Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zaburzony vs otoczenie

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
pomarancza
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 15 maja 2014, o 13:19

28 maja 2014, o 15:31

takiego tematu mi trzeba było!
Mama cierpiała jakiś czas na nerwicę, więc rozumie i wspiera a jak trzeba to daje kopa:D
Więcej osób niestety daje rady typu "nie świruj" "nie faszeruj się" i po moich wypocinach słownych:aha,to kiedy idziemy na impreze? A ja nie daję rady...
Są oczywiście ci, którzy rozumieją, przynajmniej starają się i nie robią uwag o udawaniu, bo niesamowicie mnie to irytuje. Ale to tylko garstka osób.
Może to też przez to,że od zawsze lubiłam narzekać, teraz zaczynam rozumieć że deprecha i nerwica nie przyszły ot tak,tylko nasilała się od jakiegoś czasu.. Więc może się przyzwyczaili do mojego narzekania:D a jak doszły objawy, z którymi sobie nie zawsze radzę - inaczej, radzę w domowym zaciszu,ale nie wychodzę nigdzie- to mało kto zaproponował : może wpadnę, pogadajmy. Z resztą, przez większość czasu i tak nie mam ochoty z nikim się widzieć:/
Green
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 267
Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32

28 maja 2014, o 15:40

Jeśli chodzi o mnie , to w początkowym stadium nerwicy kiedy tak bardzo się bałam chodziłam tak zbita , ze tata szybko mnie zawiozl do psychologa ...ale jakoś niekoniecznie moi rodzice wierzą w tą calą nerwicę , raczej mowią , ze jestem zestresowana i hipochondryczka ze mnie ... jak zaczelo mi sie poprawiac to już nawet ie chciałam obarczać rodzicow moimi problemami , bo za bardzo ich kocham zeby się tak o mnie martwili. W sumie jedyną osobą , ktorej się żalę jest moj chłopak, ktory nie jest zaburzony i pewnie tez do konca tego nie rozumie , ale daje mi ogromne poczucie normalnosci, znajomi oczywiscie nie wiedza i sie nie spodziewają się ... w moich kręgach nikt tego nie zna , ciesze się , ze jest to forum i chociaz tu mozna spotkac bratnie duszyczki , czasem tak ciezko z tym samej ;) nie lubię widziec litosci w czyichś oczach ..
pomarancza
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 15 maja 2014, o 13:19

28 maja 2014, o 15:48

widzisz, masz chłopaka przynajmniej. ja nie narzekam szczególnie na samotność, ale nawet gdybym chciała to zmienić.. nie wyobrażam sobie tego, bo dla mnie to własnie obarczanie kogoś moim problemem. Z resztą tyle rzeczy mam teraz do zmian w życiu,tak się boję(ahh,i tu natłok myśli się zaczyna) Ogólnie społeczeństwo jest mało świadome, co to ta nerwica. Ja się moim znajomym nie dziwię, sama nie wiedziałam i nie wiedziałabym, gdyby mnie to nie spotkało. Dlatego ja mam postanowienie, jeśli wyjdę z tego i będę czuła się dobrze, spróbuję w mojej miejscowości zorganizować spotkanie/może spotkania dla zaburzonych/ich rodzin/ ciekawych tematu. Bo wiem, że teraz bardzo mi brakuje tego zrozumienia. I gdyby teraz ktoś wpadł na taki pomysł, to skakałabym z radości, bo jestem pewna, że zaburzonych w okolicy/ gminie , jest więcej!
Ot,taki się zrodził kilka dni temu plan w mojej głowie i nie próbujcie mi skrzydeł podcinać;D
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

28 maja 2014, o 20:08

pomarancza pisze: Ot,taki się zrodził kilka dni temu plan w mojej głowie i nie próbujcie mi skrzydeł podcinać;D
A czemu ktoś miałby Ci podcinać skrzydła. Ludzi którzy siedzą lub siedzieli w temacie, chcąc nie chcąc, jest więcej niż się wydaje, tylko się czają gdzieś tam i pewnie chętnie by wyszli pogadać w cztery oczy o problemie.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
April
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 704
Rejestracja: 11 września 2014, o 18:47

