Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witajcie

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Lorena
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 3 maja 2017, o 11:52

19 maja 2017, o 19:55

Witam wszystkich. Szczerze mówiąc nie bardzo wiem od czego zacząć, więc może opiszę krótko moją sytuację. Odkąd sięgam pamięcią mam problemy w kontaktach z ludźmi. Zawsze byłam bardzo nieśmiała, z trudem przychodziło mi nawiązywanie nowych znajomości, stresuje mnie każda rozmowa, telefon czy konieczność załatwienia jakiejś sprawy urzędowej. Z tego powodu nie skończyłam studiów i praktycznie odizolowałam się od ludzi, i większość czasu spędzałam w domu gdzie czułam się w miarę bezpieczna. Nie miałam praktycznie żadnych znajomych, a moje kontakty z ludźmi ograniczały się do powiedzenia "dzień dobry" sąsiadom mijanym na klatce schodowej. Trzy lata temu zrobiło się jeszcze gorzej: mój tata zachorował, a rok później zmarł na raka. Zostałyśmy z mamą same. Obie nie mogłyśmy pogodzić się ze śmiercią taty, ale przynajmniej miałyśmy jeszcze siebie nawzajem. Od czasu do czasu nachodziły mnie myśli "co będzie, gdy stanie się coś mojej mamie?" I niestety stało się to najgorsze, pod koniec roku mama zaczęła się źle czuć, trafiła do szpitala, gdzie zdiagnozowano raka, zmarła zaledwie tydzień po postawieniu diagnozy. Zawaliło się całe moje życie. Zostałam zupełnie sama, jestem jedynaczką, nie mam rodziny, przyjaciół, zupełnie nikogo. Dalsza rodzina w ogóle się mną nie interesuje, nawet nie zadzwonią, żeby zapytać jak się czuję. Nie widzę sensu w życiu, nie mam dla kogo żyć (i pewnie tak już pozostanie, bo jestem juz po trzydziestce i wątpię czy uda mi się jeszcze kogoś poznać) Wszystkiego się boję, boję się że całe życie będę sama, boję się że zachoruję i nie będę miała nikogo obok siebie. Dostałam obsesji na punkcie chorób: ciągle mierzę temperaturę i panikuję gdy zobaczę na termometrze 37 stopni, zadręczam się myślą, że mogę mieć raka. Co chwila oglądam swoje znamiona, bo wydaje mi się, że się zmieniają. Nie mogę spać w nocy, wybudzam się po kilka razy i budzę wcześnie rano nawet w weekendy. Mam stany lękowe, głownie w nocy i nad ranem. Cały czas myślę co będzie gdy że dostanę ataku paniki, a że mieszkam sama nie będzie miał mnie kto uspokoić. W ogóle cały czas myślę o tym, że gdyby coś mi się stało, nikt mi nie pomoże. Czuję się ciągle zmęczona(co mnie oczywiście dodatkowo denerwuje), wszystkiego się boję. Nie mogę pogodzić się ze śmiercią rodziców, tak bardzo za nimi tęsknie. Z mamą byłam bardzo zżyta, nie mogę pogodzić się z tym, że już jej nigdy nie zobaczę. Cały czas o Niej myślę, źle się czuję we własnym domu, dobija mnie ta cisza i pustka. Przytłacza mnie to wszystko, nie mam z kim pogadać, nie wiem jak sobie poradzić.
Awatar użytkownika
Ardiano K-ce
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 285
Rejestracja: 10 marca 2017, o 05:36

