Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wylogowanie ze świata

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

9 lutego 2017, o 15:48

Nie dla osób, które boją się samobója. - ZAKAZ

Nerwica z Depresją zaczęła się kilka lat temu, rok temu jej prawdziwe oblicze ( objawów tysiące dobrze nam znanych) - Ostatnimi czasy depresja dała się mocniej zauważyć, nie wstawałem z łóżka przez bardzo długo, bo nie widziałem w niczym sensu (częste myśli samo) - Nie wiedziałem, że prawdziwe problemy dopiero się zaczną...

Ostra jazda zaczęła się około 3 tygodnie temu, kiedy ojciec omdlał i zanosiłem go do łóżka i potem do szpitala... W ten sam dzień zorientowałem się, że mój brat prawdopodobnie jest chory na schizofrenie... Tamtej nocy nie mogłem zasnąć ( miałem swój etap, jak większość, kiedy bałem się, że dostanę shiza, miałem nieraz takie jazdy i taką wyobraźnię i momenty w życiu, że byłem już na 100 % pewny, że jestem chory - Ale przestałem się bać i zrozumiałem, że to nerwica)

Obecnie sytuacja wygląda tak: Cierpię dalej na nerwicę i depresję ( bardziej depresję) ( ciągłe wyrzuty sumienia spowodowane moim życiem niezbyt moralnym), w dodatku teraz codziennie brat mnie prosi abym wysłuchiwał nowe nagranie z nocnych podsłuchów... I żebym się z nim składał na profesjonalny sprzęt do nagrywania... Noktowizor już kupił dawno...

Codziennie opowiada mi o tym, jak go śledzą, np, że dzisiaj siedzieli w aucie ludzie przebrani w czarne stroje, żeby nie zwrócić na siebie uwagę i go obserwowali... Obserwują go nawet w sklepach... Wszyscy sąsiedzi "mają założone podsłuchy i mają noktowizory" Większość ludzi "spiskuje przeciwko niemu"
On chce mnie w tą grę wciągnąć, bo myśli, że on to słyszy i widzi naprawdę... - Żeby tego było mało mi się to udziela mocno... Całym mną trzęsie i dzisiaj jak byłem na polu to słyszałem, jak coś sąsiad o aucie powiedział i od razu sobie skojarzyłem, że chcą mnie pewnie podać gdzieś...( Bo tam mi brat mówił) i się tego przestraszyłem, bo to nie musi być prawda.

Ojciec też choruje na nerwice i depresje już chyba z 20 lat ( nie mówimy mu o bracie, ponieważ jest też chory na serce i nie wiadomo jakby zareagował)

Nie wiem już co mam robić, brata na siłę nie wyślę, prosiłem, błagałem go i mówiłem, że potrzebuje pomocy, ale wtedy jest baaardzooo agresywny ...
Siostra dalej nie rozumie powagi sytuacji...

I co ja mam robić? Ja tak nie mogę żyć, bo mi się to też udziela, cały chodzę roztrzęsiony, bo nie dość, że się zastanawiam, czy niektóre scenariusze są prawdziwe ( że np sąsiedzi chcą mnie podać o podatki, bo kupuję auto czy coś tam) boję się, że i ja pomału wariuje i się będę zastanawiał, czy ktoś mnie nie będzie śledził ( chociaż wiem, że to głupie) W dodatku chcę mu pomóc ale nie wiem jak i martwię się o niego...
Wyprowadziłbym się, bo tego nie mogę znieść, ale trzyma mnie trochę depresja i nerwica i strach, że sobie nie poradzę, a poza tym kocham siostrzenice i się nią opiekować - A tak to co, będę cały czas sam w mieszkaniu...
(teraz boję się wyjść na pole, żeby nie usłyszeć, czy faktycznie mnie sąsiedzi obgadują, co mogłoby doprowadzić mnie do shiza)
Najchętniej bym sobie strzelił kulkę w łeb, ale musiałbym uzbierać dużo kasy, żeby pokryć wszystko co przyniosłaby moja śmierć... + Uskładać na opiekę w przyszłości dla brata, jakoś zabezpieczyć finansowo rodzinę... Ciągle o tym myślę, że to by było "najłatwiejsze" rozwiązanie. Staram się to przekalkulować na spokojnie w miarę, chociaż wiem, że śmierć też może wpłynąć na rodzinę okropnie... Wiem jedno, zanim to zrobię, muszę uzbierać dużoo floty.

Sam nie wiem o co mogę prosić, chyba tylko o wysłuchanie i za samo przeczytanie będę wdzięczny.

