Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątki seksualne poruszane na terapii przez terapeutę

W tym dziale rozmawiamy o tym jak nam idzie terapia u naszych psychologów, terapeutów.
A także osoby, które nie chodzą na terapię ale mają związane z nią jakieś pytania, mogą tutaj się rozpisać.
Dział ten służy również wyjaśnianiu wspólnie różnych pojęć i zagadnień terapeutycznych.
ODPOWIEDZ
leija
Świeżak na forum
Posty: 4
Rejestracja: 7 sierpnia 2015, o 12:14

7 sierpnia 2015, o 12:21

Chciałabym podzielić się swoimi wątpliwościami dotyczącymi mojej terapii..

Uczęszczam na nią dopiero od jakiś 2 miesięcy. W nurcie psychodynamicznym. Mam objawy fobii społecznej i IBS.

Pierwszy raz zaniepokoiłam się, kiedy terapeuta zszedł z tematu rozmowy o relacjach międzyludzkich na tematy seksualne. Nie tyle zaskoczył mnie sam temat, co to, że wyszedł on z jego inicjatywy. Doczytałam później na temat terapii i faktycznie wyszło, że terapeuta nie powinien sam wprowadzać wątków na spotkaniach. Wracając jednak do tematu - były pytania o moje postrzeganie siebie w kontekście seksualności, terapeuta wręcz nachalnie sugerował, że chyba nie wierzę, że mogę się komuś seksualnie podobać (nie wiedzieć na podstawie jakich wniosków to wysnuł), że postrzegam swoja seksualność tak, że wydaje mi się że mogę ją włączać i wyłączać..Były tez pytania o mój typ mężczyzn (na które nie odpowiedziałam), o to, czy ten i ten kolega mi się podoba (gdyż wcześniej opisywałam swoje relacje z kolegami - mam niemal samych kolegów).
Z sesji wyszłam nieco skołowana..

Ale na następnej sesji poruszyłam tematykę molestowania mnie (miałam epizod z molestowaniem seksualnym przez niemal pełnoletniego kuzyna w wieku 11 lat), a także dziwne zachowania rodziców (mogące mieć znamiona naruszenia granic seksualnych). Terapeuta stwierdził, że mogłabym zgłosić kuzyna (ale ja nie chcę tego robić) i długo zastanawiał się, czemu ludzie tak łatwo przekraczają moje granice.

Na kolejnej sesji znowu było o seksualności. I znowu ze strony terapeuty wyszedł ten temat. Zaczęło się od tego, że stwierdził, ze mogę bać się wykorzystywania w pracy (poruszyłam tematykę pracy, moją obawę o własne niekompetencje i brak czucia się jak dorosła osoba). Myślałam, ze chodzi tutaj o seksualne, i stwierdziłam, że nie myślę o tym w taki sposób i nie tego się obawiam. Później dalej rozmawialiśmy o pracy i terapeuta nagle znowu zszedł na tematy erotyczne "mam wrażenie, że tematyka seksualności gdzieś się tu nadal błąka" i zaczął mnie znowu wypytywać o to, kiedy ostatnio miałam partnera. Wtedy ja wniosłam temat mojego dobrego kolegi (nazwijmy go K.) i jego przyjaciela (M.) (kolega był we mnie zakochany, a ja z kolei w jego przyjacielu - choć zakochana to mocne słowo). Terapeuta nie rozważał istoty całej relacji, tylko wypytywał o takie szczegóły, jak to, czy M. był na tyle dla mnie pociągający, aby pójść z nim do łóżka, a nie tylko się całować, sugerował, że zapewne było napięcie seksualne z mojej strony zarówno miedzy mną i K, jak i M (a wcześniej zaznaczałam już, ze K. był dla mnie tylko kolegą), a później znowu poruszył temat atrakcyjności i wyglądu, pytał czy ja się czuje atrakcyjna czy nie i czy wierzę, że mam pewne atuty wyglądowe (?). Odpowiedziałam, że jest to u mnie zmienne.

