Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Co zrobić?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

22 lutego 2018, o 13:10

Spróbuję raz jeszcze bo pogubiłem się już całkiem. Najintensywniejsze objawy zaburzenia zwiazane sa z zaburzeniami rownowagi, duzym ciśnieniem w szyi (czasem też głowie + drętwienie, mrowienie, itp) i napięciem mięśni w obrębie szyi az po mięśnie leżące "pod jezykiem". Objawy typowe i znane mi/Wam od lat... nigdy nie były jednak aż tak intensywne. Kolejne badania niczego konkretnego nie wykazywaly - czyli niby dobrze, to "tylko" zaburzenie. Jednak spec od zaburzeń nie był przekonany czy to tylko nerwica. Mimo tego przez jakiś czas "przelamywalem" (akceptacja ignorancja itp) nerwice. Specjaliści stwierdzili nagle jednak, ze za mój stan odpowiadac może zdiagnozowana i potwierdzona "wada" kręgosłupa szyjnego (ucisk na naczynia krwionośne powodujące chwilowe niedotlenienia mózgu). Ta wersja również pasuje do objawów. Nie znosi jednak objawów nerwicowych, których nie ma już jednak jak przelamywać, skoro objawy sa wynikiem niedotlenienia. Jak w takiej sytuacji wyizolowac tą czesc objawów, których przyczyną jest zaburzenie?
Ostatnio doszła kolejna "ekspertyza" specjalisty mówiąca, ze ta konkretna wada kręgosłupa nie może/nie powinna dawać takich objawów (postawił ją facet tej samej specjalizacji, podobnej renomy, co gość twierdzacy, ze przyczyną wszystkiego jest kręgosłup... można serio oszalec).
Kręgosłup (a w zasadzie "całościowo") próbuje naprawiac u osteopaty (co o nich myślicie?). Zaskakujące było to, że w zasadzie nie specjalnie interesowało go co mi jest "dokladnie", nie był zainteresowany pokaznym zbiorem wyników badań itp. Po pierwszym (jak dotad jedynym) spotkaniu stwierdził, ze jestem bardzo mocno zestresowany/napięty, dlatego przed rozpoczęciem ew. ćwiczeń na kręgosłup zlikwidowac trzeba to napięcie, bo inaczej ćwiczenia mogą dac niewiele albo i mogą zaszkodzic. Jego zdaniem samo zwalczanie napięcia korygujaco podzialac powinno na kręgosłup i "wszystko inne", a w konsekwencji zlikwidować i problemy z rownowagą i ciśnienie "w szyi", itd. Zająć to powinno 2-3 miesiące spotkań raz na tydzień, raz na dwa tygodnie. Co o tym myślicie? Korzystał ktoś z pomocy osteopaty? (z tego co sprawdzałem to, przynajmniej w teorii, powinien być taki lepiej wykształcony i podchodzący do rehabilitacji bardziej holistycznie rehabilitant).
I co zrobic z zaburzeniem do czasu odczuwalnej poprawy stanu fizycznego (o ile takowy nastąpi)?
Miał by ktoś jakaś radę?
Dzięki
Awatar użytkownika
zdravko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 665
Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54

22 lutego 2018, o 14:54

Próbuj, jak nie pomoże znajdź dobrego fizjoterapeutę i może z nim coś zdziałasz (warto się wybrać przynajmniej na fachowy ogląd całej sylwetki) , tylko nie łudź się, że bez własnej pracy coś się poprawi da dłużej, sam tez musisz się rozciągać, wzmacniać mięśnie .
Te zaburzenia równowagi to masz cały czas czy jakieś przerwy są ?

