Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Życie z neurotyczką - jak ?

Forum o zaburzeniach osobowości (boderline, unikająca - lękowa, zależna, schizotypowa itp)
ODPOWIEDZ
maja2
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 8 stycznia 2017, o 12:51

11 stycznia 2017, o 10:40

Mamy w domu 16 letnią neurotyczkę, chcemy jej pomóc ale nie dajemy już rady :(
W wątku powitalnym mniejwięcej zakreśliłam problem
wita-mama-neurotycznej-nastolatki-t10220.html
Córka nie jest jeszcze do końca zdiagnozowana, w zasadzie po wizytach u psychologów niewiele się dowiedzieliśmy. Przed nami kolejna wizyta u kolejnego psychologa.
Ja natomiast chciałam prosić Was o wsparcie swoim doświadczeniem jak z taką osobą postępować. Dotychczas udało mi się wyczytać że albo takie osoby należy unikać jak ognia bo zamieni życie w koszmar albo były to wypowiedzi osób które niedawały sobie rady same ze sobą. A ja chcę jej pomóc. Tylko nie wiem jak. Mamy dobre dni które jak w kalejdoskopie zamieniają się w koszmarne zupełnie ( z naszej perspektywy ) bez powodu. Np z powodu powiedzenia rano dzień dobry nieodpowiednim wg niej tonem.Generalnie budzi się z zamiarem pokłócenie się z wszystkimi i szuka nawet błachego powodu. Jak żyć ? Schodzić z drogi , ustępować we wszystkim ? Taka jazda emocjonalna mocno mnie nadszarpnęła zdrowotnie, obecnie jestem w trakcie badań ze wzg na pewne obiawy neurologiczne .
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

11 stycznia 2017, o 11:13

Trudno mi tak naprawdę coś tutaj uściślić bowiem nie widać w tym co opisujesz całej sytuacji rodzinnej :)
Mam pytanie czemu chodzicie do wielu psychologów a nie trzymacie się jednego? Czym to było spowodowane?
Ktokolwiek z nich sugerował jakieś zaburzenia osobowości bądź typ osobowości? Czy któryś z nich wspominał coś o neurotyzmie?
Zastanawiające są te próby okaleczania się. Zdarza się to po jakiś konkretnych sytuacjach?

Tak czy siak to co jest potrzebne ze strony rodziców to akceptacja i miłość samej osoby dziecka, natomiast absolutnie nie można pozwalać na każde zachowanie. Pomiędzy krytyką, naganą zachowania a samej osoby dziecka, nastolatka - jest spora różnica.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
maja2
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 8 stycznia 2017, o 12:51

