Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Siema, mam 18 lat.

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Alan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 7 listopada 2017, o 18:46

26 listopada 2017, o 17:39

Post pisze w celu podzielenia sie moją drogą i pocieszenie ludzi zaczynających walkę ale też z prośbą o porady, upewnienie ze to tylko nerwica i że to w końcu minie.
Zacznę od samego początku - normalne życie, szkoła i dziewczyna od 4 lat (niezły wynik jak na 18 lat). Nie jestem typem ani kujona ani ogólnie jakiegoś smutasa itp. a raczej przeciwnie, zawsze (choć głupio to brzmi) obracałem się z tymi 'najpopularniejszymi' w szkole, nie stroniłem od spotkań ze znajomymi i imprez jednocześnie będąc bardzo wrażliwym i emocjonalnym. W życiu spotykało mnie wiele nieciekawych przygód w tym najcięższe: rozwód rodziców (13lat),
po tym zostałem w domu sam z mamą i babcią jako jedyny mężczyzna, pożar domu (16 lat). Po takich przejściach, wiadomo troche popłakałem, pochodziłem przygnębiony ale bez żadnych konsekwencji i potrafiłem sie z tego podnieść. Sprawa sie troche skomplikowała gdy w wieku 17 lat w wakacje postanowiliśmy polecieć z dwójką przyjaciół za granice aby odwiedzić przyjaciół obecnie sie tam znajdujących. Przed wycieczką troche sie obawiałem samego lotu ale też bez przesady, wystarczyło sobie powiedzieć że lot jest krótki, przetrzymam to jakoś i tyle. W dniu wylotu opanował mnie lęk którego nie potrafiłem już ujarzmić, kręciło mi się w głowie, derealizacja i tym podobne wesołe przypadłosci. Nie przejąłem sie tym zbytnio bo mimo iż było to silne to wiedziałem, że to lęk przed tym lotem i tyle. Jakimś cudem zapakowałem sie do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko. Jak już lecieliśmy lęk był nieporównywalnie mniejszy od tego przed, wylądowaliśmy lęk zniknął, bawiliśmy się za granicą. Podczas tygodniowego pobytu byłem kompletnie wyluzowany i wesoły. 'Dziwne rzeczy' zaczęły się dziać około dwóch dni przed wylotem - najpierw kilkusekundowy atak paniki opanowany bez problemu, potem troche dłuższy ale też minął tylko że tym razem zacząłem się już troche zastanawiać co to w ogóle było. Bez problemów udało sie wrócić do Polski. Około 2 dni po powrocie poszedłem na impreze na której wszystko było ok. Wstałem rano i nic sie nie działo, dopiero jedząc śniadanie w gronie znajomych chciałem opowiedzieć o tych ' atakach' gdy tylko zacząłem opowiadać (jak to już ktoś na forum fajnie określił) dostałem kulą lęku, tym razem nie dało rady już tego opanować. Bałem sie dosłownie wszystkiego, że zaczne widzieć jakieś rzeczy, że umre, że zwariuje. Mimo dziwnego i niezrozumiałego dla mnie poczucia lęku po wakacjach wróciłem do szkoły. Lęk sie utrzymywał cały czas ale wtedy nawet nie wiedziałem że to właśnie lęk tylko że jakieś osłabienie dziwne i tylko czekałem aż przejdzie. W szkole jakoś dawałem radę, nie bałem się tam być. Po paru tygodniach po weekendzie nie dałem rady pojechać do szkoły, dziwne samopoczucie było zbyt duże. (podróż do szkoły w moim wypadku wiąże się z godzinną jazdą busem zatłoczonym do granic możliwości a pierwszy przystanek po 30 minutach drogi na którym wyjście nic by mi nie dało bo nie dość że byłbym zdala od szkoły to jeszcze bez możlwiości transportu). W związku z tym problemem udałem sie do pani psycholog która od razu wytłumaczyła mi co to jest i przedstawiła błędne koło lęku w którym jestem. Nie dało to za dużo gdyż oczywiście w praktycznie nic z tego nie uwierzyłem. Zaczęło się siedzenie w domu, początkowe przeszukiwanie internetu i nie robienie w zasadzie nic więcej. Przestałem wychodzić z domu, kontaktować sie ze znajomymi. Po przeczytaniu połowy internetu dałem sie do drugiego psychologa który okazał się wtopą i ogólnie średnim wyobrem ze wzgledu na zachowanie i podejście samego psychologa, który miał zlewcze podejście. Derealizacja i ciągły brak wiary w we wszystkie diagnozy itp. dobijały mnie coraz bardziej. Udałem się do lekarza który przyjmuje w mojej wiosce, wykonałem EKG serca i badanie cukru. Dopiero on powiedział że może to być nerwica lękowa, przepisał trittico na noc. Zacząłem ogarniać że to nerwica, ale wciąż nie do końca w to wierzyłem. Doszło do tego że czułem sie paskudnie, ale coraz bardziej zaczynałem z tym żyć, doszło do tego że zerwała ze mną dziewczyna. I w sumie w tym momencie jestem teraz, derealizacja przeszła i zaczynam sobie wszystko układać, byłem u psychiatry który przepisał leki i u psychologa u którego mam zamiar troche dłużej zabawić niż u poprzednich. Potrafie wyjść z domu bez obrzydliwego samopoczucia i ze świadomością że lęk mogę opanować i nie mi nie zrobi. Wychodze coraz dalej i w samotności ( oczywiście perspektywa mieszkania w dużej wiosce nie daje zbyt dużych możliwości) ale ostatnio po zostaniu sam z tymi lękami nic mnie nie cieszy, depresja i ciągłe myśli o dziewczynie dobijają. Lęk jest lecz po tym jak zostałem sam troche jakbym dostał kopa w dupe i mniej sie go boje chociaż w ciąż jest na tyle duży, że perspektywa pojechania do miasta ze znajomymi którzy nie wiedza co mi jest jest tak wielka ściana której nie mogę przejść bo lęk mi na to nie pozwala, tak samo sie to ma do pojechania do szkoły.
Z dziewczyną cały czas staram sie naprawić kontakt lecz jej zachowanie które polega na kompletnym zerwaniu kontaktu i traktowaniu mnie jak cienia nie pomaga. Mam jeszcze problem ze swobodnym poruszaniem sie poza domem ale staram sie z tym walczyć.

Wiem że post jest nie do końca zrozumiały i nie ma składu ale ciężko sie pisze z nerwicą a jeszcze ciężej o tym opowiadać. Prosze o jakieś rady który pomogą mi się pozbierać, zwalczyć lęk i przełamać się do samodzielnego wyjazdu do szkoły. Dzieki ;)
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

26 listopada 2017, o 18:58

Jesteś bardzo młody,na dobrej drodze,wiesz co Ci jest,chodzisz do lekarzy,wyjdziesz z tego ,a jeśli chodzi o dziewczynę to nie jest Ciebie warta skoro zostawiła Cię w trudnym dla Ciebie momencie ,gdy jej potrzebowałeś.
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
ODPOWIEDZ