Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Rozstanie po 7 latach

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
ODPOWIEDZ
weronika0608
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 2 listopada 2017, o 12:12

18 listopada 2017, o 23:01

Jak poradzić sobie z bólem rozstania? Ból jest aż fizyczny, przeszywający.
Byłam z moim chłopakiem od liceum, zostawił mnie dwa tygodnie temu po ponad 7 latach razem. Według niego po prostu się nie uszczęśliwialiśmy i to nie miałoby przyszłości. To było tylko jego zdanie.
Bardzo to przeżywam, potęguje to też fakt, że razem z nim - wszyscy moi (a raczej jego) znajomi - zniknęli. Nie odezwał się do mnie kompletnie nikt z naszych wspólnych 'znajomych'.
Nie mam żywcem się do kogo odezwać, bo nie wiem czy w takiej sytuacji mi wypada.
Jestem całkiem sama.
Jestem na ostatnim roku studiów, mieszkam z rodzicami, nie pracuję.
Czuję, że jestem kompletnie osamotniona, moja jedyna przyjaciółka, niestety na stałe mieszka ponad 100 km ode mnie i nie mamy możliwości na spotkania.
Są dni, że mam zajęte myśli (studia, obowiązki), ale odkąd On mnie zostawił jestem ciągle przeziębiona - stres chyba obniża odporność - więc siłą rzeczy siedzę w domu...
Nachodzą mnie czarne myśli, że nie będę potrafiła zbudować już żadnej więzi z nikim i do końca życia będę sama... Nie mam znajomych nawet na uczelni, nie umiem się nigdzie 'wkręcić'.
Dostaję fobii na temat samotnego życia, samotnej starości - o ile takiej dożyję... Boję się, że na moim pogrzebie nikogo nie będzie, bo będę tak samotna. Boję się co będzie kiedy moich rodziców zabraknie...
Po 7 latach 'bezpiecznej przystani' zostałam kompletnie z niczym.
A najgorsze jest to, że jestem dość fajną dziewczyną, z niegłupim poczuciem humoru, niemałą wiedzą na różne tematy, podobno też niebrzydką...
A mam wrażenie, że nikt nie chce na stałe być moim przyjacielem/znajomym a nawet teraz już chłopakiem.

Czy ten ból i obawy kiedykolwiek miną? Każdy dzień mnie przeraża, mam wrażenie że zmarnuję sobie resztę życia.
wiktor008
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 75
Rejestracja: 31 października 2017, o 21:16

19 listopada 2017, o 23:19

Co Ty za przeproszeniem pier...ly opowiadasz? Masz dopiero 20 pare lat a już boisz się starości i samotnej i mało tlumnego pogrzebu?? O czym ty do licha w ogóle myślisz?? Weź się w garść!! Na litość boską.. przestań się użalać i jeśli jest w tym co piszesz o sobie choć połowa prawdy to na pewno jest ktoś inny kto się tobą zainteresuje. Ogarnij się. Zadbaj o siebie i skończ studia potem będziesz się martwić o reszte. Być może wyjedziesz na kolejne i wszystko się zmieni. Brak znajomych dookoła szczególnie jak się ślęczy nad książkami to nie tylko twój problem ale wielu ludzi. Zwyczajnie czasu na to nie masz. Jak tak smecilas swojemu byłemu to nic dziwnego że w końcu mial dość. Spójrz na siebie z dystansu i sama ocen. Jesteś coś warta?? Jeśli tak to udowodnij to. Znajdź pasje w życiu i zajmij się czymś a uwierz że nagle znjada się znajomi i kolejna miłość. Szybciej niż się wydaje. Zresztą pierwsze rozstanie to jeszcze nie koniec tego związku może chciał dac sobie czas na przemyślenia. Uszy do góry i weź się za życie zamiast się rozklejać i dramatyzować.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

19 listopada 2017, o 23:53

Weronika,mogę sobie wyobrazić co czujesz,musi być Ci strasznie ciężko,pierwsza miłość,7 lat to kupa czasu,ja miałam jeden patent na moje cierpienie po rozstaniu,próbowałam znienawidzić byłego,przypominałam sobie jego wady,złe zachowania ,jak najbardziej sobie jego obrzydzałam ,nienawiść jest równie mocna co miłość i Ty też nie wspominaj tych dobrych chwil ale te złe,mów sobie,że dobrze,że odszedł,lepszej nie znajdzie,nie był Ciebie wart,dowartościowuj siebie, a jego zgnieć w myślach jak karalucha,to pomaga-uwierz.Ciesz się wolnością,bycie singlem ma wiele zalet ,a przyszłością się nie martw,jesteś młoda,jak sama piszesz masz wiele zalet,będziesz miała facetów do wyboru ,do koloru ,a pseudo znajomych olej jak i oni olali Ciebie,skoro nie są z Tobą w trudnych chwilach,nie żałuj ich ,z czasem ból będzie lżejszy ,z czasem przyjdzie obojętność :friend:
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
ODPOWIEDZ