Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zwariowałem, chcę już końca tej męki ...

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
Kqly
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 19 września 2016, o 18:20

25 września 2016, o 14:03

Witam Forumowiczów
Jak dotąd nadal nie dowierzam że to jest depresja albo jakiś rodzaj nerwicy.
Chodzę jak narazie 2tyg na terapie, nie biorę leków bo psychiatra stwierdził że jestem lekko za młody. Mam 18 lat, a przeżycia niesamowite.

Wychowałem się w podzielonej rodzinie.
Rodzina od strony mamy- uczciwa, tolerancyjna,dobra,kochająca
Rodzina od strony taty- butla,piwsko,obgadywanie każdego,wieczne imprezy

Mama była najwspanialszą osobą jaką znałem, moja bratnia dusza. To samo poczucie humoru i pogląd na świat.
Ojciec ją ograniczał, codziennie przychodził pijany, mama płakała ja również.
W końcu doszło do rozwodu, 3 piękne lata gimnazjum. Spokojne bez kłótni, mama się odblokowała.
Zawsze była cudowną gospodynią, poświęcała się dla mnie i 2 braci. Nigdy nic sobie nie kupowała, żadnych kosmetyków itp. wolała kupić coś nam.

2 Klasa technikum, rok temu.
Mama zachorowała, diagnoza- chłoniak. Była pogodna, dobrze znosiła chemie.
Okres ten trwał od sierpnia do listopada.
Badanie PET- całkowita remisja, dwa tygodnie później badanie kontrolne- :buu: ostra białaczka limfoblastyczna.

Mama osłabiona po pierwszej chorobie, pojechała do kielc do centrum onkologii.
Chemie znosiła świetnie, zawsze pogodna jak dawniej. Codziennie rozmawiałem z nią przez telefon po kilka godzin.
Na oddziale każdy ją polubił, była duszą towarzystwa.
Tak mijały miesiące.

Luty-mama nagle zmarła
Z początku myślałem że to jakiś okrutny żart. Przecież wczoraj jeszcze z nią rozmawiałem i mówiła że czuje się świetnie.
Tydzień później pogrzeb. Cały cmentarz był zapełniony ludźmi. Nikt nie wierzył w to co się stało, wokół słyszałem tylko szepty "jak oni sobie teraz poradzą ; nigdy nie widziałam tylu ludzi na pogrzebie"

Całą sytuację zniosłem dobrze. Jakoś podświadomie wiedziałem że mama jest przy mnie i tak jakby podpowiada mi jak mam się zachowywać.
Pocieszałem rodzinę, uspokajałem że wszystko będzie dobrze.

Odcinałem się od sytuacji moim hobby jakim jest rower. Spędzałem na wycieczkach całe dnie, 100km wycieczka to dla mojej ekipy żaden problem.
No ale niestety coś u mnie zaczęło się sypać. Zaczęły się dziwne bóle w kroczu, pomyślałem że to od siodełka więc zaprzestałem jazdy na jakiś czas.
Ból nie schodził, więc zapisałem się do urologa. Niestety terminy na koniec lipca (a był to maj).
Kontynuowałem zatem jazdę na rowerze bo kto w moim wieku przejmuję się zdrowiem. Przecież jestem młody i martwił się będę po 60'tce.

Czerwiec- zaczęły się osiemnastki znajomych. Nigdy nie przepadałem za alkoholem, może z powodu ojca. Palić też nigdy nie paliłem, sam dym mnie zatyka i muszę odejść o kilka metrów.
Impreza była na działce, wypiłem 2-3 symboliczne kieliszki, zjadłem z 3 kiełbaski. Poczułem jednak że coś jest nie tak. Zaczęło mi się kręcić w głowie, ból brzucha. Stwierdziłem że muszę iść do domu.
Była to godzina 23, myślę że jakby ktoś mnie zobaczył, to spokojnie dzwonił by na policje i trafiłbym na izbę wytrzeźwień. Tak mi się kręciło w głowie że latałem po całym chodniku.
W domu zwymiotowałem na brązowy kolor, mówię - a pewnie po tych kiełbasach i poszedłem spać.
Rano obudził mnie straszny świąd pleców. Okazało się że mam je całe w bąblach tak mnie pogryzło jakieś cholerstwo na działce.

