Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Utrata sensu życia w derealizacji i dp. Czarna Pustka

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Awatar użytkownika
Bale
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 28 maja 2013, o 22:33

4 września 2013, o 17:14

Mnie w zasadzie też nie przeraża to, że to jakaś poważna choroba psychiczna, co raczej świadomość tego, że sprawiam wrażenie normalnego i zdrowego, a w środku cierpię i cierpieć jeszcze będę, np. perspektywa wyjścia z DD sama w sobie nie jest łatwa i krótka = no i mam gotową kolejną myśl, która tylko mnie bardziej nakręca ;) Poza tym właśnie to wręcz denerwuje niemiłosiernie, że wewnątrz siebie krzyczę i pragnę powrotu do normalności, ale właśnie blokada w głowie jest mocno "zamurowana", denerwuje mnie to, że chcę się odprężyć przy meczu czy filmie, a uwaga i koncentracja mi po prostu na to nie pozwalają. Nie rozumiem tego, że nie rozumiem otaczającego mnie świata, znaczy się teorii mam już mnóstwo, ale w praktyce te ograniczające schematy myśleniowe i "torowiska" jak mi to lekarz powiedział są jeszcze zbyt mocno utrwalone.

Ja bym chyba nie wytrzymał drugiego tyle w tym stanie bez działania, totalnie bym się chyba w sobie zamknął i stracił ochotę do życia, także propsy :D ale na terapię musisz się zapisać chyba, skoro u Ciebie to trwa prawie rok już bez wyraźnej poprawy. Pocieszę Cię, że ten mój lekarz też ma świadomość, że moje zaburzenie lękowe weszło już na konkretny level, ale pocieszył mnie słowami, że "możemy zawrzeć umowę, że po miesiącu będę czuł się lepiej", a później zostanie już takie "doleczanie" i oglądanie człowieka wychodzącego na prostą po takim życiowym zakręcie jest ponoć najprzyjemniejszą stroną jego zawodu.
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

4 września 2013, o 18:42

Wiesz Bale, obecny stan to i tak błogosławieństwo, w porównaniu z tym co było jeszcze nie dawno. W sumie postaram się jeszcze sam sobie z tym poradzić, bo widzę że ostatnio w miarę mi to wychodzi. Jeżeli za 5-6 miesięcy DD nie będzie już w definitywnej fazie końcowej, to pewnie udam się na jakąś terapię. Na ten czas znam już sporo metod jak sobie z tym wszystkim radzić, tylko nie robię wszystkiego na 100% przez tą niechęć do wszystkiego. Więc teraz trzeba sprężyć dupsko, bo szkoda życia na zburzenia.

Pozdrawiam.
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Awatar użytkownika
Bale
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 28 maja 2013, o 22:33

15 września 2013, o 00:18

Jak sobie radzicie/radziliście z tą utratą sensu? Czuję się, jakbym cały czas czuł niechęć do życia, zdziwiony jestem, że "muszę" dalej żyć, wszystko wydaje mi się nudne i właśnie bezsensowne, a z drugiej strony wiem, że to ta cholerna deralizacja wyłączyła mi emocje i nie mogę pogodzić się z tym, że świat jest taki piękny, ma tyle do zaoferowania, a ja widzę to wszystko w szarych i nijakich barwach.

Przy każdym momencie słabości mówię sobie w myślach "przecież mam tego już dość, dlaczego męczę sam siebie" i "olewam to, olewam to, olewam to", ale nie pomaga mi to w odnalezieniu celu i sensu po porannym przebudzeniu. Biorę pramolan, ale kopa mi nie daje, jedynie pomaga przy leżeniu i odpoczywaniu bez większych kryzysów.
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

15 września 2013, o 01:12

Ja sobie radziłem w ten sposób że pamiętałem o tym jaki byłem dawniej. Przed depresją. Zdałem sobie sprawę z tego że te moje odczucia itp to tylko iluzja wywołana aktualnym stanem. Tak naprawdę ja nadal kocham życie tylko w tym stanie mam zmienioną percepcję postrzegania i uczucie bezsensu oraz właśnie taką czarną pustkę.

