Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Proby walki - nieudane

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

19 maja 2017, o 16:28

Witam
Na tydzien czasu nerwica w wiekszosci odpuscila. Bylo na tyle dobrze ze moglbym tak sie czuc caly czas. No niestety po tygodniu zaczely powracac te stany. Ale walczylem z nimi. Przede wszystkim staralrm sie kiwrowac mysli gdzie indziej i nie denerwowac tymi nawrotami. Udawalo mi sie tak odpychac objawy przez 2 dni ale 3 dnia zrobily sie na tyle silne ze nie bylo sposobu by przekierowac mysli na cos innego. To jest tak natretne myslenie o tym i nie idzie o tym ani na sekunde zapomniec.
Generalnie caly czas nonstop czuje niechęć do wszystkiego i taki stan jalgdybym przed chwila sie bardzo zdenerwowal albo plakal tzn taki roztrzesiony jestem i odczuwam takie dziwne emocje takiego smutko-leku kołek w żołądku i chaos w głowie. No poki co probuje o tym nie myśleć ale nie udaje mi sie to ani na moment. Jak z kims rozmawiam to ledwo wyksztuszam z siebie slowa i meczy mnie to. Jak probuje czytac książkę to robi mi sie wir w glowie i czytam jedno zdanie pol godziny. Jak ktos cos do mnie mówi to musze po 2 razy pytac zeby powtórzył bo nie dociera do mmie to co mowi. Telewizje ohladam to mnie to co tam leci w ogole nie interesuje. Muzyka w radio wywoluje we mnie jakies dziwne mysli doly i wir w glowie albo denerwuje mnie.
Pomimo pieknej pogody ja sie czuje jak za jakas szybą. Bardzo mozliwe ze to poziom stresu w neuroprzekaznikach jest tak duzy i dlatego tak sir czuję ale jak od tego sie odciac to ja na prawde nie wiem.
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

19 maja 2017, o 16:53

Myślę, że popełniasz podstawowy błąd. Nastawienie masz dobre, ale nie możesz "odpychać" od siebie objawów. Wręcz przeciwnie: musisz je przyjąc, zaakceptować (to nie znaczy, że polubić!). Jeśli problemem są natrętne myśli, to pozwól na nie. Niech Ci przychodzą najgorsze rzeczy do głowy, a Ty bądź na nie obojętny. Jeżeli masz pełną świadomość tego, że myśli NIC nie mogą, są iluzją, straszakiem, wytworem zestresowanego umysłu, to sam zadasz sobie pytanie: po co ja się w ogóle tym przejmuję? :) I kiedy ten moment nastąpi, to objawy zaczną znikać. Nerwica 'zauważy', że Ty się juz nie boisz, że jej sztuczki nie działają i odpuści. Czasami bywa tak, że wymysla coś zupełnie nowego, żeby zagiąc Cię z innej strony. Ale ponieważ znasz już wszystkie lękowe mechanizmy i wiesz doskonale, co robić, by nie wpłynęły na Twoje codzienne życie - tym razem się nie dasz. Życzę dużo wytrwałosci! Pamiętaj, że na całkowite odburzenie czasami potrzeba bardzo bardzo dużo czasu, a gorsze okresy mają prawo się zdarzyć :) To nie znaczy, ze się cofasz - idziesz cały czas do przodu i dużo już osiągnąłes, czego z całego serca gratuluję :)
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Awatar użytkownika
Ardiano K-ce
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 285
Rejestracja: 10 marca 2017, o 05:36

