Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Pytanie o kryzys !!!!!

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

14 sierpnia 2017, o 11:02

Ardiano K-ce pisze:
14 sierpnia 2017, o 10:39
Od emocji,uczuć i mysli,uciec nie mozna.Po prostu się nie da.One są częścią ciebie.Tak jak cień,który zawsze,jest koło ciebie.Wyobraź sobie,że cień to twoje emocje,uczucia i mysli.Dobrze wiesz,że walka z cieniem,jest bezsensowna bo nigdy z nim nie wygrasz.Ucieczka,również nie jest możliwa.Więc jak sobie z tym poradzić.Trzecia opcja to jak zwykle odpuszczenie i akceptacja.Twój stan to okres przejściowy a im ty większy stawiasz opór,tym dłużej ten stan trwa.Medytujesz czasami i ćwiczysz uważnoć,wiec sama wiesz z autopsji,że w tej chwili,twoja uwaga,jest skierowana na to co sę dzieje.Wszystko w życiu przemija,ale "ego",jest trudno to zaakceptować i ciągle się wszystkiego chwyta i chcę zatrzymać,chociaż się nie da.Jednak"ty"to wiesz,dlatego dalej praktykuj medytację.Wyciągnij to co zamiecione pod dywan i przerób to raz jeszcze.Myśli mają to do siebie,że lubią wracać.To jak problemy typu"nie zapłacony rachunek",który odłożyłaś gdzieś,na stertę papierów a z czasem przykryłaś innymi papierkami.Przychodzi jednak moment,że sterta papierów,jest tak duża,że wysypuje się i w momencie jej porządkowania,trafiasz na ten rachunek i zdajesz sobie sprawę,że jest nie uregulowany.Weź odpowiedzialność i zapłać ten rachunek.
Pomóc,możesz sobie tylko ty sama.Taka,jest prawda,że w takich sytuacjach nikt,pomóc ci nie może.Wiesz to doskonale bo widzisz,ilekroć masz problem,pytasz o jego rozwiązanie i poradę,tym czasem rozwiązanie,masz przed nosem,dosłownie.Zwróć,całą uwagę do wewnątrz,ne na zewnątrz.
Dasz radę.Dobrze o tym wiesz a ja,nie muszę cie uświadamiać.
;witajka ;witajka
Dzięki masz racje
Czy kiedyś w przyszłości przy jakichś większych życiowych problemach będę umiała nie wchodzić w zaburzenie ?
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Ardiano K-ce
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 285
Rejestracja: 10 marca 2017, o 05:36

14 sierpnia 2017, o 11:42

Tak.Po całkowitym zaakceptowaniu"ego"wszystkiego,takim jakim jest.Tylko po przez uważność i świadomość,jesteś wstanie oczyścić"ego"z całego syfu.Jest moment,kiedy świadomość poszerza się do tego stopnia,że"ego"tonie w świadomości i rozpoznaje samo siebie,że jest czysta świadomością.Kiedy przychodzą te trudne chwile,odłóż wszystko na bok,usiądź,rozluźnij się.Zrób kilka głębokich wdechów i wydechów.Zamknij oczy i obserwuj.Bądź uważna,każdego uczucia,obojętnie jakie by ono nie było.Nie kataloguj na złe czy dobre,tylko obserwuj,odczuwaj.Zobaczysz,że to wszystko przemija.Kiedy przejdzie,nie wstawaj i nie ciesz się,że przeszło bo w ten sposób znowu będziesz się trzymać na siłę tego stanu a kiedy ten stan,będzie cie opuszczał znowu będziesz odczuwać niepokój,smutek i pragnienie by ten stan powrócił.Po prostu nie kataloguj dobry stan-zły stan,tak jak to robisz z np. pogodą.Jest słonce,zielono fajnie.Jest pochmurno,pada deszcz,jest brzydko i źle.Wszystko po prostu"jest takie jakie jest"Innymi słowy,wszystko,jest ok.Każda myśl,jest ok,każdy stan,jest ok
Chcę byś zobaczyła jeden filmik i w trakcie oglądania tego filmiku,skup się nie na tym człowieku a na tym co mówi.Jesli będzie cie drażnić,jest ok,coś innego będzie ci przeszkadzało,też jest ok.Zobacz do końca.Niech twoja uważność,skieruje się na to co mówi.

https://www.youtube.com/watch?v=pog7OUZ ... 62rV9cPNIA
Nie żyjesz chwilą obecną,to żyjesz w własnej głowie.Przeszłość i przyszłość istnieją,jedynie w twojej głowie.
wyjdź ze swojej głowy i zacznij żyć,bo sensem i prawdziwym celem życia,jest życie samo w sobie.
alicjac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 12 maja 2017, o 17:21

14 sierpnia 2017, o 11:46

Jestem przekonana.ze tak. Zobacz wiesz już ze trudna sytuacja może do tego prowadzić. Więc jak będzie kolejny życiowy problem będziesz działać prewencyjnie i jak zwykle z akceptacją i bez obaw ze to nastąpi
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

14 sierpnia 2017, o 12:13

Halina pisze:
14 sierpnia 2017, o 11:02
Ardiano K-ce pisze:
14 sierpnia 2017, o 10:39
Od emocji,uczuć i mysli,uciec nie mozna.Po prostu się nie da.One są częścią ciebie.Tak jak cień,który zawsze,jest koło ciebie.Wyobraź sobie,że cień to twoje emocje,uczucia i mysli.Dobrze wiesz,że walka z cieniem,jest bezsensowna bo nigdy z nim nie wygrasz.Ucieczka,również nie jest możliwa.Więc jak sobie z tym poradzić.Trzecia opcja to jak zwykle odpuszczenie i akceptacja.Twój stan to okres przejściowy a im ty większy stawiasz opór,tym dłużej ten stan trwa.Medytujesz czasami i ćwiczysz uważnoć,wiec sama wiesz z autopsji,że w tej chwili,twoja uwaga,jest skierowana na to co sę dzieje.Wszystko w życiu przemija,ale "ego",jest trudno to zaakceptować i ciągle się wszystkiego chwyta i chcę zatrzymać,chociaż się nie da.Jednak"ty"to wiesz,dlatego dalej praktykuj medytację.Wyciągnij to co zamiecione pod dywan i przerób to raz jeszcze.Myśli mają to do siebie,że lubią wracać.To jak problemy typu"nie zapłacony rachunek",który odłożyłaś gdzieś,na stertę papierów a z czasem przykryłaś innymi papierkami.Przychodzi jednak moment,że sterta papierów,jest tak duża,że wysypuje się i w momencie jej porządkowania,trafiasz na ten rachunek i zdajesz sobie sprawę,że jest nie uregulowany.Weź odpowiedzialność i zapłać ten rachunek.
Pomóc,możesz sobie tylko ty sama.Taka,jest prawda,że w takich sytuacjach nikt,pomóc ci nie może.Wiesz to doskonale bo widzisz,ilekroć masz problem,pytasz o jego rozwiązanie i poradę,tym czasem rozwiązanie,masz przed nosem,dosłownie.Zwróć,całą uwagę do wewnątrz,ne na zewnątrz.
Dasz radę.Dobrze o tym wiesz a ja,nie muszę cie uświadamiać.
;witajka ;witajka
Dzięki masz racje
Czy kiedyś w przyszłości przy jakichś większych życiowych problemach będę umiała nie wchodzić w zaburzenie ?
Aga, nie bedziesz wchodzic jak Ci minie całkowicie zaburzenie. Póki ono trwa to wiadomo, że każda sytuacja powodująca napięcie, stres zwiększa odczuwany poziom lęku. Przecież ja miałam podobnie jak miałam operację, a potem tą torbiel w piersi. Jakbym nie była zaburzona to byłoby mi dużo łatwiej. Czym innym jest stres, a czym innym zaburzenie I do tego jeszcze plus stres.
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

14 sierpnia 2017, o 12:31

Ja jak nie.czuje.lęku jak sie uporam z nim...
To wydaje mi sie ze to jest źle...
Bo skoro sie nie boje...tzn ze.cos.z.moim mozgiem sie dzieje...mysli mi podpowiadaja ze spycham wszystko w podswiadomosc i dostane rozdwojenia jazni przez to wszystko bo jet to tez zaburzenie lękowe...
I momentalnie koło lękowe zsczyna się na nowo...
Jak sobie danom sytuacje wytłumaczę...
I kuz.czuje sie ok...to wystarczy jedna natretna myśl typu,, uspokoilas sie bo zaczynasz wariowac,,
Ja juz nie wiem jak.z.tego.kola wyjsc skoro nawet jak sie uspokoje....to tylko.wystarczy jeden zapalnik w glowie...iiii jazda na nowo...
To jest dla mnie...czasmi za trudne
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

14 sierpnia 2017, o 12:37

Olalala pisze:
14 sierpnia 2017, o 12:13
Halina pisze:
14 sierpnia 2017, o 11:02
Ardiano K-ce pisze:
14 sierpnia 2017, o 10:39
Od emocji,uczuć i mysli,uciec nie mozna.Po prostu się nie da.One są częścią ciebie.Tak jak cień,który zawsze,jest koło ciebie.Wyobraź sobie,że cień to twoje emocje,uczucia i mysli.Dobrze wiesz,że walka z cieniem,jest bezsensowna bo nigdy z nim nie wygrasz.Ucieczka,również nie jest możliwa.Więc jak sobie z tym poradzić.Trzecia opcja to jak zwykle odpuszczenie i akceptacja.Twój stan to okres przejściowy a im ty większy stawiasz opór,tym dłużej ten stan trwa.Medytujesz czasami i ćwiczysz uważnoć,wiec sama wiesz z autopsji,że w tej chwili,twoja uwaga,jest skierowana na to co sę dzieje.Wszystko w życiu przemija,ale "ego",jest trudno to zaakceptować i ciągle się wszystkiego chwyta i chcę zatrzymać,chociaż się nie da.Jednak"ty"to wiesz,dlatego dalej praktykuj medytację.Wyciągnij to co zamiecione pod dywan i przerób to raz jeszcze.Myśli mają to do siebie,że lubią wracać.To jak problemy typu"nie zapłacony rachunek",który odłożyłaś gdzieś,na stertę papierów a z czasem przykryłaś innymi papierkami.Przychodzi jednak moment,że sterta papierów,jest tak duża,że wysypuje się i w momencie jej porządkowania,trafiasz na ten rachunek i zdajesz sobie sprawę,że jest nie uregulowany.Weź odpowiedzialność i zapłać ten rachunek.
Pomóc,możesz sobie tylko ty sama.Taka,jest prawda,że w takich sytuacjach nikt,pomóc ci nie może.Wiesz to doskonale bo widzisz,ilekroć masz problem,pytasz o jego rozwiązanie i poradę,tym czasem rozwiązanie,masz przed nosem,dosłownie.Zwróć,całą uwagę do wewnątrz,ne na zewnątrz.
Dasz radę.Dobrze o tym wiesz a ja,nie muszę cie uświadamiać.
;witajka ;witajka
Dzięki masz racje
Czy kiedyś w przyszłości przy jakichś większych życiowych problemach będę umiała nie wchodzić w zaburzenie ?
Aga, nie bedziesz wchodzic jak Ci minie całkowicie zaburzenie. Póki ono trwa to wiadomo, że każda sytuacja powodująca napięcie, stres zwiększa odczuwany poziom lęku. Przecież ja miałam podobnie jak miałam operację, a potem tą torbiel w piersi. Jakbym nie była zaburzona to byłoby mi dużo łatwiej. Czym innym jest stres, a czym innym zaburzenie I do tego jeszcze plus stres.
Masz racje zupełnie nie umiem logicznie myślec
Przeraża mnie samotność w tym wieku stad atakuje mnie moje natrętne mysli o samobóju dlatego ciezko mi uchwycić realność o oddzielić od iluzji kurde pogubiłam sie
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
alicjac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 12 maja 2017, o 17:21

14 sierpnia 2017, o 13:26

Jak ja Cię rozumiem.
Wiem, że przeraża Cię samotność. Na ten moment nie masz na to wpływu. Żadnego. Nie jest łatwo nie martwić się nie stresować obawami. Zobacz jednak - pewnie nie raz przekonałaś się ze życie bywa zaskakujące i nie przewidywalne .
Może nie dziś, nie jutro uniesiesz głowę rozejrzysz się i dostrzezesz to coś.......
Wiem ze ciężko Ci teraz tak myśleć że zaburzenia przyslania wiele aspektów ale poczekaj cierpliwie.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

14 sierpnia 2017, o 13:34

Halina to, iż obecnie jesteś w takim wieku, to, że nie masz ustatkowanego życia w taki sposób w jaki byś chciała to nie znaczy, że nigdy tego mieć nie będziesz.

Chodzi o to, że możesz teraz skupiać się na tym ile masz lat i czego nie masz ale...nie da to Ci nic oprócz poczucia beznadziei. Daj sobie obecnie przetrawić te emocje, które wynikają z poczucia tego, że rostałas się z kimś, kto nie okazywał Ci uczuć i Cię to tak naprawdę najbardziej boli.
Ciebie nie boli utrata tej osoby przecież ale to, że okazywał przez ten cały czas i nadal okazuje obojętność. To jest w moim przekonaniu dla Ciebie najbardziej dotkliwe, mimo, ze przecież nie czułaś się z tym dobrze przez długi, długi czas i wiesz o tym i dlatego tej zmiany potrzebowałaś.
Dlatego daj sobie czasu trochę na to aby te emocje się uspokoiły, bo nie uzyskasz już tego, czego potrzebujesz od tej osoby skoro przez ten cały czas nie potrafił Ci tego dać.

To, że w obecnej sytuacji wchodzisz w natręty...no trudno, po prostu trudno. Co masz się położyć i z tego powodu rozpaczać? Zwątpić totalnie we wszystko?
Nie.
Teraz jest tak, kiedyś będzie inaczej.
Daj sobie tylko czas na to aby uspokoiło się to zamieszanie, w którym obecnie jesteś. Na myśli natrętne wiesz co robić i rób to wytrwale. Mimo, ze nęci Cię pokusa w tym siedzieć.

I otwieraj się na nowe doświadczenia ale nie na siłę i wręcz na chama ;) Bo nie chodzi o to abyś zdobywała w taki sposób wartość siebie przecież :)
Masz czas, bądź spokojna. Zawsze jest czas.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

14 sierpnia 2017, o 13:49

Halina pisze:
14 sierpnia 2017, o 12:37
Olalala pisze:
14 sierpnia 2017, o 12:13
Halina pisze:
14 sierpnia 2017, o 11:02


Dzięki masz racje
Czy kiedyś w przyszłości przy jakichś większych życiowych problemach będę umiała nie wchodzić w zaburzenie ?
Aga, nie bedziesz wchodzic jak Ci minie całkowicie zaburzenie. Póki ono trwa to wiadomo, że każda sytuacja powodująca napięcie, stres zwiększa odczuwany poziom lęku. Przecież ja miałam podobnie jak miałam operację, a potem tą torbiel w piersi. Jakbym nie była zaburzona to byłoby mi dużo łatwiej. Czym innym jest stres, a czym innym zaburzenie I do tego jeszcze plus stres.
Masz racje zupełnie nie umiem logicznie myślec
Przeraża mnie samotność w tym wieku stad atakuje mnie moje natrętne mysli o samobóju dlatego ciezko mi uchwycić realność o oddzielić od iluzji kurde pogubiłam sie
spoko, zawzse możesz miec podejście jak ja, że masz 25 lat :D w życiu zrobiłaś już dużo, masz swój dom, dziecko, i możesz już umrzeć :D
Więc chyba kwestia podejścia, nad ktorym trzeba pracować, a my wszyscy w zaburzeniu mamy je jakoś rozgerulowane.
Więc nie martw się, z perspektywy z osoby z nerwica, czy depresja czy czymś podobnym zawsze może być ŹLE.
Przecież pewnie kiedyś się cieszyłaś, ze masz tyle i tyle lat, jesteś jeszcze młoda wolna :D? No właśnie, pomyśl o tym... ;] Z nikąd się to nie wzieło, tak chciałaś tak jest , teraz chcesz inaczej i będzie bo to zrobisz HALINO (która nie ma na imie HALINA).
Wszyscy to zrobimy ! I każdy zrobi tak jak chce, ale chyba trzeba czasu, którego sobie nie dajemy.

ja nigdy nie zrozumiem, terminu przyzwól sobie na emocje, na początku w nie szedłem głupota, bo doszedłem do niczego, tylko gorszego stanu emocjonalnego, już wiem, że to nie to.
Przyzwalanie, czyli co ? poplacze teraz, ale już koniec tego płakania trzeba się ogarnąć będzie fajnie, albo teraz jestem smutny, ale tak na prawdę zawzse byłem pozytywnym człowiekiem bla bla :>
Bo jakbym miał się tak użalać, jak to przez przypadek zapraktykowałem wcześniej, to siedziałbym tu i siedział i za 20 lat na forum też byście mnie zobaczyli :D
VICTOR POMOCY !
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

14 sierpnia 2017, o 13:53

Victor pisze:
14 sierpnia 2017, o 13:34
Halina to, iż obecnie jesteś w takim wieku, to, że nie masz ustatkowanego życia w taki sposób w jaki byś chciała to nie znaczy, że nigdy tego mieć nie będziesz.

Chodzi o to, że możesz teraz skupiać się na tym ile masz lat i czego nie masz ale...nie da to Ci nic oprócz poczucia beznadziei. Daj sobie obecnie przetrawić te emocje, które wynikają z poczucia tego, że rostałas się z kimś, kto nie okazywał Ci uczuć i Cię to tak naprawdę najbardziej boli.
Ciebie nie boli utrata tej osoby przecież ale to, że okazywał przez ten cały czas i nadal okazuje obojętność. To jest w moim przekonaniu dla Ciebie najbardziej dotkliwe, mimo, ze przecież nie czułaś się z tym dobrze przez długi, długi czas i wiesz o tym i dlatego tej zmiany potrzebowałaś.
Dlatego daj sobie czasu trochę na to aby te emocje się uspokoiły, bo nie uzyskasz już tego, czego potrzebujesz od tej osoby skoro przez ten cały czas nie potrafił Ci tego dać.

To, że w obecnej sytuacji wchodzisz w natręty...no trudno, po prostu trudno. Co masz się położyć i z tego powodu rozpaczać? Zwątpić totalnie we wszystko?
Nie.
Teraz jest tak, kiedyś będzie inaczej.
Daj sobie tylko czas na to aby uspokoiło się to zamieszanie, w którym obecnie jesteś. Na myśli natrętne wiesz co robić i rób to wytrwale. Mimo, ze nęci Cię pokusa w tym siedzieć.

I otwieraj się na nowe doświadczenia ale nie na siłę i wręcz na chama ;) Bo nie chodzi o to abyś zdobywała w taki sposób wartość siebie przecież :)
Masz czas, bądź spokojna. Zawsze jest czas.
Kurde czytam ciebie i mam ochote sie zryczec przez to ze tak trafnie i pięknie opisałeś co czuje
Jestes mega wsparciem dla mnie Wiktor
Bardzo ci dziękuje
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

14 sierpnia 2017, o 15:14

Halina pisze:
14 sierpnia 2017, o 13:53
Victor pisze:
14 sierpnia 2017, o 13:34
Halina to, iż obecnie jesteś w takim wieku, to, że nie masz ustatkowanego życia w taki sposób w jaki byś chciała to nie znaczy, że nigdy tego mieć nie będziesz.

Chodzi o to, że możesz teraz skupiać się na tym ile masz lat i czego nie masz ale...nie da to Ci nic oprócz poczucia beznadziei. Daj sobie obecnie przetrawić te emocje, które wynikają z poczucia tego, że rostałas się z kimś, kto nie okazywał Ci uczuć i Cię to tak naprawdę najbardziej boli.
Ciebie nie boli utrata tej osoby przecież ale to, że okazywał przez ten cały czas i nadal okazuje obojętność. To jest w moim przekonaniu dla Ciebie najbardziej dotkliwe, mimo, ze przecież nie czułaś się z tym dobrze przez długi, długi czas i wiesz o tym i dlatego tej zmiany potrzebowałaś.
Dlatego daj sobie czasu trochę na to aby te emocje się uspokoiły, bo nie uzyskasz już tego, czego potrzebujesz od tej osoby skoro przez ten cały czas nie potrafił Ci tego dać.

To, że w obecnej sytuacji wchodzisz w natręty...no trudno, po prostu trudno. Co masz się położyć i z tego powodu rozpaczać? Zwątpić totalnie we wszystko?
Nie.
Teraz jest tak, kiedyś będzie inaczej.
Daj sobie tylko czas na to aby uspokoiło się to zamieszanie, w którym obecnie jesteś. Na myśli natrętne wiesz co robić i rób to wytrwale. Mimo, ze nęci Cię pokusa w tym siedzieć.

I otwieraj się na nowe doświadczenia ale nie na siłę i wręcz na chama ;) Bo nie chodzi o to abyś zdobywała w taki sposób wartość siebie przecież :)
Masz czas, bądź spokojna. Zawsze jest czas.
Kurde czytam ciebie i mam ochote sie zryczec przez to ze tak trafnie i pięknie opisałeś co czuje
Jestes mega wsparciem dla mnie Wiktor
Bardzo ci dziękuje
Tak mi przyszło na myśl odnośnie tego co Victor napisał - może to Cię Aga też tak bardzo boli, bo...Marcin był troche jak Twoi rodzice, nie okazywał uczuć, zainteresowania (piszę nad podstawie tego na ile znam Twoją historię). Może dlatego to dodatkowo tak cholernie boli. Z tego co udało mi się znaleźć informacje I co też sama dostrzegam u siebie to że jestem bardzo wyczulona na brak okazywanego zainteresowania z drugiej strony. I dokładnie wiem z czego to wynika. Ponoć ludzie DDA są też na tym punkcie bardzo wyczuleni z uwagi na emocjonalne porzucenie w dzieciństwe. Tak mi się skojarzyło do tego co Victor tak dobrze ujął.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

14 sierpnia 2017, o 17:37

Olalala pisze:
14 sierpnia 2017, o 15:14
Halina pisze:
14 sierpnia 2017, o 13:53
Victor pisze:
14 sierpnia 2017, o 13:34
Halina to, iż obecnie jesteś w takim wieku, to, że nie masz ustatkowanego życia w taki sposób w jaki byś chciała to nie znaczy, że nigdy tego mieć nie będziesz.

Chodzi o to, że możesz teraz skupiać się na tym ile masz lat i czego nie masz ale...nie da to Ci nic oprócz poczucia beznadziei. Daj sobie obecnie przetrawić te emocje, które wynikają z poczucia tego, że rostałas się z kimś, kto nie okazywał Ci uczuć i Cię to tak naprawdę najbardziej boli.
Ciebie nie boli utrata tej osoby przecież ale to, że okazywał przez ten cały czas i nadal okazuje obojętność. To jest w moim przekonaniu dla Ciebie najbardziej dotkliwe, mimo, ze przecież nie czułaś się z tym dobrze przez długi, długi czas i wiesz o tym i dlatego tej zmiany potrzebowałaś.
Dlatego daj sobie czasu trochę na to aby te emocje się uspokoiły, bo nie uzyskasz już tego, czego potrzebujesz od tej osoby skoro przez ten cały czas nie potrafił Ci tego dać.

To, że w obecnej sytuacji wchodzisz w natręty...no trudno, po prostu trudno. Co masz się położyć i z tego powodu rozpaczać? Zwątpić totalnie we wszystko?
Nie.
Teraz jest tak, kiedyś będzie inaczej.
Daj sobie tylko czas na to aby uspokoiło się to zamieszanie, w którym obecnie jesteś. Na myśli natrętne wiesz co robić i rób to wytrwale. Mimo, ze nęci Cię pokusa w tym siedzieć.

I otwieraj się na nowe doświadczenia ale nie na siłę i wręcz na chama ;) Bo nie chodzi o to abyś zdobywała w taki sposób wartość siebie przecież :)
Masz czas, bądź spokojna. Zawsze jest czas.
Kurde czytam ciebie i mam ochote sie zryczec przez to ze tak trafnie i pięknie opisałeś co czuje
Jestes mega wsparciem dla mnie Wiktor
Bardzo ci dziękuje
Tak mi przyszło na myśl odnośnie tego co Victor napisał - może to Cię Aga też tak bardzo boli, bo...Marcin był troche jak Twoi rodzice, nie okazywał uczuć, zainteresowania (piszę nad podstawie tego na ile znam Twoją historię). Może dlatego to dodatkowo tak cholernie boli. Z tego co udało mi się znaleźć informacje I co też sama dostrzegam u siebie to że jestem bardzo wyczulona na brak okazywanego zainteresowania z drugiej strony. I dokładnie wiem z czego to wynika. Ponoć ludzie DDA są też na tym punkcie bardzo wyczuleni z uwagi na emocjonalne porzucenie w dzieciństwe. Tak mi się skojarzyło do tego co Victor tak dobrze ujął.
Masz racje Olu bo włączyło sie myślenie "nawet starsi mnie nie wspierają ' w tak ciężkich chwilach . Ale oni mnie już nigdy nie wesprą tak jak Marcin macie racje. Jeszcze wczoraj chciałam go błagać o to by wrócił i sie zmienił . Nie zrobiłam tego .
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
alicjac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 12 maja 2017, o 17:21

14 sierpnia 2017, o 18:05

To duża pokusa, potrzeba miłości i akceptacji jest ogromna. Dobrze ze nie zadzwoniłaś.
Zauważyłam to takze u siebie. Człowiek szuka i często trafia na te niewłaściwe osoby.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

14 sierpnia 2017, o 20:20

alicjac pisze:
14 sierpnia 2017, o 18:05
To duża pokusa, potrzeba miłości i akceptacji jest ogromna. Dobrze ze nie zadzwoniłaś.
Zauważyłam to takze u siebie. Człowiek szuka i często trafia na te niewłaściwe osoby.
tu chodzi alicja o schematy, utarte, w ktore wpadamy jak sliwka w kompocik ;)
nie, nie zadzwonie, nie napisze, sama sobie dam milosc, zaczelam bardzo o siebie dbac, masaze, sport, basen, hamaki i inne bajery:) Poszlam tez na tance. Pieprze, by prosic sie o kawalek uczucia, jezu tak samo jak kiedys w chacie, to bylo identyczne. Ja pakalam, on nic, cisza, obracal sie na drugi bok, cale dnie czekalam, nigdy nie pisal, jak sie czuje, dopiero jak na nim to wymusilam. Prosilam sie o kwiaty; Dostalam raz w ciagu 5 lat ha ha Ale pomijajac to, nie zawsze kazdy jest romantyczny. Ale nie bylo nawet czynowi gestow. Moze na sam koniec, kupil mi budzik, bo zrypal sie moj, ale to na sile bylo totalnie ... Siedzialam z nim, bo moje zaburzenie bylo mocne, nie znalam forum i jedynym ukojeniem bylo przyjscie do domu i poczucie, ze ktos obok jest. Wyplakiwalam sie, on nigdy nic nie mowil. Chociaz to :) Potem Marcin mial dwie operacje, no na bruk go nie wyrzucilabym po operacjach. Poznalam forum. Przejrzalam na oczy, radzac sobie coraz lepiej z zaburzeniem. Moje potrzeby? Gdzie sie podzialy? Rozmawialam. On milczal. Wkurw mnie trafial. Kilka razy. Wiele razy; Zatem postawilam sprawe jasno: albo sie zdeklaruje, albo wypad. Wyprowadzil sie :roll: Rzeczywiscie czuje sie opuszczona, po raz kolejny ktos mnie nie kochal, nie dal mi milosci. Nie kochal bynajmniej tak, jak bym chciala. Nie odplacal mojej milosci, wlasna. Kurv....a, zupelnie jak moi rodzice, no ! Ech .... Rodzice nie dadza mi wsparcia, chocby skaly sraly, w dupie maja. Marcin nie da mi nic juz. Wiec co? Trzeba szukac gdzies indziej... Kurde, kiedys 20 lat mialam atak paniki pod wplywem mysli "rodzice mnie nie kochaja, to popelnie samobojstwo"... Teraz mam to samo "pokaze marcinowi, jak sprawil ze cierpialam", ech cos jest na rzeczy, jakies wgrane przekonania, chyba.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
alicjac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 12 maja 2017, o 17:21

14 sierpnia 2017, o 20:42

Halinka to dzialanie na tzw.autopilocie teraz powiedziałeś STOP a tu szaleństwo myśli. Znowu stara katarynka próbuje zagrać.
Jesteś kobitka klasa. Pierś do przodu korona na głowę i zasuwaj☺Dbaj o siebie bo to Ty jesteś specjalistką od swojego zycia. Daj sobie to co najlepsze i z tego co piszesz to dajesz fajne rzeczy. Tak trzymaj. ☺Jutro też będzie dzien i jest spora szansa że może będzie ciut lepszy☺
ODPOWIEDZ