Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witam się nieśmiało

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
Pola87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 22 czerwca 2017, o 13:00

1 lipca 2017, o 22:56

Cześć wszystkim.
Przeglądam forum często, jestem z tych osób co wola się bardzo nie udzielać. Postanowiłam jednak się podzielić moja historia, mam nadzieję że znajdę pomoc, zrozumienie i przyjazne dusze tutaj :)
Mam 30 lat, odkąd pamiętam miałam jakieś problemy ze sobą. Od małego dziecka trudno mi było nawiązać bliskie relacje z kimkolwiek, dlatego nie mam żadnych bliskich przyjaciół.
W domu bywało nieciekawie, ojciec lubił pić, dodatkowo sam chorował na nerwicę i depresję. Z dzieciństwa pamiętam glownie wstyd za ojca i strach.
Mama miała ciężko przez niego i nasze potrzeby schodziły na dalszy plan. Ja jako najstarsze dziecko przejęłam dużo obowiązków domowych na siebie i do tej pory jestem bardziej rodzicem niż dzieckiem moich rodziców.
Wszystkie problemy jakie miałam tłumilam w sobie, przez.co cierpiałam na bezsenność długi czas, zawsze przed snem robiłam w głowie listę problemów które obecnie mam, taka mała nerwica natręctw już od młodego wieku.
Zawsze czułam się niedopasowana do towarzystwa. Niby miałam znajomych ale znajomości trwały krótko, bo zaraz wyszukiwałam jakichś wad w tych osobach i przestawałam je lubić. Tak mam do tej pory.
Przez całe życie cierpię na różne natręctwa, najpierw w miejscach typu szkoła, kościół było mi niedobrze i bałam się że zemdleje, później bywały bluźniercze myśli podczas mszy czy modlitwy.
Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim, niedługo wracam do pracy i jestem przerażona. Mam fobie społeczną, ale taka dziwna forme, bo nie mam problemu z rozmową z obcymi, tylko wstydzę się/boję osób które znam. I na myśl o powrocie do pracy się trzęsę, jak sobie poradzę. Ten okres macierzyńskiego pogłębił moje lęki, bo siedzę sama z dzieckiem całymi dniami.
Ciężko mi bo chciałabym bardzo na luzie rozmawiać z ludźmi, brakuje mi tego, ale mam w sobie jakąś blokadę której nie potrafię wylaczyc.
Mam nadzieję, że uporam się z tym z Waszą pomocą i będę mogła się cieszyć życiem, bo mimo iż mam wymarzonego synka, męża, dobrą pracę to ta fobia i nerwica przysłania mi całe szczęście i nie pozwala korzystać z niego :(
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

1 lipca 2017, o 23:04

Cześć kochana :friend: Trafiłaś w dobre miejsce. Nie miałaś łatwego dzieciństwa, prawdopodobnie więc od najmłodszych lat Twój umysł jest nastawiony na ciągły lęk, reaguje automatycznie tak jak w stanie zagrożenia.
Myśle, że naprawdę dobrze byłoby, gdybyś znalazła doświadczonego psychoterapeute, który pomoże Ci przepracowac i zracjonalizowac Twoje obawy, zweryfikuje podejście do życia, pomoże dotrzeć do ewentualnych traum. Taki przewodnik na początku Twojej drogi do odburzenia na pewno nie zaszkodzi.
Pewnie czytałaś już materiały forum dotyczące lęku, natrectw i akceptacji? Jeśli jakimś cudem jeszcze nie, to koniecznie do nich zajrzyj. Mąż Cię wspiera, rozumie przez co przechodzisz? Możliwość oparcia się na kimś bliskim jest w zaburzeniu bardzo ważna.
Trzymaj się ciepło, badz dzielna, w razie czego śmiało pisz :)
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 913
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

