Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Co utrudnia / przeszkadza w odburzeniu?

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
winogron
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 23 lutego 2016, o 15:15

22 września 2016, o 15:24

Victor pisze:Postanowiłem zrobić taki temat, spis, który będzie zawierał elementy, które utrudniają odburzenie albo powodują, ze stoimy w miejscu.
Spróbuję zrobić taką listę ale temat jest otwarty, więc kto będzie chciał coś dodać od siebie to niechaj dopisuje.

Oczywiście nie podaję tutaj oczywistego faktu, że jeżeli nie pracujemy nad nastawieniem do zaburzenia samego w sobie jako całokształtu, oraz nakręcamy się dzień w dzień albo wtedy kiedy się gorzej czujemy, bądź po prostu wierzymy nerwicowym lekowym myślą, natrętnym i podążamy za nimi to jest to główny powód dla, którego nerwica trwa.
Jeżeli też w życiu mamy problemy, nie rozwijamy się poprzez pracę, nie żyjemy aktywnie, i nie robimy z trym nic bo uważamy, ze nerwica na to nie pozwala, bądź czekamy aż "TO" minie, to również jest to jednym z głównych powodów dla których pozwalamy aby nerwica nami rządziła.

- Liczenie tylko na działanie leków w przypadku zaburzeń lękowych. Jeżeli zamykamy się w myśleniu, ze tylko leki są nam w stanie pomóc, to blokujemy się na poznawanie własnej psychiki, blokujemy się na naukę umiejętności wpływania świadomością/logiką, na stan emocjonalny, podświadomość. A także pozbawiamy się szansy na nauczenie się umiejętności akceptacji cierpienia, samego zaburzenia, blokujemy sobie drogę na umiejętnośc odczuwania emocji, nawet lęku z dystansem, nie potrafimy wówczas przyzwolić na lęk czy objawy czy np derealizację.

- Jeżeli odczuwamy stany lękowe, rozmaite objawy i po paru miesiącach bez przerwy pytamy "co to jest" "czy to umieranie" "zwariowanie" i tak wkoło brniemy w te zapytania, pozbawiamy się co chwila akceptacji tych stanów.
Wprowadzamy tym siebie w ciąg dalszego niepokoju o nasz stan. Jeśli codziennie choćby pare razy dołujemy się tym "co nam jest" i brniemy w to utrudniamy sobie odburzenie.

- Ciągłe czytanie postów i porad innych ludzi przy jednoczesnym kwitowaniu " JA MAM GORZEJ" " JA MAM INACZEJ" " TY WIDOCZNIE MIAŁEŚ SŁABSZE TO" w zasadzie jest tym samym co byś w ogóle nikogo nic nie czytał ani nie słuchał, bo stawiasz siebie pod murem, i blokujesz na możliwość zmian według porad innych ludzi, w tym i psychologów. Jest to zatrzymanie się i stanie w miejscu jeśli ciągle tak powtarzamy i tak uważamy.
Bo zmiany same nie nadejdą, a samemu mając takie przemyślenia nie działamy bo wewnętrznie uważamy, ze ktoś miał słabiej i mi się tak to nie uda.

- Kiedy po kilkunastu czy więcej próbach akceptacji, działania z lękiem, myślami lękowymi, przy próbach przyzwalania itd przestajemy to robić całkiem mówiąc, że " NIE DA SIE' " TO JEST ZA SILNE" " NIE DA SIE NIE MYSLEC O TYM" oznacza to tyle, że ulegamy lękowi i objawom, nie robimy tego sumiennie. I chociaż jest to zrozumiałem bo lek to silna emocja, a objawy dają wielkie cierpienie należy nadal starać się mimo wszystko.
Bo w tym wypadku priorytetem jest wasze życie, wartościowe życie z umiejętnością odczuwania nie tylko lęku ale wszelkich innych presji.

- Kiedy tylko czekamy aż "ktoś" nam pomoże, kiedy mamy nadzieje ze rozmowa z psychiatrą sprawi, ze on powie coś i nam to minie albo psycholog zrobi to samo, bądź jakas osoba, która wyszła z nerwicy, oznacza to, zę nie rozumiemy głownej zasady, iż w przypadku zaburzonych stanów emocjonalnych, tylko my możemy na nie realnie wpływać - działaniem, umiejętnością przyzwalania na to, akceptacją a przede wszystkim przemyśleniami i nastawieniem.
Cała reszta to podpora na której można się oprzeć bądź wzorować.

