Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Utrzymujące się napięcie.

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
ODPOWIEDZ
Luis
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 5 października 2014, o 21:07

27 stycznia 2017, o 16:53

Cześć
Zastanawia mnie pewna kwestia, która sieje spustoszenie w psychice. Mianowicie ciągłe napięcie (nie jest to lęk!), przeważnie powiązane z dobrym samopoczuciem i podnieceniem. Do pełnej pewności siebie brakuję mi tylko luzu, wyładowania tego napięcia. Problem jest taki, że nie potrafię go zrobić. Neurobiologia jest dziedziną która mnie interesuje, więc pod tym kątem próbuję się doszukiwać wytłumaczenia, wiem, że ma to znaczny związek z podniesionym poziomem dopaminy, ale nie mogę w pełni osiągnąć luzu i satysfakcji - przez to czasem czuję się z tym bardzo źle i potrafię zanudzić zwykłe spotkanie, bo buduję się napięcie.
Dosłownie, psychologiczny brak pewności. Ale wynikający z fizycznego dyskomfortu, blokującego te złoża dopaminy. Często pojawia się to uczucie popołudniu, w dzień wcześnie nie jest dostrzegane.

Czym to jest? Jak to rozwiązać?
Myślałem, że to może być związek ze zwykłym brakiem pewności siebie wśród ludzi, ale problem totalnie by znikł, gdybym brał jakieś środki blokujące napięcie pozwalające być sobą itp. (chodzi mi tu o leki np. benzodiazepiny, w żadnym wypadku alkohol, który zmienia osobowość bo to by było oczywiste) Jednak i tak nie wchodzi to w gre, ze względu na spustoszenie jakie sieją te leki i całkowite zablokowanie napięcia może być zbyt sedatywne.

Nie wiem jak się do tego problemu dobrać, może ma to jakąś nazwę?

Nie chcę zostać źle zrozumiany, to nie jest nieśmiałość ani lęk, tylko jakiś wirus, który sprawia, że nie mogę się wyluzować i sprawić by mózg pracował, tak jak się do tego poczuwa, coś blokuję jego pracę. ;stop

Pzdr

@edit: nadmienie jeszcze, żeby urozmaicić opis, tego jakże dziwnego zjawiska. Gdy uczucie towarzyszy mi w domu, skutecznie sprawia, że nie mogę się skoncentrować na wykonywanej czynności, mam ochotę się rozładować, robiąc milon rzeczy, ale mija się to z celem, mówiąc krótko, nie mogę siąść na dupie i zrobić coś dobrze. Wyjście z domu do ludzi spowoduję, że będę zanudzał rozmowę, zamiast strzelać jak z karabinu, a do tego ten stan logicznie powinien prowokować ;sss

WTF :( :( :(
Green
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 267
Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32

28 stycznia 2017, o 17:07

Takie ciągłe napięcie to nerwicowa normalka niestety. Na początku mojej nerwicy to uczucie mnie wykańczało psychicznie i strasznie denerwowało. W moim przypadku było to wstawanie rano i od razu analizowanie czy aby nie mam spiętych mięśni i jakiegoś takiego napięcia w sobie. Później zdałam sobie sprawę, że jak będę się tak uważnie temu przypatrywać to tak szybko nie minie i że póki co muszę zaakceptować taki stan. Po jakimś czasie przestałam na to zwracać uwagę i jakoś udało mi się od tego uwolnić. Myślę, że Twoim problemem również jest przesadnia analiza swojego stanu psychicznego i somatycznego. Polecam znaleźć coś co Cię relaksuje. W moim przypadku był to basen i na prawdę pomógł mi w najgorszych chwilach.
ODPOWIEDZ