Brak przyjaciół, brak znajomych, monotonia
: 12 lutego 2017, o 12:02
Witam,
W zasadzie ostatnio uświadomiłem sobie, że jestem samotny mimo że mam np dziewczynę.
Ja nie wiem jak to się stało, bo zawsze miałem jakiś znajomych, kolegów, a nawet dwóch przyjaciół, a teraz zostałem sam. Znajomi popadli w nałogi albo powyjeżdzali. Albo nie chcieli ze mną utrzymywać kontaktów.
Gdzie nie poszedłem, a to liceum, a to pierwsze a to drugie studia to z żadnego miejsca nie mam znajomych.
Na pierwszych studiach miałem kilku znajomych, studia się skończyły i efekt jest taki że z żadnym nie utrzymuję kontaktów, nie odpisują mi ani nic. Początkowo może są osoby z którymi utrzymuję kontakt, ale potem widzę ze str. tych osób wycofanie i zostaję sam.
Drugie studia to samo, przy czym tam od początku ludzie nie chcieli ze mną gadać, chociaż w ogóle mnie nie chcieli poznać.
W pracy niby z każdym gadam i utrzymuję dobry kontakt, ale poza pracą lipa - każdy ma swoich znajomych a ja jestem tylko kolegą z pracy.
Generalnie są ludzie którzy mnie darzą jakąś antypatią mimo że nic im złego nie zrobiłem i nawet mnie nie chcą poznać, od razy od pierwszego obejrzenia traktują mnie z buta (m. in. brat siostry od mojej dziewczyny). Są też tacy ludzie z którymi raczej dobrze mi się rozmawia, ale jakoś gdzieś tam z nimi pogadam, czy to w pracy to przypadkowo spotkam, ale mimo to oni nie chcą ze mną utrzymywać trwałych kontaktów, bo albo sami się nie garną żeby gdzieś mnie zaprosić na jakieś spotkanie, albo nawet jak ja coś proponuje to czasem się wymigują.
Przecież uśmiecham się jak mówię, jestem uprzejmy dla wszystkich i staram się każdemu pomagać.
Każdy na tym głupim FB wstawia zdjęcia z różnych wyjazdów a ja nic...
Nie mam w ogóle życia towarzyskiego.
Widzę ludzi ekscentrycznych, którzy pomimo to że są strasznymi dziwakami to mają swoją paczkę i jeżdżą razem na wakacje, spotykają się regularnie etc. A ja nie mam absolutnie nikogo poza dziewczyną. No ale z nią też rzadko się widuję bo ma obecnie mało czasu. Poza tym ja bym chciał też jakiś znajomych.
Widzę ludzi którzy są chamscy dla innych, są złośliwi, fałszywi, a mimo to otaczają się pewną grupą osób.
Psycholog mówi mi, że robię podprogowe przekazy niewerbalne (w postaci mimiki twarzy i ciała) które odpychają ludzi.
Ale to co mam zrobić ?
Ja już mam dość takiego życia gdzie jedyne co mam to praca (której nie znoszę)-dom dom-praca. Każdy na weekendy z kimś się spotyka a ja siedzę 2 dni w domu...
Czasem z dziewczyną się spotkam i na tym koniec.
W zasadzie ostatnio uświadomiłem sobie, że jestem samotny mimo że mam np dziewczynę.
Ja nie wiem jak to się stało, bo zawsze miałem jakiś znajomych, kolegów, a nawet dwóch przyjaciół, a teraz zostałem sam. Znajomi popadli w nałogi albo powyjeżdzali. Albo nie chcieli ze mną utrzymywać kontaktów.
Gdzie nie poszedłem, a to liceum, a to pierwsze a to drugie studia to z żadnego miejsca nie mam znajomych.
Na pierwszych studiach miałem kilku znajomych, studia się skończyły i efekt jest taki że z żadnym nie utrzymuję kontaktów, nie odpisują mi ani nic. Początkowo może są osoby z którymi utrzymuję kontakt, ale potem widzę ze str. tych osób wycofanie i zostaję sam.
Drugie studia to samo, przy czym tam od początku ludzie nie chcieli ze mną gadać, chociaż w ogóle mnie nie chcieli poznać.
W pracy niby z każdym gadam i utrzymuję dobry kontakt, ale poza pracą lipa - każdy ma swoich znajomych a ja jestem tylko kolegą z pracy.
Generalnie są ludzie którzy mnie darzą jakąś antypatią mimo że nic im złego nie zrobiłem i nawet mnie nie chcą poznać, od razy od pierwszego obejrzenia traktują mnie z buta (m. in. brat siostry od mojej dziewczyny). Są też tacy ludzie z którymi raczej dobrze mi się rozmawia, ale jakoś gdzieś tam z nimi pogadam, czy to w pracy to przypadkowo spotkam, ale mimo to oni nie chcą ze mną utrzymywać trwałych kontaktów, bo albo sami się nie garną żeby gdzieś mnie zaprosić na jakieś spotkanie, albo nawet jak ja coś proponuje to czasem się wymigują.
Przecież uśmiecham się jak mówię, jestem uprzejmy dla wszystkich i staram się każdemu pomagać.
Każdy na tym głupim FB wstawia zdjęcia z różnych wyjazdów a ja nic...
Nie mam w ogóle życia towarzyskiego.
Widzę ludzi ekscentrycznych, którzy pomimo to że są strasznymi dziwakami to mają swoją paczkę i jeżdżą razem na wakacje, spotykają się regularnie etc. A ja nie mam absolutnie nikogo poza dziewczyną. No ale z nią też rzadko się widuję bo ma obecnie mało czasu. Poza tym ja bym chciał też jakiś znajomych.
Widzę ludzi którzy są chamscy dla innych, są złośliwi, fałszywi, a mimo to otaczają się pewną grupą osób.
Psycholog mówi mi, że robię podprogowe przekazy niewerbalne (w postaci mimiki twarzy i ciała) które odpychają ludzi.
Ale to co mam zrobić ?
Ja już mam dość takiego życia gdzie jedyne co mam to praca (której nie znoszę)-dom dom-praca. Każdy na weekendy z kimś się spotyka a ja siedzę 2 dni w domu...
Czasem z dziewczyną się spotkam i na tym koniec.