Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zaczynam myśleć, że psycholog tego nie rozumie

W tym dziale rozmawiamy o tym jak nam idzie terapia u naszych psychologów, terapeutów.
A także osoby, które nie chodzą na terapię ale mają związane z nią jakieś pytania, mogą tutaj się rozpisać.
Dział ten służy również wyjaśnianiu wspólnie różnych pojęć i zagadnień terapeutycznych.
kucyki46
Gość

23 czerwca 2016, o 17:19

Niektórzy nic nie wiedzą, bo nie można wiedzieć po przeczytaniu kilku książek. My - ludzie z doświadczeniem nerwicy i codzienną walką jesteśmy zdecydowanie bardziej kompetentni. I takie jest moje zdanie, żadna ironia. Więc żadne podświadome pragnienia, tylko zwykły natręt. Świadomość jest wszystkim, a Ty wiesz, co czujesz i kim jest Twój mąż.
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

23 czerwca 2016, o 20:53

i jeszcze powiem Ci, ze moja teraptka tak jak Victor mowila, ze "nie kocham" to temat zastepczy i za kazdym razem jak chcialam rozmawiac o zwiazku i mowilam "a moze porozmawiamy o zwiazku, moze cos tam podswiadomie mi nie pasuje", a ona odpowiadala "to nie jest temat na teraz, bo w zwiazku nic zlego sie nie dzieje, to temat zastepczy i nerwica zawsze dotyka tam gdzie bedzie najbardziej bolalo".
Awatar użytkownika
Papryczka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 15:56

24 czerwca 2016, o 09:31

Szpagat widzę, że rzeczywiście możemy przybić piątkę. Ja wczoraj zrobiłam niekończącą się analizę, bo cały dzień nie powiedziałam do mojego męża, że go kocham i to na pewno coś znaczy :) Czuję się troszkę lepiej po przeczytaniu materiałów forumowych - myśli dalej są, ale nie sprawiają, że mam ochotę zamknąć się w pokoju i nie wychodzić z domu albo wyjechać na bezludną wyspę z moim mężem, bo tam nie będzie innych rozpraszaczy ;) Wczoraj coś przeczytałam, chyba w poście Ciasteczka to było, że te natręty to tylko myśli, one nic nie zmieniają w realnym świecie i to my nimi zarządzamy. Chyba sobie te wszystkie posty wydrukuję i zrobię z nich tapetę na ścianie.
Ja też powiedziałam o wszystkim mężowi, ale o dziwo miał całkiem normalne do tego podejście i powiedział, że jemu się też różne dziewczyny podobają, ale nie zamierza nigdy z tym nic zrobić. Spróbuję pomyśleć podobnie.

Co do ciąży to bardzo chciałabym mieć już dziecko, ale ciągle biorę jeszcze leki i ciągle nie czuję się na siłach. Nie pomagają też wszystkie babcie i ciotki mówiące, że to już trzeba (mam 30 lat). Czy Twoja ciąża przebiegła ok mimo natrętów?

Ale zazdroszczę Ci Twojej terapki w takim razie - mądra kobieta. Ja dzisiaj idę do mojego "to podświadome pragnienia" psychologa i aż się boję i nie chcę. Chyba to będzie nasze ostatnie spotkanie coś czuję.

Kucyki46 dziękuję za to co napisałaś. Tak sobie myślę, że najlepszym specjalistą byłby psycholog, który sam przeżył to co my. Ale takiego to pewnie ze świecą szukać. Ja się z moim też nie zgadzam, ale on wtedy mówi, że z nim walczę i to nie ma sensu, bo tylko przedłużam terapię. Nie słucha tego co mówię mu dosadnie, że kocham męża, nie kocham kolegi z pracy, ale boję się tego "a co jeśli jednak" czyli natręta.
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

24 czerwca 2016, o 09:58

Moja ciaza byla niestety cala w natretach, ale ja odstawilam leki z dnia na dzien wiec pewnie byl to szok dla mozgu. Synus jest zdrowy, jedank ja wyrzucam sobie, ze zamiast cieszyc sie ciaza to non stop analizowalam i sie balam.
Brakuje mi tych chwil pewnosci, ze kocham, tych wszystkich uczuc. Chcialabym najbardziej na swiecie zeby wszystko wrocilo do stanu sprzed nerwicy. Oczywiscie sa chwile, gdzie wiem, ze kocham cala soba, po prostu to wiem, nie czuje "motylow" tylko pewnosc, ze to moj ukochany. Jak uda mi sie to przezwyciezyc to bede najszczesliwsza na swiecie, naprawde.
kucyki46
Gość

24 czerwca 2016, o 10:38

Prawdziwy "ja" to nie emocje. Człowiek nie jest emocją. Gdyby tak było to za każdym razem kiedy burzy nam się krew podejmowalibyśmy setki nieodpowiedzialnych decyzji. Wiele rzeczy mi się podoba, ale czy od razu chciałbym je mieć? Nie. Tak więc czym jest prawdziwy ja? Wolą. Decyzją. Tym kiedy zadajesz sobie pytanie; jak należy postąpić? gdybym w danej sytuacji nie był stroną tylko stanął z boku. I wtedy uzyskujesz naj bardziej obiektywną odpowiedź od samego siebie.
Awatar użytkownika
Papryczka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 15:56

28 czerwca 2016, o 10:18

To jest troszkę wszystko taka ciągła walka o siebie. Nie było mnie tu chwilę, bo czułam się okropnie. Za trzy dni zaczynam urlop i dla mnie to jest chyba najgorszy czas lękowy w ciągu roku. To znaczy nie urlop, ale kilka dni w pracy przed. Stres czy wszystko zdążę zrobić, czy nic się nie posypie i takie dziwne napięcie jakbym czekała na jakiś wybuch. Przez to w pierwszych dniach urlopu jest ze mnie już totalny nerwicowiec.

Cieszę się, że synek jest zdrowy. Ja się tego zawsze obawiam, że przez mój stan coś będzie w przyszłości nie tak z dzidziusiem.

Kucyki46 dziękuję - widać, że już podchodzisz do tematu bardzo świadomie.
Bądź mężny i mocny, nie lękaj się, nie bój się ich, gdyż Pan, Bóg twój, idzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci.
[Ks. Powtórzonego Prawa 31:6]
ODPOWIEDZ