Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Sens istnienia

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

24 kwietnia 2014, o 00:22

Witam! Od jakiegoś czasu czytam forum i postanowiłam też coś napisać.
Mam nerwicę natrętnych myśli. Zaliczyłam też parę ataków paniki itp. rewelacji :))
Ostatni rok był dla mnie trudny, założyłam działalność, odeszłam od toksycznego partnera.
Niestety przez sporo stresów zaczęły mnie męczyć myśli natrętne, miałam też dosyć hardcorowe DD.
Nie biorę proszków, tylko jakieś ziołowe typu Neopersen czy Nervosol.
DD minęło ale czułam się przez pare tygodni tak podle (byłam u psychiatry sprawdzić czy to nie schizofrenia)
że podkopało to moją wiarę w siebie i w ogóle w życie, w sens istnienia.
Jak pisałam DD przeszło a myśli głupie zostały.
Nachodzą mnie nagle, czasem mijają szybko czasem nie.
Czuję przez nie niepokój, czuję się bezradna...
Najgorsze jest to że kompletnie straciłam radość życia.
Nic mnie już nie cieszy tak jak kiedyś, nie chce mi się wychodzić, spotykać ze znajomymi bo życie straciło dla mnie sens.
Nawet praca która jest moją pasją przestała mnie cieszyć.
Mam wrażenie że to wszystko i tak bez sensu, myśli mam takie że "i tak wszyscy umrzemy więc po co się starać".
Kiedyś duzo czytałam o karmie interesowałam się Buddyzmem, podziwiałam wszelkie formy życia na ziemi, tuliłam się do drzew,
ratowałam każdą zagubiona w mieszkaniu pszczołę czy motyla. Teraz mam natrętne myśli o tym!
Myślę sobie że mówi się że rodzimy się by się rozwijać, wzmacniać, uczyć od innych nawet przez przykre zdarzenia,
ale że w sumie to okropne, że jesteśmy skazani na bycia jakąś formą życia, jakby zmuszeni do tego.
Czasem myslę i co najgorsze czuję że życie to więzienie, iluzja z której nie ma ucieczki.
Przez takie mysli miałam też myśli samobójcze, choć to nie w moim stylu!
Obawiałam się że wskoczę pod samochód albo że coś mnie opętało.
Ale pojawiły się myśli że to też nie jest wyjście bo pewnie po śmierci też będę cierpiała.
Ogólnie mówiąc straciłam chęć do życia a nawet do nieżycia ;)
Czy ktos miał podobne myśli czy powinnam się już udać do szpitala dla obłąkanych?
POMOCY! Czuję się jak w jakiejś klatce zwanej życiem.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
N-e-r-w-u-s
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 891
Rejestracja: 28 lutego 2014, o 17:36

24 kwietnia 2014, o 00:24

Cześc Marianna! Samo to że miałaś DD i masz natręctwa myślowe mówi o nerwicy aczkolwiek myślę też, że masz depresje bądź stany depresyjne, udaj się do psychologa i psychiatry, raczej bym stawiał na psychologa i terapię bo w tym stanie to pomaga.
PYTASZ CZY KTOŚ MIAŁ PODOBNE MYŚLI-Tak miałem, ''po co żyje'' ''przecież i tak umrzemy. to typowo nerwicowe. myślę że nie masz po co szukać u siebie choroby psychicznej bo masz tylko zaburzenie które da się cofnąć w 100% potrzeba na to ciut czasu :) ŻYCZĘ DUŻO UŚMIECHU I ZDRÓWKA!
;witajka W chwili obecnej bardzo rzadko zaglądam na forum z powodów osobistych. Co za tym idzie brakiem czasu.... Na PW w miarę możliwości odpowiem ;)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