19 maja 2017, o 17:03

Z tym nie wygrasz bo z tym się nie walczy.To tak jak bys poszedł do lekarza a on mówi ci że masz raka.Oprócz tego,że pójdziesz na chemioterapię to nic więcej nie zrobisz,możesz tylko być i żyć.W tym przypadku,jest dokładnie tak samo.Żadna walka,ani próby nie myślenia się nie powiodą.Myśli zawsze są i będą,każdy je ma tylko nie natrętne bo się na nich nie skupiają i nie zakotwiczają.Jeśli tego nie robiłeś to naucz się obserwować wałsne myśli,jeśli myślisz o czymś złym zaobserwuj to i zobacz jaki będzię efekt.Co do dolegliwości somatycznych to już zostaje ci aktywność fizyczna i odpowiednia dieta.Przede wszystkim,zapomnij o alkoholu,fajkach i innych tego rodzaju używkach.Druga sprawa to zaopatrz się w dobry magnez i łykaj po około 450mg dziennie.Kwasy omega 3,6,9 na odbudowę i regenerację układu nerwowego.Dodaj do tego potas(sok pomidorowy zajebisty)i kompleks b.Zacznij coś robić,rozciągać się,biegać,pływać,siłownia.Staraj się redukować poziom napięcia w twoim ciele.Jeśli bierzesz jakieś leki,skonsultuj się z lekarzem,może przepisze inne.Możesz też stopniowo odstawić leki.Leki mają masę skutków ubocznych jak kołatanie serca,duszności,bóle klatki piersiowej i mogę jeszcze tak wymieniać.Tutaj możesz pomóc sobie jedynie ty sam.Uwierz,że gdy zacząłem działać to momentalnie się poprawiło.Obecnie nie mam już lęków od kilku miesięcy.Nie mam także dolegliwości somatycznych a ni problemów ze spaniem a wcześniej spałem po 2h.Mysli dalej mam,ale raczej nie są one w żadnym stopniu uciążliwe.Jedyne co mi zostało to wsłuchiwanie się jak sam mówie i łapanie się na pomyłce,albo czasem powiem coś nie mądrego i mam chwilową lekką pretensję do siebie,ale juz sie do tego przyzwyczaiłem.Wróciła pamięć,koncentracja i czytam znacznie lepiej.Wiem,że koniec końców ten stan się wyłączy całkowicie.Pragnę jeszcze dodać,że teraz do wielu rzeczy uczę sie nabierać dystansu.Wiedziałeś,że przez coraz większą ilość social media takich jak fb,notuje sie coraz więcej przypadków depresji?Ludzie dzisiaj nie żyją tylko siedzą przed monitorem.Poznają ludzi w internecie a kiedy przychodzi co do czego,nawet sie nie witają na ulicy.Ludzie zamiast czytać jakieś mądre książki,ślęczą całymi dniami z nosem w telefonie.W kilku książkach opisuje się depresję,która do 2020roku zajmie 2 miejsce w rankingu chorób cywilizacyjnych.Ludzie zbyt bardzo skupiają się i uzależniają od innych,kompletnie zaniedbując siebie.Zadbaj o siebie i skup sie na sobie.
Nie żyjesz chwilą obecną,to żyjesz w własnej głowie.Przeszłość i przyszłość istnieją,jedynie w twojej głowie.
wyjdź ze swojej głowy i zacznij żyć,bo sensem i prawdziwym celem życia,jest życie samo w sobie.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

