Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Psychodynamiczna

W tym dziale rozmawiamy o tym jak nam idzie terapia u naszych psychologów, terapeutów.
A także osoby, które nie chodzą na terapię ale mają związane z nią jakieś pytania, mogą tutaj się rozpisać.
Dział ten służy również wyjaśnianiu wspólnie różnych pojęć i zagadnień terapeutycznych.
Buszujący w zbożu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 28 stycznia 2016, o 15:32

25 czerwca 2016, o 22:46

Cześć. Zastanawiam się w jakiej formie pomaga psychoterapia psychodynamiczna. Chodzę trzeci miesiąc. Spotykam się raz w tygodniu Rozmawiam na różne tematy, trochę o moim dzieciństwie które świetnie wspominałem na sesji. Bardzo dużo o bieżących problemach związanych ze studiami, jak mieszkanie w akademiku. Wydaje mi się, że czym więcej mówię na tej sesji tym ona przebiega "po mojemu", czyli mogę przegadać o jakichś pierdołach i cała terapia ma chyba marny sens? Ostatnio zaproponowałem terapeutce , żeby porozmawiać czy terapia jest skuteczna. Nie wiem o czym konkretnie powinienem mówić, gdy poruszam jakąś istotną sytuację, którą przeżyłem ciężko i odbiła się na mnie trochę, terapeutka ciągnie mnie za język, żeby ją rozwiązać. Jednak ciężko rozwiązywać sprawy z przeszłości i zresztą jaki to ma sens, bo coś się wydarzyło i już. Co ja mogę zmienić w przeszłości. I te pytania o czym myślę, kiedy mam kompletną pustkę w głowie. Teraz już trochę bardziej jestem rozgadany, jednak gdy mam gorsze samopoczucie, to gadam tam jakieś tematy od rzeczy, że mam problemy z relacjami z ludzmi i coś wymyślam jeszcze, żeby tylko o czymś mówić. Mam wrażenie, że w trakcie sesji, chwilę przed i po mam takie lekkie nastawienie, żeby coś zmienić w swoim życiu, jednak to pych kilkudziesięciu minutach wychodząc, już wszystko jest po staremu, bez żadnych większych zmian. nie myślę o sesji w ciągu tygodnia, bo te tematy rozmowy zwykle mi umykają. Czy to może ja powinienem się bardziej zaangażować? Jeśli tak, to w jaki sposób?
Awatar użytkownika
zlekniona
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 18 września 2015, o 22:53

26 czerwca 2016, o 01:17

Buszujący, wybór terapii to generalnie bardzo indywidualna sprawa. Jeżeli czujesz, ze psychodynamiczna nie pomaga to może warto spróbować innej? Nikt Ci niestety nie powie w jaki sposób się zaangażować, bo każdy robi to na swój sposób.
Ja jestem bardzo zadowolona z terapii psychodynamicznej, chodzę na nią od 8 miesięcy, i u mnie akurat grzebanie w przeszłości pomogło. Oczywiście, tak jak napisales, nie jesteś w stanie zmienic czegos, co juz nie wydarzyło, i wcale nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby zmienić podejście do tych wydarzen, jeśli było złe, nabrać dystansu, odpowiedniej - możliwie obiektywnej - perspektywy. Po co? Dlatego, ze to czasem pomaga wyzwolić się z wewnętrznego konfliktu jeśli taki istnieje, odreagowwc skumulowane złe emocje, pogodzić się i zaakceptować niektóre sprawy. Tak jak pisałam,to tylko moje zdanie, na podstawie moich doświadczen, jednak sama mogę polecić psychodynamiczna, ale tylko, jeśli jesteś się w stanie na nią otworzyć (co nota bene w niektórych przypadkach może trochę potrwać). Jeśli ktoś nie jest przekonany to często sam się blokuje, a wtedy taka terapia ma niewiele sensu. Dobrze jest zakomunikowac terapeucie, ze masz wątpliwości co do skuteczności terapii bądź dopasowania jej do Twoich potrzeb. Być może dzięki takiej informacji terapeuta zmieni nieco taktykę, dzięki czemu pójdzie Wam "lepiej" ;-)
Matką wolności jest dyscyplina - Leonardo Da Vinci
Buszujący w zbożu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 28 stycznia 2016, o 15:32