Minęły 2 tygodnie.
Coś nie tak było z moim organizmem czułem to.
Przewlekłe bóle brzucha, wzdęcia, gazy. Do tego zaparcia odstępy pomiędzy "dwójkami" były 3-4 dniowe a następnego dnia mogłem nawet iść 2 razy w ciągu jednej doby.
Z ciekawości zmierzyłem temperaturę - wyszło 37.4. Mówię coś jest nie tak, zawsze miałem po 36.3/4 a teraz taka wysoka?
Idę do lekarza.
Zlecił morfologie i mocz:
https://scr.hu/zWYB8j
https://scr.hu/NGmylA
Wyszło w porządku, więc zlałem temat stwierdziłem że przejdzie.

No ale nie przechodziło.
Doszły bóle głowy, mroczki przed oczami i wrażenie jakby oczy nie nadążały za szybkim obrazem.
Wypadające włosy-głowa nogi. Strasznie wolno mi również odrastają. Kiedyś do fryzjera musiałem chodzić raz w miesiącu bo już miałem taką szopę na głowie. Teraz chodzę raz na 2-3 miesiące...

Przyszła wizyta u urologa, stwierdził że wszystko ok ale dla pewności dał skierowanie na USG. W którym też nic nie wyszło, no a ból był nadal.

Ekipa rowerowa zauważyła że coś jest ze mną nie tak.
Zawsze byłem jednym z prowadzących, teraz po 20km odpadałem i musieli zwalniać żeby mnie nie odsadzić.
Brak apetytu, potrafiłem przez cały dzień zjeść tylko kanapkę. Po prostu do tej pory nie odczuwam głodu. Zawsze byłem szczupły 184cm i 65kg - teraz ważę 60kg...

Nie miałem ochoty na rzeczy które zawsze sprawiały mi przyjemnośc- spacer, oglądanie meczy na mieście, gry na komputerze.
Cały dzień leżałem w łóżku i oglądałem telewizję w której i tak nic nie było ciekawego. Normalnie to bym chyba zwariował.
A'propos telewizji zauważyłem że strasznie pogorszyła mi się pamięć. Przeglądam kanały i 30sec później nie pamiętam już co na nich było.
Wieczorem oglądam film i rano już ledwo pamiętam co w nim było... Moja pamięć zawsze była niezawodna pamiętałem najmniejsze szczegóły sprzed kilku tygodni/miesiecy.

Idę znowu do lekarza, znowu morfologia- znowu ok.

Idę prywatnie do urologa- stwierdził że mam przerost stercza ? Nie odczuwam żadnych dolegliwości, mocz jest w porządku. Przepisał tonę leków (300zł)

Cały sierpień przelezałem w łóżku telepiąc się z zimna mimo upałów na dworze.
Serce zaczęło się dziwnie zachowywać- puls w spoczynku skakał do 120 i miałem wrażenie że zaraz umrę- raz nawet zacząłem pisać testament w telefonie.
Co jakiś czas zwalnia, czuję ucisk w klatce i nagle 2-3 mocne uderzenia które czuć aż w karku.
Zatkany nos dokucza mi już z rok, nie mam kataru ale czuję jakby zalegała mi jakaś wydzielina tam jak zejście od nosa do gardła.

Pod koniec sierpnia poszedłem do internisty prywatnie. Bo zauważyłem powiększone węzły na szyi.
Zdziwiony czemu przyszedłem dopiero teraz wypisał mi skierowanie do szpitala - diagnostyka spadku masy ciała 5kg w miesiąc

Mieli mnie przyjąć za tydzień ale jak powiedziałem o innych objawach przyjęli mnie natychmiast. Zapowiadali masę badań no ale niestety po morfologii znowu lekarz stwierdził że jestem zdrowy i nie ma sensu mnie tu trzymać.
Ze względu na chorobę mamy wyprosiłem po kilku rozmowach USG węzłów.
Wyszły że niby odczynowe-zapalne ale CRP i OB temu zaprzeczają.

Dzień przed wyjściem ze szpitala przyszedł ten ból brzucha.
Podali mi paracetamol dożylnie- nic nie puściło, mimo to wypisali mnie do domu.
WYNIKI:
https://scr.hu/4yyP1d
https://scr.hu/MJJ4qV
Poszedłem prywatnie do neurologa stwierdził że niby jest wszystko w porządku ale lekko ucieka mi lewe oko. Pojawiło się to nagle w zimę jeszcze nic takiego nie miałem - z resztą w maju miałem okulistę do prawa jazdy i tak samo nic nie zauważył.

1 września
Zawsze lubiłem chodzić do szkoły, przedmioty zawodowe bardzo lubiłem nauczyciela również.
No ale niestety tak słabo się czuję że do tej pory w szkole byłem 2 razy.
Latam tylko po lekarzach i nikt nie wie co mi jest.

