Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

W poszukiwaniu pracy

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
NeverSurrender
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 27 marca 2015, o 23:25

1 lipca 2015, o 14:29

Witam wszystkich.

Pomyślałem sobie o założeniu nowego wątku na temat poszukiwania pracy.
Wydaje mi się,że opisanie swoich doświadczeń będzie pomocne dla osób,które dopiero wchodzą na rynek pracy i dodatkowo cierpią na nerwice lękową,fobię społeczną|sam przez pewne problemy życiowe i sytuacje,które zaniżyły postrzeganie samego siebie zacznę pracować w wieku 24 lat swoją historię opisywałem w poprzednich tematach|

Opisujcie swoje doświadczenie w w/w temacie. Piszcie gdzie szukacie pracy,a mianowicie czy są to tylko ogłoszenia na stronach internetowych(jakie sprawdzone strony polecacie). Ile macie lat?. Czy wraz z CV(może znacie jakieś fajne strony z wzorami) wysyłacie list motywacyjny i czy aplikujecie na stanowiska w których jednym z wymogów jest posiadanie doświadczenia zawodowego,a takiego nie posiadacie ale czujecie,że moglibyście się sprawdzić na danym stanowisku?.
Jak radzicie sobie z myślami typu : "mogę sobie nie poradzić" , "nie nadaje się", " co pomyśli sobie o mnie pracodawca" itd.
Awatar użytkownika
Bajkopisarz
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 183
Rejestracja: 21 listopada 2014, o 19:53

1 lipca 2015, o 14:35

Bardzo dobry temat. Przemyślę jak opisać swoje działania w tych kwestiach i opiszę to jeszcze dzisiaj.
( : Marzenia spełniają się z Bożą Pomocą, lecz nawet Jej, należy podać pomocną dłoń : )


************************1....2....3....4....1....
******************4. Rób KAIZEN (ciągłe udoskonalania)
************3. Obserwuj GAMBATSU (wady, niedociągnięcia)
******2. Szukaj MUDA (aspektu życia do udoskonalania)
1. Spójrz na GEMBA (Siebie, otoczenie)
Green
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 267
Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32

1 lipca 2015, o 15:03

Ja dostałam swoją pierwszą pracę w szkole językowej mając jeszcze nerwicę. Długo się zastanawiałam czy sobie poradzę, czy taka osoba jak ja nadaje się do pracy z dziećmi, czy dam sobie radę ze stresem. Ogólnie to bywało różnie, raz mnie zżerał stres i miałam gorsze samopoczucie, ale z biegiem czasu myśl o tym żeby iść do pracy przestała mnie napawać lękiem i radziłam sobie coraz lepiej. Tak to jest w nerwicy, że najpierw się czegoś boimy a jak się pójdzie do tej pracy raz, dwa , pięć razy to w końcu się okazuje, że strach ma tylko wielkie oczy i wraz ze zdobywanym doświadczeniem rośnie też nasza pewność siebie. Mnie praca akurat znalazła sama, wystarczyło wysłać CV i udać się na rozmowę ;)
PastaU
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 45
Rejestracja: 28 lipca 2013, o 11:30

1 lipca 2015, o 16:24

W moim przypadku poszukiwanie pracy to był bardzo żmudny proces. Po około 4 miesiącach od kiedy zaczęłam wysyłać swoje pierwsze CV (korzystam z serwisów z ogłoszeniami dot. tylko mojego miasta albo z olx.pl) udało mi się znaleźć pracę jako kelnerka w kawiarni, ale wykończył mnie stres, mój kierownik i prawdę mówiąc brakowało mi umiejętności - oprócz kelnerowania miałam być też baristą. Zostałam zwolniona po tak krótkim czasie, że aż wstyd mi pisać. Rozwaliło mnie to na parę miesięcy i w tym czasie miałam bardzo, bardzo gdzieś czy zarabiam na siebie i czy żyję na czyimś utrzymaniu. Po tym czasie całkiem przypadkowo trafiłam na ogłoszenie umieszczone przez OHP w moim mieście i jakoś tak wyszło, że teraz jestem na płatnym stażu. Niestety staż niedługo się kończy, ale trochę podreperowało mi to pewność siebie plus miałam szansę podłapać doświadczenie.

