Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

wszystko zaczyna się w domu

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

16 lipca 2016, o 23:05

Subzero, mysle, ze poukladanie spraw, zrozumienie, zaakceptowanie doswiadczen, zmiana osobowosci fobicznej , nauczenie sie reaogowania na stresy wieksze niz mniejsze, inaczej niz popadanie w mysli lekowe to PODSTAWOWE KWESTIE, ktore zahamuja nawroty nerwicy.
Masz racje, nerwicowcy maja cechy osobowosci sztywne, wynikajace z, badz prowadzace do perfekcjonizmu. "Wyjmij kruszyna ze zlewu, umyj po sobie kibel, zamkjni klape od srocza :hehe: (sory za wyrazenie, smieszy mnie), czemu dobrze i dokladnie nie odkurzyles, tylko po lebkach, etc tec "


Ja o tych kwestiach dowiedzialam sie za pozno. Tzn. WYSZLAM Z NERWICY NATRECTW na dwa miesiace ! Stosowalam tylko techniki "tu i teraz", "stop myslom", "dystans". Nie pracowalam nad soba! Mysalam, ze jestem zdrowa! Wrocilam na wakacje do Polski i miesiac pozniej stopniowo wszystko zaczelo wracac z podwojna sila! Dodam rowniez, ze zjechalam z jednej dawki leku, ktory bralam. Ten "nawrot" natrectw trwa juz szesc miesiecy i wow dochodze powoli do siebie.

Pojechalam do Polski odburzona (tak mi sie wydawalo), rozesmiana, wesola, cool i luz, zen max ! Ale.... na nowo odezwala sie we mnie ochota pomocy innym (matce na sile), na nowo nie umialam jej powiedziec w twarz co mysle, tlumilam uczucia (biedna mamusia jest chora, ojej, nie bede nic mowic, zeby sie nie wsciekala bardziej), mieszkalam u niej mimo tego, ze wplywala na mnie jak sto wypitych kaw naraz. Zostalam u jej boku, bo biedna mamusia, co ona beze mnie zrobi, jak pojde spac gdzie indziej.
W koncu skonczylo sie awantura, powiedziala, ze mam sie wynosic. Wzielam walizke i szlam ryczac ulica, pelna emocji, tych tak bardzo bolacych emocji.

Nie ochronilam siebie przed lekiem.

Teraz wiem, ze matce juz nie pomoge i przy jednym delikatnym niedojrzalym zachowaniu z jej strony, po prostu wyjde, nie mowiac nic.

Jesli sie zdarzy ze do niej wroce.

Z kolei bardzo umocnilam wiezi z ojcem. Staral sie. Rozmaialismy duzio. Byl super dla mnie ! Bylam zdziwiona, sluchal mnie, nie krytykowal, opiekowal sie mna! Bylam w szoku (sa po rozwodzie!) To mi dodalo skrzydel. Nigdy z ojcem nie mialam kontaktu. Nigdy !!!! Po raz pierwszy w sierpniu 2016.

Ten stres i tak znowu pobudzil jakies tam czesci w mozgu i spowodowal nawrot nerwicy ....

:(:
Ostatnio zmieniony 16 lipca 2016, o 23:14 przez Halina, łącznie zmieniany 1 raz.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

16 lipca 2016, o 23:06

Tzn nerwica to nie choroba, że występują nawroty. Metody forumowe przedstawiają wchodzenie z nerwicy permanentne poprzez zrozumienie zaburzenia z drugiej strony. Znając metody działania nerwicy prawie niemożliwe jest ponowne wpakowanie się w nią. Oczywiście wymaga to sporej nauki dystansu itp
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

16 lipca 2016, o 23:13

przeanalizuje cale forum jestem na tym etapie, zrozumiem pewnie nerwice od innej strony, ktorej dotad nie rozumialam. Tak, ja mialam nawrot, albo po prostu dluzsza chwile ciszy dwumiesieczna, ktora zagluszylam nieumiejetnoscia podejscia do spraw bolaczek zyciowych. Wiem, ze t nie jest choroba, tylko zaburzenie. Mowi sie, ze odburzona osoba jest wtedy, kiedy odburzenie trwa rok. Moze to dlatego? Nie wiem. Ojejju jeju, jak aja bylam sczesliwa, jakie zycie bylo piekne, jakbym na jakims chaju chodzila :D

