Ma ktoś może tak, że szpital postrzega jako miejsce umierania i czegoś strasznego... Ja teraz byłam w szpitalu na 2 dni na zwykłym badaniu a ja już mysli, że umrę, że mogę mieć raka itp... Jak byłam pierwszy raz w szpitalu to z powodów ataków lęku, bo lekarze nie wiedzieli co mi jest... Dopiero po zrobieniu badań okazało się, ze nic mi nie jest, że to tylko nerwica... Ale tamten pobyt zarzeźbił w mojej pamięci te trudne wspomnienia i teraz jak byłam w tym samym miejscu to mi wracały te wspomnienia a z nimi lęk... Teraz jestem w domu i jestem zła na siebie, że nie umiałam być spokojna w szpitalu...

Nic to. Też miałem, a potem byłem wielokrotnie hospitalizowany i przywykłem. Zobacz - w szpitalu są chorzy, a choroby to jedna z przyczyn przez które ludzie umierają. Logiczne prawda? a zobacz ile zakładów pogrzebowych jest w pobliżu szpitali. To dlatego, że nie wszystkich się udaje wyleczyć. Śmierć też jest czymś ludzkim. Jeszcze do tych miejsc się wróce - jakiś czas czytałem, że meteoryt zabił człowieka. Nie ma reguły co do miejsc. Trzeba żyć!

Ja sie panicznie boje szpitali.Coś w stylu "wypuścić mnie z tad"Jak przyjeżdżam to już mam negatywne myśli i lek.To normalne.

Ja szpitali samych w sobie się nie boję, tylko pielęgniarki wkurzają, bo kręcą się od wczesnych godzin rannych, gdy mój umysł jest jeszcze "nieczynny", no i wkurza, że nie ma co robić. Fobię mam przed tym co mogą robić pacjentowi w szpitalu, bo zabieg to dla mnie i emocjonalna i fizyczna (nawet ze znieczuleniem) masakra. Kiedyś szpital sam w sobie powodował u mnie silne lęki oraz poczucie jakiegoś takiego "bycia porzuconym", ale to bardzo dawno temu.