Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Siemka

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

23 stycznia 2015, o 14:10

Z nerwicą lękową zmagam się od nastu lat. Pierwsze ataki paniki miałam jako nastolatka - wtedy nikt tego nie klasyfikował jako nerwicy. Potem przeszło i był spokój. Dzieci, dom, rodzina, praca - nerwica zaczynała wychodzić, ale ponieważ jakoś trzeba było funkcjonować, więc tłumiłam ją lekami uspokajającymi. Do tego stopnia, że gdy uderzyła we mnie silnie i wylądowałam w szpitalu, najpierw trzeba było odtruć organizm od prochów uspokajających. Od tego czasu przyjęłam do wiadomości, że trzeba coś ze sobą zrobić. I zrobiłam. Farmakologia, terapie - podziałało. Przez jakiś czas był spokój. Wszystko układało się fajnie - praca, dzieciaki. I nagle nawrót. Wyłączenie z życia na kilka miesięcy. Praca nad sobą. Już bez farmakologii. Problem i tak siedzi w głowie i trzeba go rozwiązać, przepracować, a leki tylko tłumią objawy. Po tych kilku miesiącach poprawa. Super! Odzyskane życie, plany, marzenia. I kolejny nawrót... No bo chyba za fajnie było... Znowu powtórka z rozrywki, praca, próba wyjścia z tego. Sukces! Udało się. Niestety nie na długo. Bo czymże byłoby życie, gdyby nerwica znowu o sobie nie przypomniała. No i znowu siedzę w domu. A strefa bezpieczeństwa poza domem niebezpiecznie się kurczy. Część planów i marzeń znowu poszła się kochać, bo wymagały wyjścia samemu z domu. A aktualnie jest to problem nie do przeskoczenia, który muszę ogarnąć.
Szczerze mówiąc uszami mi już wychodzą te nawroty. Wzloty i upadki. Do tego reakcje ludzi, do których nie dociera, że to nie moja fanaberia i kaprys i najlepiej to powinnam nikomu o tym nie mówić, bo to wstyd być psychicznym. Tia... najlepiej to zakopać się w piwnicy i w ogóle nie wyłazić na powierzchnię. Głazem niech przywalą to wejście.
Trafiłam na Wasze forum szukając materiałów na swojego świeżo założonego bloga. (tak samo jak nawroty, wyłazi mi już uszami tłumienie tego w sobie, udawanie, że wszystko jest w porządku, obawa, że znajomi, potencjalni pracodawcy nie zaakceptują mojej choroby. No bo jaka to niby choroba. Banie się? Lenistwo i tyle. Blog ma być formą terapii, przełamania wstydu, lęku przed odrzuceniem) W desperacji, po tym jak miałam dzisiaj dotrzeć do lekarza i nie dotarłam, bo moja "ukochana" nerwica postanowiła dać mi popalić, zaraz po wyjściu z domu. Kolejny raz zresztą na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy.
Tak więc trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty, pozbyć tego paskudztwa.
Wsparcie mile widziane.
Awatar użytkownika
Mentos94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 12 października 2014, o 16:00

23 stycznia 2015, o 14:42

Witaj na forum, z mojego punktu widzenie to wyglada tak ze jesli cos zostalo nabyte podczas zycia to rowniez mozna sie tego pozbyc, jezeli masz od wielu lat stresy i nerwice to mysle ze te reakcje sie zakorzenily dosc w twojej glowie i wystarczy iskra by Cie nerwica znow zlapala, dlatego moim zdaniem odpowiednie podejscie i konsekwentna praca, nad soba bez presji i chec wyjscia z tego uwarunkowania to droga by zyc bez lekow i nerwicy.