- Kiedy po pierwszych sukcesach oraz polepszeniu stanu, nagle nam się pogorszy to słowa "cała praca poszła na marnę" są wręcz tragedią, bo pokazuje nam, zę nie rozumiemy, iż stan emocjonalny dopóki trwa nerwica jest rozchwiany i nadal moga przychodzić załamania samopoczucia, mimo, ze już dużo wiemy i dużo robimy.
Dodatkowo myśląc tak stawiamy się jakby na poczatku drogi, co jest nieprawdą, bo nauka akceptacji, oswajania, nastawienia normalnościowego jest nauka czasową, w którą coraz bardziej się wkręcamy.
Tak więc załamanie stanu nie oznacza, ze wszystko przepadło ale właśnie w takich momentach najbardziej musisz działać, te momenty są kluczowe.
Bo jezeli w takich załamania od nowa zaczniesz przezywać lęk, nakrecać się, bac itd to w sumie ponownie robisz to co na poczatku, zawierzasz nerwicy i się wkręcasz dalej i dalej.
Więc jeśli przyszedł stan pogorszenia a ty nawet uległeś, jak najszybciej wracaj na ściężkę.

- Palenie marihuany mając nerwicę czy zażywając inne środki, powoduje, że masz dużą szansę na pogorszenie stanu albo po prostu podtrzymywanie stanu zagrożenia.

- Nie chodzenie na terapię w myśl " co ona mi da" powoduje, że zamykasz się być może na poprawę swojego stanu i życia w innych płaszczyznach. Terapia może ci pomóc w teraźniejszych stresach, pomóc dotrzeć do innych sfer gdzie w sposób zły reagujesz na różne wydarzenia (np nadmiernie lękowo, wybuchowo itp)

- Błędem jest zamykanie się w domu i małe uczestnictwo w życiu (praca, szkoła) z uwagi na nerwice, lęk czy objawy. Siedząc zbyt często w domu bardzo trudno jest przerwać lękowe błędne koło. Bowiem zmiana otoczenia myślowego powoduje, ze częściej zapominamy o tym co nam jest bądź po prostu uwalnia nas to z ustawicznego siedzenia w objawach i zamartwiania się. Co jest niezmiernie potrzebne.

- Frustracja, ze nie mija. Jeżeli często pytamy siebie i innych "kiedy minie" powodujemy napięcie nawet o tym nie wiedząc, a po drugie oznacza to, że akceptacja tych stanów jest u nas słaba.

- Codzienne i ciągłe przężywanie swoich objawów, myśli i stanów, nawet po paru miesiącach ciągła chęć mówienia o nich, rozmawiania, pokazywania swojego cierpienia, jest szkodliwe. A to dlatego, ze ciągle zamyka nas w tym kręgu braku akceptacji tego złego samopoczucia i stawiania nas w sytuacji takiej, że "ciągle chorujemy i ciągle cierpimy i nie da się normalnie żyć" a to utrudnia odburzenie.

- Nagminne czytanie o chorobach i latanie po lekarzach zamyka nas, na odburzenie bo bez przerwy stwarzamy sobie krąg "chorujemy, coś nam jest" a to utrudnia odburzenie i widać całkowity brak akceptacji i zmiany nastawienia.

- Traktowanie swoich stanów emocjonalnych jako coś pobocznego, mówienie: nie mam na to czasu" " nie chce mi sie z tym pieprzyc" "przecież to niemożliwe aby nerwica takie coś dawała".
W sumie można to podsumować słowami jakie słyszałem ostatnio z ust Koriwna - " a siedź i żryj" innymi słowy
"a siedź i konsumuj"
Czyli jeśli chcesz tylko szczęścia i tylko dobrego materialnie życia a stany emocjonalne i twoja własna psychika jest dla ciebie czymś pobocznym, to nie dziw się, ze cię to łapie, skoro sam nie rozumiesz własnej emocjonalności.
Oczywiście nie ma polegać to na zajmowaniu się objawami...myślami lękowymi czy nagminnym czytaniu postów ludzi z nerwicami ale uświadomieniu sobie czym jest twoja psychika, twój stan emocjonalny, twoja podświadomośc (bez jakiś zawikłanych teorii psychologicznych) i branie tego pod uwagę ogólnie w życiu, kiedy odczuwamy stresy, presje czy przeżywamy różne emocjonalne wydarzenia.