Kurde wlasnie widze twoj podpis i wiesz, co ostatio powiedzialam znajomym "nerwica to jak egzema i m dluzej drapiesz, tym bardziej sie rozwija i dluzej zlazi"
Ostatnio zmieniony 16 lipca 2016, o 23:15 przez Halina, łącznie zmieniany 1 raz.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

16 lipca 2016, o 23:16

Po odburzeniu nudno będzie bez natrętów :DD Trzeba będzie się na nowo przyzwyczajać do nudy :D

Bez przesady! Zostańmy przy ugryzieniu komara :D
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

16 lipca 2016, o 23:17

mi jakos nudno nie bylo, bylam szczesliwa, cieszylo mnie wszystko, kazda drobnostka, kazdy pomysl, kazda rozmowa, nawet siedzenie w kafejce i patrzenie na ludzi, wcale mi nudno nie bylo. Ale jak natrectwa przechodza na jeden dzien, potem na dwa, trzy etc, to czegos mi brakuje. Il wiecej dni bez natrectw, tym lepiej. Ale o nudzie u mnie mowy nie ma !!!!
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

17 lipca 2016, o 15:39

Zgodze się z subzero bez nerwicy czasami robi się nudno :D Powrót do nudy i codzienności.Jak się nerwice zrozumie to trochę jest jak upierdliwa przyjaciółka.Jak masz ją w powazaniu, chcesz się od niej odciąc, zapomnieć ona ci dupe zawraca, a jak ty chcesz się z nią zaprzyjaźnić ona odchodzi :hehe:

Wracając do rozmowy z dziwnym jak ktoś ma artykuły lub coś o w tym stylu o rozpieszczaniu lub ksiazka, chętnie zgłębie problem. MOze coś dla siebie znajdę, bo ogólnie z mojej perspektywy problem rozpieszczania nigdy nie był postawiony na równi z biciem, ale skoro według wielu opinni jest, chętnie bym się w to z dystansem wgłębiła w ten problem i sama moze ponownie rozwazyła.
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

17 lipca 2016, o 20:35

Nie mam takich materialow niestety, ale jak cos bede miec to ci podrzuce.
Moja matka byla rozpieszczana: odrabiano nawet za nia lekcje :)
Zaszla w ciaze w wieku 19 lat, wypuszczona na gleboka wode, prawie sie w niej utopila i zreszta do dzisiaj sie topi. Nie umie w ogole sobe radzic z niczym. Ta nadmierna troska jej rodzicow doprowadzila ja pewnego dnia do super pieknego ataku paniki z pojawieniem sie natrectw z czasem. Nie poradzila sobie z "ostrym" mezem, nigdy nie znalazla pracy. Liczyla tylko na swojego meza. I na swoje dzieci. Jej neriwca, "leczona" tylko antydepr przerodzila sie w osobowosc cholernie toksyczna, bardzo zaburzona i generalnie bez mozliwosci wyjscia z niej. Dlaczego? Bo moja matka nie zdaje sobie sprawy, ze ma takie zaburzenia osobowosci, na taka skale rujnujace innych! Ja wybralam odsuniecie sie od niej!
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

17 lipca 2016, o 21:21

Rozpieszczanie nie zawsze prowadzi do lęków, czasem prowadzi np. do agresji, zależy to chyba w sporej części od temperamentu. Brat mojej matki był rozpieszczony, we wszystkim mu podobno usługiwano i pobłażano. Wyrósł na osobę, która myślała, że wszystko mu wolno. Zaczął pić, pierwszą swoją żonę gnębił psychicznie, drugą i trzecią bił, okradał rodziców z pieniędzy, wyżywał się psychicznie na nich i groził im; narobił dużo długów.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

17 lipca 2016, o 21:28

a myslisz, ze PICIE i wyzywanie sie na innych nie sa spowodowane lekami i nerwica ? Ja mysle, ze tak ! Zaburzona osobowosc jak byk !
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

17 lipca 2016, o 21:36

Halina pisze:a myslisz, ze PICIE i wyzywanie sie na innych nie sa spowodowane lekami i nerwica ? Ja mysle, ze tak ! Zaburzona osobowosc jak byk !
W jego przypadku stawiam na to, że było to spowodowane tym, że mu pobłażano, nie nauczono dyscypliny.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

17 lipca 2016, o 22:42

jak dla mnie to wiekszosc tych, ktory bija i pija, to po prostu do kieliszka pchaja swoje prblemy nie rozwiazane, swoje wewnetrzene konflikty, ktore doprowadzimy ich do nerwicy, bez ich wiedzy, albo z ich wiedza.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Nynuszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 8 kwietnia 2016, o 10:59