Ale to, co powiedział później... Zaczął mówić pewne rzeczy o seksownym ubiorze, zapytałam go, czy on ma na myśli to, że seksowny ubiór niejako kojarzy się z dorosłością i to byłoby takie "wkroczenie do niej" - pokiwał głową i stwierdził, że to może "pomogłoby mi w postrzeganiu siebie, na rozmowie kwalifikacyjnej etc". Przyznam, że mnie trochę zatkało (tym bardziej, że tego nie rozumiem - dbam o siebie, jestem szczupła, ubieram się ładnie, i często dorośle - lubię taki styl ala klasyczna kobieca elegancja - nie mam jednak na myśli szaroburych garsonek ;)), zdenerwowałam się i stwierdziłam, ze nie mam potrzeby nosić mini ani głębokich dekoltów, aby coś na siłę potwierdzać, i że moje postrzeganie siebie tkwi głównie w psychice, a nie w wyglądzie. Zapytał czy nie lubię przyciągać spojrzenia mężczyzn (co było zabawnym pytaniem, gdyż wcześniej rozmawialiśmy o lekkich nadużyciach ze strony szefa w mojej pracy i tego, że mężczyźni czasem komentują niewybrednie mój wygląd na ulicy - co powoduje u mnie lekkie zażenowanie), a ja, że nie potrzebuję dodatkowej uwagi uzyskiwanej taką drogą i nie widzę sensu w budowaniu poczucia pewności taką drogą...
Jeszcze wcześniej terapeuta się upierał, że chodzenie z bratem na siłownię może być dla mnie krępujące jako dla kobiety (ignorując to, że powiedziałam o tym w kontekście bania się, że nie będę czegoś wiedzieć, umieć - mam to w bardzo wielu sytuacjach - a coś takiego, o czym powiedział terapeuta, nawet nie przyszło mi do głowy).

Generalnie po tej sesji czuję się niezbyt dobrze. Wydaje mi się, że terapeuta przesadził i manipulował, ale sama już nie wiem. Nie wiem, czemu od razu nie protestowałam i odpowiadałam na większość pytań. Ale same rozmowy o seksualności nie stanowią dla mnie jakiegoś problemu, a martwi mnie tylko kontekst, w jakim terapeuta porusza tę tematykę i jego intencje...

Jeżeli ktoś dobrnął do końca, dziękuję i proszę o radę, jak to wygląda z waszej perspektywy?

P.S Wiem, że powinnam o tym porozmawiać przede wszystkim z terapeutą. I zrobię to na następnej sesji. Ale potrzebuję opinii kogoś z zewnątrz... Dodam, że pomimo tego, co zdarzyło się w przeszłości, nie czuję, abym na codzień miała poważniejsze zaburzenia dotyczące sfery seksualności. Na pewno nie one są główną przyczyną moich problemów w relacjach (które notabene zaczęły się ładnych parę lat PRZED epizodem molestowania). + Moja psychika nie wysiada od braku seksu - gdyż popęd mam na tyle niski, że sobie z tym spokojnie radzę.
ITI
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 414
Rejestracja: 7 sierpnia 2013, o 14:31

7 sierpnia 2015, o 12:31

Skoro przyszłas do terapeuty ,widocznie masz jakiś problem natury psychicznej tj. najczęściej z emocjami ,a co za tym idzie uczuciami ,zachowaniem. Terapeuta drąży temat ponieważ moim zdaniem molestowanie w dzieciństwie bardzo często rodzi problemy w dorosłości . Terpie są często męczące .Mnie dziwi tylko ,że terapeuta zadaje Ci tyle pytan jeśli to jest terapia psychodynamiczna bo jak ja chodziłam na psychodynamiczną to wręcz ja sama miałam mówić i mówić .Co mnie też wkurzało ,chyba wolałabym już te pytania.Ostatecznie zrezygnowałam z terapii bo ja z koleii nie czułam dialogu ,tylko swój monolog i jej na mnie patrzenie(psycholożki ,która nie wywołała u mnie jakiejś sympatii) i czasem wtrącenie jakiegoś słówka czy małej wskazówki bym zstanowiła się nad tym co mówię co ze mnie wypływa i jaki problem może to rodzić...
Być sobą znaczy wierzyć w siebie być prawdziwym.
Życie zaczyna się tam gdzie kończy sie strach.
Uwaga niesie energię.
ZAPAMIĘTAJ: 'Im więcej naciskamy tym większy jest opór'
Pamiętaj :co ludzie myślą nie jest ważne.
Zapamiętaj:Nie jesteś tylko emocjami.
Pamiętaj:Miej DYSTANS !
UmysłRegenerujeSięGdyPrzestajeszSięBać
CiemneStronySłużąDoPrzykryciaJasnychStronŻycia!
JeśliTraciszPieniądzeMałoTracisz,JeśliTraciszZdrowieDużoTracisz,JeśliTraciszSpokójWszystkoTracisz
Im szybciej zaakceptujesz scenariusz w głowie na który się nie zgadzasz,tym szybciej zmieni się Twój stan emocjonalny na lepszy !
Nerwica to stan umysłu który chce nam powiedzieć że :jestescie katami dla siebie zmieńcie się to wam odpuszcze!
leija
Świeżak na forum
Posty: 4
Rejestracja: 7 sierpnia 2015, o 12:14

