Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Przywitanie

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
malina71
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 26 maja 2015, o 00:22

26 maja 2015, o 01:30

Witam wszystkich na tym forum, forum, które już kilkakrotnie pomogło mi bardzo w chwilach kryzysu. Śledzę czasem wpisy gdzieś od roku ale jakoś zdecydowanie częściej oglądam filmiki na You Tube. Nie, że czegoś bark postom ale tam się samo czyta i mówi więc można coś robić i jednocześnie słuchać. Ja na nerwicę choruję już 12 lat z przerwami. Mam nerwicę wegetatywną lekową z objawami somatycznymi. Cokolwiek to znaczy bywa niekiedy paskudnie. Czasem myślę, że ja tu już czyściec odrabiam.
Pierwszy atak miałam gdy straciłam pracę w firmie, którą traktowałam z taką czułością jak własne dziecko. A więc odejście było wyjątkowo ciężkie. I w tedy na scenę wyszła Ona Nerwica i zakomunikowała, że trochę ze mną pobędzie. Czas mijał a Ona zaczęła się tak panoszyć jak co najmniej u siebie. Robiła ze mną co chciała .Straszyła, nie pozwalała mi wyjść z domu samej, przez nią się cała telepałam i czekałam na kolejne jej niespodzianki. Wykończyła mnie okropnie. Wtedy jeszcze niestety nie wiedziałam, że to nerwica. ale szybko mnie uświadomili lekarze ,,ratując" mnie lekami.
Nie dość, że miałam poczucie niesprawiedliwie utraconej ulubionej pracy, kredyt do spłacania, to gdzie ja w tym bezrobociu znajdę pracę, skoro ja nie wyściubiałam nosa sama z domu. Ale cud się zdarzył pewnego razu i dostałam świetną pracę, co prawda skromnie płatną ale atmosfera była niesamowita. I właśnie ta praca z przecudownymi ludźmi było nas 5 osób, pozwoliła mi wrócić nieco do normalności.
Ten pierwszy epizod trwał około 1 roku i w miarę jak odzyskiwałam sens życia zawodowego , lęki zaczęły odchodzić aż całkiem odeszły.
Powróciły jednak w 2007 r. w wyniku likwidacji oddziału, w którym pracowałam i znów zostałam bez pracy.
Ale tym razem powiedziałam, że nikt więcej nie będzie mnie zwalniał i założyłam własną działalność. Dzięki Bogu mam konkretny zawód i mogę zarabiać sama bez niczyjej łaski.
No ale nowe wyzwania, to i nowe oblicze Jej Nerwicy. A tym razem to mnie pokąsała z duży zaangażowaniem. ćwiczyła mnie regularnie przez ponad rok a repertuar miała bogaty. Brałam leki przepisywane przez psychiatrów ale one po pewnym czasie musiały być mocniejsze. A to już zła wróżba. Zmieniłam lekarza, trzymam się jednych leków i jednego lekarza. raz jest lepiej raz gorzej. Kiedy jest lepiej mam nadzieję, że już się z tego ,,wylizałam". A potem przychodzi gorszy czas, zaczynam wątpić w skuteczność, jestem wściekła dlaczego to spotkała właśnie mnie. Potem jak ochłonę to sama sobie udzielam odpowiedzi, że ciebie to spotkało, bo nie umiałaś pozbyć się gromadzących się w tobie złogów energetycznych, dusiłaś w sobie dyskomforty aby inni byli zadowoleni. Wolałaś poświęcić soje dobre samopoczucie byleby np. klienci byki zadowoleni.
I to tyle w bardzo telegraficznym skrócie.

W każdym razie dziękuję bardzo za te treści na forum, gdyż niejednokrotnie ratowałam się nimi przed kolejną wywrotką.
Pozdrawiam
serdecznie
usunietenaprosbe
Gość

26 maja 2015, o 08:50

Witaj na forum. Wiele przeszlas ale mysle ze jestes w stanie z tego wyjsc. Leki to tylko dodatek, wazniejsza jest terapia i zrozumienie pewnych mechanizmow. Trzymaj sie.
malina71
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 26 maja 2015, o 00:22

26 maja 2015, o 19:22

dzięki za słowa pocieszenia.
Jak to mówią; w kupie raźniej :). A już tej samej biedzie to na pewno ;)
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

26 maja 2015, o 19:49

Cześć :)
Mysle ze ogolnie najslabszym punktem programu calosci leczenia twojego zaburzenia to jest to ze stosujesz na to zaburzenie same leki, tak przynajmniej to zrozumialam.
To powoduje ze w sumie jakby to zaburzenie i tak jest stale obecne a stres nadal jest tak samo dla ciebie straszny.
malina71
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 26 maja 2015, o 00:22

26 maja 2015, o 20:31

cześć Aneta ( i dla reszty Forumowiczów też cześć),

myślę, że częściowo masz racę. Biorę leki nieustająco. Pocieszające jest natomiast, to że jeden to lek kardiologiczny na kołatanki serca i lekko obniżający ciśnienie a drugi to 25 do 30 mg w gorsze dni 50 mg amitryptyliny.
Unikam jak ognia tzw. uzależniaczy choć zdarza mi się wziąć 0,5 mg afobamu, ale nie częściej niż raz na kwartał.

Jakiekolwiek techniki świadomego wychodzenia z nerwicy zaczęłam tak na prawdę stosować gdy trafiłam na filmik zaburzeni.pl. To dopiero mi uświadomiło, że jest coś takiego jak terapia behawioralno-poznawcza. I że działa. A działa, bo już sama parę razy się przekonałam.

W tym samym też czasie czyli w maju 2014, postanowiłam sprawdzić diagnozę mojej choroby u innego lekarza.
Ktoś pomyśli może dużo czasu zabrało mi dojście do wniosku, że może lepiej sprawdzić u innego lekarza.
Ale prawda jest taka, że lekarze w obrębie jednego miasta stosują przeważnie ta samą szkołę.
Chociaż ci z mojego miasta, to wyszli na polowanie na zająca (czyli na moją nerwicę) z armatą.
Więc ostatecznie leczę się w innym mieście i do tej Pani mam zaufanie.

No ale postanowiłam odwiedzić jeszcze innego lekarza Tym razem pojechałam 350 km od domu do Krakowa.
Uznany krakowski profesor potwierdził, że to nerwica i zaakceptował linię leczenia mojej Pani doktor i dołożył:

-jogę lub inną relaksację,
- odpowiednią dietę
- hedonizm
- terapia behawioralna.

I tak przy pomocy trochę leków, trochę reszty (najwięcej pomogła mi ta stronka) staram się pokonać swoje własne słabości.
Jednego już nie robię: nie staram się od lęku uciec, bo wiem że on jest we mnie a od siebie nie da się uciec.
Siebie można jedynie zaakceptować. ewentualnie trochę zmienić. :))
ODPOWIEDZ