Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Nikoniarz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 8 stycznia 2017, o 16:25

19 lutego 2017, o 21:06

Witaj na forum:) Ja teraz właśnie mam taki okres, ze w ciągu jednego dnia potrafię kilka godzin czuć sie normalnie i "prawie" nie mam nerwicy a nagle w ciągu kilku minut przychodzi lęk i chore myśli i wszystko wraca. Racjonalizuje to sobie, nie analizuje i znów odchodzi. Albo np. na wieczór czuje sie ok, a rano budzę sie przedwcześnie i lęk uderza z podwójna siła. Tak jakby powrót do punktu wyjścia. Co zrobić, tak chyba musi być. Organizm zanim wróci do homeostazy potrzebuje czasu. To jak jazda na kolejce górskiej. Tylko ile ona będzie trwała tego nie wiemy. Juz nam sie wydaje, ze sie zatrzymujemy i chcemy z tej kolejki wysiadać a tutaj nagle zamykają sie drzwiczki i znowu wjeżdżamy w spirale leków i depresji. Tak to poetycko ujmując wygląda;)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

19 lutego 2017, o 21:21

Hejo ;) Czy ktoś zmaga się z depresją i jednocześnie z nerwicą i może coś poradzić? U mnie jest tak, że od 5 lat depresja, od półtora roku zaburzenia lękowe. Ostatnie miesiące dominowała nerwica, a od kilku tygodni aktywowała się maxymalnie depresja. Nerwicę mam jakby na drugim planie, głównie somatycznie, natręctw nie mam w postaci myśli, tylko raczej jako pewność, że są prawdą. Tak jak wiem, że 2x2=4 tak uwierzyłam myślom, no i wtedy pojazd na maxa, bo depresja się rozkręciła... Szczerze mówiąc wolałam poprzednią postać, natręty, lęki, somatyka, a w efekcie tego depresja, niż na odwrót...
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

19 lutego 2017, o 21:51

ja bylem dzis na mszy dla osob chorych fizycznie i duchowo.ale zamiast przyjsc zdrowszy to sie wkurzylem bo na mszy mi sie nogi trzesly.a nie bylem zlękniony.
Mistrz 2021 (L)
Hubertowsky
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 28 stycznia 2017, o 21:09

20 lutego 2017, o 07:32

W 2016 roku trochę się stoczylem. Od października 2016 "popalałem" trochę marihuanę (nie duzo) i bardzo rzadko. Ostatni raz zapalilem w listopadzie (na poczatku) wtedy pojawiły się ataki paniki, myślałem, że umieram i w ogóle. Na następny dzień było okej, tak jak zawsze. Nigdy w życiu od tamtego razu już nie zapalilem tego gówna. Dodam,ze mam 15 lat... (może to istotne). Za jakieś 10 dni zbliżał się obóz, była niezła impreza i dużo alkoholu, a ja lubię się bawić więc wypiłem w miarę dużo wódki i byłem tzw. "Nawalony" i nawet rzygałem. Na drugi dzień nadal rzygałem. Pojawiły się ataki paniki i to takie które trwają do dziś... zastanawiam sie: jak to jest ze ruszam rękoma, nogami i jak steruje ciałem. Jestem słaby (albo mi się tak wydaje),gdy dotykam poduszkę nie czuję jej... czuję stan odrealniania mam lekkie zaniki pamięci (krotkotrwale). Byłem u lekarzy dużo razy,nawet na SOR - ze strony fizycznej wszystko OK. Byłem u kardiologa też dobrze... jak mam sobie z tym radzić...? Pomóżcie... psycholog mi nie pomoże bo tam nie pójdę bez rodzica a rodzice ze mną nie pójdą (sprawa prywatna), na pewno nie pójdą.

#dodam:

Czuję ze stracę władze nad sobą,nad chodzeniem i już nie wstane do szkoły ani żeby pomóc rozchorowanemu ojcu. Czuję też, jakbym ledwo oddychał, w nocy sie budze. Wszystko wydaje mi sie udawane... Pomóżcie mi, proszę ...

#dodam#2:

Dzisiaj naprawdę nie mogłem prawie iść na nogach, czułem ze stracę nad nimi kontrolę. Momentami czułem, ze nogi idą same...
Momentami mam ochotę sobie coś zrobić, wyskoczyć z okna, utopić się w jeziorze. Jeszcze mam tak,ze prawie w ogóle nie mrugam,nawet jak mnie szczypie.
Jak jestem np. w toalecie to trudno mi się skupić, czy na pewno w niej przebywam,ze naprzyklad tak naprawdę jestem w pokoju i leżę.
Gdy ruszam ręką to myślę że to wiatr...