24 kwietnia 2014, o 00:45

Niepokoi mnie że czuję taką niechęć do samego życia graniczący ze wstrętem.
Nigdy wcześniej tego nie miałam. Czy to aby na pewno są objawy nerwicy?
Te myśli zaczęły się w DD i powodują nawet nie lęk a odczucie że duszę się w tym życiu.
To dosyć dziwne bo naprawdę kochałam życie, ceniłam je.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
N-e-r-w-u-s
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 891
Rejestracja: 28 lutego 2014, o 17:36

24 kwietnia 2014, o 01:43

Tak może to być nerwica ale jak i depresja, udaj sie do lekarza psychiatry i psychologa, to Ci pomoże a w międzyczasie zaglądaj do nas ktoś tu napewno Ci odpowie po może. Takie odczucia to tylko odczucia nic wiecej pamietaj, przelamuj lęki i swoje mysli przynajmniej probuj, wierze w Ciebie.Poczytaj sobie posty jakie dodali nasi administratorzy, warto naprawde przestudiować :) Zajrzyj też na czat do nas tam w coagu dnia do poznych godzin wieczornych ktoś jest, doradzi podpowie w razie jakiej kolwiek obawy.
;witajka W chwili obecnej bardzo rzadko zaglądam na forum z powodów osobistych. Co za tym idzie brakiem czasu.... Na PW w miarę możliwości odpowiem ;)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

24 kwietnia 2014, o 09:53

Hej, no na pewno nie jest to choroba psychiczna ani opętanie, takie myśli to akurat wynik nerwicowego podejścia i nerwicowego myślenia :)
Zarówno w nerwicach jak i dd można doświadczać myśli o sens istnienia i czuc pustkę z tego powodu, czytałem o takich objawach wiele razy i sam takowe miałem.
Są wtedy mysli walsnie jak: po co cos robić jak i tak czeka smierć. itp
Zastanawianie się, które w tych stanach nie prowadzi do niczego jak tylko do poczucia bezsensu. Umysł nerwicowca to zwykle duzy analizator ;) Więc jak podłapie temat to wałkowac mógłby bez końca.
To co musisz wiedzieć i pamiętać to to, że ty jak sama piszesz kochasz życie, bo każdy z nas je kocha, nie możesz również z powodu rozmyślań o których mówisz skoczyć pod samochód. Bo własni ekochasz życie, chcesz żyć i sie starac ale wiele cię dobija a do tego siedzisz ciągle jednak w jakiś nerwicach.
Proponuję korzystać z terapii tak ogólnie jak nie korzystasz.

Po pierwsze z czego zdać trzeba sobie sprawę, to to, ze jesli mamy nerwicę i pojawiają się takie mysli to nie analizowac ich ;) Mówisz o nerwicy natręctw ze ją masz, więc jak widac za bardzo dajesz folgowac myśla w swoim zyciu, i za bardzo dajesz wiare natręctwom. Czego absolutnie robić nie musisz.
Na chwile obecną radziłbym ci ograniczyć filozofowanie na temat zycia i chocby buddyzmu. Bo jak masz obecnie problemy z takimi myślami to to tylko będzie cię bardziej dołowało, bo nie ma na takie pytania jednoznacznej odpowiedzi.
Ty chcesz mieć wszystko wytłumaczone w myślach, a to się tak nie da, jednak nie potrafisz porzucić kontroli, ze życie ma po prostu lecieć a ty masz się w nim odnalexc, bo w nerwicy człowiek chce wszystko kontrolowac i miec poukładane.
I na wszystko znac odpowiedź, a niestety tak nigdy nie będzie.
Więc na teraz mniej analizowania tego, ucz się sprowadzac takie rzeczy do prostych lini. Jaki jest sens zycia? Najwiekszym sensem jest samo życie i jak piszesz własny rozwój, a majac nerwice głównym priorytetem tego rozwoju jest nauka dystansowania sie od emocji oraz nauka tego, ze myśli to tylko myśli, ty świadomie i tak wybierasz co chcesz. Jak tego sie nauczysz to zycie nabiera zupelnie innego znaczenia. A przede wszystkim uwalnia od czegos takiego jak nerwica w trudnych okresach zyciowych.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