Naczytałem się już niestety w internecie o RAKACH. Już chyba miałem każdego możliwego, chłoniak , białaczka, rak kości, rak jąder, rak prostaty, rak żołądka , rak jelita grubego, rak jelita cienkiego,guz mózgu, rak krtani, rak przełyku, rak nerki, rak serca, rak piersi.... 'niemoge Aktualnie jestem na etapie raka jamynosogardła- oczywiście wszystkie objawy mi pasują- zatkany nos, problem z otwieraniem trąbki w uchu(takie strzelanie), uczucie guli w tylnej części gardła, uciekające oko , problemy z pamięcią itp. NACIEK NOWOTWORU NA DOLNA SCIANE CZASZKI IV stopień zaawansowania i 10% szans na 5 letnie przeżycie
Babcia stwierdziła że mam nerwice i depresje- zapisała mnie razem z siostrą do psychologa, aktualnie jestem na etapie terapii.

Ja jednak nie odpuszczam bo nie mam potwierdzenia że nic mi nie dolega. Lekarz mówi że jestem zdrowy , a ja mu nie wierzę bo nawet do mnie nie wstał żeby zobaczyć te węzły. Mam wrażenie że jakoś trudniej porusza mi się lewą ręką i nogą- są jakby takie bardziej sztywne. Znam już chyba cały centymetr swojego ciała. Co mnie coś zaboli to wpisuję w internet albo na fora- z których już mnie przeganiają- mam cały folder zakładek z 40 stron.

Jutro idę po kolejne wyniki krwi bo zmieniłem lekarza rodzinnego, we wtorek laryngolog ( rak jamynosogardła- dodatkowo idę do tego który napisał mi na portalu ABCzdrowie że " Lek. Konstanty Dąbski - Nie dobrze. Masz blisko przyjedź z badaniami jak jakieś masz i bądź na czczo."

Już po prostu nie wiem co robić.
Wariuje, pocą mi się stopy i dłonie- zimne poty. Bolą mnie kości głownie udowe- w dzieciństwie znaleźli u mnie przypadkowo plamę na kości udowej no to rak kości udowej.
Sucho mi w ustach, nawet w nocy budzę się bo mam tak sucho że mam wrażenie że się uduszę.
Nic mi się nie śni od 2 lat. Znowu objaw jakiegoś guza mózgu.

Poratujcie jakimś słowem wsparcia bo nie wytrzymam i zaraz coś zepsuje..........
Awatar użytkownika
różyczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 126
Rejestracja: 16 stycznia 2016, o 18:17

25 września 2016, o 15:51

Otóż chłopaku na moje oko to nerwica na 100%. Oczywiście mi nie uwierzysz i pewnie nikomu innemu tutaj, ale musisz spróbować to zmienić.
Walczysz jedynie sam ze sobą, pomyśl sobie że możesz to wszystko puścić, bo MOŻESZ.
Byłeś już u tylu lekarzy, że jakby cokolwiek Tobie było, dawno by to wykryli, musisz w to uwierzyć.
Nikt nie da Ci stuprocentowej pewności, że to nerwica, takiej jakiej Ty oczekujesz.
Ale zrozum, że biegając po lekarzach nakręcasz jedynie błędne koło.
Uważam, że dobrze żebyś wybrał się mimo wszystko do psychologa i usłyszał diagnozę, że to nerwica. Musisz czemuś zaufać, mimo ogromnych wątpliwości, które będą na bank.
To wszystko trwa tylko w Twojej głowie, zapoznaj się z tym, co pisali ludzie na forum, którzy mieli lub mają dokładnie to samo co Ty. ;)
Oczywiście na początku w to nie uwierzysz, pomyślisz ze akurat Ty masz inaczej ;) Ale z czasem bedzie lepiej.

Warto też pójść do specjalisty by przyjrzeć się dokladniej przyczynom Twojej nerwicy. Przeżyłeś ogromną traumę - stratę mamy, dodatkowo mnóstwo stresów życia codziennego. Twoj układ nerwowy nie wytrzymał presji i nerwica gotowa. Naprawdę masz prawo mieć cięższy okres, czuć to wszystko co czujesz.
Kluczowe byś uwierzył, że tak naprawdę to iluzja i nic Tobie nie zagraża ;)

A i co najważniejsze - zakaż sobie googlowania chorób czy czegokolwiek w internecie !!! Choćby nie wiem co, nie szukaj bo to tylko nakręca lęk
Gdybyśmy traktowali innych tak, jak traktujemy siebie samych - poszlibyśmy do więzienia.
Kqly
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 19 września 2016, o 18:20

25 września 2016, o 21:18

Chodzę już na terapię do psychologa, niestety tylko 1 w tygodniu.