Pozdrawiam.
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

9 lutego 2017, o 15:48

Cześć Aleks, przejdź się na oddział szpitalny i zagadaj co można z bratem zrobić, czy jak zadzwonisz po karetke to go wywiozą czy nie - nie mam pojęcia jak to działa w takiej sytuacji. Musi zacząć się leczyć bo kiedyś wywinie coś poważnego. Co do Ciebie, nie wiem ile masz lat.. ale jedynym wyjściem dla Ciebie jest znalezienie pracy + wynajęcie kawalerki/ew pokoju. Za pokój zapłacisz z 400 zł, za kawalerke około 1000 złoty z opłatami.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
Vill0406
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 19 października 2016, o 23:08

9 lutego 2017, o 16:01

Samobojstwo to akurat wlasciwie nie "najlatwiejsze" wyjscie aaa ... Zadno wyjscie :-) przeciez tak nie bedzie wygladac cale Twoje zycie. Kazdy ma okres lepszy i gorszy, wielu ludzi na tym forum cierpi, a jesli kazdy by siegal po bron w gorszym okresie swojego zycia, to byloby nas tu tak malo... :D po pierwsze, jak poprzednik zachecam Cie do skorzystania z pomocy specjalistow. Koniecznie musisz dodac w szpitalu ze brat hm, staje sie niebezpieczny stanowi zagrozenie. Czym objawia sie Twoja depresja? Po prostu sytuacja "beznadziejna" z bratem, Twoim zyciem? Co wtedy czujesz? Ile masz lat?
Pozdrawiam:D
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

9 lutego 2017, o 16:20

Dzięki za odpowiedź. Mam 22 lata. Depresje miałem i przed tym, ale są okresy "remisji" ( nie zażywam leków, powiedziałem sobie kiedyś, że tego nie zrobię i nie zrobię, chyba, że będę faktycznie już w stanie gdzie będą mi podawali jedzenie przez rureczkę, po próbie samo :D ) myślę, że to mocne stany depresyjne, a nie taka depresja, depresja. Było tak, że przez długi czas dzień w dzień myślałem o samobójstwie i nigdzie nie wychodziłem z domu, zaniedbywałem mycie przez ciągle "ospały"stan. Właściwie to tylko płacz, łóżko i ciągłe spanie, a po przebudzaniu ochota na wymioty(odruchy). Co czuje? Czuje, że jestem strasznie słaby psychicznie, a nie powinienem... Na szczęście o pracę etatową nie muszę się, aż tak martwić, bo coś grosza się zawsze znajdzie, ale i tak pewnie dla ruszenia się z miejsca bym musiał.
Oprócz tego strach przed schizą mi wrócił wzmocniony 2x (ale wiadomo jak to jest :D) Można by z tego tragedio komedię nagrać, ale to pewnie jak większość...

Mam takie dni (wrażliwości), że czując wiatr na policzkach, też chciałbym się roztopić i sobie wyobrażam jak znikam i wtedy czuję taki błogi spokój ( wiem, wiem bełkot gówniarza) Zawsze byłem typem wrażliwca, a nigdy nie chciałem... Po tym wszystkim co przeszedłem stałem się wrakiem emocjonalnym ( choć wiadomo wiele spraw porusza) Nie ma czasu już na takie "pierdoły" jak wzruszanie się i podziwianie życia, czy uczucia do ludzi jakieś normalne jak "miłość,zakochanie" haha :D Przez czas "emocjonalnej pustki" zrobiłem wiele rzeczy"brzydkich :D", o których nie mogę pisać na forum... Co też utrwaliło we mnie poczucie, że nie jestem już tym "dobrym duszkiem" co dawniej. Może to obciążone męskie geny haha, bo większość moich kuzynów, albo pijaki, albo nie żyją, albo za kratkami.

No z bratem, to będę musiał to wyczytać, siostra się tym specjalnie nie przejmuje ( ale ona też ma swoje życie i to rozumiem), mówiła mu tylko raz, że musi z tym do lekarza. Ale też nie chcę tak zrobić, że sie wyprowadzę i zostawię tak tą sprawę, bo za rok może być nie fajnie... Nie chcę tego zostawić mojej Mamie tylko... Która i tak ma Syna shizofrenika, nerwicowca i Męża dawnego pijaka, obecnie nerwicowca z depresją.

Zawsze chciałem być dobrym człowiek, może nie jestem najgorszym, bo nigdy nikogo nie zabiłem, ale nie najlepszym...

