Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

tracę nadzieje - pomóżcie

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
moniamich77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 20 października 2017, o 14:30

24 października 2017, o 08:59

Zaburzenia lękowa mam od kiedy pamiętam. Od 4 lat leczę je u psychiatry, a od roku jestem na terapii. Moja świadomość jest dużo większa. Zaczynam być zmęczona brakiem zadowalających efektów na terapii. Bardzo ciężko nad tym pracuję i jakieś efekty mam. Konkretnie zmieniła się forma ataków. Kiedyś podczas ataku panki serce waliło mi okropnie, a teraz czuje jak oblewa mnie fala gorąca i robi mi się słabo. Niestety tracę nadzieję, że kiedyś pozbędę się tych paskudnych ataków paniki i będę mogła normalnie funkcjonować. Funkcjonowanie z zaburzeniem zmęczyło mnie na tyle że zdecydowałam się na roczny urlop zdrowotny, bo mam taką możliwość. Do pracy mam wrócić we wrześniu 2018 r. Więc troszkę czasu dla siebie mam i nie zmuszam się do wychodzenia na siłę w miejsca publiczne sama, bo psychoterapeuta twierdzi, że nie ma co na siłę się stresować. Mówi powolutku. Na pytanie, czy kiedyś mnie to puści odpowiada, że tak. Tracę nadzieję, że kiedyś to nadejdzie. Czy ktoś miał podobnie i jest w stanie coś mi doradzić ? Brakuje mi już siły. Mam wrażenie, że chyba robię coś nie tak. Tyle, że nie mogę odnaleźć co. Pomóżcie.
Awatar użytkownika
SibillaMorphine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 86
Rejestracja: 29 marca 2015, o 01:27

24 października 2017, o 12:01

Każdy ma prawo do gorszego okresu i nie znaczy to wcale, że nie ma progresu. Jak powiedział Owidiusz: ,,Kropla drąży skałę nie siłą, lecz często padając.'' Więc to, że zmian nie widać od razu nie oznacza, że ich nie ma. Szczególnie, że z nerwicą trzeba umiejętnie pracować- nie tylko leki i psychoterapia. Większość pracy musisz wykonać TY- odpowiednie nastawienie. Przestań się dołować- wiem, że jest ciężko. Wszyscy to przeżywamy. Ja leczę się 5 lat i też mam lepsze i gorsze okresy. Może terapia Ci nie słuzy? Są przeróżne metody psychoterapii- poczytaj o tym. Pamiętaj, że najlepszy terapeutą dla siebie jesteś Ty sama :) Głowa do góry... Przesłuchaj sobie nagrań na yt- mimo tego, że po raz setny... Słuchaj aż do skutku- rób notatki, wdrażaj to w życie. Przeczytaj materiały, a zobaczysz, że to przyniesie efekty :) Trzymam za Ciebie kciuki. :lov:
Odważny to nie ten, kto się nie boi, ale ten, który wie, że istnieją rzeczy ważniejsze niż strach.
moniamich77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 20 października 2017, o 14:30

24 października 2017, o 12:14

Dzięki. Wiem, że masz rację. Myślę, że terapia jest mi potrzebna. Cały coś zmienia w moim życiu. Cały czas odkrywam coś nowego do pracy i tak chwilowo poczułam zmęczenie. Dużo energii wkładam w pracę na terapii a potem na wdrażanie tego w życie. Jak zmienię coś to znowu coś nowego i poczułam przez chwile, że to się chyba nigdy nie skończy. Troszkę brakowało mi chyba wsparcia od najbliższych, ale u nich też chwilowo ciężko więc dostaję tego w nie takiej ilości jakbym chciała. Dziś będę o tym rozmawiać z psychoterapeutą to troszkę mi się rozjaśni. Bardzo Ci dziękuję z wsparcie. Wiele to dla mnie znaczy.
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