Bardzo chciałbym przyjąć do wiadomości że to nerwica, ale po prostu no nie dam rady!
Wszystko przez te węzły które są powiększone. Nie daje mi to spokoju również z innego powodu.
Nie chcę powiedzieć że znam się na tym albo coś, ale fascynuje mnie trochę medycyna. Czytałem kilka książek o tej tematyce, oglądałem seriale min. wspaniały Dr.House (niedawno zacząłem oglądać od nowa)

Jest to niemożliwe żeby węzły były od nerwicy.
Z tym nosem mam już problemy od roku, nigdy nie chodziłem w zimę w czapce a do tego rano myłem włosy.
To jest jedyna rzecz która trzyma mnie przy myśli że to jednak nie jest rak.
Nie jest to również żaden stan zapalny ponieważ białko CRP wykrywa nawet najmniejszy stan zapalny toczący się w organizmie.
OB również to potwierdza. :buu:

Wszystkie inne raki przechodziłem spokojnie bo pasowały tylko po 1-2 objawy na 6-7 w internecie.
Jednak tutaj wszystko pasuje jak dłoń w rękawiczke.

Od roku mam wrażenie zatkanego nosa. - "Przeciętnie okres, jaki upływa pomiędzy pojawieniem się pierwszych objawów klinicznych a postawieniem ostatecznego rozpoznania choroby nowotworowej, wynosi 8-10 miesięcy" / "początkowo także niecharakterystycznym objawem jest przewlekły nieżyt nosa i zatok przynosowych"

Powiększone węzły chłonne na szyi , obojczykach, za uszami, pod uszami, karkowe - u większości chorych pierwszym objawem klinicznym są przerzuty do węzłów chłonnych szyi, które manifestują się jako limfadenopatia szyjna

Gorzej słyszę na lewe ucho i nie mogę otwierać tej trąbki ( np. takie strzelanie przy przełykaniu) - obturacja i naciek trąbki słuchowej przyczynia się do wysiękowego zapalenia ucha środkowego

Bóle głowy w różnych miejscach które potrafią wybudzić ze snu - niespecyficzne bóle głowy, o różnym nasileniu i lokalizacji, spowodowane naciekiem podstawy czaszki przez nowotwór

Nagłe uciekanie lewego oka i problemy z rozmazanym widokiem w oku prawym - Zespół skalisto-klinowy – zespół objawowy związany z uszkodzeniem nerwów czaszkowych:nerwu wzrokowego (II) , nerwu okoruchowego (III)
Do objawów zespołu należą:
jednostronna ślepota
oftalmoplegia – unieruchomienie gałki ocznej
neuralgia nerwu trójdzielnego w zakresie pierwszej gałęzi, niekiedy drugiej
rozszerzenie źrenicy
opadnięcie powieki

Przerzuty w raku nosogardła są zjawiskiem bardzo częstym. Miejscowe i lokoregionalne dotyczą najczęściej węzłów chłonnych. Jako pierwsze zajęte są węzły chłonne przestrzeni zagardłowej a w dalszej kolejności węzły chłonne leżące w przestrzeni przygardłowej. Węzły chłonne zagardłowe zajęte są zwykle w 65%[27]. Stamtąd przerzuty przedostają się drogą naczyń chłonnych do węzłów głębokich szyi. Należy zaznaczyć, że występowanie przerzutów do węzłów chłonnych szyi nie koreluje z zaawansowaniem miejscowym nowotworu. Innymi słowy: wyczuwalne i dostępne badaniu przerzuty węzłowe na szyi mogą pojawić się nawet w przypadku braku widocznego w badaniu rynoskopowym guza w nosogardle co często może być interpretowane jako przerzut z nieznanego ogniska pierwotnego. Złym rokowniczo objawem jest występowanie przerzutów węzłowych w dolnej części szyi (dół nadobojczykowy), gdyż u tych chorych występują najczęściej także przerzuty odległe. Występowanie przerzutów odległych przedstawia się następująco[28]:
kości 20%
płuca 13%
wątroba 9%

Własnie dlatego mogą boleć mnie kości szczęki i uda

Albo czekam na wyrok "W przypadku nowotworu jamy nosowo-gardłowej rokowania nie są korzystne. Jak pokazuje doświadczenie lekarzy, większość osób, u których zdiagnozowano ten typ raka gardła, umiera w ciągu 5 lat od rozpoznania choroby."
Albo okaże się że to nic takiego, W CO WĄTPIE .