26 czerwca 2016, o 21:02

To jest jeden z długoterminowych terapii, która powinna trwać przynajmniej około roku. Nie chcę tak przebierać w formach terapii i terapeutach, bo sama wiesz, jest tego mnóstwo. ten nurt jak najbardziej mi odpowiada. Mam dobry kontakt ze swoją terapeutką, mimo że nie chodzę od długiego czasu, tak jak pisałem około 3 miesiące, tylko zwykle nie wiem o czym czasem mam rozmawiać, co jest istotne z punktu widzenia tej terapii. Czy ona całościowo nastawiona jest na przeszłość? W jaki sposób rozmawiać o przeszłości? Czy powinienem może pisać sobie jakiś notatnik wspomnień, żeby prościej przywołać dane sytuacje? To co na razie wynoszę z sesji, mało mnie satysfakcjonuje.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

26 czerwca 2016, o 22:40

Buszujący, z własnego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że 3 miesiące to bardzo mało jak na terapię psychodynamiczną. To są te pierwsze miesiace, w trakcie których duża część osób rezygnuje. A to tak nie działa, tu trzeba być cierpliwym. Terapia ma iść według Twojego tempa i nikt nie powinien tego przyspieszać. Jeśli masz takie dylematy to omów je z terapeutą. Zapewniam Cię, ze ja dosyć długo biłam się z myślami co do tej formy terapii i mimo, że jest nie trwa krótko i na efekty trzeba czekać to efekty po pewnym czasie mimo to są.

Tak jak napisała zlekniona, ważne jest otwarcie się na taką formę terapii, a wręcz kluczowa jest relacja z terapeutą. Moja terapeutka nieraz wkurzała mnie na maksa, miałam jej dość. Ale potem się okazywało, że to pokazywało super moje emocje w danej chwili i to ona właśnie pomogła mi je zrozumieć, wierząc jednocześnie, że sama sobie z tym poradzę (czułam, że wierzy we mnie). To wszystko widzę jednak dopiero po czasie. Ja miałam masę przeniesień w czasie terapii, w tym to, ze niby terapeutka zmusza mnie do takiej formy terapii. A to wszystko brało się z moich wyobrażeń, mojego przeżywania pewnych sytuacji, niekoniecznie zgodnie z tym jak jest.

Może to nie jest najkrótsza forma terapii i jeśli chodzi o zaburzenia lękowe to teraz napewno najpierw poszłabym na poz-beh, a resztę dokończyła psychodynamiczną. Stało się inaczej i jest jak jest :-) Z obydwu terapii można jednak coś wynieść, wszystko chyba zależy od nastawienia. Tylko to pozytywne nastawienie do terapeuty często rodzi się w bólach (co napisała sama zlękniona, że to trwa), bo najpierw trzeba ominąć kolce i wyboje w postaci własnych przeniesień, które rzutuje się w relacji z terapeutą :-) To jest jednak bardzo uwalniające.

Ja natomiast chodzę od września, czyli 10 miesięcy i dopiero od jakiegoś miesiąca zaczęłam to wszystko dostrzegać, serio.

Aha, co do tematów rozmów to one u mnie nie dotyczą przeszłości obecnie. Bardziej spraw bieżacych z poszukiwaniem znaczeń w przeszłości. Przychodzisz i mówisz co Ci leży na sercu. W końcu załapiesz, że to co przeżywasz w ciągu tygodnia między sesjami jest ważne dla Twojej terapeutki i możesz jej powiedzieć o wszystkim :-) Mi to dużo czasu zajęło, naprawdę. Niby oczywiste, ale na poziomie emocjonalnym często są jakieś wyobrażenia i lęki, o których warto terapeucie powiedzieć. Więc jeśli masz taki problem to omów to z terapeutką.
Lezak
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 16 października 2017, o 19:57