Jeśli chodzi o stanowiska pracy to byłam zazwyczaj tak zdesperowana, że łapałam się (prawie) wszystkiego. Zazwyczaj starałam się zachęcić pracodawcę, który wymagał doświadczenia, a którego ja nie posiadałam, ale jednak nie szalałam wysyłając listy motywacyjne.

To, że sobie nie poradzę albo się nie nadaje, to pierwsze myśli jakie przychodzą mi do głowy kiedy tylko patrzę na ogłoszenie, ale często robiłam wbrew sobie i mimo wszystko wysyłałam CV. To jak bardzo bym się nie sprawdziła tak naprawdę okaże się dopiero w pracy :) Okazało się, że nie nadaje się na kelnerkę i jestem przynajmniej bogatsza o to doświadczenie.
Did I ever tell you what the definition of insanity is?
Insanity is doing the exact same fucking thing over and over again expecting shit to change.
That. Is. Crazy.
Awatar użytkownika
gosiap
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 12 maja 2015, o 03:11

1 lipca 2015, o 16:41

To, że sobie nie poradzę albo się nie nadaje, to pierwsze myśli jakie przychodzą mi do głowy kiedy tylko patrzę na ogłoszenie, ale często robiłam wbrew sobie i mimo wszystko wysyłałam CV. To jak bardzo bym się nie sprawdziła tak naprawdę okaże się dopiero w pracy :) Okazało się, że nie nadaje się na kelnerkę i jestem przynajmniej bogatsza o to doświadczenie.
Obrazek

:)
Awatar użytkownika
Bajkopisarz
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 183
Rejestracja: 21 listopada 2014, o 19:53

8 lipca 2015, o 21:02

Miałem napisać wcześniej, lecz przez awarię kompa i ogólnie bardziej priorytetowe rzeczy na głowie odpisuję dopiero teraz.
Mam nadzieję, że temat jest wciąż żywy, gdyż praca jest bardzo ważnym, życiowym aspektem :)

Otóż zawsze podchodzę do każdej pracy z pozytywnym nastawieniem. W swojej karierze, miałem jej dość sporo, gdyż mam 28 lat i trochę się nazbierało. Od machania łopatą, pracowania w ochronie, barmanowania, dyskjokejowania, kasjerowania, informatykowania, przedstawicielstwa handlowego, pracy biurowej, byłem nawet kurierem. Pełen misz-masz. A to chyba dlatego, że szukałem swojego zajęcia, w którym dobrze się czuje, gdyż w życiu trzeba sobie zadać bardzo ważne pytanie... co lubisz robić? Jak to powiedział Laska z: "Chłopaki nie płaczą" : )

Zauważyłem po swoich doświadczeniach, że zawsze znajduję pracę, w którą się kieruję, gdy jestem odpowiednio nastrojony do życia. Gdy miałem deprechę, to lipa była, ale na ten temat nie będę się rozwlekać.

Podchodzę do tematu 2stronnie. Z 1strony rozsyłam cv-ki i listy motywacyjne obowiązkowo (Każdy stworzony indywidualnie, na potrzeby konkretnej firmy) bo nie zaszkodzi wysłać takiego listu, a może tylko to pomóc. Oraz z drugiej strony, na czym się najbardziej skupiam. Wybieram jedno miejsce na rynku, w które najbardziej chcę i na nim się skupiam. Rozpracowuję firmę, zanim do niej zapukam, dowiaduje się o kierownictwie, o nastrojach w firmie, o podziale na poszczególne działy i komórki, kto tam pracuje etc. wszystko co tylko da się dowiedzieć. Dzwonię, mailuje, przedstawiam się osobiście odpowiedniej osobie. Co bardzo ważne, uważam, że najlepiej zaadresować list motywacyjny nie do firmy, tylko konkretnie do odpowiedniej osoby. Polecam ten sposób, wyróżnia się na tle innych listów.