Dzięki Panowie, wiele to dla mnie znaczy. Przepraszam, że tak się żalę, ale chyba czasem każdy musi coś z siebie wyrzucić :(
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
maartini
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 października 2016, o 22:43

9 lutego 2017, o 19:29

wydaje mi się, że z ta karetką to nie tak łatwo, pewnie brat musiałby się zachowywać agresywnie i to i tak prędzej podlegało by interwencji policji. Zresztą nie można zmusić kogoś w Polsce do podjęcia leczenia ( tzn można, ale ciężko o ubezwłasnowolnienie - z tego co kojarze to bardzo restrykcyjne są przepisy). W sumie jak przeczytałam to co napisałeś to zostałeś trochę sam z tym problemem, a to nie jest jedynie Twój problem, masz jeszcze rodziców ( rozumiem, że nie chcesz mówić ojcu ale z drugiej strony jak przed nim sprawę ukrywać? ) i siostrę. W takich przypadkach każdy musi dopuścić do siebie informację że brat ma problem i jakoś razem próbowac go rozwiązać. Jesteś młody i każdego taka sytuacja by przerosła. Tak naprawdę na schizofrenie są teraz dobre leki ale ważne jest wczesne rozpoznanie i interwencja. Nie bierz wszystkiego na swoje barki. Masz też prawo żyć własnym życiem, jednocześnie starając się wesprzeć mamę. Porozmawiaj na razie faktycznie z jakimś specjalistą - zrób krok do przodu, a później z rodziną.
to co czyni nas wrażliwymi - czyni nas pięknymi
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

9 lutego 2017, o 19:47

Co do karetki to zależy, sam dzwoniłem w podobnej sytuacji gdy jedna z osób rozmawiała ze sobą i z wyimaginowanymi postaciami, machając rękami i opowiadając niestworzone historie, co jakiś czas zaczynał mówić z sensem i normalnie by za chwile znowu majaczyć :) ratownicy zapakowali chłopaka i wywieźli go do szpitala psychiatrycznego. Tak że ciężko ocenic, dlatego dobrze było by się dowiedzieć, zawsze możesz powiedzieć że stanowi dla Ciebie zagrożenie, boisz się o własne życie a gdy dojdzie do rozmowy między ratownikami medycznymi a nim samym to może zdecydują się go zawieźć do szpitala psychiatrycznego na obserwacje.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
Awatar użytkownika
Kondor
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 223
Rejestracja: 21 listopada 2016, o 20:54

9 lutego 2017, o 20:53

Aleks ja parę lat temu miałem podobną sytuację do Kreta. Też byłem świadkiem na własne oczy mocnego epizodu schizofrenicznego u pewnej osoby w dalszej rodzinie i też w końcu zadzwoniliśmy na policję, opowiedzieć o obecnym stanie w jakim się znajduje ta osoba i żeby ją zabrali do szpitala. Powiedzieliśmy, że groziła ta osoba wyskoczeniem z okna co nie było do końca prawdą, jednak wiem, że na groźbę samobójstwa interwencja jest natychmiastowa. Na tej komendzie już była znana, gdyż wieeele lat leczy się psychiatrycznie i miała już u siebie interwencje ( dzwonili także czasem sąsiedzi podobno). A dzwoniliśmy na policję dlatego, że w tym stanie ta osoba by w życiu nie otworzyła żadnym lekarzom drzwi, myśmy cudem tam weszli. Mieszkała sama, nigdy nie brała przepisanych leków poza szpitalem, stąd cały czas jej stan był opłakany.
Zadzwoniliśmy jednak parę godzin po wizycie u tej osoby i dostaliśmy jeszcze zjeby od nich czemu tak późno. Przyjechali, weszli do mieszkania, sami zadzwonili po karetkę i siłą zabrali do szpitala.
U twojego brata jeszcze stan pewnie jest mało poważny, bo tam naprawdę był (totalna psychoza w oczach, nie mówiąc już co ta osoba robiła), no ale piszę jak to może wyglądać.
Gdy się bierze regularnie leki, to z tą chorobą się normalnie żyje.
Jednak za dużo się napatrzyłem, więc u mnie też wkrętki są w tym temacie.
Swego czasu też miałem mocny stan depresyjny i bardzo podobne myśli do Twoich.
Jednak nigdy nie odważyłem się ze względu właśnie na bliskich, nie potrafiłbym im tego zrobić.
Było to już dawno temu i teraz mimo że dalej walczę z nerwicą, nie potrafię uwierzyć, że miałem wtedy, aż taki stan depresyjny.