18 lipca 2016, o 08:31

schanis22 pisze:Bardzo fajnie napisane Halinka ;ok , ja już wiem to wszystko z forum :lov: bez szycia laleczki uspokoiłam w sobie zapłakane dziecko .
Co byś mi poleciła żeby uspokoić w sobie dziecko zapłakane bez szycia laleczki????
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

18 lipca 2016, o 20:34

Halina pisze:Faktem jest, ze nasze nerwice maja swoje zrodlo w wychowaniu nas przez rodzicow. OK. Ale pod zadnym pozorem nie nalezy ich za to winic. Robili, co mogli w danym momencie i my nie ponosimy odpowiedzialnosci za ich zaburzone stany tylko oni ponosza ODPOWIEDZIALNOSC, ze nie mieli na tyle sily i odwagi, by cokolwiek ze swoimi zaburzeniami zrobic. Cokolwiek innego, niz przekazywanie im nam, dzieciom! Do niedawna winilam rodzicow, to nie jest tak, ze umialam ich nie winic. Po prostu dzieki jednej z mich terapeutek zrozumialam, ze nie nalezy ich winic, gdyz to nic nie da, i pogorszy nasz stan nerwicy.

Nalezy zaakaceptowac fakt, ze to, co bylo, tego nie zmienimy. Ale ...... ?!! Mozna wplynac na podswiadomosc (nawet w starczym wieku), w ktorej zakodowane sa: brak milosci, brak opieki nad nami, samotnosc jako dziecko, brak uwagi ze strony rodzicow, krytykowanie nas, ponizanie roznego rodzaju (slowne i fizyczne). Mozna zrobic to samo jesli bylo sie skrajnie, przesadnie rozpieszczanym (kazdy ma swoja wlasna skale i wlasna definicje skrajnosci na podstawie wlasnych przezyc. Dla mnie skrajne jst to, ze ojciec mi dawal w dupe bez powodu, krytykowal mnie, mowil, ze nic nie umiem, zamiast tlumaczyc darl sie jak idiota, przywalil raz czy dwa matce, matka bezbronna ryczala.... To dla mnie jest skrajnosc. Wszsytko to, co nie powinno miec miejsca jest dla mnie skrajne, bo boli tak samo i absolutnie nie bede sie porownywac do sytuacji innych, kogos, kto na przyklad byl bity codziennie, co chwile etc..... Nie obchodzi mnie to. Ja to ja.)

A jak wlynac na podswiadomosc, jak zmienic to, co zostalo zapisane i jeszcze nadal krwawi?

Jesli moge sie podzielic, stazem, spotkaniami grupowymi, na ktore chodze, i jesli komus maja byc pomocne, to super!

Otoz: wazne jest by wywalic z siebie, to, co nas gryzie. Boli. Meczy. Po drugie, nie nalezy pod zadnym pozorem bronic rodzicow i zaslaniac ich dpowiedzialnosc jakimikolwiek argumentami. Ja to robilam do niedawna. Na przyklad: jesli ojciec mnie zbil, nie panowal nad soba, to dla tego, ze sam byl bity! Jesli matka sie mna nie zajmowala, to dlatego, ze miala obsesje! A i co z tego? Kazdy rodzic jest ODPOWIEDZIALNY ZA SWOJE DZIECKO I SWIADOMY JEST SWOICH CZYNOW. Zrozumialam, ze obrona moich rodzicow, pogarsza mj stan napiecia !!!!

Po trzecie: nalezy sobie znalezc jakas maskote, najlepiej z dziecinstwa i zajac sie nia! Wydaje sie moze wam glupie, pisalam o tym. To proces, ktory trwa w czasie. Chodzi o to, ze jak sie ma jakas mysl nerwicowa, to nalezy pocieszyc ta maskotke, czy lalke, czy cokolwiek. Mowiac jej "kochanie, nie ma zagrozenia, jestem z toba, ja jestem twoim rodzicem, jestes samotna ?ja sie toba zajme, nie boj sie"........ etc

Glupie nie glupie, ale ja uszylam se lale i biore ja ze soba. Zajmuje sie nia. Tak, jak chcialabym, by mna sie zajmowano. Czesze ja, ubieram, szyje jej bluzki. Spe z nia czytam jej bajki. To symboliczna lalka jest moim dzieckiem, ktore tkwi we mnie i prosi, by sie nim zajac. Przeciez czesc mozgu odpowiedzialna za stany nerwicowe odpowiada wiekowi 4-letniego dziecka !!!! To jest czesc irracjonalna. Powiedz sobie-dziecku, ze jest w porzadku, z enie ma zagrozenia. Albo, ze jestem w stanie sama sobie dac rade w zyciu, a nie ze mama czy tata sie zajmie tym, czy tamtym.