- Obecny stres, jeżeli mamy stany nerwicowe, dd, i obecny jest jakiś stresor ciągły bądź okresowy możemy odczuwac większy jego wpływ na nas. Bowiem w stanie zagrożenia, jestesmy bardzo chwiejni emocjonalnie i kazdy stres może nas dobijać.
Oczywiście wielu z was pomyśli "to stres zawsze jest to się nie odburze?" Nie w tym rzecz.
Po pierwsze trzeba pamiętać żeby w momencie stresu nie dziwić się wielce, że gorzej się czujemy czyli jak zwykle nie skupiać się na naszym stanie, ze się pogarsza to "coś się dzieje", tylko skupiać się dalej na zyciu i na możliwościach rozwiązania sytuacji, która powoduje ten stres.
Czyli przechodzimy do po drugie, aby nasilenie nie zatrzymywało nas przed układaniem sobie życia ani w ogóle stany lękowe.
A po trzecie ucz się tym sposobem aby nie unikac stresu, bo stres to także emocja jak i lęk, traktuj go jak lęk w nerwicy i nie chciej go odepchnąć, tylko zaakceptuj oraz szukaj aktywnie rozwiązania z przyzwoleniem sobie na porażkę.
Tak uczysz się dystansu.

- Upieranie się, ze robie wszystko i nie pomaga i zaniechanie wszelkich przez to działań.
Często czytam "ale mi nic nie daje, że mówię sobie, że zaryzykuję i wyjdę z atakiem paniki, że nich się dzieje co chce" Pytam: "no ale wychodzisz tak myśląc?" " no nie bo się boję a myślenie nic nie daje"
Oczywiście, ze nie daje NIC samo myślenie, bo do tego są wszystkiego potrzebne wszystkie elementy, a przed wszystkim działanie mimo obaw i strachu, akceptacja wobec objawów, myśli i przyzwalanie na to, ze możemy się czuć źle czy mieć atak paniki.


To w sumie tyle na ten moment, jak ktoś ma własne przemyślenia to dzielmy się.
Proszę nie pytać w tym temacie o objawy ani jak to czy owo robić, do tego są inne tematy. Tutaj mówimy co przeszkadzać może w odburzeniu.



-
Ciekawy punkt spojrzenia na to wszystko. No to jeszcze troche mi brakuje ale wiele juz za mna :)
Awatar użytkownika
minimoris
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 1 listopada 2016, o 09:48

18 listopada 2016, o 21:05

A mi przeszkadzało w byciu zdrowszym to, że na wyższym poziomie- w podświadomości, lub jak wolą inni w duszy, nie byłem gotowy - nie chciałem być zdrowy.
"Ożeniłem się z chorobą", z tym byciem pacjentem zbudowałem swoje "ja" i porzucenie tego, że chcę być chory, bo jest mi z tym bezpiecznie
i bo bycie ofiarą jest mi znane, wymagało/ wymaga ode mnie nieustannej gotowości do zmiany i odpowiedzialności.
Utożsamiłem się z byciem chorym.Choroba stała się komfortem. Nie było we mnie gotowości do wyjścia poza strefę komfortu.
Wiele lat tej gotowości do zmian i odpowiedzialności we mnie nie było i byłem najchorszy.
Moje serce było wtedy twarde. Gdy podświadomie / w duchu miałem już dość cierpień i postanowiłem wyrzec się zła,
wtedy zaczęło mi się poprawiać. Odkrywam coraz to nowe rzeczy, które od lat były tuż koło mnie np. w internecie, ,jak Wy. ;)
Awatar użytkownika
Kataraka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 365
Rejestracja: 16 grudnia 2016, o 20:30

17 lutego 2017, o 17:08

Dobra ja z tych co wymieniłeś mam:
punkt pierwszy
drugi punkt - już się pogodziłam, że to nerwica, ale jest lęk przed nerwicą.
trzeci punkt - łapię się czasami na tym, że gadając z ludźmi na czacie, myślę sobie, że oni aż takich ostrych stanów jak ja nie mieli... :/
- kiedy minie :D standard :D