Niestety zdaje sobie jak ludzie reaguja, nie chca nawet o tym slyszec, ja sam w chwilach slabosci sie wygadalem ale to raczej nikogo nie obchodzi, slowa wez sie w garsc sa niestety mowione przez nieswiadomych ludzi ktorzy nie doswiadczyli takich uczuc.Sstalem sie za to bardziej empatyczny
Na tym forum dla kazdego znajdzie sie cos co pomoze mu w swoich problemach, polecam na poczatek przeczytac vademecum nerwic aby dokladnie zapoznac sie z mechanizmami lekowymi =)
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

23 stycznia 2015, o 14:57

Dzięki za podpowiedź, bo już mi się tematy zaczynały mylić. :)
glxmsc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 30 grudnia 2014, o 12:03

23 stycznia 2015, o 19:10

Thori: uważam, że skoro lęk powraca z tak dużą siłą to coś podczas Twoich terapii poszło nie tak. Myślę, że któryś z etapów zdrowienia nie został dobrze lub wcale omówiony, zrozumiany i wprowadzony w życie. Czytaj, pytaj, a uda Ci się wyjść z tego na dobre :)
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

23 stycznia 2015, o 20:09

Ano powraca regularnie co ok. 2 lata. Najpierw po cichu - kilka głupich myśli, kilka zawahań, a kiedy staram się go ignorować, to wyłazi silniej.
glxmsc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 30 grudnia 2014, o 12:03

23 stycznia 2015, o 20:35

Bo ignorujesz bez wypracowanej akceptacji, zrozumienia i cierpliwości dla lęku. Wiem, że to ciężkie :) sam się z tym mierzę.
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

23 stycznia 2015, o 21:44

Racja. Akceptacji, zrozumienia i cierpliwości to ja do tego nie mam. Drażni mnie to, przeszkadza, uprzykrza życie. A jeśli cokolwiek mi życie uprzykrza i wkurza, to się tego pozbywam. A tutaj jakoś nie umiem.
glxmsc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 30 grudnia 2014, o 12:03

23 stycznia 2015, o 21:50

I, uwaga, bez akceptacji, zrozumienia i cierpliwości nie pozbędziesz się jej na zawsze :)
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

23 stycznia 2015, o 22:04

Zaakceptowanie jej u siebie jest pewnego rodzaju przyznaniem się, że mam problem, którego nie potrafię rozwiązać. Wydaje mi się też, że zaakceptowanie związane jest z pozwoleniem sobie na nerwicę. Co stoi u mnie w sprzeczności z myśleniem, że chcę się jej pozbyć. No bo pozbywam się czegoś co akceptuję? Zwykle pozbywam się tylko tego czego nie akceptuję. Akceptacja oznacza chęć pozostawienia tego w swoim życiu. A ja nie chcę, żeby została.
Zrozumienie i cierpliwość - no będzie trochę ciężko. Muszę to ugryźć z którejś strony.
glxmsc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 30 grudnia 2014, o 12:03

23 stycznia 2015, o 22:08

Nie rozumiesz pojęcia akceptacji nerwicy. Polecam na początek książkę "Kompletna samopomoc dla twoich nerwów". Przeczytałem ją w dwa dni, jest fajnie napisana. Po jej lekturze powinnaś już rozumieć o co chodzi z akceptacją.
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

23 stycznia 2015, o 22:09

Albo zapoznaj się z naszym nagraniem odnośnie tej kwestii :)

https://www.youtube.com/watch?v=5YSqfvzLZnY
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
glxmsc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 30 grudnia 2014, o 12:03

23 stycznia 2015, o 22:14

W wolnym czasie ja również obejrzę sobie Wasze nagranie :) A przy okazji szacun za niesienie pomocy non-profit :)
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

23 stycznia 2015, o 22:18

To wolę filmik, bo nie widzę książki na chomiczku .
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

23 stycznia 2015, o 22:25

Spokojnie, produkty for-profit też się kiedyś ukażą ;) :DD
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
glxmsc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 30 grudnia 2014, o 12:03

23 stycznia 2015, o 22:30

Temat na odrębną dyskusję, ale to naturalne w tym wypadku aby "non" przerodziło się w "for". Owsiak też coś z tego ma :)
ODPOWIEDZ