Nie możesz też tak myśleć, bo choć teraz wydaje się że wszystkie złe rzeczy uderzyły na Ciebie z każdej strony, to jednak wszystko zawsze się w końcu układa. Nie wiesz czy już za jakiś czas twój brat nie będzie po leczeniu, Ty sobie poradzisz z nerwicą i świat będzie całkiem inaczej wyglądał niż teraz dla Ciebie. Trzeba dać temu szansę. Zadbaj mimo wszystko w pierwszej kolejności o siebie, a w między czasie spróbuj podejmować małe kroczki w kierunku leczenia także brata. Spróbuj może przekonać do tego z całych sił siostrę, będzie łatwiej walczyć razem o to.
Pomyliliśmy światy ! Świat naszego myślenia uznaliśmy za ten realny, a ten prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić !
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

10 lutego 2017, o 15:45

Dziękuję Wam Panowie. Dzisiaj jest dramat! Brat chodził z nożem po całym domu w poszukiwaniu podsłuchów... Bałem się, że pójdzie z tym nożem do sąsiadów i dalej się boję w sumie... Bo jego zachowanie staje się dość porywcze... Krzyczy na nas żebyśmy byli cicho, bo w domu są zamontowane podsłuchy i ich szuka. W dodatku czuję się jakbym był na wojne derealizacja mi wróciła z 100000 x większą siłą, czuję się jak na wojnie, rozmazany obraz i całego mnie telepie, jakbym nie wierzył w to co widzę... Pomimo tego muszę działać, najbardziej boję się o bliskich ( rodzinę, że może mu coś odbić... u mojego kumpla Ojciec chory na shizofrenie chciał zabić swoją żonę na oczach mojego kumpla) Boję się o domowników...
Dzwoniłem do mojej dawnej psychoterapeutki, ale ja potrzebuję szybkiej pomocy... Nie wiem jak szybko ta choroba się rozwija, ale dzisiaj już jest nie do zniesienia.
Nawet jeżeli sytuacja z Bratem się rozjaśni kiedyś ( obecnie myślę nad przymusowym zamknięciu go) to i tak trauma pozostanie i nie wiem kiedy się z tego otrząsnę, dalej jestem w panice, że ja też tak będe miał za pare lat, bo on jest starszy o 6 lat.

-- 10 lutego 2017, o 15:31 --
Miałem jechać odpocząć w góry, bo już nie daję rady... Ale jak widać będę potrzebował więcej siły, niż mi się wydawało... Myślę cały czas o odejściu z tego świata, ale nie ma mowy jak na razie, muszę pomóc.

Najgorsze, że Brat mi to wszystko mówi i siostrze tak najmniej chętnie... Mi chyba najbardziej ufa. Ale on też jest cały rozdygotany i mówi, że słyszy, że są podsłuchy ( nie wiem w jaki sposób słyszy)

-- 10 lutego 2017, o 15:42 --
Jeszcze teraz czytając artykuł o tym jak mu pomóc trafiłem na takie coś:
"obecnie prowadzone na zachodzie eksperymenty pokazują, że na rozwój schizofrenii, bardzo duży wpływ ma nerwica. Podczas długotrwałych stanów lękowych dochodzi do nieodwracalnych zmian w mózgu pacjenta, wskutek czego pojawia się schizofrenia. Dzieje się tak w przypadku 30 – 40 procent pacjentów z nerwicą."

-- 10 lutego 2017, o 15:45 --
I co o tym myślicie tak btw, faktycznie może tak być, że nerwica wywoła schizofrenie? Nerwice mam ponad rok taką ostrą.
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
emi125
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 7 kwietnia 2015, o 09:12

10 lutego 2017, o 15:52

Aleks zadzwoń po pogotowie, niech zabiorą brata do szpitala psychiatrycznego, jeżeli nie będą chcieli go zabrać to sam go tam zawieź, podstępem nie wiem, musisz coś zrobić. To samo nie minie, a będzie jeszcze gorzej.
Przykład mojej ciotki po śmierci męża się załamała, nasilony stres itd. Później zaczęli jej sąsiedzi przeszkadzać, chodziła awanturowała się, później zaczęła opowiadać, że jej gaz wpuszczają, obserwują przez kamerę w telewizorze itd. Tydzień temu pojechała do brata do sąsiedniego miasta, otworzyła okno i zaczęła krzyczeć na ludzi, że tutaj też ja dopadli. Wuja wezwał pogotowie od razu przyjechali.
Także nie zwlekaj...
A co do Ciebie, przyjmujesz jakieś leki?
Awatar użytkownika
b00s123
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 362
Rejestracja: 5 października 2014, o 20:45

