Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Spojrzenie na świat / nastawienie

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
ODPOWIEDZ
nord
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 11 stycznia 2015, o 20:02

26 marca 2017, o 13:15

Hejka,
Jako że nie jestem do końca przekonany czy robię prawidłowo czy nie chciałem zapytać Was jakie jest wasze spojrzenie/nastawienie na otaczającą Was rzeczywistość ? Chodzi mi konkretnie czy wychodząc na zewnątrz (spacer, zakupy itp) jesteście skupieni na sobie czy staracie się ŚWIADOMIE obserwować to co jest wokół ? Czy czujecie się bezpiecznie i bardziej swobodnie patrząc w dół kiedy idziecie czy patrząc przed siebie ? Czy jesteście zamyśleni czy staracie się nie być zamyśleni (skupienie uwagi na wszystkim byle nie na swoich myślach) ?
Pytanie jest w stylu albo białe albo czarne ale jeżeli jesteście elastyczni i nie da się jednoznacznie odpowiedzieć to też jestem na to otwarty.
Awatar użytkownika
Ardiano K-ce
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 285
Rejestracja: 10 marca 2017, o 05:36

26 marca 2017, o 15:34

Powiem ci szczerze,ze podczas 'nerwicy'zdalem sobie z tego sprawę,ze podświadomości nie da sie kontrolować i mysli,ciagle sa i będą,chociaż tego nie chcemy.Zaakceptowalem ten fakt jak płynące na niebie chmury.W trakcie trwania zaburznia,caly czas mam rozne mysli i widzę,ze im bardziej staram sie skupiać na'tu i teraz',moja maupka,skacze szybciej i wyżej,co skutecznie wybija mnie ze swiadomego stanu.To trzeba zmasterowac,na swoj wlasny i indywidualny sposób.Oczywiście,mozesz posilkowac sie praktycznie,każdą nabyta wiedzą,jeśli tylko uznasz,ze przyniesie ci to oczekiwany rezultat.Szczerze z serca(nie podswiadomosci)cieszę sie ze mnie to spotkalo,bo dopiero teraz widzę,iz moje zycie opiera sie na stercie glupich i bezsensownych schematów,które czesto wykorzystywalem i nieświadomie,poglebily mnie w smutku,gniewie,złości i rozpaczy,co finalnie doprowadzilo do'mentalnej'eksplozji.Narazie,podświadomość czesto podsowa mi stare schematy,bo przeprogramowanie jej to nie kwestia tygodnia czy dwuch,a raczej miesięcy,albo lat.Ciezko,jest to określić a ludzie tutaj,czesto pytają ile to trwa?.Mysle,ze równie dobrze,jeśli bys trenowal box,ktoś mógłby zapytac'kiedy zostaniesz mistrzem wagi ciężkiej?'.Jesli chcesz osiągnąć,jakikolwiek sukces,czy to wyjść z nerwicy,czy byc mistrzem wagi ciężkiej,wazne byś robil to dla siebie nie innych.Moze to zabrzmiec wbrew pozorom,chamsko i arogancko,ale czesto i praktycznie zawsze,ktoś stanie na drodze do twego sukcesu.Czy to kobieta,zamazy o dziecku,zachoruje ci ktoś bliski,albo kumpel po 15latach przyjaźni cie oszuka,pomimo wielu wspólnych,pięknych chwil i tego jak sie dla niego poswieciles.Waxne jest w zyciu,bys umial podjąć decyzje i nie pytal o nia kogoś,bo sam znasz odpowiedz na swoje pytanie,a kiedy już ja znajdziesz,bedziesz szczęśliwy.To moje zdanie na tentemat i chce prosić cie o to,ze obojętnie jak byla istotna ta wypowiedź dla ciebie,wzial ja z dystansem i jedynie dala ci 'impuls'a nie wyznaczyla drogę zycia. ;witajka ;witajka ;witajka
Nie żyjesz chwilą obecną,to żyjesz w własnej głowie.Przeszłość i przyszłość istnieją,jedynie w twojej głowie.
wyjdź ze swojej głowy i zacznij żyć,bo sensem i prawdziwym celem życia,jest życie samo w sobie.
nord
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 11 stycznia 2015, o 20:02