Nie jest tak jak kiedyś, jestem sportowcem,narazie muszę przez to ograniczyć treningi,jutro znowu szkoła i mam się tak denerwować? bądźcie ludźmi i skoro sami macie jakieś doświadczenie (chociaż male) to pomóżcie.
Boję się schodzić na dół a kiedyś codziennie schodzilem z uśmiechem na twarzy... :(

Dodam,ze przez długi czas brałem magnez,zioła do picia i witaminy żeby to jakoś pomogło - bez skutku.

Nie piszcie odpowiedzi typu: "IDŹ DO PSYCHOLOGA/PSYCHIATRY JAK NAJSZYBCIEJ!" bo mając 15 lat sam iść nie mogę, a moi rodzice jak już pisałem nie pójdą za nic w świecie (prywatna sprawa). Proszę o pomoc tutaj.

-- dziś 03.02.2017 doszła słabość w rekach,ledwo co zaciskam ręce w pięść. --

Dziś 05.02.2017 doszło z rana bardzo słabe bicie serca, według mnie, za słabe. Momentami już czuję, ze nie mam więzi z całym ciałem, nogami, rękoma, po prostu już prawie nie czuję ciała. Rozumiem, ze to może nerwica i "mam sobie z tym radzić", ale ja nie mogę. Co mam zrobić ze jestem spokojny a nadal jest stan odrealnienia i ta słabość, mocna słabość i w dodatku nie czuję nóg jak kiedyś.

--

Próbuje sobie z tym wszystkim radzić, mówię "jesteś twardy, młody, nie poddawaj się!", ale niestety, nie działa.i

--
06.02.2017 Dochodzi do tego, ze przez to nie poszedłem do szkoły, bo boję się ze umrze w klasie. Dodam też ze stan odrealnienia się pogarsza, tracę jakby kontakt z całym światem, trudno mi się nad czymś skupić. Trudno mi się też oddycha, serce bije bardzo dziwnie, boję się zasnąć.
Jak dotykam swoje ciało to nawet tego nie czuję, myślę też, że ja to nie ja. Jestem coraz słabszy... Czuję ze ciało samo chodzi, czy coś w ten deseń ledwo oddycham.
Gdy ruszam głową to tak mnie to zaciekawia jak by było czymś nowym, mruganie jest takie nie wyczute

Jak się lekko przejdę to serce bije mi szybko (nie stresuje się wgl i tak mam)
Oświadczam ŻE stan się cały czas pogarsza moje życie jest coraz gorsze pomocy. Powoli czuję jak wszystko we mnie zanika, ze stracę władze nad mruganiem, mówieniem, ruszaniem głową. Jesrem taki lekki dosłownie, czuję się jak wiatr ... pomóżcie mi, bo czuję ze naprawde mi się coś stanie że umrze czy cos. Akceptuję lęk cały czas ale to nic nie daje. Mój stan nie jest chwilowy tylko trwa cały czas bez przerwy to jest okropne uczucieWgl jak wstaje to nie zmęczony, obojętny, spanie jest mi obojętne.
Wydaje mi się ze umieram, ciągle źle mi się oddycha i w ogóle, nic mnie już nie cieszy, czuję się jak cień który tylko obserwuje, coraz słabszy ,ledwo scisne rękę to od razu robią się białe ślady. Serio jest coraz gorzej,o wiele niż od początku tego czegoś! Doszło też słabe bicie serca bardzo słabe + problemy z oddychaniem, muszę cały czas oddychać głośno, żeby wiedzieć, ze to ja. Masakra...

09-10.02.2017 doszły bole mięśni cały czas trwające. Są one okropne... a w nico sie nie walnalem

Ale podsumowując to najgorzej mi z:

-stanem odrealnienia

-ciągłym atakami paniki,stanami lekowymi

-tym ŻE Nie czuję nóg

- tym ŻE gdy chodzę po zimnych kawelkach na nogach bez skarpet to nie czuję zimna

-tym, ŻE jestem taki osłabiony i myślę ŻE wyjdę z ciała

-tym ze stan coraz to się pogarsza

Dodatkowo:

- do Psychiatra, psychologa ani innego lekarza w realu już nie pójdę więc odpuscie sobie te porady.

