Siema.
W sumie piszę to trochę dla tych, którzy nadal boją się czasami wyjść nerwicy na przeciw. Ja od dawna zwlekałem z układaniem sobie pewnych spraw przez moje zaburzenie. Jeszcze jakiś czas temu pójście na rozmowę o pracę było dla mnie czymś prawie niemożliwym. Nie wyobrażałem sobie w stanie, który przeżywam, siedzieć z kimś twarzą w twarz i odpowiadać na jakieś pytania, gdzie nie mogłem skupić się na niczym całkowicie. Wczoraj z rana miałem rozmowę o pracę, oczywiście odrealnienie jakie mi towarzyszyło i lęk to chyba każdy tu z forum może sobie mniej więcej zobrazować. Na szczęście rozmowa trwała dosłownie 2 minuty, jednak nie mogłem się za bardzo po niej ogarnąć, emocje szalały mi tak, że nie wiedziałem co się dzieje. Był to jeden z gorszych dni jakie przeżywałem przez ostatnie 2 lata, a było ich sporo. Wieczorem jeszcze miałem iść do lekarza na badanie nogi, ale stan, który miałem już od rana prawie mi to uniemożliwił. Myślałem, że nie ruszę się z domu. Byłem już prawie pewny, że nie ruszam się i nie wychodzę, bo odrealnienie jakie miałem i natłok myśli to było po prostu apogeum nerwicy. ALE POSZEDŁEM! W tramwaju i po drodze myślałem, że zemdleję. Byłem cały blady, usta miałem białe. W poczekalni przed gabinetem doszła somatyka i chociaż na co dzień nie mam jakichś mega problemów z wychodzeniem do ludzi, to czułem się jak wrak totalny. Po drodze z tego wszystkiego zapomniałem teczki z badaniami i musiałem się wracać, po czym biegłem spowrotem do lekarza bo byłem spóźniony. To jeszcze bardziej uświadomiło mnie w tym, jakie dziury mam w głowie i że nie dam rady. Wszedłem tam w takim stanie, że byłem pewny, że lekarz zacznie się mnie pytać czy wszystko w porządku, bo czułem się tragicznie i miałem wrażenie, że każde moje słowo lub ruch jest nienaturalne i zaraz zrobię z siebie skończonego debila przez to, że całkowicie nie czułem się sobą.
Wizyta minęła, a ja wychodząc momentalnie poczułem ulgę i niesamowitą radość, że dałem radę i nie cofnąłem się przed tym wszystkim, pomimo że już byłem o krok od tego żeby się poddać i zostać skulony w domu z tym wszystkim. Dostałem niesamowitego kopa motywacji do tego, żeby stawiać się temu wszystkiemu i przezwyciężać ten syf w KAŻDEJ sytuacji w życiu. Jeżeli ktoś z was nadal boi się tych lęków, cofa się i ulega im to naprawdę przestańcie to robić, bo sam tak robiłem, ale uczucie, jakie towarzyszy człowiekowi po przezwyciężeniu tego i po stawieniu czoła problemowi jest niesamowite. Dzisiaj czuję się w prącie zmęczony i drgają mi mięśnie, myślę, że to przez to, że wczoraj tak to wszystko wyglądało, ale mam niesamowitą chęć do życia i do tego, aby pokonywać ten syf i iluzję, którą narzuca zaburzenie. Nie mogę się doczekać kolejnej sytuacji, w której będę miał okazję do tego, żeby nie wymięknąć i iść dalej i naprawdę polecam to też tym, którzy nadal stoją za blokadą lękową. Pracę oczywiście dostałem i czuje się o wiele lepiej, chociaż zmartwiło mnie to, że po takim czasie dostałem znowu takich poważnych objawów jak na początku nerwicy.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Przezwyciężanie najgorszych momentów
- zbigniewcichyszelest
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 284
- Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Wow, gratulacje! To się nazywa hart ducha Sam sobie udowodniłeś, ile tak naprawdę pokładów energii i siły masz wewnątrz. Taki post na pewno zmotywuje nie jedną osobę z tego forum Oby tak dalej!
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
- zbigniewcichyszelest
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 284
- Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10
Napisałem, że dostałem dorywczo, jakieś plakatowanie miasta z elastycznym grafikiem, czyli coś dobrego na początek, żeby dorobić i trochę się ocknąć, ale też nie za dużo poświęcać temu czasu i nie zrazić się za mocno. Kiedyś miałem pracę przy taśmie, gdzie stało się czasami 12 godzin w jednym miejscu i robiło się jedną rzecz całkowicie bez używania mózgu. Z moimi zaburzeniami i chorymi myślami to było tragiczne, bo każdego dnia nie mogłem zająć niczym głowy i stałem w jednym miejscu, a myśli, z którymi jeszcze wtedy sobie nie radziłem bombardowały mi łeb a ludzie wokół śmiali się, że wolno mi idzie i jestem taki zamulony, że zapominam ciągle czegoś do kartonu dać pamiętam raz wstałem o 4 rano do pracy i nie spałem prawie nic w nocy i w hali przy 30 stopniach myślałem, że mdleję. Oczywiście to nerwicowa sztuczka, o której wtedy nie wiedziałem i czułem, że zaraz padnę wśród ludzi, nogi mi się uginały i poszedłem się zwolnić do domu. Ludzie się śmiali, że nie dość że studencik przyszedł, który nic nie umie zrobić to jeszcze po 4 godzinach się zwalnia na chatę i pewnie leci w chuya i udaje
Ostatnio zmieniony 2 czerwca 2017, o 14:22 przez zbigniewcichyszelest, łącznie zmieniany 1 raz.
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 8 stycznia 2017, o 16:25
Nie doczytałem dokładnie bo jednocześnie na czacie siedzę:) To fajna praca na początek. Ja też miałem ostatnio dużo uwag, że "nie ogarniam", szczególnie jak mi się lęki nasiliły i miałem zerową koncentrację. Tylko ja mam pracę, która wymaga ciągłego myślenia, a raczej kreatywnego, nie można się wyłączyć. To znów przegięcie w drugą stronę:)
- zbigniewcichyszelest
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 284
- Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10
No i tak i tak niedobrze, dlatego myślę, że takie luźne plakatowanie jest dobre na początek. I w sumie przezwyciężenie siebie co do otwierania się na obcych ludzi też jest łatwiejsze, gdy wiesz, że idziesz na luźną rozmowę o pracę do jakiejś gównianej, dorywczej roboty, a nie pod krawatem do jakiejś korporacji, gdzie rozmowa trwa 30 minut a ty wiesz, że będziesz tam zdychał
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Jasne! Trzeba być dla siebie wyrozumiałym w zaburzeniu Metoda małych kroczków jak najbardziej na plus, liczy się tylko to, żeby się nie cofać Tobie idzie doskonale. Naprawdę, szacunzbigniewcichyszelest pisze: ↑2 czerwca 2017, o 14:25No i tak i tak niedobrze, dlatego myślę, że takie luźne plakatowanie jest dobre na początek. I w sumie przezwyciężenie siebie co do otwierania się na obcych ludzi też jest łatwiejsze, gdy wiesz, że idziesz na luźną rozmowę o pracę do jakiejś gównianej, dorywczej roboty, a nie pod krawatem do jakiejś korporacji, gdzie rozmowa trwa 30 minut a ty wiesz, że będziesz tam zdychał
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."