No i przede wszystkim ciągle mam problem z zaakceptowaniem tego, że mam nerwicę :/ Czuję, że rodzice, chłopak oczekują ode mnie, że będę radosna, pełna pomysłów tak jak kiedyś. To strasznie mi utrudnia, czyli presja po prostu. Rodzice tylko czekają aż poczuję się lepiej, czuję na sobie tą presję, że patrzą na mnie i oceniają moje samopoczucie. Mama od razu wie, że się źle czuję i zadaje pytanie:
- znowu coś Ci się dzieje... ? Jak to słyszę mam ochotę jej przedstawić wszystkie Wasze nagrania chłopaki :)
-presję też tworzę sama sobie. Muszę poczuć się lepiej, muszę poczuć się lepiej, kiedy minie, kiedy wreszcie minie :D
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

25 lutego 2017, o 16:59

BruceWayne pisze:Z pamięcią totalnie się zgadzam. Też mam bardzo dobrą pamięć i mój stan lękowy lubi z niej korzystać :)
U mnie im bardziej aktywny stan lękowy, tym słabsza pamięć.
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

5 kwietnia 2017, o 11:17

Mnie najbardziej przeszkadza stan intelektu. Przez nerwice kilka lat temu musialem rzucic studia. Pochłaniałem książki, artykuły, przyswajanie wiedzy było rzeczą, którą najbardziej lubiłem. Nagle z dnia na dzień stałem się otępiały, przymulony. Marzyłem o doktoracie i karierze naukowej, a nagle stałem się człowiekiem-warzywem :D Nie umiałem tego przeboleć aż do niedawna. Teraz to zaakceptowałem, ze umysł jest w stanie defensywnym i skupiłem się na wychodzeniu z nerwicy, zamiast ciągłym jęczeniu: boże ale mam słabą koncentracje, pamięć, nie rozumiem tego czy owego. Moi koledzy kończyli studia, zakładali firmy, rozwijali się, a ja ciągle przeżywałem swój stan i czułem się gorszy i upośledzony. To jest/było moją największą przeszkodą w odburzaniu. Lęk przed tym, ze czegos nie ogarniam i że inni mają mnie za głupka całkowicie mnie blokował.
Kamil82
Świeżak na forum
Posty: 4
Rejestracja: 27 marca 2017, o 10:10

18 kwietnia 2017, o 11:04

Brak, wytrwałości w dążeniu do wyzdrowienia, co sobie z jakimś z moich problemów poradzę to wracają inne a ja się łapię tego i znów analiza i zadręczanie. ( chore serce, zawał, może zła praca, nerwy w domu itp. A to cały czas ten mechanizm lękowy nie daje za wygraną i atakuje z innej strony. Ale wiem że jak sie z tym uporam bedzię;ok
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

9 sierpnia 2017, o 20:32

Świadomość, że część moich problemów psychicznych jest nieuleczalna (a akurat ta część sprawia mi najwięcej utrudnień w życiu) i wyjście z tych uleczalnych zaburzeń nie wniesie w moje życie w zasadzie nic pozytywnego, więc nie czuję sensu, by się odburzać.
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

7 września 2017, o 18:04

Witam.
Ja mam problem żeby dać sobie czas i nauczyć się akceptować nerwiczke,nie nadawać uwagi myślom i porzucić poprostu kontrole.Czasem mi się to udaje ale trening czyni mistrza.Moje zaburzenie trwa jakieś 3 lata,zaczęło się od hipochondrii z której już w dużej mierze wyszedłem,wyszedłem również z derealizacji,teraz moim głównym i właściwie jedynym problemem są myśli natretne dotyczące samobojstwa ta myśl mnie atakuje chociaż wiem ze chcesz żyć i bardzo kocham swoją rodzine.Dlatego pewnie nerwica to zaatakowała.CZesto myśle sobie ze nerwica to pewnym sensie doświadczenie dla mnie i jak to Paweł super napisałem wejście w głąb siebie.Bedzie dobrze jestem dobrej myśli.Jak z hipochondria spobie poradziłem to i z natrętami sobie poradzę tym bardziej ze mam je jakieś 3 miesiące.Czasem jest naprawdę dobrze,ale oczywiście czasem również pojawiają się natretne i daje się im wciągnąć w błędne koło k wtedy ciężko z jego wyjść.Super ze trafiłem na to forum,bo czytając historie odburzonych wiem ze da się z tego wyjść i wiem ze to zaburzenie pomoże mi w dalszym życiu żebym mógł sobie radzić z problemami życia codziennego.
Pozdrawiam wszystkich
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