1 października 2014, o 10:56

Nerwice mam od 17 lat, ale nikomu nie mowilam, wie tylko moj maz, bo jak sie zaburzylam, to juz bylismy razem. Z drugiej strony mysle, ze rodzice czy siostra musieli wiedziec, bo jak mialam depresje to ciagle siedzialam w pokoju i ryczalam, ale nikt nigdy mnie nie zapytal co sie dzieje, mama sama ma nerwice od wielu lat wiec musiala widziec, ale u mnie w domu nigdy nie rozmawialo sie na tematy tabu ;). Gada sie tylko o pierdolach, a jak ktos ma jakies problemy to zostaje z nimi sam niestety. Znajomym tez nic nie mowilam, bo i po co? Nie chce, zeby patrzyli na mnie z litoscia, no a gdybym tak powiedziala o DD to juz na bank uznaliby mnie za czubka :D Nikt nie widzi, ze cos jest nie tak, bo przez te wszystkie lata staram sie normalnie funkcjonowac, bez taryfy ulgowej. Dzieki temu pozbylam sie depresji, atakow paniki, agorafobii, chociaz teraz jak mam DD to wolalabym te ataki z agorafobia razem wziete :/ Moj chlopak, a obecnie maz zawsze mnie wspieral, ale ostatnio widze, ze ma juz dosc i ciagle sie wkurza, w sumie trudno sie dziwic, bo ciagle cos mnie ogranicza i rzadko sie usmiecham, ze juz nie wspomne o seksie, bo na ten totalnie nie mam ochoty :(. Z drugiej strony moze to i dobrze, bo dawniej ciagle mu nawijalam o moich objawach, a teraz juz nie chce tego sluchac wiec nic nie gadam, poza tym mam male dzieci wiec jakos musze sie trzymac, mam obowiazki i nie moge tak po prostu polozyc sie i uzalac nad soba. To mnie poniekad tez motywuje, bo jak mi bardzo zle to wyobrazam sobie co by sie stalo jakbym sie temu poddala, wyobrazam sobie siebie zwinieta w klebek na lozku i moje dzieci, ktore to widza wiec od razu wstaje i sie czyms zajmuje.
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

7 października 2014, o 13:25

O moich problemach wiedzą tylko ludzie z forum :) a tak to moja rodzina, przyjaciele nic o tym nie wiedzą. Trochę z tym czasami było ciężko bo zawsze przecież można z kimś pogadać i komuś się wyżalić, wyciągnąć to z siebie żeby było łatwiej.
ale zawsze mogę napisać na forum ;)
i'm tired boss
matejko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 25 czerwca 2014, o 15:55

14 października 2014, o 17:48

Moi najbliźsi - rodzina - wiedzą o moich problemach z chadem i wspierają mnie jak mogą. Część moich znajomych także ma świadomość z czym się borykam, są to ludzie do których mam największe zaufanie. Jednak jak poznaję kogoś nowego to nie wtajemniczam go w mój problem. Trochę się boję, że nowa osoba która mnie jeszcze nie zna bedzię patrzeć nam nie tylko i wyłącznie przez pryzmat tego, że jestem zaburzony.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

14 października 2014, o 20:26

Myślę, że nie ma w tym nic dziwnego, że o swoich zaburzeniach nie opowiada się każdemu. Tak samo jest przecież z innymi rzeczami. Te głębsze zwierzenia zostawia się raczej przyjaciołom, czy członkom rodziny, którym się ufa, prawda? Nie ma więc sensu w nowej znajomości wypalać, że się ma nerwicę, czy chad, czy cokolwiek innego, bo czemu ten człowiek miałby znaleźć się w posiadaniu prywatnych informacji jeśli nie wiemy jaką osobą jest i co zrobi z tą wiedzą. ;)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
ODPOWIEDZ