Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wylogowanie ze świata

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

11 lutego 2017, o 19:47

Kurde i nawet jak to napisałeś, że znasz wszystkich dość dobrze, to od razu lęk i "że to niemożliwe" że coś się dzieje nie tak i panika, że jestem w śnie... Sorry Kretu, ale sam wiesz :D Zwykły policjant... Czuję się teraz tak, jakby to ja wszystko zmyślał i to naprawdę ja był chory, że to całe życie sobie zmyśliłem i mam taką ogromną niepewność co do wszystkiego, że chyba faktycznie sobie odpocznę, bo ostro mózg zagotowany. Wszystko mi się od razu z tym kojarzy, wszystko co wykracza ponad normę, np jak ty napisałeś, że "znam wszystkich dosyć dobrze" ( Od razu lęk, że nie może znać wszystkich w całej Polsce, bo to niemożliwe) ... Teraz dopiero mi się wspomniało, że my chyba z tej samej miejscowości :D Ehhh... Sory :)
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

11 lutego 2017, o 19:48

No dokładnie :D moja siostra chodziła do klasy z jednym lub dwoma kryminalnymi, i ja dwukrotnie miałem z nimi mniej przyjemną styczność, ale chłopaki spoko. Co do Twojego stanu, nie dziwie się. Teraz wszystko będzie Cię przerażać, weź jakiegoś zamulacza i idz spać ,odpocznij.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

12 lutego 2017, o 12:01

Kretu pisze:...
Tak też zrobiłem :) Dobra to ostatnie pytanie: Czy powiedzieć lekarzom tylko o kuszy i butli z helem i masce, czy też o broni na czarny proch? ( nie chcemy mu większych kłopotów narobić) Ale też wiadomo trzeba postąpić mądrze :)
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

12 lutego 2017, o 12:05

Broń czarnoprochowa jest legalna i można ją kupić w internecie. Więc koniecznie musicie powiedzieć o broni, oni musza mieć pełny pogląd na to co tam się działo i jakie było zagrożenie z jego strony, to pomoże w kontrolowaniu postępów w leczeniu. Nikt mu nic za to nie zrobi - nawet nie ma takiej możliwości. Jak się czujesz?
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
emi125
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 7 kwietnia 2015, o 09:12

12 lutego 2017, o 15:20

Aleks pobierz sobie coś na uspokojenie tydzień, dwa, chociaż się porządnie wyśpisz, sen jest ważny dla regeneracji umysłu. Jesteś w trudnej sytuacji, gdzie Twój poziom stresu sięga zenitu, dlatego jest teraz gorzej. Od małej dawki się nie uzależnisz, może będzie lepiej i zaczniesz walczyć z pomocą psychoterapeuty, po co się tak męczysz, teraz raczej trudno o jakąkolwiek regeneracje.
Co do brata to tak szybko nie wyjdzie ze szpitala. Później pilnujcie żeby brał regularnie leki, dojdzie do siebie. Mojej mamy znajoma też miała epizod psychotyczny, ładnych parę lat temu, bierze leki, żyje normalnie. Lepiej sobie radzi niż my z nerwicą i stanami depresyjnymi.
A tak z czystej ciekawości, to nie zauważyliście wcześniej, że z bratem coś się dzieje? Przyszło to tak nagle?
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

12 lutego 2017, o 16:02

Dziękuję Wam serdecznie za odpowiedzi :)
A więc tak: Dzisiaj zawiozłem Mamę i Siostrę do szpitala ( ja sam niestety nie dałem rady wejść, może to słabość sam nie wiem, ale cały się roztrząsłem z myślą, że może nie będzie chciał nas widzieć itd) Pierwsze co to trochę jestem zdenerwowany, bo z opisu, to dopiero jutro przyjdzie Doktor ( w weekendy brak doktorów 0.0 )
I dopiero od jutra się zacznie, na razie pewnie jest na usypiających/uspokajających ( Co też jest bolesne dla mnie) Nie wiem czy jest sens rozglądać się za prywatną kliniką skoro jutro już doktor będzie... Ale to się zobaczy, mają tam ciepło itd, budynek nie jest dobrze strzeżony ( można wnieść wszystko jakby się chciało, nawet narkotyki 0.0 ) No ale wiadomo, to nie Emiraty Arabskie czy Kanada :D

Jeżeli chodzi o mnie to miałem dzisiaj niezłe jazy i w sumie to jest najbardziej obecnie uciążliwe... Z dużą częstotliwością zwracam uwagę na przypadkowe osoby i mnie lęk bierze, że oni się patrzą, w sensie, że tak myślę, że zaczynam tak myśleć i wariuję. W sklepie to samo, że kamery i od razu cały potem oblany.