Jeśli ktoś potrzebuje przykładu, np. do pracy za granicą, napisany po angielsku, to bez problemu mogę użyczyć wzór.

Moją pierwszą pracę zdobyłem z dobrym nastawieniem, z takim samym, jak zawsze, gdy zdobywam dobrą pracę.
Zaraz po ukończeniu liceum, podszedłem z cvką pod firmę, pogadać z kimś kto tam pracuje. (przedsiębiorstwo największe w mieście) 200 osób w biurach i 800 pracowników produkcji wtedy było, teraz się rozrosło jeszcze bardziej. Pogadałem o tzw. dupie marynie z Gościem, który wyszedł przed budynek zapalić papierosa. Od słowa do słowa, doszedłem do tego, że chce się czegoś dowiedzieć o szefie informatyków, czy mógłby mnie do niego zaprowadzić... Ten otworzył drzwi kartą i powiedział no to dawaj za mną. Okazało się, że zaprowadził mnie do swojego biura, w którym to on szefował zespołowi informatyków. Na jego biurku leżał stos cv, a on właśnie prowadził nabór. Więc ja jeden osobiście się do niego udałem. Następna rozmowa, była w trójkę z liderem informatyków i nim, spotkaliśmy się w pubie. Pracę oczywiście dostałem. Dla mnie to był szał, miałem dostęp do super sprzętu za grube setki tysięcy złotych, takiego jakiego normalnie bym nigdy nie poznał... światłowody, szafy serwerowe, itp. itd.... Później poszedłem na studia dzienne, więc nie skorzystałem z propozycji pracy na stałe i studiowania zaocznego. Później zmieniłem studia na zaoczne... No cóż, nikt nie jest idealny i nie podejmuje samych idealnych decyzji.

Teraz podchodzę do własnej działalności, która będzie blisko związana z tematem mojej pracy inżynierskiej. Pani dr Prowadząca, napisała mi list, że jest pod wrażeniem moich pomysłów i że bardzo mi kibicuje. Zaczynam z pustym portfelem, ale jestem już po rozmowie z dyrektorem Inkubatora Przedsiębiorczości, który powiedział mi, że dostanę wsparcie w postaci pełnego mentoringu, uczestniczenia w programach UE, dostanę gadżety typu własne biuro pod klucz, laptok itp... Jeśli oczywiście okaże się, że mój pomysł "Zaprojektowania Inteligentnego Agenta" (Inteligentni Agenci, to nowy nurt w programowaniu, w którym zaczyna się od środowiska, a nie od zadań jak w klasycznym pisaniu programów) okaże się wykonalny do zaprojektowania w rzeczywistości, a nie tylko w zamyśle. Jestem dobrej myśli, bo pracowałem już też w firmie, w której byłem Asystentem Technicznym i robiłem ręcznie coś, co ma zrobić program zobrazowany przeze mnie. Więc wiem, że to się da zrobić przez ZIA.

Powiem Wam, wg mojego podejścia, trzeba spojrzeć na życie, że życie jest piękne, zaczynając od polubienia samego siebie i wtedy wszystko idzie lepiej : )

-- 8 lipca 2015, o 21:01 --
Mam pracę! Jak to zwykle bywa życzliwość spotyka się z życzliwością : ) Wczoraj jakiś gostek podjechał koło mojego domu, a tam obok gruz zrzucają pod fundamenty. Przyjechał po kilka cegieł, po potrzebne mu było, żeby podmurować coś... No i dałem mu taczkę, ten za to podał mi kontakt do gościa w Szczecinie, co przyjmuje na budowę, a oprócz tego dostałem jeszcze kontakty do Berlina do prac budowlanych, jakby ktoś chciał. : ) Jutro pierwszy dzionek, wstaję o 5.00 żeby dojechać tam na miejsce o 7.00 : )
Mam już przygotowane buty solidne, kombinezon, rękawice... Lubię pracować :D Ty też to polub :P

-- 8 lipca 2015, o 21:02 --
Dorobię sobie, żeby mieć na swój własny start 'smile
( : Marzenia spełniają się z Bożą Pomocą, lecz nawet Jej, należy podać pomocną dłoń : )