7 września 2017, o 18:49

Nipo pisze:
7 września 2017, o 18:04
Witam.
Ja mam problem żeby dać sobie czas i nauczyć się akceptować nerwiczke,nie nadawać uwagi myślom i porzucić poprostu kontrole.Czasem mi się to udaje ale trening czyni mistrza.Moje zaburzenie trwa jakieś 3 lata,zaczęło się od hipochondrii z której już w dużej mierze wyszedłem,wyszedłem również z derealizacji,teraz moim głównym i właściwie jedynym problemem są myśli natretne dotyczące samobojstwa ta myśl mnie atakuje chociaż wiem ze chcesz żyć i bardzo kocham swoją rodzine.Dlatego pewnie nerwica to zaatakowała.CZesto myśle sobie ze nerwica to pewnym sensie doświadczenie dla mnie i jak to Paweł super napisałem wejście w głąb siebie.Bedzie dobrze jestem dobrej myśli.Jak z hipochondria spobie poradziłem to i z natrętami sobie poradzę tym bardziej ze mam je jakieś 3 miesiące.Czasem jest naprawdę dobrze,ale oczywiście czasem również pojawiają się natretne i daje się im wciągnąć w błędne koło k wtedy ciężko z jego wyjść.Super ze trafiłem na to forum,bo czytając historie odburzonych wiem ze da się z tego wyjść i wiem ze to zaburzenie pomoże mi w dalszym życiu żebym mógł sobie radzić z problemami życia codziennego.
Pozdrawiam wszystkich
Pozdro waleczny Nipo
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

7 września 2017, o 19:10

Pozdrawiam Cię Halina :) damy radę trzeba poukładać sobie wszystko w głowie i będzie dobrze :)
Awatar użytkownika
Pawcio
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 136
Rejestracja: 29 stycznia 2017, o 14:51

7 września 2017, o 19:21

Nipo ,
Powoli , małymi kroczkami do przodu , nie rób sobie żadnej presji , tylko konswkwentnie wpływaj świadomością na ta iluzje w twojej głowie .
Nie analizuj natrętów ! nie daj się wciągnąć to pułapka .
Czytaj materiały na forum !!
Paweł
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

7 września 2017, o 20:11

Jak zawsze Paweł święta prawda ;)
Awatar użytkownika
JestemNadzieja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 227
Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 09:22

14 września 2017, o 11:49

- wertowanie stron internetowych i szukanie na sile u siebie chorob czy to schizofrenii czy np raka.
-brak akceptacji
-zbytnie analizowanie kazdego objawu
-myslenie ze ja mam najgorzej i nikt nie ma takich objawow jak ja
:lov:
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

21 września 2017, o 07:26

Pawcio pisze:
7 września 2017, o 19:21
Nipo ,
Powoli , małymi kroczkami do przodu , nie rób sobie żadnej presji , tylko konswkwentnie wpływaj świadomością na ta iluzje w twojej głowie .
Nie analizuj natrętów ! nie daj się wciągnąć to pułapka .
Czytaj materiały na forum !!
Dobrze mowisz zeby nie analizowac.
Czasem niestety jedt to silniejsze niz rozsadek. Mnie juz jak nereica nie ma czego sie czepic to czepia sie moich zachowan sprzed kilku lat i wtedy walkuje godzinami😕
Awatar użytkownika
Pawcio
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 136
Rejestracja: 29 stycznia 2017, o 14:51

21 września 2017, o 19:15

nikanere pisze:
21 września 2017, o 07:26
Pawcio pisze:
7 września 2017, o 19:21
Nipo ,
Powoli , małymi kroczkami do przodu , nie rób sobie żadnej presji , tylko konswkwentnie wpływaj świadomością na ta iluzje w twojej głowie .
Nie analizuj natrętów ! nie daj się wciągnąć to pułapka .
Czytaj materiały na forum !!
Dobrze mowisz zeby nie analizowac.
Czasem niestety jedt to silniejsze niz rozsadek. Mnie juz jak nereica nie ma czego sie czepic to czepia sie moich zachowan sprzed kilku lat i wtedy walkuje godzinami😕
Ta analiza to jakby takie uzależnienie naszego mózgu od rozkładania wszystkiego na czynniki
pierwsze . Spróbuj odwracać uwagę , skupiać nawet na najmniejszych głupotach w codziennym życiu .
Paweł
ODPOWIEDZ