- fajnie by było żeby ktoś z was udzielił mi pomocy psychiatrycznej online za darmo...

--

14.02.2017 dochodzi coraz mocniejsza brak czucia w nogach już powoli czuję ze stracę nad nimi kontrolę.

18.02.2017 doszło do tego ze w ogóle nie czuję nóg . Mogę nimi ruszać ale nie czuję tego - okropienstwo. Ruszanie głową jest dla mnie trudne. Jak jestem np na dworze to mam tak ze nie wiem gdzie jestem, momentami czuję, że nie żyje tylko mi się wydaje ze żyje bo wszystko jest takie po prostu sztuczne. Nie widzę tak jak kiedyś, nie odczuwam tak jak kiedyś, Nie przeżywam tak jak kiedyś. Trudno jest też z oddychaniem, oddycham jak by symulowanie, na siłę, w dodatku przez buzię. Pomocy, to radzenie typu "idź do psychiatry" nie pomoże. To mi bardzo przeszkadza w szkole, mam przez to słabsze stopnie, często nie idę do szkoły, boję się wyjść sam z domu,bo boję się, ze może mi się coś stać. Chce z tego stanu wyjść,dodam od siebie, ze to wszystko konkretnie zaczęło się od tamtej imprezy, kiedy właśnie za bardzo się upiłem alkoholem. Ja wiem, ze to było głupie i teraz mam nauczkę na całe życie. Sam od siebie dodam, ze nie tkne już nigdy alkoholu, ani żadnych używek, nawet jak będę pelnoletni. Bo zdrowie to ważna sprawa i nie można tego lekceważyć.
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

20 lutego 2017, o 08:53

Hubertowsky, zapalenie marihuany było takim włącznikiem który aktywowal u Ciebie stany lękowe, derealizacje i depersonalizacje:) to nie jest takie straszne chyba że będziesz się dalej tak nakręcal tymi objawami. Na początek sugeruje zapoznanie się z materiałami na forum, zrozumienie tego mechanizmu. Nie licz że samo przeczytanie i zrozumienie coś pomoże, bo trzeba to jeszcze zastosować w praktyce. Po czym stany te będą Ci schodzić :)
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

20 lutego 2017, o 11:30

co odpowiedziec znajomej ktora pyta o to jaka choroba mi doskwiera?bo nie chce narazie zdradzac prawdy...
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

20 lutego 2017, o 14:40

Dziś ostatecznie zrozumiałem, że stan lękowy może pośrednio przyczynić się do zostania zabitym.
Awatar użytkownika
KasiaL
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 25 listopada 2016, o 22:27

20 lutego 2017, o 15:14

dziwny123 pisze:Dziś ostatecznie zrozumiałem, że stan lękowy może pośrednio przyczynić się do zostania zabitym.
A kto Cię zabije ? Nerwica ? To na pewno jej się to nie uda - serio:) to, że tak pomyślałeś to tylko nowy wymysl nerwicowego mechanizmu, który jak wiesz jest tylko w twojej głowie. Nie jesteśmy swoimi uczuciami i emocjami, a że nas takie myśli męczą to świadczy tylko o tym, ze nerwica chce nas znowu nastraszyć. Ja tez przy każdym ataku myślę że umieram i koniec i mnie nie będzie, ale jakoś tak przypadkiem nigdy sie nic nie wydarza, żyje i Ty tez będziesz żyć. :)
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

20 lutego 2017, o 15:25

Tak, nerwica (pośrednio oczywiście)

Dziś o mało nie zabił mnie samochód, bo miałem atak fobii społecznej, gdy naprzeciwko mnie szła grupa młodych ludzi, impuls lękowy spowodował, że niemal całkowicie straciłem na chwilę kontrolę nad swoim zachowaniem i uciekłem na jezdnie, prawie pod jadący samochód.
Awatar użytkownika
KasiaL
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 25 listopada 2016, o 22:27