Emi - No zachowywał się dość dziwnie, ale nie na tyle dziwnie, żeby podejrzewać schizofrenię, w sensie dużo przebywał w pokoju, on ogólnie taka "spokojna" dusza flegmatyk. I wtedy nawet jakbyśmy coś wiedzieli, to nic byśmy nie mogli... Bo nie bez omamów nie zagraża życiu, a sam by na 10000 % nie poszedł... No i nie dowiedzielibyśmy się co trzyma w pokoju.

Także nie ma tego złego, chociaż się zobaczy. Boję się o Brata zdrowie, ale i o rodzinę w razie w. No i też te nieszczęsne moje "shizy" o ile to się nie przerodzi faktycznie w schizę prawdziwą... ( o ile już się nie przeradza :D ) Bo mam takie myśli, że może szwagier tak naprawdę w spisku i od razu lęk, że wariuję. Tak jakbym na siłę musiał się powstrzymywać, żeby się nie wkręcić. ( na 90 % jestem wiadomy, że to nerwica, ale jeżeli nie dostanę schiza w ciągu 2 tygodni/ miesiąca) to się pewnie będę powoli uspokajał, bo czas leczy rany ( nerwice też :D ) I tak teraz to co ja przeżywam, to mi się wydaje pikuś, jak myślę co brat musi czuć, na siłę go biorę itd, spisany na chorobę. I tak się zastanawiam, dlaczego nie ja ( jeszcze przynajmniej)... Przyznam się, że odczuwam ulgę(chociaż nie wykluczone, że zachoruję) , no ale to mogło być tak, że to ja bym miał schizofrenie, a on nerwice... Ehhh to Życie jest naprawdę posrane :D (Jeżeli u mnie to tylko nerwica na pewno i w nic się po wpływem stresu nie przerodzi i mi nie odjebie, to będę wdzięczny, że mam "tylko" nerwice, a nie coś innego)

Pozdrawiam.
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
emi125
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 7 kwietnia 2015, o 09:12

12 lutego 2017, o 16:22

Nic Ci nie będzie nie dostaniesz żadnej schizy. Jakbyś miał ją dostać to byś dostał od razu jak brat, a tak masz nerwice.
Niejednokrotnie zapewne czytałeś na forum, że ktoś coś przeczytał o schizofrenii i teraz przypisuje sobie objawy, jest wyczulony na pewne sytuacje, boi sie.
Co dopiero mówić o Tobie, kiedy Ty to przeżyłeś naprawdę. Postaraj się wyciszyć, uspokoić stan emocjonalny, będzie dobrze.
Awatar użytkownika
Kondor
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 223
Rejestracja: 21 listopada 2016, o 20:54

13 lutego 2017, o 13:17

Aleks posłuchaj od 10.00 minuty do 11:35 :)

https://youtu.be/YenGYB0iSek?t=10m
Pomyliliśmy światy ! Świat naszego myślenia uznaliśmy za ten realny, a ten prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić !
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

14 lutego 2017, o 17:39

Dziękuję :) No kurcze właśnie to takie dziwne, że już nawet w praktyce wiem jak się "odburzyć" bo już "prawie" to zrobiłem. W sensie już było na 75/80% dobrze, jeżeli chodzi o nerwice :D
Czytam teraz zawzięcie znowu forum, najbardziej właśnie dział o schizofrenii i staram sobie jakoś racjonalizować, choć to łatwe nie jest. Wczoraj byłem u psychoterapeuty także, żeby się upewnić, że to nie schiza, ale pewności nie ma i pewnie nie będę miał. Mam to w każdej czynności... We wszystkim mam myśli o "podstępie" itd... Nawet jak mi Mama dzisiaj poczęstowała czekoladą, to miałem myśli " a może chce mnie otruć" i lęk, że aż w spodniach miękko :D
Jestem napięty 24 godziny na dobę ( no ja już usnę cudem, to nie) Ale to wiadomo, jak większość. Ciągle patrzę za drzwi czy nikt nie stoi odruchowo. I dosłownie wszędzie te myśli mnie "atakują" nawet jak jechałem samochodem, to sobie wkręciłem, że tylne światła w pojeździe przede mną, to są kamery i od razu zimno mnie przeszło i kula w gardle... Co bym nie robił to mi się to kojarzy ze schizą :shock: tak jestem obcykany. W sumie to od zawsze bałem się najbardziej schizy, dużo bardziej od innych chorób, nawet już rok temu. Cały czas mam to wszystko przed oczami dodatkowo, no ale to też wiadomo, bo mózg mocno rejestruje zdarzenia, w których zaistniały duże emocje.
No nic chyba się już nic nie da zrobić, a tylko to przeczekać jakoś :grr:

A z tym wynajęciem mieszkania będę musiał przemyśleć i tak pierwsze dni/tygodnie na pewno nie, bo też będę musiał się Bratem na pewno zaopiekować... Wczoraj się w dodatku zmartwiłem, że może coś chce głupiego zrobić, bo mojej Mamie kazał sobie jego kasę wziąć i wpłacić na książeczkę 0.0 I boję się, że ma myśli samobójcze itd, po lekach czytałem, że są dołki straszne...