1 lipca 2017, o 23:08

Witaj, POLA
twoja historia jest podobna do wielu z forum. Zresztą do mojej też 'why jak widzisz tu właśnie tkwi problem ,który skomulował sie przez lata w nas co w rezultacie skonczyło sie nerwica. Bo tak naprawdę, zyłaś nie swoim życiem tylko swoich bliskich. Skupiłaś się na negatywnych emocjach , nerwicowiec nie rozumie,że moze zyc swoim życiem oddzielnym od swoich rodziców ale w rezultacie i tak przejmuje obowiazki rdziców i ich problemy, które ciagną sie póżniej w dorosłym juz zyciu, a w cale nie musi tak być.
Pola ,życzę ci znalezienia tu wszelkich odpowiedzi i pomocy dla siebie , której na pewno tu uzyskasz ;) słuchaj nagrań, na pewno wiele zrozumiesz i na pewno wiele odkryjesz :si
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Pola87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 22 czerwca 2017, o 13:00

1 lipca 2017, o 23:21

Dziewczyny, bardzo dziękuję za szybką odpowiedź :)
Jeśli chodzi o psychologa to byłam na około 10 spotkaniach w nurcie psychodynamicznym, ale wydawało mi się że czuje się gorzej po tych spotkaniach. Dodatkowo rujnowalo mnie to finansowo, więc musiałam zrezygnować. Mąż mnie wspiera, jednak on miał zupełnie inne dziecinstwo i po prostu mnie nie rozumie co przeżywam. Wydaje mi się, że każdy kto nie doświadczył nerwicy/fobii nie jest w stanie zrozumieć osoby chorej.
Forum przeglądam, dopiero zaczęłam się zagłębiać w poszczególne tematy, ale na pewno przekopie je bo jestem bardzo zmotywowana żeby z tego wyjść! :)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

2 lipca 2017, o 00:01

Witaj Polu :friend:

Miło Cię widzieć, bo trafiłaś do miejsca, gdzie Cię rozumiemy i postaramy się pomóc. Masz w sobie dużo siły, co przy odrobinie wytrwałościi i pracy nad sobą pozwoli Ci wyjść z nerwicy! Masz rację, osoba niezaburzona nigdy nas nie zrozumie, ale pozwól jej być na ile potrafi. Powodzenia w odburzaniu :-)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Pola87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 22 czerwca 2017, o 13:00

2 lipca 2017, o 14:39

katarzynka pisze:
2 lipca 2017, o 00:01
Witaj Polu :friend:

Miło Cię widzieć, bo trafiłaś do miejsca, gdzie Cię rozumiemy i postaramy się pomóc. Masz w sobie dużo siły, co przy odrobinie wytrwałościi i pracy nad sobą pozwoli Ci wyjść z nerwicy! Masz rację, osoba niezaburzona nigdy nas nie zrozumie, ale pozwól jej być na ile potrafi. Powodzenia w odburzaniu :-)
Dziękuję :)
Jestem tu krótko, a już się cieszę że dołączyłam do Was, bo każda odpowiedz i taka sympatia z niej bijąca podnosi na duchu :friend:
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

2 lipca 2017, o 14:57

Pola87 pisze:
1 lipca 2017, o 23:21
Dziewczyny, bardzo dziękuję za szybką odpowiedź :)
Jeśli chodzi o psychologa to byłam na około 10 spotkaniach w nurcie psychodynamicznym, ale wydawało mi się że czuje się gorzej po tych spotkaniach. Dodatkowo rujnowalo mnie to finansowo, więc musiałam zrezygnować. Mąż mnie wspiera, jednak on miał zupełnie inne dziecinstwo i po prostu mnie nie rozumie co przeżywam. Wydaje mi się, że każdy kto nie doświadczył nerwicy/fobii nie jest w stanie zrozumieć osoby chorej.
Forum przeglądam, dopiero zaczęłam się zagłębiać w poszczególne tematy, ale na pewno przekopie je bo jestem bardzo zmotywowana żeby z tego wyjść! :)
wiesz co, mogę Ci tylko powiedzieć z własnego doświadczenia, że jeżeli na początku terapii czujesz się gorzej, masz wrażenie ze niepotrzebnie grzebiesz w czymś bolesnym, to znaczy ze ta terapia działa,dotyka czegoś co budzi Twój niepokój. stąd wrażenie złego samopoczucia. Czasami warto to przetrwac, przeczekac, bo to mija, a doswiadczony psycholog potrafi wspaniale otworzyć nam oczy na istotę i źródło zaburzenia.
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Pola87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 22 czerwca 2017, o 13:00