Ze swojej strony top polecam jak najwięcej wędrówki po nierównych powierzchniach, trawa, ziemia, śnieg, piasek, las, jazda na rowerze, wszystko co będzie prowokowało i stresowało układ równowagi.
Może za statyczne życie prowadzisz i odzwyczaiłeś cały ten układ od prawidłowej pracy (to taka moja prywatna teoria ;) )

To nie jest taki wszystko proste, ja zaburzenia równowagi miałem spowodowane deficytem b12 (warto sprawdzić jak nie robiłeś badania), mam zniesienie lordozy, wypuklinę jakąś lekką w szyi i niestabilny przerywszy krąg (czy podstawę czaszki, jakoś tak) i żyje z tym na razie, po ćwiczeniach i wyhodowaniu sobie wręcz natręctwa z cofaniem głowy, jest lepiej, nie mam już baniaka wyciągniętego jak żółw do przodu .
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

22 lutego 2018, o 15:31

zdravko pisze:
22 lutego 2018, o 14:54
Próbuj, jak nie pomoże znajdź dobrego fizjoterapeutę i może z nim coś zdziałasz (warto się wybrać przynajmniej na fachowy ogląd całej sylwetki) , tylko nie łudź się, że bez własnej pracy coś się poprawi da dłużej, sam tez musisz się rozciągać, wzmacniać mięśnie .
Te zaburzenia równowagi to masz cały czas czy jakieś przerwy są ?

Ze swojej strony top polecam jak najwięcej wędrówki po nierównych powierzchniach, trawa, ziemia, śnieg, piasek, las, jazda na rowerze, wszystko co będzie prowokowało i stresowało układ równowagi.
Może za statyczne życie prowadzisz i odzwyczaiłeś cały ten układ od prawidłowej pracy (to taka moja prywatna teoria ;) )

To nie jest taki wszystko proste, ja zaburzenia równowagi miałem spowodowane deficytem b12 (warto sprawdzić jak nie robiłeś badania), mam zniesienie lordozy, wypuklinę jakąś lekką w szyi i niestabilny przerywszy krąg (czy podstawę czaszki, jakoś tak) i żyje z tym na razie, po ćwiczeniach i wyhodowaniu sobie wręcz natręctwa z cofaniem głowy, jest lepiej, nie mam już baniaka wyciągniętego jak żółw do przodu .
Dzięki za odpowiedź.
Rzecz w tym, ze bardzo chciałbym móc "nad tym pracować". Zarówno fizycznie jak i wrócić do przelamywania. Nie bardzo jednak można bo nie wiadomo co jest czym. Do tego osteopata zalecił odpoczynek i póki co wstrzymanie z ćwiczeniami i wysiłkiem. A ortopedzi, itp pytani jakie cwiczenia moge wykonuwac, jak siedziec/spać, itd odsylają do rehabilitantow - nie chca brac odpowiedzialnosci (specjalista nie wie, ale rehabilitant bedzie juz wiedzial? :/ ). W okresie gdy próbowałem "przełamać" zaburzenie wybieralem się na coraz dłuższe spacery. Następnie dowiedziałem się, że powinienem ich unikać bo to nie bania tylko niedotlenienie mózgu. A teraz znów powrót do wersji, że to nie kręgosłup (w moim domyśle oznacza, że to nerwica). I zdecyduj sie tu na coś. Znalazlem sobie cwiczenia na moja wadę kregoslupa. Sprobowalem delikatnie. W określony sposób trzeba wyciąć szyje/głowę i tak trzymać 30s. Ćwiczenie powtórzyć ileś razy. Niestety już po 5s tej i innych "cwiczebnych" pozycji w glowie mam helikopter przewracajacy mnie na siedzaco, w klacie dusznosc i ogromne ciśnienie w szyi. Po takich 5 sekundach dochodze do siebie (do wcześniejszego zaburzenia rownowagi) ładnych parę minut (po "cofaniu szyi tez tak jest)Może trzeba by wytrzymać te 5s, z czasem 10 itd ale żaden z ekspertów nie potrafił tego wyjaśnić, ani ustosunkować się do kwestii czy mimo wszystko próbować czy nie. Tego typu objawy mogą być wynikiem wyłącznie nerwicy?
Mam to od jakichś 4-5 miesięcy. Przybiera do rozne formy... czasem składa mnie przez większą część dnia, innym razem tylko chwilami. W każdym razie z kolejnymi tygodniami robi sie gorzej. No i towarzyszy temu zaburzenie z którym nie bardzo jest się jak kopać w tych warunkach. Myślę więc ze jest intensywniejsze niż powinno.
Tak, też myślałem o tym by wrócić do spacerów na początek, bo w wyniku tego wszystkiego od miesięcy prawie nic nie robię. Ehh
Dzięki Zdravko
Awatar użytkownika
zdravko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 665
Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54