19 maja 2017, o 22:11

Witaj ;witajka
Przede wszystkim,dobrze że napisałaś.Fakt katem,twoja sytuacja zyciowa uległa zmianie w dość szybkim tempie i nie byłaś na to przygotowana.Jak sama widzisz,takie właśnie jest życie i nikt nas tego nie uczy,jak w razie takich sytuacji sobie radzić.Życie to najlepsza szkoła i doświadczanie bezpośrednie daje najlepsze rezultaty.Ja od 8lat nie mam nikogo w sensie"związek".Ojciec zmarł,jak miałem 13lat a moja mama musiała nas troje wychowywać i utrzymywać.Nikt,nie jest przygotowany na to co się stanie i trudno przewidzieć,późniejsze skutki tych wydarzeń.Samo to,że dalej stoisz na nogach,napisałaś tutaj,jest niepodważalnym dowodem na to,że chcesz dalej żyć i pomóc sobie.Spotkasz tu wielu życzliwych ludzi,którzy posłużą ci dobrą radą.Ja osobiście doradził bym ci byś dalej trzymała sie na nogach i powoli wstawała,bo naprawdę warto. ^^ ;ok ;ok
Nie żyjesz chwilą obecną,to żyjesz w własnej głowie.Przeszłość i przyszłość istnieją,jedynie w twojej głowie.
wyjdź ze swojej głowy i zacznij żyć,bo sensem i prawdziwym celem życia,jest życie samo w sobie.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

20 maja 2017, o 11:31

Lorena, witaj serdecznie na forum :lov:
Masz za sobą trudne doświadczenia, które w połączeniu z Twoją wrażliwością i osobowością wpędziły Cię w tej chwili w dołek, ale wierzę, że jest z niego wyjście.
Wiesz, myślę, że pierwszy krok na odsamotnienie już zrobiłaś, bo postanowiłaś poszukać pomocy w internecie. Tutaj kontakt jest wirtualny, ale jednak po drugiej stronie siedzą ludzie i też można się jakoś z nimi oswoić i zakumplować :) A dla przykładu podam, że czasami te kontakty się potrafią przenosić do "reala" , oprócz przyjaźni, nawet przychodzą mi do głowy na szybko trzy pary z tego forum :D Także internetowi warto dać szansę, a nawet jakby miało być tylko pisanie, to przecież zawsze raźniej niż samemu tak siedzieć i się dołować. Jest sporo życzliwych duszyczek w sieci.

A wracając do Twojej sytuacji, najgorsze w niej, oprócz tego, co już się wydarzyło, i co pozostaje poza Twoim wpływem, jest to, że Ty już wyreżyserowałaś sobie w głowie dalszy ciąg swojego życia , który na prawdę brzmi okropnie, ale na szczęscie jest tylko scenariuszem Twojego autorstwa, a jeśli zauważysz, że czarnowidztwo jest lękiem, a nie realnym przepowiadaniem faktów, to inaczej spojrzysz na swoje życie. Wiem, że zazwyczaj przewidujemy dalszy ciąg swojego istnienia na podstawie tego, co się do tej pory w nim działo i na podstawie tego, jak odbieramy siebie samych, ale życie jest na prawdę zaskakujące i do tego nie potrzeba cudu, tylko zrozumienia, że można zaradzić wielu rzeczom, które martwią czy niepokoją, a także wprowadzić pewne poprawki do swojej codzienności.

Napisałaś "nie mam dla kogo żyć" - żyje się dla siebie, wtedy robi się dużo przyjemniej i dużo fajniej zaprasza się innych ludzi do tego życia. Poza tym bycie po 30 nie jest nieuleczalną chorobą i do poznawania ludzi nie jest potrzebny wiek, tylko chęci i otwartość, których można się nauczyć , a jeśli miałaś na myśli drugą połowę, to zdziwiłabyś się w jakich różnych grupach wiekowych ludzie się schodzą i hajtają ! Pracuję przy ewidencji ludności, więc moich statystyk i obserwacji nie pokonasz :DD
Ze swojego doświadczenia napiszę Ci, że często problemy w kontaktach z innymi wynikają
- z braku przyzwyczajenia do interakcji, czyli braku praktyki (można być takim trochę dzikim jakby)
- z niskiej samooceny i chęci wypadnięcia dobrze zamiast wypadnięcia naturalnie
- z lęku przed zrobieniem z siebie głupka (czyli dalej stawianiem cudzej oceny siebie na piedestale)
- z przekonania, że ludzie zwracają uwagę na każdy nasz ruch ręką i każdą sylabę którą wymawiamy
- z przekonania, że inni ludzie mogą nas jakoś zranić i wtedy koniec świata
- z przekonania, że wszystkie znajomości musza być głębokie a nie mogą być oparte na płytszych podstawach dla samej przyjemności pogadania "o pogodzie", więc po co w ogóle zaczynać, skoro większość relacji jest płytsza
To tylko niektóre które mi przychodzą do głowy. Duszą towarzystwa nie wiem czy jestem, ale kiedyś byłam mocną outsiderką, teraz mnie nie przeraza już interakcja z ludźmi znanymi mi i nieznanymi ale do tego trzeba było chęci i praktyki przede wszystkim, :)
Wszystkiego się można nauczyć, tylko trzeba porzucić swój scenariusz, że już zawsze będzie źle, i że nic się nie da zrobić z tym, kim się w tej chwili jest.