Proponuję Ci zastosowanie niereaktywności którą znajdziesz tutaj: taka-moja-rada-niereaktywnosc-t3227.html

Nie skupiaj się na sobie a skupiaj na innych. To mi ogromnie pomogło w depresji/DD/anhedoni. Narazie ciągle się na sobie skupiasz, zagłebiasz i depseracko szukasz tego sensu życia. A prawda jest taka że w Twoim stanie tego sensu po prostu nie odczuwasz co nie oznacza że TY nie widzisz sensu w życiu. Pamiętaj o tym by się nie utożsamiać z aktualnym stanem i sposobem myślenia. To jest iluzja narzucona przez DD. Twój umysł chce odpocząć ale nie zapominaj o tym jaki zawsze byłeś. O tym kim w głebi serca jesteś. Ty tą osobą byłeś, jesteś i będziesz. To jesteś Ty tylko narazie masz to zaburzone i patrzysz emocjonalnie i egoistycznie. W momencie gdy wyjdziesz poza emocje i ego zrozumiesz co mam na myśli. ;)

Powodzenia :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
ebony
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 11 sierpnia 2013, o 22:35

17 września 2013, o 19:51

Mam ten sam problem Bale, glownym problemem jest moj zanik emocji i uczucie tej pustki. Odkad zaczelam nie wkrecac soebie musze przyznac ze jest lepiej tyle ze nadal nie widze sensu w czymkolwiek. Mysle ze nie mozemy tak sie na tym skupiac a przede wszystkim przez ta pustke nie przestawac wychodzic z domu, spotykac sie z innymi pracowac, uczyc sie. Wiem ze to niewiele ale tez mam ten problem i wiem jak to jest ciezkie ale nie mozemy dac za wygrana. Sa dni tak kiepskie ze placze i blagam kogos na gorze zeby mi te emocje wrocily ale potem jakos zaciskam zeby i mowie ze to mi nie zepsuje zycia. to drugie nastawienie jest lepsze bo choc sa kryzysy to nie jest ten stan jak nie wiedzialem co to jest i wtedy to byl koszmar.
Mysle ze oboje z tego wyjdziemy i zreszta inni tez.
moim drugim preblemem jest to myslenie o wszystkim co chce zrobic, nie wiem jak to moge napisac ale ide zrobic kolacje i od razu w glowie mam komentarz ewa idzie zrobic kolacje, wszystko co mam zrobic dziwnie komentuje, jakbym nie ja to miala zrobic. Wie ktos moze o czym mowie?
Awatar użytkownika
Bale
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 28 maja 2013, o 22:33

18 września 2013, o 03:35

Taa, nazywasz w myślach wszystko co robisz, też się na tym łapię często, np. zastanawiam się czy to co właśnie zrobiłem było normalną reakcją, podświadomie sprawdzam czy wracam do "normalności", a to wciąż jest głupi nawyk, którego trzeba się pozbyć. Takich myśli jest całe mnóstwo i martwi mnie to, że mimo znajomości teorii praktyka jest tak trudna i zaczynam zbyt mechaniczne do tego podchodzić, jakbym był zepsutą maszyną gdzie brakuje jakiegoś trybiku żeby całość momentalnie śmigała bez zarzutu...
Awatar użytkownika
Rabaha22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 13 sierpnia 2013, o 17:52

18 września 2013, o 15:49

tez zaczalem odczuwac brak sensu zycia pustki poczucie samotnosci bycia niepotrzebnym nikomu ;/
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

12 października 2013, o 14:37

Też mam to samo, właśnie poczucie takiego bezsensownego życia, bo wszystko prowadzi do śmierci, która czuję jakby miała przyjść po mnie jutro :/ I te pytania potem co jest po śmierci itd. Ale Divin dobrze pisze, ja też próbuje sobie przypominać siebie sprzed tego stanu. Przecież mam dopiero 16 lat i całe życie przede mną ;)
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Borabora
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 29 sierpnia 2013, o 19:11

13 października 2013, o 17:45

Ja zauwazylem ze ten stan to my odczuwamy tu i teraz w naszych glowach bo akurat jestesmy tak odcieci. tak naprawde swiat jest nadal taki sam i zycie tez. Odczuwam tak samo bezsensownosc zycia i wszystko wydaje mi sie nikle w obliczu tego ze i tak umre ze zycie to pasmo bledow i staran. to przeraza i dekoncentruje ale cos czuje ze to jak mowie my mamy w glowach teraz bo wpadlismy w dd depresje stany lekowe i dlatego mamy zly obraz tego wszystkiego. To chyba mysli odpowiadaja na nasz stan psychiczny. Mam nadzieje i zreszta tyle osob to powtarza ze czemu im nie wierzyc? Mam nadzieje ze jak to minie to myslenie te jest sprostowane.
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