2 lipca 2017, o 16:14

eyeswithoutaface pisze:
2 lipca 2017, o 14:57
Pola87 pisze:
1 lipca 2017, o 23:21
Dziewczyny, bardzo dziękuję za szybką odpowiedź :)
Jeśli chodzi o psychologa to byłam na około 10 spotkaniach w nurcie psychodynamicznym, ale wydawało mi się że czuje się gorzej po tych spotkaniach. Dodatkowo rujnowalo mnie to finansowo, więc musiałam zrezygnować. Mąż mnie wspiera, jednak on miał zupełnie inne dziecinstwo i po prostu mnie nie rozumie co przeżywam. Wydaje mi się, że każdy kto nie doświadczył nerwicy/fobii nie jest w stanie zrozumieć osoby chorej.
Forum przeglądam, dopiero zaczęłam się zagłębiać w poszczególne tematy, ale na pewno przekopie je bo jestem bardzo zmotywowana żeby z tego wyjść! :)
wiesz co, mogę Ci tylko powiedzieć z własnego doświadczenia, że jeżeli na początku terapii czujesz się gorzej, masz wrażenie ze niepotrzebnie grzebiesz w czymś bolesnym, to znaczy ze ta terapia działa,dotyka czegoś co budzi Twój niepokój. stąd wrażenie złego samopoczucia. Czasami warto to przetrwac, przeczekac, bo to mija, a doswiadczony psycholog potrafi wspaniale otworzyć nam oczy na istotę i źródło zaburzenia.

Wiesz, na początku mi pomagalo, kilka rzeczy przemyślałam i przegadałam z terapeutka, jednak kolejne spotkania polegały na opowiadaniu co się działo u mnie od poprzedniego spotkania, co czułam i w sumie nie widziałam w tym celu. Gdybym nie miała okrojonego budżetu pewnie bym kontynuowala terapię, bo terapeutka była jedyną osobą której wszystko od a do z o sobie powiedzialam, całą moją historię.
Dogadałam się że w razie bardzo złego samopoczucia mam dzwonić i umawiać się na wizyte. Na razie nie było takiej potrzeby ale czuję się pewniej mając taką możliwość w zanadrzu :)
madzinek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 16 listopada 2016, o 09:01

3 lipca 2017, o 17:31

Hej Polu ja mam bardzo podobna sytuację trudne dzieciństwo z pijącym ojcem i wtedy nie zdawałam sobie sprawy jak to wpłynie na moje dalsze życie ten ciągły lęk w jakim stanie wróci,czy będzie awantura,nie można nikogo zaprosić bo wiadomo...wstyd.Teraz sama jestem jednym wielkim lękiem choć staram się walczyć mam podobnie czuje się źle np.w kościele wydaję mi się że zaraz zemdleję-niedawna komunia syna nie cieszyła mnie jak powinna gdyż byłam skupiona na sobie i swoim lęku,nie umiem wyjść z domu bez validolu(takie koło ratunkowe które mnie uspokaja).Najgorsze jest jeszcze to mąż mnie nie rozumie dla niego jest to dziwne-przecież wyglądam normalnie wiem że ja muszę być swoim najlepszym przyjacielem ale bardzo przykre jest to że cierpimy często w samotności niezrozumieni...ale wierzę ze będzie coraz lepiej i oswobodzimy się i zaczniemy żyć w pełni.Polecam film na YT Lalajny pełnej radości i energii mamy 3 dzieci która pokonała nerwicę bez leków,terapii właśnie akceptując lęk fajnie opowiada o tym bardzo motywujący i dający nadzieję film:-) pozdawiam.
Pola87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 22 czerwca 2017, o 13:00

3 lipca 2017, o 22:39

Dziękuję madzinek, na pewno zerkne na ten film.
No niestety, ktoś kto nie doświadczył nerwicy/fobii nie jest w stanie zrozumieć nas.
Dlatego fajnie, że jest takie miejsce jak to :)
Ja jestem tu tylko kilka dni, a już czuję się trochę lepiej.
W razie czego pisz, chętnie porozmawiam. :friend:
Awatar użytkownika
kasicka91
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09

5 lipca 2017, o 15:14

Pola87 pisze:
1 lipca 2017, o 22:56
Zawsze czułam się niedopasowana do towarzystwa. Niby miałam znajomych ale znajomości trwały krótko, bo zaraz wyszukiwałam jakichś wad w tych osobach i przestawałam je lubić. Tak mam do tej pory.
Kurczę, też tak mam! Skąd to się bierze? Nie mam problemu w nawiązywaniu nowego kontaktu, ale żeby pociągnąć to dłużej... Zazwyczaj jest tak jak to opisałaś.

A tak poza tym to witaj Pola, wszystkiego dobrego i powodzenia w odburzaniu :)
Pola87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 22 czerwca 2017, o 13:00

5 lipca 2017, o 16:00

kasicka91 pisze:
5 lipca 2017, o 15:14
Pola87 pisze:
1 lipca 2017, o 22:56
Zawsze czułam się niedopasowana do towarzystwa. Niby miałam znajomych ale znajomości trwały krótko, bo zaraz wyszukiwałam jakichś wad w tych osobach i przestawałam je lubić. Tak mam do tej pory.
Kurczę, też tak mam! Skąd to się bierze? Nie mam problemu w nawiązywaniu nowego kontaktu, ale żeby pociągnąć to dłużej... Zazwyczaj jest tak jak to opisałaś.

A tak poza tym to witaj Pola, wszystkiego dobrego i powodzenia w odburzaniu :)
Witaj Kasicka :)
Też nie wiem skąd się to bierze.
Dziękuję, Tobie tez wszystkiego dobrego cmok
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

6 lipca 2017, o 13:38

Cześć :D
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

6 lipca 2017, o 13:42

eyeswithoutaface pisze:
2 lipca 2017, o 14:57
Pola87 pisze:
1 lipca 2017, o 23:21
Dziewczyny, bardzo dziękuję za szybką odpowiedź :)
Jeśli chodzi o psychologa to byłam na około 10 spotkaniach w nurcie psychodynamicznym, ale wydawało mi się że czuje się gorzej po tych spotkaniach. Dodatkowo rujnowalo mnie to finansowo, więc musiałam zrezygnować. Mąż mnie wspiera, jednak on miał zupełnie inne dziecinstwo i po prostu mnie nie rozumie co przeżywam. Wydaje mi się, że każdy kto nie doświadczył nerwicy/fobii nie jest w stanie zrozumieć osoby chorej.
Forum przeglądam, dopiero zaczęłam się zagłębiać w poszczególne tematy, ale na pewno przekopie je bo jestem bardzo zmotywowana żeby z tego wyjść! :)
wiesz co, mogę Ci tylko powiedzieć z własnego doświadczenia, że jeżeli na początku terapii czujesz się gorzej, masz wrażenie ze niepotrzebnie grzebiesz w czymś bolesnym, to znaczy ze ta terapia działa,dotyka czegoś co budzi Twój niepokój. stąd wrażenie złego samopoczucia. Czasami warto to przetrwac, przeczekac, bo to mija, a doswiadczony psycholog potrafi wspaniale otworzyć nam oczy na istotę i źródło zaburzenia.
Ja mam inne zdanie
Terapia psycho D jest dobra ale nie podczas nerwicy. Doprowadza do rozkmin i analiZ i wprowadza w zamęt . Po nerwicy jest ok .... Ale nie q trakcie . Wielu osobom z forum zaszkodziła ....
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Pola87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 22 czerwca 2017, o 13:00

6 lipca 2017, o 14:13

Halina, zgadzam się w 100%. :)
ODPOWIEDZ