Człowiek to jednak ma trudne zadanie, pomimo różnych przeciwieństw, chce być szczęśliwy i cieszyć się pięknem świata... Pomyśleć ile jeszcze rzeczy człowieka złych spotka, ale pewnie też i dobrych kto wie...

Pozdrawiam Serdecznie i Wam też życzę zdrowia :)

-- 14 lutego 2017, o 17:39 --
Odezwę się na forum pewnie jeszcze, ale nie za szybko, żeby się nie wyżalać, jak to robiłem w 2016 - I zdam relacje jak sobie poradziłem ( jeżeli sobie poradzę)
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
Awatar użytkownika
ani-ani
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 25 września 2016, o 09:08

14 lutego 2017, o 19:36

Tylko jedno Ci powiem- gdybyś faktycznie miał schizofrenię to WIERZYŁBYŚ na 100% że ta czekolada jest zatruta. Nie zastanawiałbyś się nad tym (albo tak albo tak) A tymczasem to tylko myśli lękowe. ;)
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

16 lutego 2017, o 15:31

Może to głupie, ale wczoraj, żeby nie usłyszeć jakichś głosów, to chciałem spać w słuchawkach z muzyką, bo się bałem, że będę słyszał rozmowę i się zacznie u mnie jazda... Ogólnie to non stop jest jazda, teraz to jest mój konik :D Dzisiaj dowiedziałem się, że Brat miał myśli samobójcze, a w pokoju miał jeszcze sznur i prawdopodobnie zamierzał się w niedalekim czasie powiesić: Miał tyle problemów, a my o tym nie wiedzieliśmy, bo udawał, że nic mu nie jest...

Każdego szumu się boję, boję się, że zacznę słyszeć głosy... A czasem to mi się zdaje, że już sobie je wymyślam i że słyszę... Ehh... Z domu wychodzę nucąc głośno piosenkę, żeby czasem sąsiadów nie usłyszeć, bo potem będę może też jakiś spisek "tworzył" - Także nockę można zaliczyć do nieudanej :D Ahhh ten konik, będę musiał się tak upewniać, aż mi się to znudzi, o ile naprawdę nie zaczyna się u mnie, bo niektóre objawy... Ehhh... Na szczęście w poniedziałek mam wizytę. Przeróżne mam myśli i wyobrażenia, że zaraz się coś stanie, że zaraz ktoś do mnie zagada, a ja będę węszył spisek, albo że ktoś w spisku... Tylko przez to nie jadłem od rana i nic więcej :P

Pozdrawiam.
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

18 lutego 2017, o 15:33

Ja jak mam gorsze dni to puszczam sobie wieczorem radio, chyba Z zlote przeboje bo tam jest dosyć spokojnie:)
Temat Twojego lęku jest uzasadniony bo akurat takie okoliczności wystapiły ale pamietaj że to lęk na tej samej zasadzie
co kiedy ktoś znerwicowany obejrzy program o... nie wiem.... boreliozie, i nagle łapie go lęk że to ma
i zaczyna we wszystkim szukac objawów boleriozy.
Mimo że jej nie miał, nie ma i nigdy mieć nie będzie.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

21 lutego 2017, o 02:35

Nie czytać jak ktos ma natręty o samobóju!
Teraz własnie jak czytałem na forum, że 2 Siostry chorowały na schizofrenie i potem przeczytałem artykuł, z którego wynika, że
schizofrenia jest dziedziczna:
dla rodzeństwa - 6%
Aż 6 zasranych procent... Z moimi jazdami jest masakrycznie, chodzę do psychoterapeuty. Tak bym bardzo chciał żyć, ale z drugiej strony nie chcę, żeby kiedyś ludzie patrzyli na mnie z pogardą i, żeby musieli się mną opiekować, a ja nawet nie będę widział w tym problemu...
Cały czas się zastanawiam, czy się zabić... Wydawać się, to może wam śmieszne, rozumiem... Jednak staram się do tego, aż tak lękowo nie podchodzić, a bardziej kalkulacyjnie.

minusy gdybym się zabił:
Rodzice by to ciężko znieśli i rodzina ogólnie.
Mojej Mamie byłoby ciężko sobie poradzić z tym wszystkim.