14 października 2013, o 12:09

Właśnie dlatego też mam nadzieję że jak wrócimy do rzeczywistości, to zajmiemy się na nowo naszym życiem ;)
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

14 października 2013, o 22:32

Własnie żeby wrócić do rzeczywistości powinieneś się zająć własnym życiem, zmieniaj otoczenie myślowe, znajdź sobie jakieś kreatywne hobby. Wierz mi że to pomaga, bo nie dumasz cały czas nad zaburzeniem. Po co masz brać się za życie dopiero jak wyjdziesz z tego beznadziejnego stanu, jak możesz to zrobić już teraz? Możesz upiec dwie pieczenie na jednym ogniu ;)

Pozdrawiam
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

14 października 2013, o 22:35

Lipski, no nie gadaj, że chcesz się z tym męczyć jeszcze 5 - 6 miesięcy !? Na pewno ogarniesz wszystko szybciej !
Awatar użytkownika
Avenger
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 290
Rejestracja: 21 sierpnia 2013, o 16:07

14 października 2013, o 23:56

Tu nie można sobie jakiejs presji czasowej nakładac, że musze wyjsc z tego za miesiac czy dwa bo to znów może jakis niepotrzebny stres powodowac i cisnienie. Znów robi sie kontrolowanie DD a cały czas trąbi się o tym żeby tego unikać. Można dojsc do etapu, w którym DD już Cie nie meczy...prosta sprawa, olewanie objawów poprzez akceptacje i porzucenie kontroli a fajnie sie juz robi gdy zapominasz, że masz w ogole DD :)
Where is my mind?
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

15 października 2013, o 00:22

Nie nakładam sobie żadnej presji, na co dzień funkcjonuję już co raz lepiej, i widzę u siebie progres, więc mówię po prostu, że jeżeli nie zauważę jakieś tam jeszcze większej poprawy za kilka miesięcy, to z chęcią udam się na terapię. W sumie wszystkie zasady postępowania z tym naszym wewnętrznym potworem już znam i się do nich stosuję w miarę własnych możliwości... W dodatku taka szczęśliwa wizualizacja, że za kilka miesięcy wszystko już będzie po staremu, moim zdaniem może tylko pomóc a nie zaszkodzić ;)
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

15 października 2013, o 00:35

Dokładnie tak, popieram w 100% . Jak najwięcej zmiany otoczenia myślowego i zacznij żyć już teraz. Praktycnzie żyj tak jakbyś DD nie miał bo ono w NICZYM Cię nie ogranicza. Polecam zaplanować sobie dzień na początek jeżeli jest naprawdę trudno o zmianę otoczenia myślowego. Chodzi tutaj o to żebyście nie tkwili w otoczeniu zaburzeniowym, czyli tej otoczce objawów, problemów itp. Zajęcia takie jak sport, wypady ze znajomymi, gry komputerowe, czytanie książek, rozwój własnych hobby i zainteresowań, innymi słowy rozwój osobisty. Nie stójcie w miejscu i czekajcie aż to Wam minie. Wiem że trudno jest się przełamać, mnie również nie przychodziło to z początku łatwo, porzucenie tego wszystkiego i przestanie skanowania tego jak się w danej chwili czuję. Jednak wiem że z czasem to się staje coraz prostsze i prostsze.

Ma to na celu sprawienie że w Naszej podświadomości będzie więcej obrazów nie związanych z zaburzeniem. W wypadku derealizacji/depersonalizacji jest to szczególnie ważne ponieważ tkwienie w tej otoczce sprawia że jestesmy bardzo skłonni uwierzyć w te nasze iluzje lękowe oraz zagłębiamy się bardzo w tą błędną percpecje która nam w tym stanie towarzyszy. Im więcej 'życia w realności' tym więcej obrazów z nią związanych dzięki czemu podświadomość wychodzi z zaburzeniowego otoczenia. A o to nam właśnie chodzi. ;)

P.S. Idealne ratio moim zdaniem to : 75% życie poza tą zaburzeniową otoczką i 25% forum. (Mnie narazie to aż tak nie wychodzi z uwagi na udzielanie pomocy i wsparcia ale również staram się do tego dążyć :) )
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
ODPOWIEDZ