24 kwietnia 2014, o 11:51

Bardzo dziękuję za odpowiedzi. Chodzę do psychologa. Psychiatra dosyć szybko stwierdził że to nerwica i powiedział że to wynik trudnej sytuacji życiowej, przepisał mi jakiś lek na spokojny sen ale nie wykupiłam go. Psycholog też twierdzi że jestem przeciążona. Czasem po wizycie czuję się lepiej czasem gorzej ;)
Jest mi ciężko, wzięłam kredyt i po rozstaniu zostałam ze wszystkim sama.
Czuję się niepewnie, nie mam pewności jutra. Zawiodłam się bardzo na kimś komu zaufałam. Zostałam wykorzystana i oszukana, teraz mam żal do siebie
że byłam tak naiwna, może stąd niechęć do ludzi i istnienia.
Patrzę na ptaki i myślę że one są skazane na to żeby nimi być, tak jak ludzie chorzy od urodzenia. I to są właśnie moje myśli natrętne.
Czuję że znalazłam się w potrzasku, w sytuacji bez wyjścia i co gorsze straciłam wiarę w przyszłość.
Jeszcze wszystko przemieszane z tonami książek o buddyźmie które przeczytałam kiedyś.
Pamiętam że rzuciłam czytanie o tym ze względu na tą ich fatalistyczną idee ciągłej reinkarnacji, karmy i cierpienia które trzeba przewałkować i nie ma nie.
Trochę mnie to wtedy przytłoczyło. I to chyba stąd te myśli. A wiecie że wpadłam na to dopiero jak napisałam post.
Postaram się wprowadzić w życie wasze rady. Faktycznie czuję brak kontroli nad życiem a chciałabym go mieć.

-- 24 kwietnia 2014, o 11:51 --
Jak miałam silne DD to zaczęłam nosić krzyżyk i obrazek święty przy sobie bo byłam pewna że albo zwariowałam albo że coś mnie opętało i nie mam nad sobą kontroli, i że to coś mnie wykończy i stworzy we mnie taki wstręt do istnienia że nie wyrobię. Tym bardziej że chodziłam jak we śnie i miałam uczucie że mam rozdwojenie jaźni i myślę w 2 osobach. Masakra :) Czy to na pewno było dd?
Dopiero jak tu piszę widzę że moje lęki mają podstawę religijną.
Jako dziecko byłam bardzo religijna i chciałam być zakonnicą, potem zainteresowałam się innymi wierzeniami i ezoteryką.
Nawet trochę wróżyłam. Powstał we mnie taki konflikt gdzieś w podświadomości bo kościół tego zabrania.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

24 kwietnia 2014, o 16:03

Hej, wiesz co jak tak czytam o Tobie to trochę jakbym siebie widział :D. Przede wszystkim to słuchaj Victorka, bo dobrze wszystko opisał, ale dodam od siebie że ja też kiedyś się interesowałem buddyzmem, właśnie przeczytałem sporo książek i jak potem się zaczęły jazdy z dd, to mnie ta tematyka męczyła itd.,bałem się też ciągle opętania, rozdwojenia jaźni (dokładnie to samo :) , wspisywałem w goglach utrata tożsamości, wyskakiwało o rozdwojeniu jaźni, fugi dysocjacyjne i te gatki :P . Z natręctwami trzeba się obchodzić tak jak Victor pisze, nie analizować tylko po prostu starać się żyć, robić rzeczy które może na razie nie przynoszą nam radości jako takiej, ale na dłuższą mete ma to sens. Gratuluję wgl wyjścia z dd, ja ciągle jakoś próbuję z tym uporać, też np. dzisiaj przychodzą mi myśli że po co się tak starać jak i tak umrę i nawet nie wiem czy po niej będzie dobrze a może jeszcze gorzej niż jest teraz. Także uporałaś się z dd, bo to co opisujesz to na 100% dd, ale jeszcze troszeczkę drogi przed Tobą żeby uporać się z natrętami, zamiast analizować je po prostu trzeba zająć się życiem i robić wszystko żeby uporac się z problemami i było po prostu ok bo jak człowiek sobie nie radzi to wpada w nerwice depreche i nachodzą takie egzystki, człowiek odcina się od realności i zaczyna myśleć o pierdołach.
Pozdrawiam ! ;)
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