4 listopada 2017, o 00:31

Dobry temat i wartościowe posty. Niestety. Niestety dlatego, że wzmogły moje wątpliwości. Chodziłem rok na terapię psychoanalityczną i nic nie pomagało. To znaczy wiem, że w wypadku terapii zorientowanych analitycznie i rok to mało, aczkolwiek myślę o tym, że sesje nawet nie pozwalały mi poczuć się choć trochę lepiej, zamiast tego przynosiły gniew, ból, frustracje... Ale jak teraz o tym myślę była to wina moja. Jednak umówiłem się na konsultację z inną terapeutką (terapeutów ni widu, ni słychu) i teraz miotają mną wątpliwości, czy słuszniej nie byłoby wrócić na poprzednią terapię. Być może etap, na którym przerwałem tamtą terapię, będzie pierwszym etapem nowej.
Awatar użytkownika
rit
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 265
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51

6 listopada 2017, o 16:08

Mam bardzo podobne wątpliwości. Chodziłam na terapię psychodynamiczną, jednak miałam wrażenie, że terapeutka mówiła mi rzeczy oczywiste, które sama już dawno wydedukowałam.. Kiedy jej zapytałam, czy mogłaby mi polecić jakiegoś psychologa w nurcie poz-beh, to zaczęła mi lamentować "czy to znaczy, że Pani nie pomagam? To jest dla mnie sygnał, że pani nie pomagam, bleble". I zaczęłam ją pocieszać (ja pocieszać psychologa!), że to nie tak, że po prostu myślę o terapii poznawczej bo potrzebuję jakichś konkretnych wskazówek co robić, to powiedziała "Ech to dobrze, pocieszyła mnie pani, bo już myślałam.." itd. Czy to jest profesjonalne zachowanie? Ta sytuacja mnie zniechęciła, zrezygnowałam z tej terapii i na własną rękę znalazłam terapię behawioralną. I niby jest ok, ale cały czas się zastawiam czy dobrze zrobiłam? Dostałam jeszcze później maila od starej terapeutki, że według niej to nie jest dobry czas na przerwanie terapii itp. Co o tym myslicie?
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
Lezak
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 16 października 2017, o 19:57

7 listopada 2017, o 01:52

Trudna moim zdaniem i rzeczywiście podobna sytuacja. Ja też wiele razy odnosiłem wrażenie, że mojej terapeutce może brakować kompetencji. Potem może rozsądnie a może nie tłumaczyłem sobie, że moja niechęć mogła być przejawem oporu, tak ważnego w terapiach analitycznych, a nadto sygnalizującego, że terapia przebiega prawidłowo. Chciałem wracać, choć z drugiej str miałem odczucia, że moja niechęć jest ponad tym oporem i jest uzasadniona. Może to kwestia braku otwarcia na współpracę, które rzutuje na postrzeganie terapeuty, związana też z oczekiwaniami, bo w psychodynamicznej czy psychoanalitycznej zasada jest taka, że terapeuta nie udziela bezpośrednich wskazówek.
Alpina86
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 23 maja 2017, o 21:27

7 listopada 2017, o 08:44

Ot to ja zaczęłam poznawczo behawioralna. Ale nie bylam zadowolona po 7 spotkaniach wrażenie ze bardziej mi szkodzi i dziwi sie wielu mom myślom. Teraz mam troszkę inne myślenie, ze poprostu duzo rzeczy omijalam i nie mówiłam jej wszystkiego nawet o moich wątpliwościach. Nawet niektóre mysli zostały przezemnke zatajone z uwagii na to bylo mi wstyd. Dzis wracam do mojej starej terapeutki zobaczę co dalej bedzie zamierzam jej powiedziec o moich uczuciach i wątpliwościach. Czas pokaze czy była to dobra decyzja. A miotalam sie i chciałam lecieć do innego.
fu*k it
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

7 listopada 2017, o 09:52

Ja zmieniłam terapię psychoanalityczną na behawioralną i jestem bardzo zadowolona. Również miałam masę wątpliwości, czy to właściwy krok. W moim przypadaku okazał się świetną decyzją. Terapia analityczna polegała na szperaniu w przeszłości, w snach, w dzieciństwie. Miałam wrażenie, że terapeutka zupełnie nie rozumie mechanizmów lękowych i, że rozmijamy się w celach. Nie było łatwo zrezygnować, bo oczywiście przekonywała mnie, że za krótko pracujemy razem i za rzadko się spotykamy by mówić o efektach (chodziłam półtorej roku, dwa razy w tygodniu). Koniec końców zmieniłam terapię i nie żałuję! :)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