22 lutego 2018, o 15:49

Z osteopatami nie miałem do czynienia, wiec wiem tyle co z rozmowy z moim fizjoterapeuta,pytałem go o nastawianie kręgosłupa czy inne rękoczyny, mówił, ze to bez sensu większego, ulga jest na chwile i po jakimś czasie wraca, problem jest ,ze te manipulacje jakby destabilizują kręgosłup, stawy się wyrabiają,wyślizgują i jest jeszcze bardziej rozklekotany.

Co do kompetencji, ortopedzi i neurolodzy (reszta to już w ogóle nie ogarnia nic) prawie nic nie widzą o rehabilitacji, mojego ortopeda przepraszał, że tak mało wie, przyszedł z kolanem .
Nie będę Cie namawiał z rezygnacji z tego osteopaty, może pomoże, spróbować chyba warto,ale wybierz się do dobrego fizjo,tylko to musi być ktoś naprawdę dobry,szukaj takiego pracującego z zawodowymi sportowcami, wystrzegaj się tych z NFZ-u, bo to szkoda czasu i pieniędzy, jakbyś był w zasięgu Rzeszowa to polecam fizjosport, maja gdzieś jeszcze dwa punkty , musiałbyś sprawdzić, ewentualnie zadzwoń do nich niech Ci kogoś polecą, robią dużo szkoleń.


Próbowałeś jeździć na rowerze, tez masz na nim taki zjazdy ?
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

22 lutego 2018, o 16:31

Podejrzewam,że u mnie będzie podobnie z tym kręgosłupem , jeszcze go nie badałam ale nawet psychiatra zasugerowała,że te moje otumanienie nie musi być wcale psychiczne .

klapaucjusz21 jakie badania robiłeś ?
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

22 lutego 2018, o 16:42

Mam tu podobno świetnego rehabilitanta, póki co wyklucza sie on jednak z osteopatą. A drugiego wybrałem z racji tego, że zajmuje sie on znacznie szerszym "zakresem naprawczym", że tak to nazwę. Po tylu miesiącach leżenia odlogiem, o wieloletnich zaniedbaniach nie wspominając, ograniczenie się z rehabilitantem do jednego "miejsca" i sąsiednich stawów mogłoby nie wystarczyć. Co nie zmienia faktu, że trafiają się i genialni rehabilitanci. Do tego zdaje mi się, a przynajmniej w przypadku tutejszego tak jest, że osteopatą może dopiero zostać właśnie rehabilitant czy lekarz. No i ta pierwsza wizyta ograniczała się do delikatnych uścisków tu i ówdzie. Nie wiem co bedzie dalej.
Na rowerze nie próbowałem... ale to w sumie fajny pomysł. Zobaczymy co będzie zwłaszcza, że zrzucilem chyba wystarczająco by znaleźć rower, który mnie dźwignie heh
A z kwestii najbardziej problematycznych. Gdy dreczyly Cię zawroty głowy, utraty równowagi kopales się jednocześnie z nerwicą? A jeśli tak, czy jako jeden z objawów zaburzenia odczuwales również problemy z utrzymaniem równowagi? I jak sobie z tym poradziles? :)
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

