Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Victorek. Historia, przemyślenia, odburzenie.

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

20 sierpnia 2015, o 11:59

Wiesz Emj ja też dwa razy byłam na lekach.Za pierwszym razem brałam jakieś 7 miesięcy a za drugim z 1,5 roku. Też się bałam odstawienia i myślałam co to będzie jak mi lekarka każe odstawić. Za pierwszym razem po odstawieniu nerwica i natrętne myśli wróciły gdzieś po 3 czy 4 tygodniach.Zaraz poleciałam po drugi lek, no bo jak to???? Nie wyleczyłam się jeszcze..........a to nie tak. Ja po prostu nie przerobiłam tego na sobie i jestem pewna że biorąc leki i odstawiając zawsze by mi wracało bo ja się bałam tego nawrotu i tylko czekałam po odstawieniu na objawy. U Ciebie tak nie musi być , u niektórych po lekach nerwy nie wracają. Zależy od przyczyn nerwicy wg mnie. Po drugim leku było łatwiej bo już wtedy byłam na forum i odstawiałam leki razem z nagraniami. Przy drugim odstawianiu też mnie łapało i wracało nieraz wszystko ale się zawzięłam bo wiedziałam ,że wcześniej czy później i tak muszę przez to przejść dla siebie. Powiem Ci ,że we wrześniu mija rok jak odstawiłam lek. Nie wzięłam nawet ani raz żadnej hydro a nieraz miałam bardzo silne lęki ale wiem, że mija wszystko. Teraz ciągle walczę o swoje lepsze życie i mam nadzieję że kiedyś będę wolna od tego wszystkiego całkowicie. Nie myśl co będzie po odstawieniu. Nawet jak Ci coś wrócie to już wiesz o co z tym wszystkim chodzi. Masz "narzędzia: w rękach w postaci nagrań, forum itd.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
Natalia26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 23 sierpnia 2015, o 10:49

23 sierpnia 2015, o 10:58

Victor bardzo Ci dziekuje za tak obszerny wpis (podziwiam Cie ze chcialo Ci sie tyle pisac) bardzo wiele mi wyjasnil i naprawde duzo pomogl zrozumiec. Czytalam to juz 3 razy i zawsze czegos nowego sie dowiaduje, szkoda ze nie napisales czego uszeregowanego dzialami jako ksiazka bo Twoje slowa wpadaja w sedno problemu nerwicowego, przynajmniej u mnie. Co innego siadac do komputera a co innego miec cos takiego na polce, szczegolnie jak ktos ma przed soba dluzsza droge niz tylko szybka nerwica spowodowana czyms na teraz, jesli wiesz o czym mowie.
Mam do Ciebie takze pytanie czy bedziesz kiedys chetny i w stanie napisac cos o dalszym rozwoju wlasnym, jesli chodzi o niesmialosc (pewnosc siebie) i to wszystko co pomaga w dalszym rozwoju po nerwicy, czy w ogole Ty dalej sie rozwijasz czy po wyjsciu z zaburzen masz juz wszystko co chciales?
Fajnie ze jest forum i ze mozna odczytac Wasze wpisy, odlsuchac nagran i do Was napisac bezposrednio :)
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

23 sierpnia 2015, o 11:05

W sumie tez bym chcial zeby Vic cos napisal dalej :) Bo mimo ze to jest dlugie to nie ma w tym lania wody, kazde zdanie doslownie mozna przemyslec.
Dorota wydrukuj to sobie po prostu :)
Chociaz tez mmysle ze przy takich umiejetnosciach rozpisywania sie lepiej by to wygladalo podzielone na dzialy i przerobione jeszcze szerzej :) Ja na pewno bym to kupil nawet w 10 tomach :D
A tak niektore tematy chyba Vic skrocil bo to coraz dluzsze sie robilo :)
Awatar użytkownika
Natalia26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 23 sierpnia 2015, o 10:49