Po czwarte (primo jak mowi Kiepski) nalezy zerwac z rodzicami TOKSYCZNE WIEZY.
O co chodzi ??? Dotad staralam sie za kazdym razem zmienic obsesyjnie zaburzona matke + do tego jaies inne zmiany osobowosci, na ktore sobie zapracowala cale zycie, lykajac leki, ktore nic nie dawaly i siedzac w domu na tylku i nic nie robiac. Moja matka jest tak negatywna, w kolko wszystko powtarza, placze, mowi, ze sobie nie poradzi, zycie w samotnosci to bol, "Boze, co to bedzie, boze, jak ja sobie poradze". Siedzi i mysli, majac twarz spuszczona, to sa jej zachowania.

Wiec ja za kazdym razem "mamo idz do lekarza, mamo lecz sie". znalazlam jej terapie, bedac we Francji, a ona miala na terapie chodzic w Poznaniu. raz byla. "Wez, to do dupy, daj mi swiety spokoj " - odpowiedziala mi, krzyczac i wrzeszcac...... Kilkanascie miesiecy marnowalam energie, by mamie przekazac to, czego sie ucze. I na co? Na nic.

ZROZUMIALAM ZE MOJA CHEC ZMIANY MATKI NA LEPSZE TO OBSESYJNE DZIALANIE BEZ ZADNEGO SKUTKU. Po co? GDYZ CALY CZAS CZEKAM, ZE DOSTANE ODNIEJ TO, CZEGO IE OTRZYMALAM BEDAC DZIECKIEM, CZYLI PRAWDZIWEJ MILOSCI!

ZATEM po piate : PRZESTAN OCZEKIWAC,, ze dostaniesz cos czego nie dostales ani od ojca, anni od matki.

(kazdy telefon od matki ja czekalam az powie "co u ciebie kochanie opowiadaj, jak leci kochanie, moja kochana coreczka etc etc". ) Gowno, za kazdym razem bylo (i jest) "cholera jasna, ale zycie ciezkie jak nie wiem, tak goraco w pracy, ze wytrzymac nie idzie, te prace drogowe mnie wykoncza, wiesz ten moj facet dowiedzial sie, ze mam 5 lat wiecej, co to bedzie, jak myslisz ? Powiedz mi ????

I tak bedzie. Ja nie zmienie jej i konie ! Jedyne, co moge zrobic, to sie CHRONIC PRZED JEJ WPLYWEM TOKSYCZNYM.

Napisalam je mejla, ze nie zycze sobie by pisala mi negatywne teksty po kilknascie raz dziennie w mejlu, nie zycze sobie, by mowila o swoich problemach, jesli chce zapraszam, bo bardzo ja kocham, ale do rozmowy POZYTYWNEJ i budujacej. Jesli tego nie umiesz - powiedzialam jej- twoja sprawa. Tkwij w nericy, jesli masz ochote. Ja mam swoje zycie,, ty masz swoje. Jesli raz jeszcze wyslesz mi mejla, typu "aga aleja zle sie dzisiaj czuje, masakra, nie wiem, co robic, boze tragedia" to cie zablokuje wszedzie i wymarze twoj numer.

Cisza, nie pisala nic. Kilka dni temu napisala, ze fajne dalam fotki na fejsie :)


Cisza, nic.....

Mysle, ze ktos, kto nie chce sie leczyc na nerwice to identycznie jak alkoholik : albo jestes ostry, albo nic z tego nie bedzie. Bo walka z zaburzona osoba, to walka z waitrakami. Jesli nie chce, to nie i juz.



No i sie rozpisalam...... Piszcie, co myslicie !!!!!!!!
ZATEM po piate : PRZESTAN OCZEKIWAC,, ze dostaniesz cos czego nie dostales ani od ojca, anni od matki. - JA MYŚLĘ, ŻE TO JEST BARDZO WAŻNE.
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

19 lipca 2016, o 05:04

Po piąte-alternatywne: przestań oczekiwać, że ciągle będziesz wszystko dostawał, jak dostawałeś od ojca i/lub matki. To też jest bardzo ważne.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

19 lipca 2016, o 09:52

dokladnie i zacznij liczy cna siebie samego
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
ODPOWIEDZ