************************1....2....3....4....1....
******************4. Rób KAIZEN (ciągłe udoskonalania)
************3. Obserwuj GAMBATSU (wady, niedociągnięcia)
******2. Szukaj MUDA (aspektu życia do udoskonalania)
1. Spójrz na GEMBA (Siebie, otoczenie)
Awatar użytkownika
nigra88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 240
Rejestracja: 17 lutego 2015, o 12:34

8 lipca 2015, o 22:37

dobra historia z tym gruzem. Jak to czasem fajnie wychodzi. Czasem z byle czego, byle spotkania wychodzi coś takiego, ze jakby sie dzien wcześniej o tym pomyślało to w życiu by sie w to nie uwierzyło.
Sama mam podobną historię. Ogólnie przez nerwicę bałam się podjąć jakąś "normalną" prace. Normalną czyli w moim mieście pewnie jako obsługa w centrum handlowym albo innym podobnym miejscu. Nie to, ze taka praca wydaje mi sie głupia czy coś tylko ja nie lubię tych wielkich sklepów nawet jak nie mam nerwicy. Podziwiam ludzi, którzy tam pracują. Ja wytrzymałam raz miesiąc :D
Zawsze marzyłam o pracy cichej, spokojnej i najlepiej bez kontaktu ze zbyt dużą ilością osób. Zawsze też myślałam... Heh, cos ty, w życiu ci sie tak nie fartnie, sama wiesz ze takie rzeczy sie nie zdarzają, bedziesz zawsze bezrobotna itp. Kiedy doszła nerwica było juz tylko gorzej z moim myśleniem. Wysyłałam cv i listy (dobrze jest mieć fajne, ładnie graficznie zaprojektowane CV bo w jednym miejscu przyznali, ze ich wzrok przyciągnęło moje wyróżniające się estetycznością cv) przez internet, kilka razy zostałam nawet zaproszona na rozmowę ale nic sie nie wydarzało az do dnia jakies kilka mies. Temu. Koleżanka podesłała mi linka z jakims ogłoszeniem. No niby mój zawód- pomyslałam i jakos tak bezwiednie nacisnęłam od razu na tel. Ogolnie mam lęki przed rozmowami przez tel ale jakos tak z rozpędu nacisnęlo się :D no i gadka szmatka- umówiliśmy sie na spotkanie następnego dnia. Sto km dalej. Rano dostałam takiego dd ze stresu, ze szok. Juz nawet miałam nie jechac ale mój facet powiedział "dobra, zrobisz jak zechcesz, tylko żebyś nie żałowała". Pomyslałam- ok, najwyżej tam oszaleje ale pojadę, nie bede sobie w brodę pluła potem. No i pojechałam. Tak, tak, życie jest pełne niespodzianek. Moja praca została doceniona na tyle, ze okazało sie, ze moge ja wykonywać w domu, nie ma konieczności dojeżdżania, szef jest bardzo ok i w ogole czasem jak leżę w łóżku, to mimo swojego czarnowidztwa nie mogę się nadziwić, ze takie coś oto nagle mi sie przytrafiło. Nie dość, ze mnie doceniono to jeszcze robię to co lubię i mam z tego kasę. Pełny pakiet. Moje katastroficzne myśli dostały czkawki :)
Także o :)

-- 8 lipca 2015, o 21:37 --
Aha i taka rada- w rubryce "zainteresowania" czy tam "hobby" piszcie prawdę bo ja raz musiałam śpiewać na rozmowie "Gaude Mater Polonia" aby udowodnić, że na serio śpiewam w chórze :D (jedna z osób kwalifikujących też tam coś kiedys śpiewała). Przy posiadaniu nerwicy niepotrzebnie można sobie stresu dorobić jak się jakiś wyssanych z palca rzeczy tam popisze ;)
"Zastanów się, przed czym chroni cię twój strach, a zgodzisz się ze mną. I zobaczysz swoje szaleństwo."
ODPOWIEDZ