22 lutego 2018, o 16:52

Celine Marie pisze:
22 lutego 2018, o 16:31

klapaucjusz21 jakie badania robiłeś ?
Masę badań krwi i ogrom usg, tomograf szyi i głowy, badanie przepływu tętnic, rtg, eeg, gastroskopia i jakieś jeszcze które wyleciały mi z głowy. Do tego wiele konsultacji ortopedycznych, neurologicznych, diabetologicznych, laryngologicznych, neurochirurgicznych (choc gosc okazal sie byc przede wszystkom chirurgiem naczyniowym) itd (każdy spec przyjemniej zdublowany) wraz z różnymi testami i badaniami w trakcie.
Zostało jeszcze badanie vng (jakoś tak, coś na "v" - w specjalnych okularach badają blednik, ale nie wiem czy się zdecyduję. z tego co się dowiedziałem nawet zdrowi ludzie dochodzą po tym badaniu miesiącami do siebie często :/ )
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

22 lutego 2018, o 17:01

klapaucjusz21 pisze:
22 lutego 2018, o 16:52
Celine Marie pisze:
22 lutego 2018, o 16:31

klapaucjusz21 jakie badania robiłeś ?
Masę badań krwi i ogrom usg, tomograf szyi i głowy, badanie przepływu tętnic, rtg, eeg, gastroskopia i jakieś jeszcze które wyleciały mi z głowy. Do tego wiele konsultacji ortopedycznych, neurologicznych, diabetologicznych, laryngologicznych, neurochirurgicznych (choc gosc okazal sie byc przede wszystkom chirurgiem naczyniowym) itd (każdy spec przyjemniej zdublowany) wraz z różnymi testami i badaniami w trakcie.
Zostało jeszcze badanie vng (jakoś tak, coś na "v" - w specjalnych okularach badają blednik, ale nie wiem czy się zdecyduję. z tego co się dowiedziałem nawet zdrowi ludzie dochodzą po tym badaniu miesiącami do siebie często :/ )
Chodziło mi o badania na kręgosłup bardziej ;) masz dd?
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

22 lutego 2018, o 17:01

Klapauciusz, mój mąż jest fizjoterapeutą i studiuje osteopatię. Sama korzystałam z pomocy dwóch osteo i byłam bardzo zadowolona. Osteopaci są fizjoterapeutami, są wiec wyposażeni w wiedzę anatomiczną, znają różne techniki pracy z narządem ruchu (przede wszystkim). Osteopatia jest dziedziną, która obejmuje człowieka całościowo i jej głównym założeniem jest przekonanie, że organizm człowieka ma siły samonaprawcze, którym trzeba pomóc "ruszyć z kopyta". Techniki osteopatyczne zwykle są o wiele bardziej delikatne niż te stricte fizjoterapeutyczne, choć wielu osteopatów w swojej pracy korzysta zarówno z jednych i drugich (punkty spustowe, terapia manualna itd.). Bardzo dużą uwagę osteopaci kierują na połączenia między tkankowe/narządowe, pracują z powięziami, nerwem błędnym itd. Wymaga to godzin spędzonych nad anatomią. Na pewno nie jest to wróżenie z fusów, choć wiem, że są osteopaci (jak i fizjo), którzy nieco odlatują i zbyt drastycznie odłączają się od medycyny konwencjonalnej. Zazwyczaj nie wymagają oni pokazania im wyników badań, choć mój mąż sam prosił niektórych pacjentów o zrobienie badań, w sytuacjach w których pacjent nie widział lekarza x czasu lub gdy objawy były wątpliwe/niepokojące. Jeśli ufasz swojemu osteo, dobrze Ci się z nim współpracuje, widzisz jakieś efekty to nie rezygnuj. Z resztą jeśli masz jakieś wątpliwości, zawsze możesz dopytać w trakcie wizyty, jaką stosuje technikę, dlaczego włąśnie taką, jaki jest mechanizm jej działania itp. Wiem, że wielu ludzi boi się, że nie będzie efektów, ze względu na to, że terapia nie bolała - a więc zgodnie z przyjętym przekonaniem - jak nie bolało, to znaczy, że nie działa. Sama jestem typem takiego pacjenta i mąż nie ma ze mną lekko ;)
Podsumowując - powodzenia!
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Awatar użytkownika
zdravko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 665
Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54