We wtorek się dowiem, jutro idę do szkoły - być może ostatni dzień w którym zobaczę się ze znajomymi
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

26 września 2016, o 09:52

Posłuchaj. Masz książkową typową nerwicę hipochondrię. Nic innego. Przeżyłeś wiele, i nie dziw się, ze mozg nie wytrzymał.
Proszę, zapoznaj się z nagraniami z forum. Wiem, ze nie uwierzysz, ale nie masz raka. To strach pozostały po mamie, który objawia się w taki sposób. Cenię cie za twoją odwagę, za siłę jaką w sobie masz.
Jesteś niesamowity, zajmujesz się domem, braćmi, ojcem. Zdajesz sobie sprawę, jaki ciężar dźwigasz każdego dnia....
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

26 września 2016, o 10:26

Od młodości spadła na Ciebie ogromna odpowiedzialność, stresy, traumatyczne przeżycia
i ciagły lęk, potrzeba kontroli i monitorowania ojca i to są idealne warunki do rozwoju nerwicy.
Wszystko co opisujesz, objawy i obawy jakie masz wystepuja właśnie w nerwicy.
Po odejściu mamy, będąc przeciążonym psychicznie po prostu normalne jest że doszukujesz
się u siebie chorób.
Tak działa nasza psychika, tak sie dzieje w nerwicy.
Bardzo duża część ludzi z forum własnie z powodu wielkiej odpowiedzialnosci za bliskich jaka
na nie spadła w młodości ma nerwicę.
Bardzo często dzieje sie tak że osoba zupełnie zdrowa ma jakis jeden epizod lękowy, po alkoholu własnie
czy przy ataku paniki i to uruchamia potem błędne koło lęku i zaczyamy żyć nerwicą, lękiem o zdrowie, życie.
Wszystko to jednak spowodowane jest nadmiernym obciążeniem, poczuciem odpowiedzialności, przeciążeniem siebie.

Nie będę sie rozpisywać, nie wiem na jaką terapię chodzisz ale myślę że terapia w poradni dla osób współuzależnionych (NFZ)
DDA byłaby dobra dla Ciebie.
Tam też miał byś bezpłatny dostep do porad prawnych i ogólnie pomoc i wsparcie.
Piszę o tym ponieważ piszesz o próbach kontroli ojca, tego co i gdzie robi co jest typowe dla współuzależnienia
i tylko dodatkowo Ciebie obciąża i powoduje dodatkowy lęk i napięcia a w sumie nie wiem czy coś zmienia.
Tata i tak będzie pił, bo chce, nie wiem czy jest Ci potrzebne wiedzieć gdzie i kiedy to robi, a raczej zadbać o siebie i swój spokój na 1 miejscu.
Tobie jest potrzebne wsparcie i spokój a nie branie na siebie dodatkowej odpowiedzialności.

Jeśli chodzi o objawy psychosomatyczne które opisujesz to polecam zajrzeć w wolnej
chwili do encyklopedii objawów, zobaczysz jak wiele osób ma podobne odczucia w nerwicy
nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszyc ... t3492.html
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Kqly
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 19 września 2016, o 18:20

26 września 2016, o 13:05

Dziękuję za wasze wsparcie :)
Wszystko byłbym w stanie zrozumieć ze moje objawy mają podłoże nerwicowe , bo ale niestety te węzły mnie dobijaja.
Do tego ten ciągły stan podgorączkowy.
To nie może być od nerwicy :(
Mam tylko nadzieję że te węzły to pozostałość po jakiejs anginie która miałem co roku.
No ale wtedy te węzły by zwłókniały a te moje są nadal odczynowe czyli że niby jest jakiś stan zapalny no ale CRP 0.2 I OB 2 wykluczają stany zapalne :/

Doszło kolejne dziwny objaw
Mam wrażenie jakby lewa strona ciała odmawiała mi posłuszeństwa.
Ciężko rusza mi się palcami lewej ręki , mam jakby obniżona motoryke. Kciuk ma znacznie ograniczone pole zgiecia... :(
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

26 września 2016, o 16:02

Typ jest nerwica, typowa. Stan podgorączkowy też mam.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

26 września 2016, o 16:58

Moja znajoma dostaje gorączki jak tylko sie czyms zdenerwuje.
Tak wiec może tak być.
Na stres, na ciagły stan lekowy reaguje cały organizm, wiec objawy moga być naprawde przeróżne.