20 maja 2017, o 09:08

Tylko nie wiem czymy sie dobrze rozumiemy.
Ja nie mam problemu z samymi myslami. Ja sie nie boje myśli. Ja mam jeden problem mam objawy które sprawiaja mi sporo cierpienia i nie umiem sie od tych objawow uwolnić. Raczej chodzi mi o to ze objawy potrafia ustepowac gdy calkowicie zapomne o tym ze sie zle czuję ale mam z tym problem.
Takie napięcia i stany leku u mnie mijają ale nieraz jest tak ze pozostaje ta pustka ktora jest okropna. Ta niechec do wszystkiego ten totalny brak zapału i zainteresowań. Przez tym ja sie palilem na wszystko ja lubilem w Internet wejść i cos ciekawego poczytac dowiedziec się. Ja lubilem wyjsc z domu i gdzies pojechac cos załatwić. Lubiłem sie z kims spotkać. Lubilem uczyć (udzielam korków) lubilrm jezdzic do tych wszystkich osób - uwielbualem to. Sprawialo mi to satysfakcję i bardzo lubilem ten kontakt z młodzieżą. Jeszcze jak pisalem w listopadzie i wczesniej prace mgr to uwielbialem do tego siadać uwielbialem nad tym myśleć rozkminiac. Uwielbialem przyjsc dodomu i siasc do książki. Obejrzec cos ciekawego. Uwielbialem pojsc z dziewczyna do parku w ladna pogodę. Uwielbialem jeść. Uwielbialem biegać. Kochalem przyrodę bez wzgledu na pore roku. Uwielbialem jezdzic samochodem. Prawie wszystko co robilem bylo dla mnie takie piekne kolorowe. Większość dni mnie cieszyła. Mialem wielki plan robic doktorat. Mialem wielki plan uwolnic sie od swojej podstawowej pracy ktorej za bardzo nie lubię. Mialem energie i ogromne chęci. Budzilem sie rano i najczesciej pierwsza emocja jaka czulem to zadowolenie.
Ale biorac pod uwage moje poprzednie epizody nerwicowe z zaburzeniami nastroju gdziea caly czas we mnie siedziala obawa przed tym ze obnizy mi sie na stale moj nastrój ze nie bedzie juz tak jak jest.
I nagle jednego dnia pojawil sie paniczny strach przed tym co jesli kiedys przyjdzie takie permanentne obnizenie nastroju ktore zniszczy moje życie. I nagle w mojej glowie zaczelo sie wszystko sypać. I od pol roku walczę o powrot tej normalnosci ktora opisałem. Nie potrafie jej odzyskać. Pierwsza myśl jak sie budzę to ból psychiczny. Probuje cos czytać ale jakos mnie to nie interesuje. Nie umiem ogladac tv bo mnie to nudzi. Bieganie juz nie sprawia takiej radości. Udzielanie korków mnie męczy w ogole dostaje lęku jak mam na nie isc i jak tam juz jestem to mnie lapie jakies napięcie i zadnej przyjemnosci i satysfakcji z tego nie mam.
Jazda autem wywołuje we mnie lęk i czarne myśli. Nie pamietam kiedy ostatni raz bylem glodny moglbym nic nie jeść.
Bylem na weselu to mialem ochote stamtad uciec myslalem ze tam zwariuje.
Nie mam ucieczki przed tym marazmem. Nie znajduje nic co by pozwolilo mi sie oderwac od tego. Czuje sie jakby moj mózg wpadl w jakies bloto i jakby z dnia na dzien ten mozg zatapial sie w to bloto coraz głębiej. Owszem sa dni poprawy ale to sa nietrwale stany pojawiaja sie ale to juz nie jest to co bylo kiedys i szybko mijają.
Mam wrażenie ze ten moj stan sie pogłębia tygodnie mi przelatuja przez palce a ja sie czuje jalbym byl w innym świecie po za tym rzeczywistym. I tu mi nie chodzi o to ze mnie cos boli fizycznie ze cos mi kolacze pod klatka piersiowa czy tez ze mam nierealne natretne mysli. Tylko o oglny stan w jakim sie znajduję. J robie wszystko co wczesniej tylko ze idzie mi to wolniej i nie cieszy a jak widze ze nie cieszy to dodatkowo frustruje i potem czuje sie jeszcze gorzej. Chce np cos porobic do swojego dr ale zaczynam nie mam w ogle do tego chęci zaczynam czuc dodatkowo frustrację zaczyna mi sie w glowie robić chaos i w koncu sie tak zle czuję ze odkladam wszystko i sie kładę. Jal wspominam jakikolwiek okres z tego ostatniego pol roku to odczuwam ból psychiczny bo mam wrazenie ze ten okres byl jakas spalona po pożarze łąka.
I chcialbym sie od tego odwrwac ale co moge zrobic jesli robienie swojego mnie dodatkowo frustruje ?
Zeby cwiczyc to musialbym widziec jakies postepy jakis progres chociaz czesciowy. A ja probuje probuje a jest tylko gorzej.
Wydaje mi sie ze lekiem na to byłoby to zeby ten marazm mi nie przeszkadzał ze jesli to co czuje jest efektem tylko mojego nakrecania się to powinno ustapic jakby mi to przestalo przeszkadzać. Ale przeszkadza mi to jak cholera nie ma sensu dla mnie takie zycie w takim marazmie. I druga sprawa że boje sie że to jednak cos wiecej niz tylko nakrecanie się ze moze to cos z mózgiem mi sie psuje i ze postepuja u mnie takie defekty.
Ostatnio zmieniony 20 maja 2017, o 09:25 przez SCF, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