5 lutego 2018, o 15:11

Cóż, chodziłem kilka miesięcy - zrezygnowałem, bo dowiadywałem się tylko i wyłącznie o swoich dysfunkcjach, szkodzących mechanizmach i tym podobnych. Coraz bardziej podupadała przez to moja samoocena, a chyba w terapii chodzi o coś zgoła innego... Chyba że ten nurt stawia na "zrobienie najpierw burdelu, by później móc od nowa wszystko posprzątać" - ale nawet jeśli, to dziękuję. Ciekawe za co miałbym przychodzić na te spotkania, skoro zacząłem się bać popadnięcia w ciężką depresję i związanej z nią utraty pracy. Poza tym bardzo źle się czułem w roli mentalnego małolata, któremu trzeba tłumaczyć elementarz zdrowego życia emocjonalnego.
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

8 marca 2018, o 09:53

Główna idea psychoterapii psychodynamicznej?
Człowiek - a przynajmniej ten aktualnie przebywający w gabinecie - to jedno wielkie zaburzenie, zero pozytywów.

Główna technika terapeutyczna?
Prowokacja polegająca głównie na wylewaniu dziecka z kąpielą i odwracaniu kota ogonem.

Na czym polega efekt terapeutyczny?
Klient po kilku latach męczarni ma już tak cholernie dość kuriozalnych treści wypowiadanych przez terapeutę, że opuszcza tę dziwną relację i w swoim dalszym życiu działa na przekór jego opiniom, co przynosi ogólną pomyślność.
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

16 marca 2018, o 11:15

W terapii psychopatycznej nie ma czegoś takiego jak "posiadanie odmiennego zdania niż terapeuta". Nie zgadzasz się z jakąś jego tezą? Tobie się tylko wydaje, że to zwyczajna międzyludzka różnica zdań. Ty de facto dezawuujesz go, masz patologiczną niechęć do autorytetu i wyrażasz ją w taki oto konfrontacyjny sposób, ty agresorze jeden!
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

25 marca 2018, o 13:44

Nie lubisz swojej pracy, uważasz że to pomyłka i powinieneś robić coś zupełnie innego? Kolejna bzdura. Ty po prostu w kółko wszystko dezawuujesz i nie potrafisz w niczym zaznać satysfakcji (o ile oczywiście nie przerobisz 20 lat terapii psychopatycznej). A jeśli w robocie na każdym kroku widzisz kurioza, to tylko twoje zakrzywione widzenie świata i wygórowane względem niego oczekiwania.
Rins
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 7 kwietnia 2018, o 14:38

16 maja 2018, o 18:58

labraks pisze:
8 marca 2018, o 09:53
Główna idea psychoterapii psychodynamicznej?
Człowiek - a przynajmniej ten aktualnie przebywający w gabinecie - to jedno wielkie zaburzenie, zero pozytywów.

Główna technika terapeutyczna?
Prowokacja polegająca głównie na wylewaniu dziecka z kąpielą i odwracaniu kota ogonem.

Na czym polega efekt terapeutyczny?
Klient po kilku latach męczarni ma już tak cholernie dość kuriozalnych treści wypowiadanych przez terapeutę, że opuszcza tę dziwną relację i w swoim dalszym życiu działa na przekór jego opiniom, co przynosi ogólną pomyślność.
You made my day. Świetnie to opisałeś :D
Prawda jest jednak taka, że taką postawą terapeuta zmusza cię do zmian i do działania. Dlatego mogę otwarcie powiedzieć, że podejście psychodynamiczne ma wspólny mianownik z podejściem behawioralnym - ryzykowanie. Bo dla niego dopóki czegoś nie zaczniesz zmieniać, odburzenie nie jest osiągalne. Tak jak powiedział Divin "Jeżeli ciągle wkładasz to samo, ciągle dostajesz to samo".
fred87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 12 listopada 2018, o 17:32

26 stycznia 2019, o 20:23

No i przeczytalem i nie wiem... W poniedziałek mam podjąć decyzję z terapeuta czy wchodzę w psyhodynamiczna a jestem zmącony jak kałuża...
Kusi mnie poznanie mechanizmów obronnych w poz-beh, a nie gadanie przez lata, co u mnie słychać...
Chociaż terapeute mam z polecenia psychiatry...
Nie wiem co robić...
ODPOWIEDZ