24 października 2017, o 13:40

Dziwi mnie trochę to, że psychoterapeuta twierdzi, że przełamywanie lęku nie jest potrzebne, bo nie ma co się "przemęczać". A siedząc w domu się nie męczymy? Przecież życie z nerwicą to jedna wielka męczarnia :D Rozumiem, że nie ma co "ryzykować mentalnie" na ślepo i wybiec w środek tłumu po to, żeby dostać potężnego ataku i nie wiedzieć, co robić w danym momencie, ale świadome i stopniowe poszerzanie swoich granic jest moim zdaniem jak najbardziej wskazane. Świadome, czyli, według mnie, po prostu obserwowanie swoich emocji w danym momencie. Jeżeli jest ktoś z agorafobią, to po prostu stopniowo opuszcza swój dom i sprawdza, co dzieje się w danym momencie z jego psychiką, jakie emocje zaczyna nagle odczuwać i jakie myśli momentalnie napływają mu do głowy oraz jak wielkie uczucie ulgi towarzyszy podczas wejścia z powrotem do domu. Takie rzeczy powinno się robić, zapisywać, analizować i wyciągać wnioski. Każdy adekwatnie powinien dostosować "ryzykowanie" do swoich myśli i stanów. Tak jakby osobie z depresją powiedzieć "dobra weź ty na siłę nic nie rób, bo się przemęczasz i zniechęcasz" podczas gdy psychika w depresji jest tak kiepska, że robienie prostych czynności sprawia trudność i zniechęcenie. Jakaś uczestniczka tu kiedyś pisała, że podczas zwalczania depresji robiła więcej rzeczy niż teraz robi obecnie :D Wszystko polega na przezwyciężaniu siebie, swoich emocji i swoich słabości, ale to w sumie tylko i wyłącznie moje zdanie. Niech lepiej wypowie się ktoś, kto całe zaburzenie lękowo-depresyjne ma już za sobą :D Jednak trzeba pamiętać, że psychoterapeuci też mają często swoje subiektywne poglądy na jakieś sprawy, a dodatkowo większość z nich nigdy nie chorowała na zaburzenia lękowe czy depresje, więc też nie mają odzwierciedlenia i nie odczuli tego na własnej skórze.
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
Tomcat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 3 marca 2015, o 00:56

24 października 2017, o 16:38

moniamich77 pisze:
24 października 2017, o 08:59
Do pracy mam wrócić we wrześniu 2018 r. Więc troszkę czasu dla siebie mam i nie zmuszam się do wychodzenia na siłę w miejsca publiczne sama, bo psychoterapeuta twierdzi, że nie ma co na siłę się stresować.
Popieram to, co odpisał Zbigniew, słuchajcie doświadczonych... ;-)

moniamich77: Nie chciałbym być złym prorokiem, ale ten roczny urlop na pewno nie będzie dla Ciebie korzystny, jeżeli będzie służył unikaniu trudnych sytuacji. Wiem to po sobie, bo też coś takiego miałem swego czasu.
Odpoczynek od stresu - owszem jest potrzebny, ale tylko do powrotu do jakiej takiej formy psychicznej. Potem to już będzie służył tylko utrwalaniu lęków i odzwyczajaniu się od dotychczasowego życia (wiadomo, stresującego, a kto tego nie ma?). I to może przebiegać powoli, stopniowo, nawet nie zauważysz kiedy. Człowiek niestety łatwo przyzwyczaja się do spokoju i wygody, tacy po prostu jesteśmy.
Teraz masz mniej trudnych sytuacji lękowych, które dotąd były wymuszone pracą i częstym wychodzeniem z domu.
Dlatego teraz powinnaś sama szukać jak najwięcej okazji do zmagań z lękiem, czyli np. często wychodzić z domu.
I to nawet trochę zmuszać się do tego, mimo naturalnych oporów.
Myślę, że dobrze byłoby to omówić z terapeutą i ustalić jakiś plan konkretnego działania (to co wyżej pisał Zbigniew, próby, obserwacje itd.), tak żeby dobrze wykorzystać ten czas "odpoczynku" od pracy.

PS. Dlaczego ten temat jest w dziale "Sukces! Wyzdrowiałem z nerwicy,
wyzdrowiałem z lęku!" ??
Akurat moniamich77 pisze o problemach i potrzebuje pomocy, a bynajmniej nie chwali się sukcesami... ;-)
ODPOWIEDZ