20 lutego 2017, o 15:30

Osz kurczę, ale pamiętaj że te lęki sa w twoim umyśle i powinniśmy nie uciekać przed nimi tylko się właśnie z nimi zderzyć, bo taka jest droga w odburzaniu. Mogłeś po prostu przejść obok tych ludzi mimo silnej fobii i wtedy zobaczyłbyś ze zupełnie nic by się nie stało. Spróbuj tak kolejnym razem, bo wybieganie na ulice chyba jest gorszym wyjściem niż przejście obok grupy ludzi. Wiem, ze podczas ataku nie jesteśmy soba ale trzeba to kiedyś przezwyciężyć a wtedy będzie Ci prościej wiedząc ze juz sprobowales i nic sie nie stalo
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

20 lutego 2017, o 15:39

Przechodziłem koło grupy młodych osób nieraz, ale wtedy nie miałem utraty kontroli zachowania.
Awatar użytkownika
KasiaL
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 25 listopada 2016, o 22:27

20 lutego 2017, o 15:45

Wiem, po prostu złapał Cie wtedy ten impuls ze cos jest nie tak... Tez tak miałam i mam często... Nerwica daje w kość ale ważne żeby umieć z nia żyć i zrozumieć jej mechanizmy... Najgorsze jest w takim momencie właśnie to zebie potrafimy się racjonalnie zachować
Hubertowsky
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 28 stycznia 2017, o 21:09

20 lutego 2017, o 17:32

justi2212 pisze:Hubertowsky, zapalenie marihuany było takim włącznikiem który aktywowal u Ciebie stany lękowe, derealizacje i depersonalizacje:) to nie jest takie straszne chyba że będziesz się dalej tak nakręcal tymi objawami. Na początek sugeruje zapoznanie się z materiałami na forum, zrozumienie tego mechanizmu. Nie licz że samo przeczytanie i zrozumienie coś pomoże, bo trzeba to jeszcze zastosować w praktyce. Po czym stany te będą Ci schodzić :)
Pani mnie nie rozumie ;) Owszem, paliłem marihuanę, ale mało, nawet nie zdążyłem się uzależnić i już nie pale miesiące... Te 'ataki' wzięły się po tej imprezie (po wypiciu dużej ilości alkoholu). Może ktoś wie, co jest? Pozdrawiam ^^
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

20 lutego 2017, o 17:52

Hubertowsky pisze:
justi2212 pisze:Hubertowsky, zapalenie marihuany było takim włącznikiem który aktywowal u Ciebie stany lękowe, derealizacje i depersonalizacje:) to nie jest takie straszne chyba że będziesz się dalej tak nakręcal tymi objawami. Na początek sugeruje zapoznanie się z materiałami na forum, zrozumienie tego mechanizmu. Nie licz że samo przeczytanie i zrozumienie coś pomoże, bo trzeba to jeszcze zastosować w praktyce. Po czym stany te będą Ci schodzić :)
Pani mnie nie rozumie ;) Owszem, paliłem marihuanę, ale mało, nawet nie zdążyłem się uzależnić i już nie pale miesiące... Te 'ataki' wzięły się po tej imprezie (po wypiciu dużej ilości alkoholu). Może ktoś wie, co jest? Pozdrawiam ^^
Wychodzi na to samo ;) czy to alkohol, czy marihuana, czy trauma, czy stres, od wszystkiego mogą być stany lękowe i tak samo się z tego wychodzi.
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
Hubertowsky
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 28 stycznia 2017, o 21:09

20 lutego 2017, o 18:30

justi2212 pisze:
Hubertowsky pisze:
justi2212 pisze:Hubertowsky, zapalenie marihuany było takim włącznikiem który aktywowal u Ciebie stany lękowe, derealizacje i depersonalizacje:) to nie jest takie straszne chyba że będziesz się dalej tak nakręcal tymi objawami. Na początek sugeruje zapoznanie się z materiałami na forum, zrozumienie tego mechanizmu. Nie licz że samo przeczytanie i zrozumienie coś pomoże, bo trzeba to jeszcze zastosować w praktyce. Po czym stany te będą Ci schodzić :)
Pani mnie nie rozumie ;) Owszem, paliłem marihuanę, ale mało, nawet nie zdążyłem się uzależnić i już nie pale miesiące... Te 'ataki' wzięły się po tej imprezie (po wypiciu dużej ilości alkoholu). Może ktoś wie, co jest? Pozdrawiam ^^
Wychodzi na to samo ;) czy to alkohol, czy marihuana, czy trauma, czy stres, od wszystkiego mogą być stany lękowe i tak samo się z tego wychodzi.

ale jak mam sobie samemu radzić? ja juz nóg kompletnie nie czuje :)
ODPOWIEDZ