Plusy:
W razie gdybym ja niebawem też dołączył do elitarnego grona schizofreników :D - To byłby podwójny kłopot dla rodziny
Uniknę w przyszłości żenady, nie odróżnianie realnego od nierealnego świata, to cierpienie gorsze niż śmierć.
Jednorazowy szok(smierc) jest lepsze, niż ciągłe zamartwianie się, a czy synowi nie odbije itd, że nie ma życia.
i jeszcze troszkę by się tego znalazło. Wiem, zdaję sobie sprawę, że pisanie o takich rzeczach na tym forum jest karygodne, ale nie znam innego forum, o na którym mógłbym zadać podobne pytania.

Stoję trochę pod ścianą, chciałbym to zrobić zanim też mnie to dotknie, a wtedy będzie pewnie już za późno... Chciałbym tak odejść, żeby nikomu nie robić przykrości, a wiem, że tak się nie da do kur nędzy... Swoich zasranych genów też nie mam zamiaru przekazywać dalej ( jedynie adopcja wchodzi w grę w przyszłości)

Każdy ma z nas duże problemy, nigdy nie odczuwaliście wkurwienia na Życie? Ale taki totalny wkurw. Nie chodzi tylko o mnie, ale ogólnie o miliony ludzi, którzy czasami mają i gorzej, bomby spadają obok domu ( np w Syrii itd itd), albo dzieci molestowane wykorzystywane? Co to kobieta luźna w udach jest za życie? Jest mi też z drugiej strony smutno, bo widzę dzieci chore na raka, które chcą Żyć... Nie czuję w tym wypadku lęku(chyba, że podswiadomie) Czuję zwyczajne wkurwienie i chciałbym kogo za to winić, ale nie mam kogo... Bo tak to piekło na Ziemi wygląda.
Oczywiście można powiedzieć tchórz, bo chce się wylogować, gdzie inni muszą cierpieć. Ale nie chcę w przyszłości zrobić z siebie i z rodziny pośmiewiska... Dawniej zrzucali ze skarpy jak dziecko się rodziło z wadami i moim zdaniem to jest jak najbardziej prawidłowe, u zwierząt też najsilniejsze wygrywa, bo to natura. Ale w chorobach nigdy nic nie wiadomo...
Co ogólnie o tym sądzicie?

-- 21 lutego 2017, o 02:35 --
Przytoczę tutaj wątek z pewnego forum "Jak wytłumaczyć przypadek w bliskiej mi rodzinie: babcia - chora, jej syn chory (samobójstwo), jej córka chora (leczona), jej wnuk chory (samobójstwo), do tego co najmniej kilka osób z tej spokrewnionych z babcią też chorych (i też skuteczne samobójstwa). Min. jakieś 6 osób i to bliskie pokrewieństwo - dzieci, rodzeństwo." - No i mój Brat miał taki zamiar, bo miał już sznur z pętlą przygotowany w pokoju... Pierdolone Życie.
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

21 lutego 2017, o 02:37

aleks1723 ogólnie to sądzimy - zostaw sobie te przemyślenia na czas jak już wyjdziesz z nerwicy . Teraz zabieraj się za robotę i zajmij życiem !
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

21 lutego 2017, o 02:47

I też pozwolę sobie kolejną wypowiedź zacytować i tak własnie sie czuję: "Taka niepewność względem zachorowania jest chyba gorsza niż sama choroba. Nie wiesz czy warto żyć, rozwijać się, kształcić, czy warto zawiązać trwałe relacje z kobietą, czy możesz pozwolić sobie na dzieci, bo nad głową wisi wyrok."
Nie założę przecież rodziny, bo jak zachoruję to nie chcę być obciążeniem, nie chcę się zakochać, bo nie chcę potem zranić osoby itd itd... Ja po prostu chyba zdążyłem znienawidzić Życie. Dobra kończę się użalać, widocznie jestem słabszym wyrobem. Staram się zrozumieć naturę, ale nie ma sensu, bo ona jest większa niż człowiek i jednostka, także szkoda z nią koty drzeć. Jest po prostu we mnie pewnie dużo lęku i ogromnej nienawiści do życia, ale i też chęci miłości.

To tak jakby pokochać prostytutkę, kochając ją wiedząc, że i tak nas codziennie "zdradza", ale to taka jej praca, więc trzeba jej wybaczać i kochać dalej. Ja przynajmniej tak to interpretuję.
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
ODPOWIEDZ