20 maja 2017, o 09:18

Zapewniam Cię że to są przejściowe problemy, wynikają z napięcia i zmeczenia układu nerwowego
i same przejdą.
Ja też ich nie lubiłam:)
Staraj się włączyć taki chill out do tego, mimo wszystko, że są ale Ci to obojetne.
Wtedy szybciej miną.

Mówiąc krótko, nie walcz, puść temat, niech sobie tak będzie.
Niech sie umysł uspokaja, beż zadnej presji.
I nie zmuszaj sie do czytania, ani rzeczy które jakoś zwracaja Twoja uwage na te objawy
bo to minie a niepotrzebnie sam siebie tym stresujesz.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Nikoniarz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 8 stycznia 2017, o 16:25

22 maja 2017, o 16:59

@SCF
Jakbym czytał o sobie. Ja też wiele rzeczy uwielbiałem robić. Kiedyś zabierając się za pracę cieszyłem się na myśl jaki efekt osiągnę. Cieszyła nawet głupia myśl, że zrobię coś dobrego na obiad. Teraz te wszystkie pozytywne uczucia zastąpiła pustka. Rozumiem Cię doskonale. Wstaję rano i pierwszym uczuciem nie jest podniecenie nowym dniem a pustka i lęk :no Jak mnie nerwica dopadła w tamtym roku to na początku było przerażenie i ciągłe pobudzenie, lęki, bezsenność. Potem czytałem, edukowałem się i to minęło a pozostała właśnie ta pustka. Nawet się nie chce do znajomych wychodzić bo po pierwsze nie ma się ochoty rozmawiać, po drugie czuje się napięcie i głupie myśli zamiast radości ze spotkania, a po trzecie dobija to, że inni są tacy "normalni" i myśl czemu ja taki nie jestem?

Uważam tak jak @marianna, że to minie. Ja początkowo brałem leki ale dawały tylko to, że lepiej spałem, miałem apetyt ale pustka i lęk pozostały. Teraz coraz bardziej skłaniam się do przyczyn egzogennych nerwicy. Czyli, że powstaje ona z przeciążenia układu nerwowego. I on się właśnie w taki sposób broni - reaguje totalnym zobojętnieniem i pustką. Od jakiegoś czasu zamieniłem leki (biorę tylko bardzo doraźnie) na zdrowy tryb życia. Naprawdę to jest banał, ale tak jak pisze @Ardiano K-ce ma to ogromny wpływ. Przede wszystkim duże ilości magnezu, potasu (najlepsze naturalne źródła ale suplementacja jest również niezbędna), witaminy z grupy B, owoce, warzywa, ryby, jajka. Do tego wysiłek fizyczny. To naprawdę daje efekty. Ja też miałem powroty normalności, ale zawsze ostatecznie nerwica wracała. I to była tak silna, że cały dzień utrzymywał się lęk w nocy potrafiłem w ogóle nie spać i zadręczać się jakimiś fatalistycznymi myślami. Teraz nad tym panuje, a nie przeszedłem terapii, nie doszedłem przyczyn nerwicy. Jedynie suplementacja i zmiana nawyków. Nic nie szkodzi Ci spróbować, choć wiem jak do jakiejkolwiek aktywności w tym stanie jest się ciężko zmusić. Jak chcesz to pisz na priv.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