10 lutego 2017, o 15:55

moim zdaniem im szybciej zadzwonisz na pogotowie albo policje to lepiej dla Ciebie i brata .
Bo ty się tylko męczysz w tej chwili akurat może weźmie leki i przejdzie mu po tygodniu .
"Wola psychiki daje wyniki"
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

10 lutego 2017, o 16:06

No ja nie biorę leków, ale boję się strasznie, że jak wyjadę gdzieś autem, to sobie też coś ubzduram i będę myślał, że to prawda... Pieprzony artykuł o tym, że 40 $ nerwicowców będzie miało schizofrenie. Czuję się wręcz jakbym jej też dostawał...
Hmm będę to dzisiaj musiał skonsultować z Mamą. Terminy psychologów, psychiatrów są odległe... Za bardzo... Gdybym tego gówna nie miał, to bym mógł normalnie się o Brata zatroszczyć, no ale nie ma co ubolewać...
Dziękuję wam naprawdę, wasze wsparcie jest tak ogromnie pomocne, że nie mam słów...

Mam takie głupie wrażenie, jakbym sam tego dostawał, jeszcze ten artykuł o tym, że 30-40 % nerwicowców zachoruje na shiza... Ehhh...

Aż do nie tak dawna, bez leków sobie radziłem, o ile faktycznie mi nie odbija, to to też przetrwam... Bo "zabijałem się" już kilkanaście razy, byłem na takim dole( zresztą sami najlepiej wiecie jak to jest) Więc jak nie złopie faktycznie schiza to leków nie wezmę :)

-- 10 lutego 2017, o 16:06 --
Boję się, że właśnie teraz mam ciągłe ataki paniki i ten szok wywoła mi shiza.
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
emi125
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 7 kwietnia 2015, o 09:12

10 lutego 2017, o 16:12

Nie namawiam Cię na branie leków, ale nie masz w domu jakiegoś "uspakajacza". Pozwoliło by Ci to trochę lepiej znieść. Znalazłeś się w szalenie trudnej sytuacji, co na pewno pogarsza Twój stan. Pomyśl o psychiatrze, może jednak warto wspomóc się lekami w takiej sytuacji.
W nerwicy to normalne, że pojawia się strach przed schizofrenia, utratą kontroli, pojawiają się impulsy do zrobienie, powiedzenia czegoś głupiego.
To tylko myśl, emocja, która nic nie zrobi, Ty masz władzę nad tym.

Co do brata naprawdę warto coś z tym zrobić, bo jeżeli chodzi z nożami to naprawdę robi się niebezpiecznie, Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale w domu też są dzieci...
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

10 lutego 2017, o 16:18

Dzięki Emi :) Tak jest siostrzenica i dzisiaj cały dzień jej nie odstępuję na krok - Może to mało prawdopodobne, ale wolę być przezorny. Mi się włączyło, że łapie schiza i że jak będę jechał autem, to sobie wkręcę, że ktoś na mnie patrzy, albo że u mnie też się to zaczyna... Ale to to wszystko co się napatrzyłem.
Będę musiał coś zrobić, chociaż sam sobie nie radzę, głowę mam w chmurach i jestem cały rozdygotany, tak jakbym chodził na szpilkach, że zaraz coś się stanie. Tak jak dzisiaj do południa nie wychodził z pokoju, a potem chodził szukać kamer i podsłuchów po domu z nożem ( pewnie, żeby kable przecinać) wystraszyłem się, że idzie do sąsiadów z tym nożem, bo na nich ciągle nagaduje... Chyba faktycznie będę musiał po pogotowie, albo policje, ale jak go nie wezmą, to ciężko będzie w domu spać, bo może on pomyśli, że to spisek, czy coś przeciwko jemu... Sam nie wiem.
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
emi125
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 7 kwietnia 2015, o 09:12

10 lutego 2017, o 16:22

Dzwoń po pogotowie psychiatryczne. Powiedz, że brat chodzi z nożem. Sam też się za siebie weź. Trzymam kciuki za pomyśle rozwiązanie problemów.
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

10 lutego 2017, o 16:24

Co sądzicie tak wgl o tym artykule, że 30 - 40 % nerwicowców dostanie schizofrenii... Niby tyle tutaj nas jest...

-- 10 lutego 2017, o 16:24 --
Dziękuję. No wiem, tyle, że on chodził z nożem, żeby "podsłuchy" urywać itd, a nie chyba, żeby komuś krzywdę zrobić - Ale kto to wie.
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
ODPOWIEDZ