Odnośnie nerwicowych kwestii, to tu już bym polecała szersze zapoznanie się z forum, bo jest masa artykułów i nagrań, które pozwalają oswoić świat lęku. Widzę, że nabawiłaś się trochę hipochondrii i masz myśli natrętne na tle, że coś na pewno się złego stanie. Ale na szczęście z tego da się wyjść.

Jak opanujesz trochę swoje lęki, to będziesz mogła próbować zacząć robić coś dla siebie miłego a nie tylko półtrwać w zawieszeniu, myślę, że przy odrobinie chęci uda Ci się zakumplować z kimś, nawet przez net, i oswoisz się z tematem. Wtedy życie zacznie przynosić Ci więcej przyjemności. A potem to jest jak rosnące drzewo. Najpierw masz tylko pień, potem wokół niego robisz gałązki i z tych gałązek kolejne, tylko musisz załapać bakcyla.

Wierzę w Ciebie, choć się nie znamy przecież, ale wierże, bo wierzę, że każdy kto chce może i ma prawo sięgnąć po przyjemność z własnej egzystencji!

No i oczywiście zapraszam Cię do zostania z nami i udzielania się śmiało :lov:
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
Lorena
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 3 maja 2017, o 11:52

20 maja 2017, o 20:41

Ciasteczko, te wszystkie punkty, które wypisałaś odnośnie kontaktów z ludźmi pasują do mnie jak ulał. Rzeczywiście, zawsze rozmawiając z kimś bałam się, że palnę coś głupiego, a gdy już mi się to przytrafiło potrafiłam przez kilka dni zamartwiać się tym, że na pewno wszyscy to zauważyli i teraz mają mnie za idiotkę. Nawet pisząc posta na forum zastanawiam się nad każdym zdaniem ;) Obawiam się, że masz rację co do tej hipochondrii, mam nadzieję, że to "tylko" hipochondria, a nie jakaś rzeczywista choroba. W każdym razie na pewno poczytam artykuły, o których piszesz :)
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

20 maja 2017, o 23:32

Lorena pisze:
20 maja 2017, o 20:41
Ciasteczko, te wszystkie punkty, które wypisałaś odnośnie kontaktów z ludźmi pasują do mnie jak ulał. Rzeczywiście, zawsze rozmawiając z kimś bałam się, że palnę coś głupiego, a gdy już mi się to przytrafiło potrafiłam przez kilka dni zamartwiać się tym, że na pewno wszyscy to zauważyli i teraz mają mnie za idiotkę. Nawet pisząc posta na forum zastanawiam się nad każdym zdaniem ;) Obawiam się, że masz rację co do tej hipochondrii, mam nadzieję, że to "tylko" hipochondria, a nie jakaś rzeczywista choroba. W każdym razie na pewno poczytam artykuły, o których piszesz :)
No to forum jest dobrym polem do ćwiczeń żebyś się przestała zastanawiać nad każdym zdaniem! :)
Jakby co polecam się na privie w razie potrzeby :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
karinax3
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 18 czerwca 2015, o 11:49

25 maja 2017, o 13:52

Witam serdecznie ;)
ODPOWIEDZ