7 sierpnia 2015, o 14:00

Tylko on bardzo drążył temat już PRZED tematem molestowania, kiedy jeszcze nie poruszałam żadnych problemów co do seksualności. I to już czwarta z kolei sesja na ten temat, a naprawdę na ten moment mam o wiele większe problemy niż seksualności (i już bardziej bym zrozumiała, gdyby terapeuta pytał bardziej naokoło tematu molestowania) - na przykład wolałabym się skupić na tematyce IBS ze względu na zbliżające się studia.
Te wydarzenia [molestowanie] owszem, przyczyniły się (zapewne) do pogłębienia objawów - tak podejrzewam, ale te objawy nie pojawiły się WSKUTEK tych wydarzeń, to była po prostu kolejna "cegiełka". Ja mam problemy z lękiem od 6 roku życia... czyli już bardzo długo.
Mi tez przeszkadzał ten brak pytań na poczatku, choć i tak sama z siebie mówiłam bardzo dużo - i poruszyłam ta kwestię - terapeuta zareagował obojętnie, myślałam, ze będzie dalej prowadził terapie w ten sam sposób - a tu niespodzianka, faktycznie zaczął trochę inaczej ja prowadzić. Aż za bardzo :P
Awatar użytkownika
munka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 581
Rejestracja: 22 sierpnia 2014, o 18:06

7 sierpnia 2015, o 14:05

takie tematy na psychodynamicznej to standard. Mnie moja terapuetka zapytala jak wyobrazam sobie jej wagine...albo jakie bylo to uczucie jak w dziecinstwie bawilam sie w doktora z kolezanka.

-- 7 sierpnia 2015, o 14:05 --
w kazdym badz razie,jesli czujesz, ze terapueta przekracza granice..powiedz mu o tym.
leija
Świeżak na forum
Posty: 4
Rejestracja: 7 sierpnia 2015, o 12:14

7 sierpnia 2015, o 14:13

munka pisze:takie tematy na psychodynamicznej to standard. Mnie moja terapuetka zapytala jak wyobrazam sobie jej wagine...albo jakie bylo to uczucie jak w dziecinstwie bawilam sie w doktora z kolezanka.

-- 7 sierpnia 2015, o 14:05 --
w kazdym badz razie,jesli czujesz, ze terapueta przekracza granice..powiedz mu o tym.
To ja chyba jednak nie czaję założeń tej terapii. A podobno freudowskie dyrdymały są już obalone...
Emil
Zbanowany
Posty: 99
Rejestracja: 28 lipca 2015, o 20:39

7 sierpnia 2015, o 14:16

O lol z tym die jeszcze nie spotkalem na zadnej terapi,wydaje mi sie ze to pacjenta oniesmiela I blokuje przed otwarciem sie.
leija
Świeżak na forum
Posty: 4
Rejestracja: 7 sierpnia 2015, o 12:14

7 sierpnia 2015, o 21:03

Powiem wam, że ja psychicznie cały czas czuję się naprawdę źle.. I rozmyślam często o intencjach terapeuty, przeraża mnie to wręcz.
Taci
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 449
Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01

7 sierpnia 2015, o 22:14

Munka powaznie? O Boze
alewern
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 30 listopada 2016, o 10:04

30 listopada 2016, o 18:29

Prawda jest taka, że wielu terapeutów popełnia błędy, poważne niedopatrzenia, nieumiejętnie manipuluje pacjentem i niestety ma przed nimi żadnej obrony, możliwości weryfikacji ich faktycznych umiejętności, szczególnie zważywszy na stan w jakim znajduje pacjent (zwykle zły). Osobie choćby z drobnymi problemami psychicznymi nikt nie uwierzy, nawet gdyby miała racje. Jest to STRASZNE.
ODPOWIEDZ