Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

"Przyjaciele na całe życie" xD

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

26 kwietnia 2017, o 09:00

Hej, jak sobie radzicie z takimi zjawiskami: spotykacie kogoś pierwszy i prawdopodobnie jedyny raz w życiu i od razu chcecie go polubić/samemu być polubionym.
Przykładowo do mojej pracy przyjezdża jakiś nowy kurier, a ja z automatu chce sypać dowcipami, anegdotkami, staram się być spoko/cool, itp.
Zauważyłem, że robie to automatycznie, a jak się chwile na tym zastanowie, to mam kompletnie wyrąbane na te osoby. Zakładam, że to moja potrzeba akceptacji przez innych i po prostu nawyk reagowania emocjami w kontkcie z ludźmi. Bardzo mnie to denerwuje :P macie może jakieś porady? Albo może są tu na forum tematy lub posty na ten temat.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

26 kwietnia 2017, o 09:43

Myślę, że pierwszy krok, to częściej zadawać sobie pytanie czy ja kogoś lubię, czy ktoś mi odpowiada, zamiast odwrotnie. Po drugie, bycie na siłę spoko, cool i zabawnym nie jest byciem sobą. Jeśli oczekujesz, że ktoś Cię polubi, to oczekuj, że polubi Ciebie a nie kogoś, kim usiłujesz być dla niego, po to żeby osiągnąć ten cel. Bo p wtedy nie dość, że nie będziesz wiedzieć czy na prawdę Cię lubi, a nie tego kogo udajesz, to jeszcze będziesz się męczyć w swojej roli ;) Albo będziesz brzmieć sztucznie,a ludzie to czują. Jeśli to siedzi gdzieś głęboko w Tobie, warto po prostu częściej o tym myśleć, umysł lubi koniec końców logiczne argumenty. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

26 kwietnia 2017, o 11:06

Ooo tak, celnie i prosto w sedno sprawy :)
Młot logiki najlepiej działa na zagwozdki emocjonalne ;)
Zakładanie masek jest bardzo męczące,czas je zrzucić raz na zawsze i być zwyczajnie sobą.
Dzięki Ci, niby to oczywiste, a jakoś człowiek nie do końca się tego trzyma.
Awatar użytkownika
Szembek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 4 stycznia 2017, o 21:20

26 kwietnia 2017, o 11:13

Potrzeba akceptacji przez innych, bycia lubianym, dowcipnym, rozsądnym, elokwentnym itp. de facto "zniszczyła" mi życie.

Po wielu miesiącach nieco jałowej terapii, z której nie widziałem specjalnych korzyści, od grudnia mniej więcej coś pękło, coś się zadziało.
Tak jakby pootwierały mi się różne szufladki z wewnętrznymi konfliktami i teraz jest jazda po całości, nawet łzy się na sesjach pojawiają.

I na chwilę obecną wiem, że właśnie ów problem jest królem wszystkich kłopotów emocjonalnych. Bo za nim idzie ciągła kontrola swojego zachowania, ograniczanie spontaniczności, tłumienie emocji, analiza co i jak robię, co i jak mówię, jak to jest odbierane, jak zostanę oceniony, poczucie winy, że coś się powiedziało czy zrobiło co innym się nie podoba (choćby to było obiektywnie słuszne) to musi prowadzić do nieustannych napięć, lęków, a w konsekwencji objawów.

Cholerny bagaż.

Mimo tego, że uświadomienie sobie tego jest bolesne i przeżywam to, jednak z drugiej strony czuję w pewnym sensie ulgę, że do tego doszedłem i ciężar tego bagażu naprawdę poczułem.

Jedno pytanie mnie tylko nurtuje - czy to już samo w sobie wystarczy do pozbycia się tego bagażu. Czy trzeba jakichś ćwiczeń czy coś w tym stylu żeby nauczyć się żyć inaczej.
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

26 kwietnia 2017, o 12:52

Szembek-twój opis w 100% pasuje do mnie. Kilka miesięcy temu zrozumiałem to czytając forum. Lekiem na to jest ćwiczenie asertywności (miałem jej dosłownie 0%), zdrowego egoizmu, budowanie pewności siebie i swojej wartości od wewnątrz. To są nawyki zachowania się, chcemy być mili, uprzejmi, dobrze odbierani. Dajmy sobie też trochę miejsca na konflikty, agresję, wojenki, bo to nieodlączna część ludzkiego życia. Spotykamy chama, który nami pomiata, a i tak chcemy go zadowolić i NIE DAJ BOŻE urazić albo wystosować ripostę :D:D bo sobie COŚ o nas pomyśli. Powtarzam sobie, że liczy się mój interes, moje dobre samopoczucie i jak ktoś ma do mnie jakiś problem to jest tylko i wyłącznie jego problem.
Ptak87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 18 kwietnia 2017, o 12:26

1 maja 2017, o 18:57

Kurcze... Czytam to i się na serio zastanawiam co jest ze mną nie tak? Ja już miałam takie jazdy ze współlokatorami: gejami, lesbijakiami, nawet jednym narodowcem, że naprawdę nie interesuje mnie to co ten drugi człowiek o mnie pomyśli. Nawet nie zakładam, że o mnie myśli, bo ja o nim wcale. Hmn... Teraz zastanawiam się czy staram się na siłę "błyszczeć" w towarzystwie chyba nie, nawet tego specjalnie nie rozumiem, bo by mi się zwyczaj nie nie chciało. No może podczas intervie.:)

Ale chyba jest coś takiego jak charyzma i jak pojawia się w naszym otoczeniu ktoś o większej charyzmie to "pragniemy" jego akceptacji, uwagi i uznania. I to jest chyba jest w miarę normalne. Ja bym się zastanowiła co ma w sobie ten "gość", że tak bardzo chce mu się przypodobać. Rozbiła to na drobne i wdrożyła do swojego życia. Bo skoro ja mogę być tak samo "fajna" to po co na siłę strać się o jego akceptację?

Oczywiście kochać siebie powinno się zawszę i wszędzie, ale chyba osobie która z jakiegoś powodu ma z tym problem mogło by to pomóc.

Ale na pewno żadnym specjalistą nie jestem, więc nie trzeba się tym w żaden sposób sugerować. :)
ODPOWIEDZ