Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wmawianie sobie "rzeczy"

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
wik123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 2 maja 2017, o 22:27

21 czerwca 2017, o 19:57

Witam.
Chciałam się zapytać czy w mawianie sobie różnych np. chorób,nakręcanie się na nie jest oznaką jakieś choroby psychicznej typu schizofrenia? Czy raczej nerwica?
Ostatnio mam wrażenie, a wręcz jestem pewna, że sobie dużo rzeczy wmawiam. Niestety to się odbiją na mnie, bo czuję się przez to dziwnie itd. Od dłuższego czasu mam tez pytania z serii " po co żyje, po co to wszystko, jak to jest że widzę, jak to jest że ludzie istnieją, skąd się wziął świat). Możliwe, że pytania te są po prostu u mnie zwykłym wyrazem ciekawości - lubię się dowiadywać, dużo się uczę albo wyrazem buntu młodzieńczego ( skończyłam szkołę średnią, teraz studia, dużo zmian). Jednak te pytania aż mnie paraliżują. Czasem czuję z tego bezsensowność swojego życia, boję się, że kiedyś mogłabym się tak nakręcić i sobie coś zrobić. Jednak patrze tez na to racjonalnie i myślę, że te pytania są przecież bez znaczenia i powinnam się cieszyć tym co mam.

Czy jest sposób żeby się tego pozbyć? Iść do psychologa? Czy po prostu samodzielnie jakoś to zwalczać?

Pozdrawiam. Dziękuję za odpowiedzi.
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

21 czerwca 2017, o 20:33

Witaj ,

Nie masz żadnej schizofrenii, mogę Cię zapewnić. To o czym piszesz jest typowe w zaburzeniach lękowych. Zapozaj się z materiałami na forum, posłuchaj nagrań odburzeniowych i jak przyswoisz teorie to staraj się wcielać ją w życie. No i oczywiscie jeżeli chcesz, to myślę że warto odiwedzić psychologa, na pewno nie zaszkodzi :)

Trzymaj się i powodzenia :)
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

21 czerwca 2017, o 20:48

Nerwica :) Jeśli sobie na razie radzisz (a widzę, ze podejscie masz racjonalne), to wdrażaj w zycie na co dzien rady z forum, tylko konsekwentnie.
A jeżeli czujesz się naprawdę źle, to skorzystaj z pomocy doświadczonego terapeuty, osobiscie bardzo polecam :)
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
wik123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 2 maja 2017, o 22:27

21 czerwca 2017, o 20:58

Myślę, że póki co sobie radzę. Gdy przychodzą głupie myśli to po prostu odpowiadam sobie na nie w racjonalny sposób i od razu lepiej się czuję. Napisałam tu aby się upewnić i troszkę uspokoić. :D
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

21 czerwca 2017, o 21:05

wik123 pisze:
21 czerwca 2017, o 20:58
Myślę, że póki co sobie radzę. Gdy przychodzą głupie myśli to po prostu odpowiadam sobie na nie w racjonalny sposób i od razu lepiej się czuję. Napisałam tu aby się upewnić i troszkę uspokoić. :D
Racjonalizowanie to świetny sposób, tak trzymaj! W razie czego śmiało pisz :friend:
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
wik123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 2 maja 2017, o 22:27

21 czerwca 2017, o 21:15

Chciałam się jeszcze zapytać czy wszelkie moje obawy, strach i lęki mogą być związane z dorastaniem i nadchodzącymi zmianami? ( aktualnie wybieram się na studia) Bardzo się boję przyszłości, jak o niej myślę, to mam poczucie jakbym nie dała rady sobie z tym poradzić, tak długo żyć, to wszystko mnie przeraża. Nigdy nie chciałam dorastać i jeszcze rok temu czułam się świetnie, bo chodziłam sobie do szkoły i było tak beztrosko. Moje problemy zaczęły się odkąd skończyłam szkołę.
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

21 czerwca 2017, o 22:45

Strach związany ze zmianami to strach naturalny, fizjologiczny, dotyczy każdego :) Normalne że się stresujesz, czeka Cię nowy, nieznany etap w życiu. Byc może przerodzilo się to w nerwice, a może miałas do niej skłonności już wcześniej i w obecnej sytuacji leki się uaktywnily lub nasilily. Akceptuj obawy które masz, ale jednocześnie nie wdawaj się w niepotrzebna analizę przyszłości, racjonalizuj wątpliwości które przychodzą Ci do głowy. Nie taki wilk straszny jak go malują :) Wszystko będzie dobrze, trzymaj się ciepło :friend:
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Awatar użytkownika
kasicka91
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09

