEDZ