Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witajcie,

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
Awatar użytkownika
Lukasz1970
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 21 czerwca 2017, o 21:29

6 stycznia 2018, o 12:48

Halka pisze:
6 stycznia 2018, o 11:35
:friend: tak nasila sie bo próbująemy zmienić nawyki, wyjść ze strefy komfortu, dlatego tak ważna akceptacja, ignorowanie lęku ale pozwolenie mu też być, działanie logiką. Ja jeszcze potej samej stronie lustra co Ty:) Tak mam dość serdecznie tego wszystkiego tylko wiem że niema innej drogi i jakoś zdnia nadzień sie pcham doprzodu. Jak sie zmęcze to padam i podnosze . Wyrobiłam wsobie pewien upór, ból dotego zmusza. Dasz rade , zczasem zrozumiesz lepiej
:friend: jak w szklanym kloszu, raz się udaje, na chwilę wychodzi słońce ale nawyk narzekania, marudzenia bierze górę, do tego dochodzą przeróżne myśli, z pozoru obojętne ale poprzez ten stan urastające do rangi koszmarów na jawie, staram się łapać na tym, akceptować je ale zaraz myśli znowu dopadają, i nie są nawet jakoś specjalnie lękowe a takimi się stają poprzez wyobraźnię a cholera zajęcie się czymś i tak nie pozwala się od nich uwolnić, i trudno tu zastosować racjonalizację, wyśmiewanie powoduje większy lek no ale to chyba co pisałaś wyżej
Mazurek1
Gość

12 stycznia 2018, o 17:37

Lukasz1970 pisze:
4 stycznia 2018, o 13:09
Witajcie,

Z moją nerwicą borykam się już od września 2016 r. tj. na miesiąc przed planowaną operacją kręgosłupa co zapewne mogłoby być głównym powodem zaburzenia. Operacja się udała wszystko ok, ale już po doszło wrażenie że coś jest jednak nie tak, ubzdurałem sobie że coś spieprzyli i teraz drętwiej i mrowi mi druga noga – zresztą to wraca co jakiś czas jako taki główny stresor. Ale epizody lękowe miałem już wcześniej , napady paniki zdarzyły mi się kilka lat temu , od razu ponownie psychiatra- powrót do leków antydepresyjnych ( te przyjmuje od ponad 15 lat – z perspektywy czasu oceniam że bez sensu je było brać skoro czułem się dobrze przez ten okres), terapia i przeszło. Potem znowu próba odstawienia, kłopoty osobiste , wspomniana operacja i teraz się morduję już od ponad roku. Koszmar. Czytelnikiem i obserwatorem portalu naszego jestem już od dawna, ale dopiero teraz odważyłem się napisać jak mnie już doprowadzają do rozpaczy moje stany. Teorię dzięki wspaniałym Administratorom i lekturze m.in. Claire Weeks już znam, czasami udaje mi się zastosować ją w praktyce ale teraz już sił coraz mniej, myśli lękowe są non stop, w zasadzie każda myśl powoduje od razu niepokój, lęk i panikę , niby mówi się o odwracaniu myśli, racjonalizowaniu, obśmiewaniu, nie reaktywności ale jest mega kryzys. Pracuję ale mam nienormowany czas pracy stąd sporo teoretycznie czasu na myślenie, praca też polega na wyjazdach po kraju i to też dużo czasu w drodze na owe rozmyślania negatywne. W zasadzie zawsze byłem pesymistą ale teraz to już nie jest wcale śmieszne, takie podejście do życia sam sobie sprokurowałem a teraz odbija mi się podwójnie.
Generalnie aby Was nie nudzić, morduję się strasznie, klasyczny przykład zamknięcia egocentrycznego w sobie, nic mnie nie interesuje, zmuszam się aby rano wstać, zawieźć córkę do szkoły, wracam , kładę się na ok. godzinę zdrzemnąć się do 9 –chyba efekt leków nasennych po których jestem zamulony, popracuję trochę przy kompie, ale koncentracja żadna , co chwila fala lęku przewala się przeze mnie. Staram się myśleć o czym innym ale te myśli też są lękowe, całe otoczenie mam wrażenie zaczyna mnie przerażać, wiem że to zaburzenie , ze to nerwica, staram się nie doszukiwać chorób w sobie chociaż hipochondrykiem byłem zawsze. Próbuję się czymś na siłę zająć, pograć na kompie ale cały czas myśli mnie dołują, objawy kruchości całego ciała, niegdyś wieczorem się uspokajałem ale teraz już do momentu zadziałania leków nasennych cały czas mnie lęk morduje. Już brak mi sił. Załamka coraz częstsza. :(:
Pozdrawiam Was
Siemano Łukasz, zobacz na jeden pozytywny aspekt swojego życia, masz naprawiony kręgosłup. Mi drętwiały palce u lewej stopy i lewa dłoń, od kiedy stosuje rady z divovica, pozbyłem się juz wielu objawów bóli głowy, odrętwien no chyba, że się nakręce za bardzo w gorszy dzienń to owszem. Z twoim naprawionym kręgosłupem, napraw swój mózg :D, polecam cokolwiek, krojenie pietruszki " w trybie sportowym" tak żeby nadać emocji krojeniu pietruszki, ubijanie kotletów na czas to też potrafi zmęczyć, nadaj pozytywnej emocji mimo braku chęci każdej czynności. Ja od zawsze trenuje na siłowni, to mi pomagalo na poczatku zapominac o nerwicy, na poczatku szalu nie bylo bo sił tez nie bylo, ale cały czas coś robiłem. Gdy czułem na samym początku nerwicy, że idzie atak paniki robilem, pompki. Pomagałem mamusce robić obiad ale staralem sie w to wkrecic kotletów nie bilem tak po prostu tylko robilem to na "tryb sportowy". Leki depresyjne, hmmm dostalem paroksetyne ale po zazyciu poczulem sie bardzo dobrze, i stwierdzilem ze to nie choroba psychiczna tylko sam na to zapracowałem, a jak mam brać jakieś tabsy i czekać aż mi przejdzie to równie dobrze mógłbym zaczać pić i realizowac plany które dyktuje przelany stres i agrejsa. Ty decydujesz o swoim zyciu, na poczatku nerwicy nie do konca aleeeeeeee z czasem jest coraz lepiej :D
Awatar użytkownika
Lukasz1970
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 21 czerwca 2017, o 21:29

13 stycznia 2018, o 12:10

Mazurek1 pisze:
12 stycznia 2018, o 17:37
Lukasz1970 pisze:
4 stycznia 2018, o 13:09
Witajcie,

Z moją nerwicą borykam się już od września 2016 r. tj. na miesiąc przed planowaną operacją kręgosłupa co zapewne mogłoby być głównym powodem zaburzenia. Operacja się udała wszystko ok, ale już po doszło wrażenie że coś jest jednak nie tak, ubzdurałem sobie że coś spieprzyli i teraz drętwiej i mrowi mi druga noga – zresztą to wraca co jakiś czas jako taki główny stresor. Ale epizody lękowe miałem już wcześniej , napady paniki zdarzyły mi się kilka lat temu , od razu ponownie psychiatra- powrót do leków antydepresyjnych ( te przyjmuje od ponad 15 lat – z perspektywy czasu oceniam że bez sensu je było brać skoro czułem się dobrze przez ten okres), terapia i przeszło. Potem znowu próba odstawienia, kłopoty osobiste , wspomniana operacja i teraz się morduję już od ponad roku. Koszmar. Czytelnikiem i obserwatorem portalu naszego jestem już od dawna, ale dopiero teraz odważyłem się napisać jak mnie już doprowadzają do rozpaczy moje stany. Teorię dzięki wspaniałym Administratorom i lekturze m.in. Claire Weeks już znam, czasami udaje mi się zastosować ją w praktyce ale teraz już sił coraz mniej, myśli lękowe są non stop, w zasadzie każda myśl powoduje od razu niepokój, lęk i panikę , niby mówi się o odwracaniu myśli, racjonalizowaniu, obśmiewaniu, nie reaktywności ale jest mega kryzys. Pracuję ale mam nienormowany czas pracy stąd sporo teoretycznie czasu na myślenie, praca też polega na wyjazdach po kraju i to też dużo czasu w drodze na owe rozmyślania negatywne. W zasadzie zawsze byłem pesymistą ale teraz to już nie jest wcale śmieszne, takie podejście do życia sam sobie sprokurowałem a teraz odbija mi się podwójnie.
Generalnie aby Was nie nudzić, morduję się strasznie, klasyczny przykład zamknięcia egocentrycznego w sobie, nic mnie nie interesuje, zmuszam się aby rano wstać, zawieźć córkę do szkoły, wracam , kładę się na ok. godzinę zdrzemnąć się do 9 –chyba efekt leków nasennych po których jestem zamulony, popracuję trochę przy kompie, ale koncentracja żadna , co chwila fala lęku przewala się przeze mnie. Staram się myśleć o czym innym ale te myśli też są lękowe, całe otoczenie mam wrażenie zaczyna mnie przerażać, wiem że to zaburzenie , ze to nerwica, staram się nie doszukiwać chorób w sobie chociaż hipochondrykiem byłem zawsze. Próbuję się czymś na siłę zająć, pograć na kompie ale cały czas myśli mnie dołują, objawy kruchości całego ciała, niegdyś wieczorem się uspokajałem ale teraz już do momentu zadziałania leków nasennych cały czas mnie lęk morduje. Już brak mi sił. Załamka coraz częstsza. :(:
Pozdrawiam Was
Siemano Łukasz, zobacz na jeden pozytywny aspekt swojego życia, masz naprawiony kręgosłup. Mi drętwiały palce u lewej stopy i lewa dłoń, od kiedy stosuje rady z divovica, pozbyłem się juz wielu objawów bóli głowy, odrętwien no chyba, że się nakręce za bardzo w gorszy dzienń to owszem. Z twoim naprawionym kręgosłupem, napraw swój mózg :D, polecam cokolwiek, krojenie pietruszki " w trybie sportowym" tak żeby nadać emocji krojeniu pietruszki, ubijanie kotletów na czas to też potrafi zmęczyć, nadaj pozytywnej emocji mimo braku chęci każdej czynności. Ja od zawsze trenuje na siłowni, to mi pomagalo na poczatku zapominac o nerwicy, na poczatku szalu nie bylo bo sił tez nie bylo, ale cały czas coś robiłem. Gdy czułem na samym początku nerwicy, że idzie atak paniki robilem, pompki. Pomagałem mamusce robić obiad ale staralem sie w to wkrecic kotletów nie bilem tak po prostu tylko robilem to na "tryb sportowy". Leki depresyjne, hmmm dostalem paroksetyne ale po zazyciu poczulem sie bardzo dobrze, i stwierdzilem ze to nie choroba psychiczna tylko sam na to zapracowałem, a jak mam brać jakieś tabsy i czekać aż mi przejdzie to równie dobrze mógłbym zaczać pić i realizowac plany które dyktuje przelany stres i agrejsa. Ty decydujesz o swoim zyciu, na poczatku nerwicy nie do konca aleeeeeeee z czasem jest coraz lepiej :D
Cześć Mazurek:)
a mi właśnie doszły teraz objawy w prawej nodze czyli tej która mnie bolała przed operacją, a teraz zdrętwiał mi palec w prawej stopie i od razu jazda w głowie, poza tym nasiliły mi się znowu lęki ogólnie, piszesz o zajęciu się, staram się zajmować ale i tak myślę o nerwicy, co będzie za godzinę, za dwie, jak przestanę się czymś zajmować chociaż to zajmowanie i tak gówno daje. Chodzę na basen pomimo braku sił i chęci, raz mnie dopadł atak paniki w trakcie pływania albo jakieś mega osłabienie ale pomimo to chodzę tam dalej, przełamuję się i faktycznie trochę lęk opada albo dlatego że jest wieczór. Czytam namiętnie wpisy i słucham nagrań Divovica również, wtedy się uspokajam ale na chwilę tylko. Próbowałem zastosować metodę porzucenie kontroli, położyłem się i starałem wyleżeć jak najdłużej, oczywiście lęki się nasiliły i trzymały do końca dnia. Czytam o tym ab się nie szarpać z myślami, racjonalizować je, ośmieszać ale nie mam metody na postrzeganie lękowe rzeczywistości, czasami spojrzę na coś, jakieś skojarzenie i od razu silny lęk,wczoraj myśl że mnie obłażą jakieś robale, lęk że to już psychoza i nie ma dla mnie ratunku, jak w takiej sytuacji próbować to racjonalizować.Dzisiaj obudziłem się przed 6 i od razu projekcja w głowie lęków z dnia wczorajszego, starałem się myśleć o czymś obojętnym ale nawet te obojętne myśli stały się lękowe....koszmarr trwa :shock:
Awatar użytkownika
buull2323
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 282
Rejestracja: 11 października 2014, o 00:07

18 stycznia 2018, o 13:25

Lukasz1970 pisze:
13 stycznia 2018, o 12:10
Mazurek1 pisze:
12 stycznia 2018, o 17:37
Lukasz1970 pisze:
4 stycznia 2018, o 13:09
Witajcie,

Z moją nerwicą borykam się już od września 2016 r. tj. na miesiąc przed planowaną operacją kręgosłupa co zapewne mogłoby być głównym powodem zaburzenia. Operacja się udała wszystko ok, ale już po doszło wrażenie że coś jest jednak nie tak, ubzdurałem sobie że coś spieprzyli i teraz drętwiej i mrowi mi druga noga – zresztą to wraca co jakiś czas jako taki główny stresor. Ale epizody lękowe miałem już wcześniej , napady paniki zdarzyły mi się kilka lat temu , od razu ponownie psychiatra- powrót do leków antydepresyjnych ( te przyjmuje od ponad 15 lat – z perspektywy czasu oceniam że bez sensu je było brać skoro czułem się dobrze przez ten okres), terapia i przeszło. Potem znowu próba odstawienia, kłopoty osobiste , wspomniana operacja i teraz się morduję już od ponad roku. Koszmar. Czytelnikiem i obserwatorem portalu naszego jestem już od dawna, ale dopiero teraz odważyłem się napisać jak mnie już doprowadzają do rozpaczy moje stany. Teorię dzięki wspaniałym Administratorom i lekturze m.in. Claire Weeks już znam, czasami udaje mi się zastosować ją w praktyce ale teraz już sił coraz mniej, myśli lękowe są non stop, w zasadzie każda myśl powoduje od razu niepokój, lęk i panikę , niby mówi się o odwracaniu myśli, racjonalizowaniu, obśmiewaniu, nie reaktywności ale jest mega kryzys. Pracuję ale mam nienormowany czas pracy stąd sporo teoretycznie czasu na myślenie, praca też polega na wyjazdach po kraju i to też dużo czasu w drodze na owe rozmyślania negatywne. W zasadzie zawsze byłem pesymistą ale teraz to już nie jest wcale śmieszne, takie podejście do życia sam sobie sprokurowałem a teraz odbija mi się podwójnie.
Generalnie aby Was nie nudzić, morduję się strasznie, klasyczny przykład zamknięcia egocentrycznego w sobie, nic mnie nie interesuje, zmuszam się aby rano wstać, zawieźć córkę do szkoły, wracam , kładę się na ok. godzinę zdrzemnąć się do 9 –chyba efekt leków nasennych po których jestem zamulony, popracuję trochę przy kompie, ale koncentracja żadna , co chwila fala lęku przewala się przeze mnie. Staram się myśleć o czym innym ale te myśli też są lękowe, całe otoczenie mam wrażenie zaczyna mnie przerażać, wiem że to zaburzenie , ze to nerwica, staram się nie doszukiwać chorób w sobie chociaż hipochondrykiem byłem zawsze. Próbuję się czymś na siłę zająć, pograć na kompie ale cały czas myśli mnie dołują, objawy kruchości całego ciała, niegdyś wieczorem się uspokajałem ale teraz już do momentu zadziałania leków nasennych cały czas mnie lęk morduje. Już brak mi sił. Załamka coraz częstsza. :(:
Pozdrawiam Was
Siemano Łukasz, zobacz na jeden pozytywny aspekt swojego życia, masz naprawiony kręgosłup. Mi drętwiały palce u lewej stopy i lewa dłoń, od kiedy stosuje rady z divovica, pozbyłem się juz wielu objawów bóli głowy, odrętwien no chyba, że się nakręce za bardzo w gorszy dzienń to owszem. Z twoim naprawionym kręgosłupem, napraw swój mózg :D, polecam cokolwiek, krojenie pietruszki " w trybie sportowym" tak żeby nadać emocji krojeniu pietruszki, ubijanie kotletów na czas to też potrafi zmęczyć, nadaj pozytywnej emocji mimo braku chęci każdej czynności. Ja od zawsze trenuje na siłowni, to mi pomagalo na poczatku zapominac o nerwicy, na poczatku szalu nie bylo bo sił tez nie bylo, ale cały czas coś robiłem. Gdy czułem na samym początku nerwicy, że idzie atak paniki robilem, pompki. Pomagałem mamusce robić obiad ale staralem sie w to wkrecic kotletów nie bilem tak po prostu tylko robilem to na "tryb sportowy". Leki depresyjne, hmmm dostalem paroksetyne ale po zazyciu poczulem sie bardzo dobrze, i stwierdzilem ze to nie choroba psychiczna tylko sam na to zapracowałem, a jak mam brać jakieś tabsy i czekać aż mi przejdzie to równie dobrze mógłbym zaczać pić i realizowac plany które dyktuje przelany stres i agrejsa. Ty decydujesz o swoim zyciu, na poczatku nerwicy nie do konca aleeeeeeee z czasem jest coraz lepiej :D
Cześć Mazurek:)
a mi właśnie doszły teraz objawy w prawej nodze czyli tej która mnie bolała przed operacją, a teraz zdrętwiał mi palec w prawej stopie i od razu jazda w głowie, poza tym nasiliły mi się znowu lęki ogólnie, piszesz o zajęciu się, staram się zajmować ale i tak myślę o nerwicy, co będzie za godzinę, za dwie, jak przestanę się czymś zajmować chociaż to zajmowanie i tak gówno daje. Chodzę na basen pomimo braku sił i chęci, raz mnie dopadł atak paniki w trakcie pływania albo jakieś mega osłabienie ale pomimo to chodzę tam dalej, przełamuję się i faktycznie trochę lęk opada albo dlatego że jest wieczór. Czytam namiętnie wpisy i słucham nagrań Divovica również, wtedy się uspokajam ale na chwilę tylko. Próbowałem zastosować metodę porzucenie kontroli, położyłem się i starałem wyleżeć jak najdłużej, oczywiście lęki się nasiliły i trzymały do końca dnia. Czytam o tym ab się nie szarpać z myślami, racjonalizować je, ośmieszać ale nie mam metody na postrzeganie lękowe rzeczywistości, czasami spojrzę na coś, jakieś skojarzenie i od razu silny lęk,wczoraj myśl że mnie obłażą jakieś robale, lęk że to już psychoza i nie ma dla mnie ratunku, jak w takiej sytuacji próbować to racjonalizować.Dzisiaj obudziłem się przed 6 i od razu projekcja w głowie lęków z dnia wczorajszego, starałem się myśleć o czymś obojętnym ale nawet te obojętne myśli stały się lękowe....koszmarr trwa :shock:

Łukasz bardzo dobrze robisz że się zajmujesz czymś że chodzisz na basen pomimo że źle się czujesz, zobacz powoli już widzisz światełko w tunelu :) i dlatego tkwij w tym cały czas a zobaczysz że czas swoje zrobi, małymi krokami ale do przodu, zaufaj nam :huh :friend:
"mam twarde łokcie i miękkie serce zawsze tak miałem, dziękuje Bogu za ten dar który dostałem"
"od zawsze na zawsze wiara, nadzieja i miłość"

"Życie nie po to by się śpieszyć,
Życie jest po to by się życiem cieszyć,
A kiedy w życiu gonią nas terminy,
To się nie przejmuj najwyżej nie zdążymy"

"Carpe Diem"
Awatar użytkownika
Lukasz1970
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 21 czerwca 2017, o 21:29

18 stycznia 2018, o 20:11

buull2323 pisze:
18 stycznia 2018, o 13:25
Lukasz1970 pisze:
13 stycznia 2018, o 12:10
Mazurek1 pisze:
12 stycznia 2018, o 17:37


Siemano Łukasz, zobacz na jeden pozytywny aspekt swojego życia, masz naprawiony kręgosłup. Mi drętwiały palce u lewej stopy i lewa dłoń, od kiedy stosuje rady z divovica, pozbyłem się juz wielu objawów bóli głowy, odrętwien no chyba, że się nakręce za bardzo w gorszy dzienń to owszem. Z twoim naprawionym kręgosłupem, napraw swój mózg :D, polecam cokolwiek, krojenie pietruszki " w trybie sportowym" tak żeby nadać emocji krojeniu pietruszki, ubijanie kotletów na czas to też potrafi zmęczyć, nadaj pozytywnej emocji mimo braku chęci każdej czynności. Ja od zawsze trenuje na siłowni, to mi pomagalo na poczatku zapominac o nerwicy, na poczatku szalu nie bylo bo sił tez nie bylo, ale cały czas coś robiłem. Gdy czułem na samym początku nerwicy, że idzie atak paniki robilem, pompki. Pomagałem mamusce robić obiad ale staralem sie w to wkrecic kotletów nie bilem tak po prostu tylko robilem to na "tryb sportowy". Leki depresyjne, hmmm dostalem paroksetyne ale po zazyciu poczulem sie bardzo dobrze, i stwierdzilem ze to nie choroba psychiczna tylko sam na to zapracowałem, a jak mam brać jakieś tabsy i czekać aż mi przejdzie to równie dobrze mógłbym zaczać pić i realizowac plany które dyktuje przelany stres i agrejsa. Ty decydujesz o swoim zyciu, na poczatku nerwicy nie do konca aleeeeeeee z czasem jest coraz lepiej :D
Cześć Mazurek:)
a mi właśnie doszły teraz objawy w prawej nodze czyli tej która mnie bolała przed operacją, a teraz zdrętwiał mi palec w prawej stopie i od razu jazda w głowie, poza tym nasiliły mi się znowu lęki ogólnie, piszesz o zajęciu się, staram się zajmować ale i tak myślę o nerwicy, co będzie za godzinę, za dwie, jak przestanę się czymś zajmować chociaż to zajmowanie i tak gówno daje. Chodzę na basen pomimo braku sił i chęci, raz mnie dopadł atak paniki w trakcie pływania albo jakieś mega osłabienie ale pomimo to chodzę tam dalej, przełamuję się i faktycznie trochę lęk opada albo dlatego że jest wieczór. Czytam namiętnie wpisy i słucham nagrań Divovica również, wtedy się uspokajam ale na chwilę tylko. Próbowałem zastosować metodę porzucenie kontroli, położyłem się i starałem wyleżeć jak najdłużej, oczywiście lęki się nasiliły i trzymały do końca dnia. Czytam o tym ab się nie szarpać z myślami, racjonalizować je, ośmieszać ale nie mam metody na postrzeganie lękowe rzeczywistości, czasami spojrzę na coś, jakieś skojarzenie i od razu silny lęk,wczoraj myśl że mnie obłażą jakieś robale, lęk że to już psychoza i nie ma dla mnie ratunku, jak w takiej sytuacji próbować to racjonalizować.Dzisiaj obudziłem się przed 6 i od razu projekcja w głowie lęków z dnia wczorajszego, starałem się myśleć o czymś obojętnym ale nawet te obojętne myśli stały się lękowe....koszmarr trwa :shock:

Łukasz bardzo dobrze robisz że się zajmujesz czymś że chodzisz na basen pomimo że źle się czujesz, zobacz powoli już widzisz światełko w tunelu :) i dlatego tkwij w tym cały czas a zobaczysz że czas swoje zrobi, małymi krokami ale do przodu, zaufaj nam :huh :friend:
Hej Buul, dzięki za wpis, dzisiaj znowu mega dół, doszło poza tym ogromne osłabienie, zaraz lęk że deprecha że z łóżka nie wstanę, wróciłem właśnie z delegacji, cała droga w nerwach, słuchałem nagrań divovica i powiem szczerze że się tylko zdołowałem jak posłuchałem o akceptacji, że trzeba wyjść z tego jeba.....ego egocentryzmu , nie myśleć cały czas o sobie, o swojej nerwicy, o tym jak się czuję bo po prostu tego nie potrafię, co pomyślę o czymś innym, próbuję się nad czymś skupić i to tak na I miejscu to jak się czuję, jak się będę czuł w domu, czy zasnę, czy dośpię do rana, słaby , zmęczony ale chociaż wczoraj czułem się lepiej, nawet tv oglądałem z zainteresowanie i bez lęku ale co z tego jak dzisiaj znowu meksyk, i tak już prawie półtora roku. Akceptacja- myślałem że ją rozumiem ale okazuje się że gówno a nie akceptuję, sorry, wywaliłem z siebie.....
Awatar użytkownika
funia102
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 1 grudnia 2017, o 16:26