22 czerwca 2017, o 00:43

wik123 pisze:
21 czerwca 2017, o 21:15
Chciałam się jeszcze zapytać czy wszelkie moje obawy, strach i lęki mogą być związane z dorastaniem i nadchodzącymi zmianami? ( aktualnie wybieram się na studia) Bardzo się boję przyszłości, jak o niej myślę, to mam poczucie jakbym nie dała rady sobie z tym poradzić, tak długo żyć, to wszystko mnie przeraża. Nigdy nie chciałam dorastać i jeszcze rok temu czułam się świetnie, bo chodziłam sobie do szkoły i było tak beztrosko. Moje problemy zaczęły się odkąd skończyłam szkołę.
Mam podobnie. Dla Ciebie studia są nowym etapem, u mnie małżeństwo i wszelkie zmiany się z tym wiążące. Pamiętam jak czekając w samochodzie po ceremonii, aż goście i kamerzysta dojadą na salę, ja zapadałam się w fotel, w głowie milion myśli: że już mam inne nazwisko, inny adres zamieszkania i czy ja w ogóle jutra dożyję, takie poczucie że coś się skończyło. No jak o tym sobie pomyślę, to głupoty totalne :DD To brzmi jakbym wychodziła za mąż za karę, albo na siłę, ale wcale tak nie było. Moje wewnętrzne rozpieszczone dziecko zaczęło płakać i nie zgadzać się właśnie na ZMIANY... Nawet sobie sprawy nie zdawałam jak jestem uzależniona od życia z rodzicami, a co na pierwszy rzut oka wcale nie wydawało się, żeby tak było! Wtedy też miałam te różne dziwne myśli, o których napisałaś na początku.

"to mam poczucie jakbym nie dała rady sobie z tym poradzić, tak długo żyć, to wszystko mnie przeraża"

Jak będziesz pracować nad sobą to na pewno minie, bo miałam podobnie. A już prawie rok jestem w małżeństwie i jakoś nie umarłam :P A przyszłość już mnie tak nie przeraża.
wik123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 2 maja 2017, o 22:27

23 czerwca 2017, o 18:00

kasicka91 pisze:
22 czerwca 2017, o 00:43
wik123 pisze:
21 czerwca 2017, o 21:15
Chciałam się jeszcze zapytać czy wszelkie moje obawy, strach i lęki mogą być związane z dorastaniem i nadchodzącymi zmianami? ( aktualnie wybieram się na studia) Bardzo się boję przyszłości, jak o niej myślę, to mam poczucie jakbym nie dała rady sobie z tym poradzić, tak długo żyć, to wszystko mnie przeraża. Nigdy nie chciałam dorastać i jeszcze rok temu czułam się świetnie, bo chodziłam sobie do szkoły i było tak beztrosko. Moje problemy zaczęły się odkąd skończyłam szkołę.
Mam podobnie. Dla Ciebie studia są nowym etapem, u mnie małżeństwo i wszelkie zmiany się z tym wiążące. Pamiętam jak czekając w samochodzie po ceremonii, aż goście i kamerzysta dojadą na salę, ja zapadałam się w fotel, w głowie milion myśli: że już mam inne nazwisko, inny adres zamieszkania i czy ja w ogóle jutra dożyję, takie poczucie że coś się skończyło. No jak o tym sobie pomyślę, to głupoty totalne :DD To brzmi jakbym wychodziła za mąż za karę, albo na siłę, ale wcale tak nie było. Moje wewnętrzne rozpieszczone dziecko zaczęło płakać i nie zgadzać się właśnie na ZMIANY... Nawet sobie sprawy nie zdawałam jak jestem uzależniona od życia z rodzicami, a co na pierwszy rzut oka wcale nie wydawało się, żeby tak było! Wtedy też miałam te różne dziwne myśli, o których napisałaś na początku.

"to mam poczucie jakbym nie dała rady sobie z tym poradzić, tak długo żyć, to wszystko mnie przeraża"

Jak będziesz pracować nad sobą to na pewno minie, bo miałam podobnie. A już prawie rok jestem w małżeństwie i jakoś nie umarłam :P A przyszłość już mnie tak nie przeraża.

Bardzo dziękuję za odpowiedź. Aktualnie pracuję nad wyciszeniem się i wrzuceniu na luz. 3 lata szkoły byłam kłębkiem nerwów i staram się teraz jak najwięcej wypoczywać aby poczuć spokój wewnętrzny. Najbardziej jedynie gnębią mnie myśli typu "po co to wszystko?", jednak potem sobie myślę, że po co o tym myślę, bo to tylko mnie smuci itd, a jak o tym nie myślę to jest super. Mam nadzieję, że jeśli trochę zaakceptuję zmiany będzie lepiej. Jedyne co tak boje się starzenia, tej odległej przyszłości. Nie chce żeby zabrakło mi na to wszystko sił.
ODPOWIEDZ