23 sierpnia 2015, o 11:45

No wlasnie bo dla mnie to predysponuje do geniusza zaburzonego swiata :D ale niektore elementy pod koniec wydaje mi sie ze Victor skrocil z uwagi na ogolna dlugosc a szkoda bo naprawde lubie go czytac :)
W kazdym razie niewatpliwym plusem tej historii jest to ze jest napisane o zmianie podejscia do zycia o tej filozofii zyciowej, zmiana podejscia do zycia, umierania, logiczne podejscie, wbijanie go sobie.
Ja mysle ze to jest najwazniejsze jezeli ktos nerwice mam dluzej, badz ma ja od dziecka bo tu jedynie akceptacja, nastawienie do samego zabuzenia moze nie wystarczyc bo jesli mamy zle podejscia do zycia i swiata to uklad nerwowy ciagle i tak wariuje, oczywiscie inaczej niz nie akceptujemy i nie rozumiemy zaburzenia ale zmiana filozofii to jest fundament. A naprawde malo kto o tym gdziekolwiek pisze, czy to w ksiazkach o nerwicy czy na terapii, sa tylko podejscia do objawow, konflikty wewnetrzne ale nie ma nic o nowym stosunku do otoczajacego nas swiata, o tym ze w emocjonalnosc mozna wbijac rozsadek chociaz do tej pory tego nie umielismy.
I o tym bym poczytala chetnie szerzej victor...:) jeszcze szerzej :)
wojtas
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 19 grudnia 2014, o 16:05

23 sierpnia 2015, o 13:03

popieram przedmowcow :)
Awatar użytkownika
Brunko2013
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 16 sierpnia 2015, o 20:36

23 sierpnia 2015, o 13:17

Dokładnie ;)
matis
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 24 sierpnia 2015, o 20:00

24 sierpnia 2015, o 20:22

Witam was serdecznie :) Znam forum juz od roku czasu, swoja droga zajebi**** miejsce dla ludzi z nerwicami :) A zarejestrowalem sie bo widze ze jest tu kacik prosb dla Victora (chyba :D ) i mam taka wlasnie sprawe, bo tez czytalem twoja historie i jest naprawde dajaca do myslenia ale malo opisales sposobow na podnoszenie pewnosci siebie, bo krotko to poruszyles ta kwestie tylko przy fobii spolecznej.
A mysle ze to na pewno kosztowalo cie wiecej pracy i nastawienia i fajnie jakbys opisla ten proces osobno :)
Czyli tak jak wyzej inni po prostu chcialbym niektore te kwestie miec osobno rozpisane :) Oczywiscie to tylko pomysl :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

24 sierpnia 2015, o 22:32

Bardzo mi milo, ze moj ten dlugi wpis wam cos dal do myslenia, cos moze wskazal itd :)
W sumie caly ten wpis robilem sam dla siebie aby sobie uwiecznic to bo wychodzenie z zaburzen i ostatecznie wyjscie z nich bylo dla mnie bardzo wazne i byla to taka granica po ktorej zycie nabralo innego smaku.
A zrobilem to na forum bo w sumie ktos moze sobie z tego skorzystac, ja np. czytajac kiedys taka historie skorzystalbym.

Co do ksiazki o historii swojej i tym calym odburzaniu to szczerze mowiac nie bede sie za to raczej zabieral :) A dlaczego?
Bo ja uwielbiam czytac ksiazki i dla mnie ksiazka musi byc wyjatkowa :) i byc czyms nowym, czego nie mozna przeczytac do tej pory.
O akceptacjach, lękach, przelamywaniach to tych ksiazek jest od cholery juz, poradnik, cuda wianki :) wszystko o tym samym, piszac znowu o tym nic nowego bym nie wniosl.
Prawda jest taka, ze obecnie na tych wszystkich dostepnych ksiazkach i materialach w sieci mozna juz zbudowac naprawde podstawe do wychodzenia z zaburzen.
i po prostu nie chce mi sie dodawac kolejnej cegly do istniejacego juz stosu.
WIec nie mam do tego motywacji a wizja zarobku mnie jakos wyjatkowo w tym wypadku zupelnie nie motywuje.

Jedyni enad czym sie zastanawiam to jak juz ksiazka...ale nie o zadnych odburzaniu znowu ale moglbym wykorzystac to co wiem o zaburzeniach do stworzenia solidnego spisu tego jak naprawde moze wygladac nerwica.
Tak aby kazdy z zaburzeniem odnalazl w tym siebie i nie mial watpliwosci ze nerwica moze tak i tak wygladac. A to jest dosc wazne rowniez w calym procesie wychodzenia z zaburzen i ich akceptacji.
To by w sumie byla jakas nowosc na rynku, cos innego, ksiega uspokojenia :D Do tego moze jakas motywacje bym przez to mial :)

Co do rozwoju wlasnego....to jak na razie moglem sie "pochwalic" wyjsciem z zaburzen.
Czyli z powiedzmy totalnie wycofanego, sfobikowanego przepelnionego wiecznie lękami i natrętami goscia, zrobilem z siebie ZUPELNIE przeciętnego goscia bez tych rewelacji zaburzeniowych :)
Bo ja zebym mogl byc przecietny najpierw musialem wiele w sobie zmienic i wyjsc z nawykow zaburzen lekowych.
I o tym moglem napisac.