Jesli miałeś czesto przeziebienia jakies anginy to odczyn zapalny może jak najbardziej zostać
w węzłach i to nawet na całe życie. Nie jest to jednak groźne, to po prostu ślad po stanie zapalnym.
Ale nie jest to taki stan zapalny jak sie boisz.
Bardzo wiele osób to ma, czesto sie z tym spotykałam jak prcowałam w szpitalu.
Niektore osoby po anginie maja np, juz na stałe powiekszone węzły, i to też nie oznacza
choroby ani nie zmienia się w jakies poważne komplikacje.

Moje CRP jest chyba 40, OB 21, od wielu lat z innych powodów.
A jak widzisz żyję:)
Moja znajoma pielegniarka ma od lat powiekszone wezły po anginie i też żyje i nic jej nie jest.
Stan podgoraczkowy moze byc z nerwow, moze byc od zęba też.
Mówiac ogólnie jak człowiek zyje to może miec rózne atrakcje co wcale nie musi oznaczac nic poważnego.

Dretwienia to bardzo powszechny objaw w nerwicy.
Mnie dretwiały nogi, rece usta, policzki, język i nie wiem co jeszcze;)
Raz przez chwile, innym razem przez pare dni, tygodni, różnie.
Do tego bóle kości, mięśni, osłabienia, zawroty głowy, ciezko mi sie oddychało, nie czułam ziemi
pod nogami, serce waliło, albo miałam wrazenie ze w ogole nie mam pulsu, w nocy sprawdzałam czy w ogole żyje jeszcze, budziałam sie cała mokra. albo miałam bezsenność, szłam i czułam ze nogi mi odmawaiaj posłuszenstwa, ze ich nie czuje, wydawało mi sie ze nie czuje buzi w ogole tylko
mrowienia i mogłabym tam wymieniać godzinami.
Ale to było 5-10 lat temu:)

Ale dla mnie jest tez jasne że jak 2-3 osoby mi powiedza że tez tak miały to jest objaw nerwicy.
Przestaje to minitorować i to po prostu mija.
U Ciebie jest wazne żebys kazdy objaw ktory Ciebie niepokoi napisał tu na forum i przekonał sie
że nie jestes z tym sam, że to popularny objaw.
No i abyś zdjął z siebie trochę tego ciężaru, odpowiedzialności.
Życie i nałóg taty zostawił mu, bo to jego wybór, w ogole przestał to pilnować,
Zajął sie sobą, braćmi i abyś miał w tym wspracie i poczuł sie bezpiecznie.
Ale niestety przy osobie z problemem alkoholowym poczucie bezpieczenstwa musimy
sobie sami ustalić, wywalczyć i na tym własnie polega terapia dla osób współuzależnionych.
Nerwica , stany depresyjne, zmeczenie zyciem to typowe u osób żyjacych z alkoholikiem.
Ale można sie nauczyć innego podejścia.
Wiem co mówię bo mój mąż pił i przezylam z nim pare lat, wiec wiem jak to smakuje;)
I też reagowałam na to panicznym lękiem przed chorobami i miałam mnóstwo objawów ktore
wg mnie oznaczały chorobe jakąś. Wiec ogólnie byłam cała przerażona, chora i w ciagłym niepokoju
jakby zaraz sie miało okazać że jednak coś powaznego mi jest.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Kqly
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 19 września 2016, o 18:20

27 września 2016, o 16:34

Witam :(

Pzejechałem dzisiaj 160km do lekarza.
Ludzie pisali że to jeden z najlepszych specjalistów w polsce i mieli rację.

Po godzinnym wywiadzie stwierdził że moje objawy nie mają nic wspólnego z nerwicą albo depresja :( Nie wiem czy się cieszyć czy płakać .

Kiedy spojrzał raz jeszcze na moje wyniki powiedział że już dawno powinienem być leczony...

Zrobił wykaz z gardła , w nosie okazało się ze mam niebieską gule alergiczna.

Zlecił badania na boreliozę normalnym testem a nie moim który ma sprawność do 20%.
Ciężko jest mi sie doczytać ale mam jeszcze:
Dne moczowa ; testy alergiczne ; glista krew +kocie;
; Tsh ; ft3 ft4 ; anty TPO ; testosteron ; PSA ; LN ; mocz + powiew


Mam nadzieję że w końcu znajdę to cholerstwo.