11 stycznia 2017, o 12:51

Sytuacja rodzinna :) można powiedzieć jak z obrazka . 17 lat małżeństwa w cichym spokoju i miłości, bez kłótni i awantur, boje z mężem mamy wesołą naturę , dużo u nas ( mimo wszystko ) uśmiechu. Co doprowadza nasze dziecko do szału Sytuacja dobra, dom , 3 psy. Oboje pracujemy w domu. Do pewnego momentu dziecko ciekawe życia, lubiące sport, wypady z tatą na narty, konie itd.generalnie lepszy kontakt z nim niż ze mną, taka córeczka tatusia. Ja niestety dawałam się szybko wyprowadzać z równowagi ( na krótko ) a dziecko umiejętnie wkładało mi palec pod żebro. Ale wyluzowałam i nie dawałam się prowokować. Potem nastąpiła sytuacja z napadem. Córka wtedy przeszła terapię, choć na zewnątrz nie pokazywała po sobie że coś złego się dzieje. Ale zaczęła być bardziej humorzasta, myśleliśmy ot dorasta. Przymykaliśmy na to oko. Nie lubiła szkoły, rówieśników, uważała że nikt jej nie lubi, nie miała koleżanek, lubiła towarzystwo mniejszych dzieci ( przywódca stada ) dorosłych ( prowadziła naprawdę ciekawe rozmowy ) z rówieśnikami nie potrafiła się dogadać. Potem przyszło gimnazjum, przez dwa lata w miarę spokojnie, potem baardzo mocno zaprzyjaźniła się z dziewczyną z klasy i zaczęłam się jazda. Miałam wrażenie że zupełnie się jej podporządkowała, tamta miała duże problemy w domu i miałam wrażenie że córka też chce tak mieć. Szukanie dziury w całym , awanturowanie się o nic. Apogeum nastąpił w momencie kiedy zostaliśmy poproszeni do szkoły przez panią psycholog bo córka zgłosiła przemoc. Przemoc polegała natym że mąż chciał za nogę wyciągnąć ją z łóżka ponieważ jej pies miał problem z żołądkiem i zabrudził cały dom, miała nam pomóc sprzątać. Stwierdziła że śpi i generalnie mamy się walić...to była jedyna sytuacja. Po długich wspólnych rozmowach ponownie udaliśmy się do psychologa. Córka twierdził że nienawidzi domu, boji się w nim być , ma zespół stresu pourazowego i w tym poczuciu się kisi. Terapię wyśmiał, była na niej parę razy, z lekceważeniem oceniała panią terapeutkę, śmiała się że doprowadziła ją do płaczu. Córka stała się cyniczna, zero wrażliwości że sprawia nam i innym przykrość, wszelkie negatywne sytuacje które wynikają z jej złego zachowania obraca tak że to my czujemy się winni. A potem znowu jest jak aniołek...
kucyki46
Gość

11 stycznia 2017, o 16:27

Ty musisz zrozumieć, że problem z twoim dzieckiem leży na podłożu emocjonalnym. Nie wątpię, że to wiesz ale daleka droga czasem aby zrozumieć o co chodzi tej drugiej stronie. Zwłaszcza kiedy prezentuje się postawę odmienną.
Więc np. " Życie z kochaną osobą, która zmaga się z problemami emocjonalnymi". Jeżeli powiesz jej "weź się w garść" to wywoła reakcję niechęci, agresji. Jeżeli zaczniesz stawiać "My jak z obrazka" i 3 psy, ale dziecko mi oszalała to strzelasz sobie w kolano w nawiązaniu jakiegokolwiek porozumienia z nią. Podobnie wszelkie tłumaczenia w stylu "ja dyktuje, ty sluchasz" Otaczający świat widziany przez neurotyk a to jest rzeczywistość polegająca na; kto mnie rozumie, akceptuje, a kto nie. Więc logika dobrego domu na bok. Dużo uśmiechu mówisz jest w domu :) Człowiek w zaburzeniu emocjonalnym rozeznanie sytuację dość egocentrycznie dlatego jak ona jest w stanie płaczu i słyszy ten radosny żehot to co najwyżej działa jak płachta na byka :) Jeżeli chcesz realnie pomóc dziecku to postaraj się ją zrozumieć bardziej niż być przykładem i zacznij częściej mówić "(My) poradzimy sobie, nie martw się".
maja2
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 8 stycznia 2017, o 12:51

11 stycznia 2017, o 17:34

Jest w tym sporo racji ale po prostu ńie wiemy jak się poruszać i robimy to trochę na oślep. Mocno staramy się ją wspierać, cieszymy się i okazujemy to z jej małych zwycięstw. Staramy się spełnić każdą jej zachciankę, kolejny pies przy którym będzie się czuć bezpiecznie, akwarium aby uspokajało, książki, gry cokolwiek. A jednocześnie jeśli niezrobimy czegoś w danej chwili co sobie właśnie wymyśliła wpada prawie w szał iznów awantura... Rozgrywa nas równo z pełną premedytacją. I czasem mam wrażenie że to że jej ustępujemy, głaskamy po głowie powoduje że pozwala sobie na coraz więcej. Nie wiem gdzie w takiej sytuacji postawić granicę i w jaki sposób to zrobić. Jeśli jej mówimy że nie podoba nam się w jaki sposó się do nas odnosi to odpowiada że " to masz problem " W żaden absolutnie sposób nie oceniam jej tylko zachowanie.
ODPOWIEDZ