19 lutego 2018, o 13:21

Lukasz1970 pisze:
18 stycznia 2018, o 20:11
buull2323 pisze:
18 stycznia 2018, o 13:25
Lukasz1970 pisze:
13 stycznia 2018, o 12:10

Cześć Mazurek:)
a mi właśnie doszły teraz objawy w prawej nodze czyli tej która mnie bolała przed operacją, a teraz zdrętwiał mi palec w prawej stopie i od razu jazda w głowie, poza tym nasiliły mi się znowu lęki ogólnie, piszesz o zajęciu się, staram się zajmować ale i tak myślę o nerwicy, co będzie za godzinę, za dwie, jak przestanę się czymś zajmować chociaż to zajmowanie i tak gówno daje. Chodzę na basen pomimo braku sił i chęci, raz mnie dopadł atak paniki w trakcie pływania albo jakieś mega osłabienie ale pomimo to chodzę tam dalej, przełamuję się i faktycznie trochę lęk opada albo dlatego że jest wieczór. Czytam namiętnie wpisy i słucham nagrań Divovica również, wtedy się uspokajam ale na chwilę tylko. Próbowałem zastosować metodę porzucenie kontroli, położyłem się i starałem wyleżeć jak najdłużej, oczywiście lęki się nasiliły i trzymały do końca dnia. Czytam o tym ab się nie szarpać z myślami, racjonalizować je, ośmieszać ale nie mam metody na postrzeganie lękowe rzeczywistości, czasami spojrzę na coś, jakieś skojarzenie i od razu silny lęk,wczoraj myśl że mnie obłażą jakieś robale, lęk że to już psychoza i nie ma dla mnie ratunku, jak w takiej sytuacji próbować to racjonalizować.Dzisiaj obudziłem się przed 6 i od razu projekcja w głowie lęków z dnia wczorajszego, starałem się myśleć o czymś obojętnym ale nawet te obojętne myśli stały się lękowe....koszmarr trwa :shock:

Łukasz bardzo dobrze robisz że się zajmujesz czymś że chodzisz na basen pomimo że źle się czujesz, zobacz powoli już widzisz światełko w tunelu :) i dlatego tkwij w tym cały czas a zobaczysz że czas swoje zrobi, małymi krokami ale do przodu, zaufaj nam :huh :friend:
Hej Buul, dzięki za wpis, dzisiaj znowu mega dół, doszło poza tym ogromne osłabienie, zaraz lęk że deprecha że z łóżka nie wstanę, wróciłem właśnie z delegacji, cała droga w nerwach, słuchałem nagrań divovica i powiem szczerze że się tylko zdołowałem jak posłuchałem o akceptacji, że trzeba wyjść z tego jeba.....ego egocentryzmu , nie myśleć cały czas o sobie, o swojej nerwicy, o tym jak się czuję bo po prostu tego nie potrafię, co pomyślę o czymś innym, próbuję się nad czymś skupić i to tak na I miejscu to jak się czuję, jak się będę czuł w domu, czy zasnę, czy dośpię do rana, słaby , zmęczony ale chociaż wczoraj czułem się lepiej, nawet tv oglądałem z zainteresowanie i bez lęku ale co z tego jak dzisiaj znowu meksyk, i tak już prawie półtora roku. Akceptacja- myślałem że ją rozumiem ale okazuje się że gówno a nie akceptuję, sorry, wywaliłem z siebie.....
Hej Łukasz.Jak czytam twoje posty to tak jak bym czytała o sobie,tez nie do końca rozumiem akceptację,szarpię sie z swoimi myslami,panicznie,chaotycznie,i kazdy dzień taki sam czyli do dupy.ulgę przynosi mi tylko zazycie xanaxu ale wiem ze to nie jest wyjscie a do tego boję się uzaleznienia.tzrzymaj się ;)
ODPOWIEDZ