22 lutego 2018, o 17:14

klapaucjusz21 pisze:
22 lutego 2018, o 16:42
Mam tu podobno świetnego rehabilitanta, póki co wyklucza sie on jednak z osteopatą. A drugiego wybrałem z racji tego, że zajmuje sie on znacznie szerszym "zakresem naprawczym", że tak to nazwę. Po tylu miesiącach leżenia odlogiem, o wieloletnich zaniedbaniach nie wspominając, ograniczenie się z rehabilitantem do jednego "miejsca" i sąsiednich stawów mogłoby nie wystarczyć. Co nie zmienia faktu, że trafiają się i genialni rehabilitanci. Do tego zdaje mi się, a przynajmniej w przypadku tutejszego tak jest, że osteopatą może dopiero zostać właśnie rehabilitant czy lekarz. No i ta pierwsza wizyta ograniczała się do delikatnych uścisków tu i ówdzie. Nie wiem co bedzie dalej.
Na rowerze nie próbowałem... ale to w sumie fajny pomysł. Zobaczymy co będzie zwłaszcza, że zrzucilem chyba wystarczająco by znaleźć rower, który mnie dźwignie heh
A z kwestii najbardziej problematycznych. Gdy dreczyly Cię zawroty głowy, utraty równowagi kopales się jednocześnie z nerwicą? A jeśli tak, czy jako jeden z objawów zaburzenia odczuwales również problemy z utrzymaniem równowagi? I jak sobie z tym poradziles? :)
Dobry zawodnik w tej dziedzinie to taki człowiek który przeprowadzi badania i zleci ćwiczenia całego ciała, sama praca np nad szyja na nic się zda, przecież przyczyna może tkwić w łopatkach, zamkniętej klatce, złym ustawieniu całej sylwetki i cholera wie czym jeszcze, może w układzie stóp które rzutują na miednice, ta na coś tam jeszcze, a to coś na ustawienie szyi i tym moim zdanie zajmuje się dobry fizjoterapeuta i takiego trzeba znaleźć,jak poszedłem pierwszy raz to przez chyba 30 min mnie oglądał na różne sposoby.

Rower to dobra rzecz,ja zdychałem po przejściu 500 m a mogłem przejechać 30 km i tylko dupa bolała,wiec spróbuj przynajmniej jak się czujesz.
Jest jeszcze coś takiego jak czucie głębokie, jak ma się z tym problem to powoduje zaburzenia równowagi.

Drugie, pewnie, do tej pory mam nerwice w jakimś stopniu,mechanizm jest prosty,boisz się strasznie tego stanu co nie jest dziwne, bo to chyba najgorsza rzecz tracenie kontroli nad swoim ciałem, to wyzwala mechanizm nerwicowy , u mnie zaburzenia równowagi wywołały nerwice, teraz to mam takie uczucie ciężkiej głowy czasem,ale w żadnym wypadku nie są to zaburzenia równowagi czy zawrotów głowy.

Ewentualnie poczytaj o wędrujących otolitach (to nic strasznego), ale to powoduje zawroty głowy (wiruje w głowie,czy tez świat bardziej) i równoczesny oczopląs, ale z tego co piszesz to nie masz objawów błędnikowych ,zresztą to sam możesz sprawdzić wykonywając manewry prowokujące, na youtubie są filmiki jak to wygląda.
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

22 lutego 2018, o 17:32

Dziękuję Pudzianoska.
No właśnie ze względów, które wymienilaś postawiłem na osteopate. Zobaczymy co z tego będzie. Nie specjalnie na pierwszej wizycie udalo się porozmawiać, czy dowiedzieć w ogóle jako jest plan. Licze, że podczas kolejnej się to uda. Faktycznie spodziewalem się "ćwiczeń", czy wręcz kregarskich chwytów, a skończyło się na delikatnym ugniataniu kilku punktów. Zastanawiało mnie również dlaczego druga wizyta umowiona została dopiero za kolejne naście dni (nie wynikało to z zapchanego grafiku, choć faktycznie jest wyelpelniony). Dopiero później doczytałem z grubsza m.in. o tym "odblokowywaniu samonaprawiania" ( gdyby to faktycznie tak działało byłoby genialnie). Może ten czas posłużyć ma wlasnie takiej samoreperacji (?) Rzeczywiście mam np znacznie mniej zapadniete i podkrazone oczy, choć niczego nie zmienialem.
Ciekawe czy pomoże to też na "banie nerwicową" ;)
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