1 kwietnia 2017, o 16:58

Dzięki za wypowiedź. Ja na własnym doświadczeniu chyba jestem też zdania że raczej nic na siłę nie zmienię, a najlepiej jak wszystko przebiega spontanicznie, w zgodzie ze sobą. Jednak część mnie cały czas ma wątpliwości, czy nie można jednak pracować nad sobą ... ale chyba praca nad sobą dotyczy raczej osób bez zaburzeń ... bo jednak wymaga ona bardzo silnej woli bo zmienianie podświadomości jest bardzo trudne i ryzykowne. Ja jako osoba po części introwertyczna, po części niedowartościowana, która całe życie w obawie przed lękiem nie dopuszczała do siebie emocji, teraz żeby zacząć przeżywać emocje, otwierać się na świat to bardzo trudna sztuka i nie wiem cały czas czy w tym kierunku podążać czy jednak być sobą zgodnie ze schematami podświadomości. Część mnie chce zmian bo takie życie ze sobą jest mocno ograniczające. Chodziłem 5 lat na terapią dynamiczną i w wyniku próby zmian nabawiłem się tików ruchowych i wokalnych. Tera biorę leki ale cały czas mam takie odruchy i za bardzo nie wiem jak to dalej będzie wyglądać :( :( :(
Awatar użytkownika
Szembek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 4 stycznia 2017, o 21:20

1 kwietnia 2017, o 18:32

Podpisuję się pod postem Ardiano K-ce.

Dokładnie tak to wygląda, że w gorszych okresach, kiedy wracają albo nasilają się objawy, kiedy czuje się napięcie, kiedy są jakieś dziwne myśli, albo lękowe albo po prostu ich natłok, postrzeganie otaczającego nas świata jest zaburzone, jak my sami zresztą. Oczywiście, że świadomie widzisz co się dzieje, po przecież obserwujesz i umysł konotuje różne rzeczy, na przykład gdy jedziesz samochodem widzisz znaki, przestrzegasz ich, widzisz światła na sygnalizatorze itd. Niemal normalnie funkcjonujesz w przestrzeni publicznej, bo jesteś zdrowy na umyśle!
Widzisz też masę innych rzeczy ale podświadomie nie czerpiesz z nich - z piękna przyrody, ciekawych rzeczy, fajnych samochodów, ładnych dziewczyn, interesujących książek czy filmów, pasjonujących meczów (można sobie napisać co się chce). Bo pieprzona nerwica chce właśnie zabrać lub przykryć wszystko to co dla człowieka ciekawe, ważne, cenne.

Wystarczy jednak, że nerwica popuszcza, że napięcie opada, że objawy słabną i wtedy naturalnie część percepcji kieruje się z uwagi na samego siebie na świat i zaczyna z niego czerpać. Nagle się okazuje, że na przykład jest bardziej zielono niż nam się wydawało. Nagle się okazuje, że film, na którym mogliśmy skupić większą uwagę jest śmieszniejszy niż gdybyśmy go oglądali w innym stanie.

Ponieważ od kilku tygodni mam nawrót objawu (mi akurat dokucza jeden, ale permanentny) i to w taki sposób, że sytuacja zmienia się z dnia na dzień, albo nawet z godziny na godzinę, a ja czuję się jak na jakimś rollercoasterze, świetnie to na sobie obserwuję.

Mogę też przytoczyć świeżutkie zdarzenie z tym związane.
Dziś po porannym bieganiu, po posprzątaniu garażu, po zawiezieniu wałówki do chorej ciotki poszedłem z synem pograć w koszykówkę. I stojąc na boisku w tym pięknym słońcu patrzałem na las i myślałem sobie - jak jest zajebiście, jaki kapitalny las, drzewa, niedługo będzie zielono, ptaki śpiewają, jest cudnie. Mogę się założyć, że tydzień temu bym tak nie pomyślał, ba, pewnie nie poszedłbym nawet na boisko, a i tych innych rzeczy nie zrobił.
ODPOWIEDZ