Co do rozwoju to ja jestem na etapie (np pewnosc siebie) wdrazania podstawy, budowania filozofii do tego, teorii mam wiele o tym, gdyby tu na forum byla tematyka rozwoju poruszana to moglbym sie wypowiedziec ale aby pisac jakies arty czy robic nagrania chce miec cos wdrozone po prostu, chce widziec najpierw tego efekty :)
Co innego to wyjscie z zaburzen a co innego dalszy rozwoj w tych aspetkach zyciowych ktore sa do poprawy, a jak na razie w tym wypadku jestem na etapie wdrazania :)
Jak to sie zmieni to oczywiscie cos "wymodzę" :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
matis
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 24 sierpnia 2015, o 20:00

25 sierpnia 2015, o 21:30

I dlatego tym bardziej mnie twoje wpisy motywuja bo widac ze jestes szczery i nie ma tutaj robienia z siebie na sile kogos kim nie jestes :) Ta cecha mnie by sie takze przydala :)
Wiec powodzenia w rozwijaniu siebie! :) I nie zapominaj chwalic sie sukcesami w tym wzgledzie z nami :)
Szczegolnie o pewnosci siebie :D bo fobii spolecznej to akurat ja nie mam.
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

31 sierpnia 2015, o 16:55

Pierdu pierdu ... :DD
jako, że wyjeżdżam do babci, gdzie będę miała ograniczony internet, a chcę sobie jeszcze raz wszystko przeczytać, to pozwoliłam sobie skopiować całą historię i ... wyszło mi 166 stron :huh
Więc materiał do książki jest pokaźny! :si ^^
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
darekp
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 234
Rejestracja: 17 listopada 2014, o 15:05

1 września 2015, o 16:46

O fuck...:D to ja pierwszy raz w zyciu przeczytalem cos tak dlugiego kilka razy hehehe
matis
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 24 sierpnia 2015, o 20:00

27 września 2015, o 23:14

Vicu :D a tak szczerze jakbys powiedzial to kazdy czlowiek ma szanse w pelni rozwinac sie emocjonalnie? O co mi chodzi jak czytam twoje wpisy i slucham co mowicie w nagraniach to mysle sobie ze do tego tez trzeba sie chyba nadawac :)
i czy np jestes pewien ze kazdy tu na forum tak jak ty moze dojsc do takich wnioskow jak ty div ciasteczko i wyjsc z tego na stale?
Mowie tu o osobach co maja nerwice od lat, od malego.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

28 września 2015, o 18:37

Oczywiście, ze każdy ma szansę. Nie trzeba też jakoś wybitnie i mocno zajmowac sie takimi tematami, jak choćby my to robimy tu na forum (piszemy arty, nagrywamy itd) aby uzyskac poprawę, chociaż w pewien sposób muszę przyznać, że angażowanie się choćby na forum sprawiło u mnie rozwinięcie skrzydeł jeżeli chodzi o emocje. Bo to po prostu odpowiednio wykorzystywane uczy wielu spraw za automatu. Uczy reakcji zaburzeniowych a takze uczy tez tego jak mysla i reaguja ludzie ogolnie.

Natomiast zawsze będę zdania, że każdy z zaburzeniem psychicznym ma możliwości i siłe w sobie do tego aby uświadomić siebie, aby wykorzystać to, że wiedza jest obecnie dostępna na co drugim sieciowym kroku, do tego aby odmienić pewne wbite nawyki, podejście do samego zaburzenia, do negatywnych wydarzeń w życiu aż w końcu odczuje solidną poprawę a ostatecznie i wolność.
Wierze i wiem to, iż każdy ma możliwość korygować swój punkt widzenia na to co go stresuje, uprzykrza życie a dzięki temu poprawić sobie jakość życia, może sprawić, że stanie się to nie tak ważne jak było wcześniej, przez co problem będzie łatwiej rozwiązać lub po prostu zniknie.