22 lutego 2018, o 17:36

Dzięki Zdravko
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

23 lutego 2018, o 11:37

Wczorajszy, ciężki dzionek (zwłaszcza dla nerwicowca) zowowocował bardzo złym stanem/samopoczuciem. Cały dzień, a w zasadzie między 2 rano a 21 stan ciężki, w mojej prywatnej skali, z wieloma atakami, itd. Sprobowalem w takich warunkach "obserwować", analizować zaburzenia równowagi, czy to "ciśnienie w szyi". Wiem, że nerwicowiec nie powinien, ale gdy jest zdrowy. Wyszło mi, że to jednak efekt nerwicy. Przynajmniej w przewazajacej części. Zastanawiam sie czy nie dac sobie na wstrzymanie z kolejnymi badaniami, specjalistami, etc i spróbować przyjąć, że to wszystko efekt zaburzenia + jego pochodne (np mało ruchu więc związane z tym konsekwencje). Skupić się wiec ponownie na odburzaniu (tylko jak tu przekona samego siebie, ze to nie "prawdziwa" fizyczna "choroba" w tej sytuacji?), wrócić do spacerów (może rower ) i kontynuować wizyty u tego osteopaty. A później bez względu na wszystko trzymać się tego i z efektów rozliczyć np po miesiącu. Co myślicie?
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

23 lutego 2018, o 13:59

Witam, ja myślę, że do osteopaty warto chodzić. Ja trafiłam 3 tygodnie po ataku paniki. Na początku chodziłam co tydzień, a teraz chodzę co 2 tygodnie regularnie. Pomaga mi to w ogólnym rozluźnieniu. Pokazało mi to przy pierwszej wizycie, że potrafię odłączyć się od błędnego koła, które we mnie siedziało. Wyszłam ze wspaniałym samopoczuciem. Oczywiście po paru wizytach nerwica zaczęła podpowiadać mi, że wcale już tam nie czuję się dobrze i zaczęły się zawroty głowy, lęk i myśli, abym przestała już tam chodzić, bo to nic dobrego. Ale byłam twarda i dalej łaziłam. Na dzień dzisiejszy znów cieszę się tymi wizytami. Przy ostatniej wizycie mój osteopata nawet na dzień dobry powiedział do mnie "o widzę dużą poprawę w samopoczuciu" bo ja z wielkim uśmiechem go przywitałam. A ja do niego z uśmiechem, że właśnie mam straszny kryzys i nerwica próbuje mnie zrównać z ziemią. Ale ja to nie nerwica, więc nie ma co się martwić, bo piękny zachmurzony dzień jest na zewnątrz. Co do zawrotów głowy to ja na początku potrafiłam chodzić po mieszkaniu w kółko przez godzinę czasu i udowadniałam nerwicy, że nic mi nie jest. A jak jest mi coś to niech się przewrócę, daleko nie upadnę, a później wstanę. Oczywiście nigdy nie upadłam, a zawroty mijały. Życzę powodzenia.
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

24 lutego 2018, o 10:17

Dziękuję Życie :)
Próbuję wrócić do przekonania, że to jednak "tylko" nerwica. Utrudniają to kategoryczne "diagnozy" paru lekarzy mowiace o niedotlenieniu mózgu heh ( :/ ). No ale co zrobić... bedzie może trochę trudniej i tyle. Zresztą nawet jeśli kręgosłup również wywołuje podobne objawy to przecież nic nie wskazało dotąd na koniecznosc operacji, itp. I tak "leczone" miało to być rehabilitacją, którą realizuję.
Ps mogę zapytać z czym (z grubsza) poszlas do osteopaty i co +/- robicie w trakcie spotkania?
ODPOWIEDZ