25 kwietnia 2014, o 02:51

Bardzo dziękuję, w sumie wieczór z wami na forum pomógł mi więcej niż rozmowy z psychologiem.
Pozdrawiam kolegę od buddyzmu :) Dziękuję za tak szczere odpowiedzi.
Z nikim innym tak otwarcie nie mogłabym o tym pogadać.

Niedawno załapałam się na tym że odtwarzam w głowie myśli jakby tytuły z gazet, wiadomości czy wypowiedzi
o osobach które sobie nie poradziły i załamały się na przykład "to była bardzo wrażliwa dziewczyna, zupełnie normalna, miała wielu
przyjaciół ale załamała się psychicznie" itp.
:no i przypomniałam sobie że kiedyś miałam podobne myśli ale nt. chorób, ciagle czytałam o ludziach którzy zachorowali
na cieżkie choroby. Bałam się ale po prostu musiałam odszukać jakie mieli początkowe objawy. Potem oczywiście sama je miałam :^
Zawsze byłam bardzo emocjonalną i wrażliwą osobą, po prostu boję się że nie dam psychicznie rady, i tak to się potem objawia.

Chciałam jeszcze coś napisać o DD dla tych którzy z niego wychodzą.
Mija to jak katar, właściwie nie wiadomo kiedy. Moje DD i w ogóle wszelkie sprawy które działy mi się w związku z nerwicą miały zawsze nazwe "a co jeśli to nie minie?"
Przy DD to zastanawiałam się jak ja dalej będę żyła z rozdwojeniem jaźni i bez uczuć.
Jedynym odczuciem jakie miałam był lęk albo uczucie że jeszcze minuta i zwariuję. Taka fala napięcia i niepokoju. No ale nic się działo specjalnego. Nawet słyszałam od kogos że ładnie wyglądam :pp
Z czasem zaczęłam zauważać że kiedy się zapomnę i czymś zajmę to właściwie tego DD nie ma. Jakby automatycznie się pojawiało
kiedy sobie przypomniałam że je mam, uznałam więc że skoro może go nie być to nie jest to mój stan naturalny i musi kiedyś minąć.
Potem jeszcze pojawił się parę razy na chwilę, przy ataku paniki czy dużym stresie aż wreszcie w ogole zanikł.
Jest to nieprzyjemne uczucie bo cięzko się na czymś skupić, ale wydaje mi się że tak samo jak przy atakach paniki trzeba się z nim
na tyle oswoić żeby przestać się go bać. Uznać to za coś tak naturalnego jak czasowy katar czy wysypka.
Może to jest tak jak z myślami natrętnymi, gnębią najmocniej kiedy się nimi przejmujemy?
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

25 kwietnia 2014, o 11:56

Dokładnie tak samo, kierowanie świadomej uwagi na istniejace objawy czy to dd czy nerwicy (mysli, objawy fizyczne, natrectwa itp) zamiast akceptacji tego ze to jest oraz nie poddawania sie lękom i mysla, powoduje ze stany te trwaja a my coraz bardziej wiklamy sie w analizowanie doslownie wszystkiego i kombinowanie.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

25 kwietnia 2014, o 19:03

No i macie rację z tą depresją. Dziś już 3 razy płakałam. Po prostu jest mi ciężko.
Nic mnie nie cieszy, nie chce mi się z nikim spotykać, zresztą nawet jeśli się zmuszę to i tak wszystko wraca
jak wracam do domu. Nie mam siły na nic, ani ochoty, jestem bardzo krytyczna w stosunku do siebie.
Ale nie chciałabym szprycować się psychotropami.
Czy komuś tu udało się wyjść z deprechy bez proszków?
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

25 kwietnia 2014, o 19:55

Mając ogólnie dużo problemów, mając do tego nerwicę, natrętne myśli, lęki itp trudno nie mieć również stanów depresji depresja-w-nerwicy-t3458.html
DEPRESJA groźnie brzmi, aczkolwiek jest to depresja lękowa, związana z wydarzeniami w życiu a nie - choroba depresja - gdzie lecznie odbywa się głównie lekami.

Prawda jest taka, że potrzebujesz nie aż tak bardzo zwracac uwagę na te wszystkie objawy, strachy na lachy itp tosowac akceptację objawów klucz-odburzenia-nastawienie-normalnosciowe-t3695.html oraz jednak mimo wszystko układac sprawy w życiu. od razu nastawić się na dłuższa drogę i konswekwentnie to robić.
A ciebie lęki, stany lękowe chca zbić z tropu, dając ci objawy, myśli zmuszając do analizowania tego zamiast życia po prostu życiem.
Tak więc pomimo tego trzeba działać. Wiem, ze łatwiejby było gdyby ktoś pewnie był kto pocieszy, pomoże ale jak nie ma to też trzeba się w tym odnaleźć. Powoli, krok po kroku, pozwalając sobie na jakieś porażki.
Prawdą jest, ze nic tutaj nie zmieni się od razu, potrzeba na to czasu i sporo działania.
A czym się motywoać do działania? Tym, że zrobi się po prostu lepiej. taka-moja-rada-niereaktywnosc-t3417.html
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

26 kwietnia 2014, o 22:37

Dziękuję Victor, wszystko przeczytałam, nawet zrobiłam sobie notatki.

Wczoraj miałam jakiś atak histerii i napad depresji, padłam na łóżko z wielkim bólem emocjonalnym i nie mogłam się
uspokoić. Płakałam chyba 2 h, masakra.
Rano wstałam kompletnie bez sił, zrobiłam sobie wolne. Czułam że nie mam nawet sił się ruszać.
Ale po lekturze tych tekstów pomyślałam że mam dwa wyjścia: połozyć się na łóżku albo podłodze i umierać albo zrobić coś
na przekór temu.
Wyszorowałam więc wszystkie drzwi i framugi w domu które nie były myte od lat ;)
Na początku miałam ochotę się rozpłakać i czułam że jestem tak bezsilna że zemdleje.
Ale po paru minutach zdziwiłam się ile mam siły i że humor mi się znacznie poprawił.
W ogóle się nie zmeczyłam a szorowania było sporo.
Potem jednak padłam spać i kiedy się obudziłam palnęła mnie myśl "to był jej ostatni projekt, załamała się i zwariowała, biedaczka"
"nie dam rady, zwariuję, nie wytrzymam tego""nie ma wyjscia z tej sytuacji już zawsze tak będzie"
No ale postanowiłam uznać to jako mysli natrętne i uspokoiłam się nieco.
Nie wiem co bym bez was zrobiła, nikt inny by mnie nie zrozumiał.

Korzystając z okazji chciałabym się zwierzyć.
Byłam w trudnym związku 4 lata. Ciągła krytyka, mnie jako osoby, mojego wyglądu, poglądów, pracy... wszystkiego, przerywane epizodami miłymi.
Zdecydowałam się odejść zostałam sama z całym obciążeniem finansowym, ze wszystkim.
I niestety byłam strasznie zagubiona, niepewna siebie. Zamiast szukać wiary w siebie w sobie wpadłam w ramiona chłopaka który
wykorzystał to że byłam podłamana, pogubiona a potem zniknął.
Bardzo mnie przekonywał że jestem dziewczyną o jakiej marzył, niestety "po wszystkim" zniknął bez śladu.
To było parę miesięcy temu ale nadal boli. Myślę że to prawdziwa przyczyna mojej depresji.
Nie tyle mam żal do niego co do siebie że byłam tak naiwna.
Straciłam szacunek do siebie i do facetów. Łapię się nawet na tym że uciekam kiedy ktoś wykazuje mną zainteresowanie.
Moj psycholog poiwedział że to taki uraz i że boję się paść ofiarą męskiej dominacji, bo faktycznie tylko z tym już mi się facet kojarzy.
Nie czuję się już wartościową kobietą... za dużo tego było.
Tylko jak przeglądam to forum i patrzę na was to tli się we mnie jakaś nadzieja że są na tym świecie wartościowi wrażliwi faceci.
Jak odzyskać szacunek do siebie?
Codziennie pukam się w głowę co ja najlepszego sobie sama zrobiłam... :(:
Zawsze lubiłam bliskość, seks a teraz czuję tylko smutek i wstręt do siebie, do facetów... a mam 28 lat.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

27 kwietnia 2014, o 12:29

Wiesz co bo to tak jest. Sam pamietam swoj stan depresji laczony z natrectwami, odrealnieniem i nerwica w jednym. Najchetniej bym siedzial albo lezal byle tylko miec spokoj, bo tak sie czulem, bezsily i slaby. Jak jednak zmuszalem sie do wysilku okazywalo sie ze nie jest az tak zle z tym brakiem sily, co prawda szybciej sie meczylem i potem bylem naprawde zmeczony ale fak faktem, nie musialem lezec ani siedziec.

Co do reszty to po rpostu wydaje mi sie ze ogolnie jestes wrazliwa i lata ktore bylas podlamywana uwienczyly to wszystko. Ja sie ciesze ze w wieku 17 lat dostalem nerwicy, depresji, glupio brzmi ale sie ciesze...bo zyskalem juz teraz pewien stosunek do zycia i jego problemow. Wyjscie z nerwicy mi to pomoglo zobaczyc.
Radze Ci oddzielic swoje problemy emocjonalne czyli depresyjne stany, natrectwa, nerwice od zycia. To jest jedno, jest to efekt tego wszystkiego co cie przytloczylo, z tego da sie wyjsc. Nie zwazaj na te mysli lekowe, nie wierz im, nie dowierzaj, tak jak sie tu radzi w tych tematach. To jest dobry sposob aby to zniwelowac albo zmniejszyc po to aby mozna bylo slupic sie na zyciu a nie na tych objawach itd.

Co do zycia i spraw. To psycholog ma racje, tu chodzi o to ze teraz bronisz sie przed kolejnym zranieniem. Ale wiesz nie podchodz tak do tego. Bo zycie nie do konca jest sprawiedliwe i zawsze znajdzie sie jakis tygrys ktory chce nas pozrec, wykorzytsac, zrobic w balona. Nie mozemy przez to wycofywac sie z jakis sfer zycia.
Na pewno potrzebujesz troche czasu aby si z tym oswoic wszystkim. Ale ogolnie niech obawa przed zranieniem nie wyklucza cie z gry, tyle ze potrzeba pewnej dozy dystansu do tego ze ni emusi wszystko pojsc jak po masle i kiedy sjakas osoba moze okazac sie nie taka jak sobie wyobrazamy.
To wszystko po to aby wlasnie wprzyszlosci pewne kryzysy nie konczylo sie zalamaniem.
Wiec po pierwsze daj sobie czasu na ochloniecie, po drugie badz cirpliwa, jednak sporo czasu kosztowalo cie wpadniecie w to w czym jestes, po trzecie dzialan z nerwica, myslami, depresja wedlug rad innych ludzi co wyszli z tego i psychologa, po czwarte nie wycofuj sie z zycia, na razie mozesz na jakis czas odpuscic zwiazki, przeciez koniecznosc zwiazku to nie jest wymog szczescia w zyciu.
Angazuj sie w inne sprawy aby np poprawic sytuacje finansowa itp a zwiazek znajdziesz szybciej nie wyobrazasz sobie.
Wiec nie wszystko naraz teraz ale powoli i po kolei :)
Najwazniejsze to nie ulegac natrectwom i objawa i nie wycofywac sie z zycia, ewentualnie dac sobie czas na milosne sprawy.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

27 kwietnia 2014, o 23:48

ddd bardzo dziękuję za to co napisałeś ;miz
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Hawk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 28 kwietnia 2014, o 00:24

28 kwietnia 2014, o 01:08

Oj, chyba dobrze rozumiem Twoją sytuację.. Znam to trochę z autopsji.. Szukałaś czegoś wyjątkowego w religii, chciałaś po prostu żyć prawdziwiej, pełniej. Zrezygnowałaś z kościoła, w którym jest tyle niejasności, wydaje się być dużo sprzeczności i fałszu, przy którym coś takiego jak Buddyzm wydaje się być z kolei czyste i nienaruszone, prawda? Pewnie nie chciałaś być jak cała masa ludzi, którzy wszystko traktują na pół poważnie, chciałaś chociaż tę intymną sferę życia, jaką jest religia stworzyć jako coś prawdziwego i nienaruszalnego..chciałaś być prawdziwsza. Zgaduję, że czytasz dużo książek. Wiesz, sprawa rozdźwięku wewnętrznego po zmianie wyznania, czy chociażby zaangażowaniu się w filozofię, która jest sprzeczna z naszym wychowaniem, jest niestety sprawą śliską i niebezpieczną.. Człowiek czasem odczuwa jakby zdradził jakąś część samego siebie; jeśli jest się człowiekiem wrażliwym i nieutwierdzonym psychicznie, czasem bezpieczniej pozostać przy wyznaniu, w którym się wychowało (tak zresztą pisze C.G. Jung, który ostatnio trochę pomaga mi się w tym wszystkim połapać) i znaleźć w nim pewną kwintesencję (oj, żebym i ja tak potrafił). Widzisz Kochana, co gorsza, żyjemy w otoczeniu, w którym bardzo ciężko o dobrego rozmówcę w tych sprawach. Wraz ze swymi odległymi poglądami stajemy się coraz bardziej samotni, wyobcowani, coraz bardziej brakuje bratnich dusz wokoło, trzeba być bardzo silnym by nie wpaść w jakiś syf.

Często postrzegamy depresję, nerwicę jako chorobę, jako coś co nam się po prostu zdarzyło ale sam fakt takiego skategoryzowania chyba wyłącza w nas motywację do głębszej introspekcji. Odpowiedź jest zawsze w nas, czasem oczywiście warto zasięgnąć pomocy człowieka bardziej doświadczonego (psychologa, psychiatry) ale nie mamy gwarancji, że znajdziemy w nim odpowiednią głębię i wrażliwość. Doszedłem do wniosku, że nie należy zadręczać się filozoficznymi zagadnieniami, jeżeli odczuwamy dyskomfort, czy ciężar z tym związany. Kiedy czuje się zgaszony i zniechęcony, pomagają mi medytacje. Samotność, cisza, pozytywne afirmacje, kontemplacja. Szczerze polecam Ci takie rozwiązanie, można tym sobie bardzo pomóc.

Piszesz o swoim zbliżeniu się do przyrody, cechuje Cię naprawdę wyjątkowa wrażliwość:) Jednak musisz jej strzec. Myślę, że każdy krok do integracji z naturą w tym kontekście to także krok oddalający Cię od społeczeństwa, w którym mało kto troszczy się o naturę, gdzie trwa nieustanny wyścig szczurów, karierowiczostwo, itp. Widząc styl życia większości ludzi możesz po prostu popadać w coraz większą frustrację ich zachowaniem i uczucie samotności i niemocy.

Chciałbym Ci bardziej pomóc, niż tylko napisać kilka banałów ale cóż mogę zrobić.. Bądź silna, życzę Ci, abyś znalazła swój własny sens i drogę. Nigdy się nie poddawaj, naprawdę jesteś zbyt szlachetnym gatunkiem człowieka:)

P.


„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie.”
Friedrich Nietzsche
ODPOWIEDZ