Czy się trzeba nadawać? Mówisz tu o ciasteczku, divie, mnie i w sumie to co chyba można głównie zauważyć u nas, to to, że nie "leczyliśmy się" typowo systemem.
Czyli nie było tego co zwykle, leki - terapia - leki - terapia.
I oczywiście w żadnym wypadku nie twierdze, że ten system jest zły, mysle ze jest on potrzeby, zostal zreszta stworzony przez osoby, ktore zajmowaly sie psychologia czlowieka, mialy doswiadczenie, tworzyly to w oparciu o badania, wnioski, wyniki itp itd (kwestia czy kazdy psycholog sie do tego nadaje to juz inna sprawa) ale to co nam pomogło najbardziej to gotowość do własnego zainteresowania sie tematyką, gotowość do wyciągania wniosków, gotowość do tego, że nie da się zrobić pstryk i będzie super, czyli gotowość do zainteresowania się sobą emocjonalnie.

A zwykle ja widzę, że ludzie wsiąkają w system "leczenia" ale słabo jest z tą chęcia przyznania chocby jak bardzo to co do tej pory było pomijane (emocje) jest ważne i jak duzo w tym potrzebuje zmiany.

Człowiek nad wszystkim lubi pracowac, wezmy np. jak mu brzuch rośnie, idzie na dietę, chodzic zaczyna na siłownię, czytać o rodzajach i sposobach ćwiczeń, uczy sie, próbuje, sprawdza, motywuje.
Ale jesli chodzi o emocje to by chciał już zaraz, od razu, najlepiej bez myslenia większego, leki terapia i "niech radzą" co robić.
Myślę, ze to jest kluczowy problem jesli chodzi o kwestie "nadawania sie do tego", nadawnie to zle slowo, tylko po prostu niektorzy nie chca zwrocic uwagi, zajac sie tym co pomijane byc nie moze, a to ze nie kazdy musi sie tym zajmowac (bo nie kazdy ma problemy emocjonalne)to nie powod do tego aby samemu nie angazowac sie w to :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

29 września 2015, o 14:06

Bo tak jest. Ja dopiero po pewnym czasie juz jak mialem zaburzenie a w zasadzie kiedy zaczalem nad tym jakakolwiek prace powoli zdawalem sobie sprawe jak wiele mozna zrobic porzadku w swoim zyciu i jak mozna ogolnie lepiej zyc jak sie pouklada troche w glowie. Ale to prawda ze trzeba sie na tym skupic tyle ze tez bez przesady i obsesji :D ale po prostu potraktowac to jako korzysc a nie tylko cos zlego
dobrynawyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 21 lutego 2016, o 21:27

21 lutego 2016, o 21:45

W sumie nie wiedziałem gdzie o to konkretnie zapytać a że sporo lekcji wyciągnąłem z Twoich wpisów i wiem, że miałeś z tym duży problem postanowiłem napisać tutaj. Swoją drogą gratuluję otwartości w Twoim wpisie i szczerości i jest to pozycja, która mnie bardzo motywowała w ostatnim półroczu bo bardzo wczułem się w Twoją historię gdyż jest bardzo podobna do mojej, momentami jak czytałem Twoje zmagania to zły mi się kręciły w kącikach oczu :)
Gratuluję naprawdę odwagi tego wpisu :)
Do tego ja wcale nie chce tutaj się żalić tylko pochwalić sporymi postępami i w nerwicy ale przede wszystkim w fobii społecznej, zrobiłem spory postęp do przodu i o swoim postępie to stworze osobny wątek bo to też myślę mogą być długie przemyślenia chodzi mi jednak o konkretne pytanie co do lęku społecznego. Zmagam się z tym zaburzeniem od młodych lat zniwelowałem poczucie lęku w ostatnim roku a szczególnie półroczu, dla mnie samego to jest nawet dziwne ale udało się mi w końcu nie odczuwać lęku w sytuacjach nowych i kontaktach z ludźmi. Przyzwalanie, otwartość na nowe zmagania i zmiany, puszczenie kontroli to magia, która bardzo mi służy i to mimo, że bardzo bolała na początku :)
Jednak co z tym poczuciem "obserwowania", lęku brak ale poczucie kontrolowania siebie nadal jest, ciągle czuję się obserwowany, oceniany i przez to nie ma we mnie luzu, nie ma lęku ale nie ma też swobody. Dlatego chciałem tu zapytać czy Twoim zdaniem to należy traktować tak samo jak lęk? Jak do tego podejść? Bo przyznam szczerze, że brakuje mi własnej inwencji. Przepuszczać?
Ogólnie wiem, że powinno się dopuszczać, nie martwić tym ale to jakby nie do końca jest tym co mi pomaga na tą nadmierną kontrolę i poczucie oceniania. Czy u Ciebie też tak było?
Oczywiście jeżeli ktokolwiek ma jakieś pomysły to także bardzo proszę o opinię, dlatego właśnie napisałem posta a nie wiadomość :)
ODPOWIEDZ