A co do kciuka to już ledwo co to zginam, bardzo ciężko pisze mi się na klawiaturze telefonu bo nie mogę zgiac palca do lewej części ekranu ...
Euzebiusz
Zbanowany
Posty: 151
Rejestracja: 10 lipca 2016, o 15:50

29 września 2016, o 14:56

Napisz co wyszło z Twoich badań, bo ja przerabiałem 80% Twoich objawów. Może być tak, że lekarz wyleczy Cię np. z alergii (gula alergiczna to na pewno nie objaw nerwicy), ale Twoje objawy i tak pozostaną, bo ich przyczyną jest przeciążony układ nerwowy.
Ja robiłem te same badania, które zapisał Ci lekarz i w moim przypadku nie wyszło nic- jestem podobno zdrowszy od konia, a jakimś cudem większość dni w miesiącu czuję się jakbym był ciężko chory i osłabiony. Ty jesteś ze świętokrzyskiego?
"These bones may be broken, but the spirit can't die"
Kqly
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 19 września 2016, o 18:20

29 września 2016, o 18:01

Tak świętokrzyskie, a dokładniej ze Starachowic. Miałem robiony wymaz z nosogardzieli - wyniki w piątek/poniedziałek. Do tego zrobiłem jakieś przeciwciała wyniki tak jak wcześniej wspomniałem.

Dzisiaj byłem u onkologa (miałem się zapytać o poradnie genetyczną w związku z chorobą mamy) - ale przy okazji powiedziałem o tych węzłach, pani stwierdziła że według niej onkologicznie jest wszystko ok.
Dała mi tylko skierowanie na USG tarczycy i przy okazji mam powiedzieć żeby jeszcze raz mi po tych węzłach przejechał.

Ostatnio robiłem krew, wyszło mi jak zwykle lekko podwyższona hemoglobina i dość niski cholesterol, ale to może przez to że ostatnimi czasy jak mnie złapało to świństwo praktycznie nie jem mięsa.
Właściwie to zawsze mało go jadłem ale teraz już jakoś w ogóle mi się nie chce.

W związku z tym brzuchem, badanie na pasożyty i lamblie nic nie wykazało. Dostałem skierowanie na gastroskopie no ale dopiero na 29 października.
Dzisiaj byłem u okulisty, powiedział że anatomicznie jest wszystko w porządku i moje problemy mogą mieć związek z zaburzeniami hormonalnymi i że jakoś to się nazywa na K.


Co do tej alergii no to jeszcze tego nie rozgryzłem. Alergii nigdy nie miałem no i wydaję mi się że nadal nie mam, tej guli nie czuję chociaż sam ją widziałem u laryngologa. Kataru nie mam, jedyne co mi przeszkadza to "chyba" zatkana trąbka w uchu, bo w badaniu ucha też nic nie wyszło a tam zajrzeć nie mógł.

Mam w domu kota, no ale od 7 lat nic mi nie było a poza tym to kot ma włosy zamiast sierści i jest to jedna z najmniej alergicznych ras kotów.
Poduszki też mam te same wszystko przeciwalergiczne bo najmłodszy brat własnie tak na wszystko jest uczulony.
Nic w domu się nie zmieniło i nic nowego nie doszło.

Pyłki ?? nie kicham nie łzawią mi oczy, nie wiem o co chodzi. Zrobiłbym te testy alergiczne ale czy jest sens ? 7 października mam laryngologa u siebie w mieście zobaczymy co powie.

Pozałatwiałem sobie skierowania : do poradni chorób zakaźnych o tą borelioze i może coś jeszcze znajdą ; neurologa ; tradycyjnie już do psychiatry .

Urologa mam jutro, jak stwierdzi że nic tam nie widzi to chyba go wyśmieje :DD
Jądra po prostu już wariują, raz twarde raz miękkie, raz większe raz małe. Na prawym dodatkowo najądrze jest lekko opuchnięte. A na USG czysto, komedia jednym słowem
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Euzebiusz
Zbanowany
Posty: 151
Rejestracja: 10 lipca 2016, o 15:50

29 września 2016, o 20:28

Hahahah, ale jaja :hehe:
No to tak:
- Ja też nie jem mięsa i to w ogóle (mięsa, ryb, kurczaków) w jakiejkolwiek formie. Jak miałem 4 lata (o dziwo dobrze to pamiętam) zatrułem się kotletem mielonym i rzygałem 2 tygodnie. Wtedy podjąłem decyzję, że nie będę jadł mięsa i do tej pory świadomie tego nie zrobiłem. Wiadomo, że jak ktoś mi podrzucił w czymś mięso i go nie wyczułem to zjadłem i nic mi nie było. Świadomie mięcha nigdy nie ruszę, bo mam po prostu jakieś skrzywienie w głowie. O dziwo wygląd i zapach steka czy jakiejś kiełbasy z grilla podoba mi się i często "leci mi ślinka", ale nie ma opcji, żebym zjadł mięcho. Przy wzroście 170 cm ważę 120 kilo (ćwiczę na siłowni od 10 lat) więc zastępuje mięcho dużą ilością jajek, sojowych rzeczy oraz szejków białkowych.
- Od 10 lat mam często zatkany i lejący się nos, ale laryngolog nic nie znalazł. Na tomografii głowy i jakiś czas później MRI głowy nic nie wyszło- zatoki w porządku.
- Też mam często wzdęty brzuch (szczególnie po jedzeniu) i odkąd mam nerwicę w ogóle nie chce mi się jeść- mimo to jem na siłę.
- Też jestem ze Świętokrzyskiego, ale z południowej strony.
- Też mam dużo hemoglobiny- całe życie miałem hemoglobinę tak jak Ty, czyli ok. 17 i zawsze miałem sporo erytrocytów (zwykle 5-6,5).
- Również mam kota, który nie ma sierści, a włosy, a jest to kot rasy Maine Coon i waży 11 kilo.
- Też miałem opuchnięte najądrze, z tym, że na lewym jaju. Pewnego dnia po prostu macałem sobie wora i wyczułem, że coś jest nie tak. Nie potrafiłem powiedzieć co, ale od razu pojechałem na USG. Radiolog stwierdził właśnie lekko opuchnięte najądrze i kazał rzadziej używać sprzętu :DD
"These bones may be broken, but the spirit can't die"
Kqly
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 19 września 2016, o 18:20

5 października 2016, o 20:57

Rozumiem że większość moich objawów to mogą być skutki nerwicy, ale jeśli chodzi np. o te węzły to są widoczne po prostu gołym okiem.
Dlatego tak trudno jest lekarzom podjąć się diagnozowania.
Kiedy wyłapią kilka objawów nerwicy to całą resztę zrzucają już właśnie na to, a węzły "no takie już masz i tyle".
Jakby one występowały tylko w miejscach które wykazało USG to byłbym spokojniejszy, ale wraz z upływem czasu jest ich coraz więcej. Teraz wyskoczył mi pod obojczykiem i jest na tyle duży że zniekształca zarys kości przez skórę...
Masakrycznie pocą mi się dłonie i stopy po prostu zwariować z tym idzie, co chwile latam do łazienki umyć ręce.
Po tylnej ścianie gardła co jakiś czas spływa mi taka strasznie gorzka wydzielina- coś w smaku jak otrivin wciągniety przez nos do gardła.
Żeby dostać się do mojego lekarza rodzinnego to potrzeba cudu.
Zapisy są od 7 rano-dzisiaj zadzwoniłem o 7:11 i miał już komplet pacjentów...
Temida92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 11:55

5 października 2016, o 21:06

Cześć, tak na marginesie.. ja latałam po różnych specjalistach łącznie z proktologiem (lekarz od odbytu :D), chirurgiem, ginekologiem x3 i w koncu któryś z nich mówi do mnie "Pani Agato, niech Pani lepiej pójdzie do dobrego psychiatry" ale niestety nawet on nie dał rady :D
P.S. też jestem ze Świętokrzyskiego
pozdrawiam
Awatar użytkownika
lubie.ciastka
Forumowy szyderca
Posty: 57
Rejestracja: 7 sierpnia 2016, o 19:33

5 października 2016, o 21:10

Kqly, nie rób sobie tego, wiem sama po sobie. Węzłów chłonnych nigdy nie zauważałam, ale podam Ci mój własny przykład z życia. Byłam pewna, że moje źrenice są nierówne, lewa wyraźnie większa, byłam święcie przekonana, że tak jest, bo to widziałam! Poszłam do lekarki, cała roztrzęsiona. Powiedziałam, że rak, sm, krzywe źrenice, poooooomocy! :D Lekarka zrobiła mi zdjęcie swoim prywatnym telefonem, bo chyba już sobie z moim słowotokiem nie radziła. Źrenice idealnie równe :)
ODPOWIEDZ