23 maja 2017, o 15:23

Wiecie co u mnie taki stan marazmu i patrzenia na zycie jakos tak z boku, z takim smutkiem melancholią trwało trochę.
Divin pisal że to normalne, że to cz. zdrowienia, że umysł po dłuzszym czasie w lęku chce spokojnie wrócić
do siebie więc takie stany zobojętnienia wystepują, żeby znowu nie było nadmiaru emocji.
I może wlaśnie tak jest. Ja sobie to tak tlumaczyłam.
Poza tym mialam jeszcze natrety rózne o sensie życia, w ogóle o wszystkim.
I to trochę trwało, potem już zaczęlo się to powoli mieszać z takim zwykłym codziennym życiem
i ten stan powoli mijał.
Ale pamietam że bardzo niecierpliwie czekałam aż znowu poczuje taką prosta radość z życia,
znowu będzie mi się chciało malować, słuchać muzyki, chodzić na randki.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

28 maja 2017, o 09:04

W ostatnim czasie byly pojedyncze dni gdy nerwica puściła. Byl jeden dzien taki calkowicie normalny. A pozostale dni byly nie najgorsze. Ostatnio znowu wróciło. Staram się nie szarpac z tym i akceptować. Na pewno nie ma takiego bólu jak nie skupiam sie tak na tym jednak objawy nadal są.
Nie rozumiem tylko dlaczego jesli w jakis dzień czuje sie lepiej to nastepnego dnia lub kilka dni później zas to wszystko wraca.
Bylem na wstepnej rozmowie przed terapia i terapeuta powiedział ze najprawdopodobniej zrodlem moich nawracajacych stanow jest problem z popedem seksualnym ktory nagle sie mocno oslabil te kilka lat temu. I ze jakis powod tego oslabienia tez był. Tylko ja nie wiem jaki ten powód.
Awatar użytkownika
kratka74
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 61
Rejestracja: 12 grudnia 2016, o 12:17

4 czerwca 2017, o 20:37

Poczytałam i widzę ,ze jedna myśl i obawa wkreciła Cię na całego.Zapewne wciąż się boisz depresji i braku chęci do życia.i dlatego to wszystko trwa.Jedyne co mozesz to przestac się tym nakręcać i żyć pomimo objawów.Pewnie tak robisz bo jak piszesz raz lęk wzrasta a raz maleje i objawy też.Pewnie są dni w których jakoś mniej się przejmujesz tym.wszystkim.Ja z tego co czytam u Ciebie wiem jedno.Te wszystkie objawy to efekt lęku z tej jednej myśli sprzed pół roku.Ty nie dostales zadnej depresji tylko sie tym wystraszyles jakby to bylo strasznie.i lęk robi swoje do dzis.i wszyskie twoje nastroje niby depresyjne sa tez od lęku.i zmeczenie ukladu nerwowego od tego spiecia ciaglego i odczuwania.Mnie pol roku temu identycznie wkrecila jedna mysl ze nie bede mogla spac.Dzis jestem szczerze mówiąc w czarnej d...Ale staram się chociaz lęki rozlaly sie na inne aspekty wciaz mam nadzieję na optymistyczne rozwiązanie.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

6 czerwca 2017, o 17:38

Kratka piszesz ze jestes w czarnej du*** tzn ze z marnym skutkiem ci idzie czy jak ?
No od mysli sie zaczęło. Brakuje mi bardzo takich odczuc satysfakcji i takiej dumy jak cos dobrze zrobie brakuje mi tez takiego zapału do rzeczy ktore zawsze lubilem. I ogolnie brakuje mi takiego motoru. Np idac do pracy cieszylem się ze sobie pojade samochodem ze sobie poslucham radia. W pracy cieszylem się ze niedługo koniec albo ze z kims np pogadam. Po pracy cieszylem sie ze wracam do domu. W domu cieszylem się ze zjem obiad. W tygodniu cieszylem sie ze bedzie weekend. Zima cieszylem sie na wiosnę wiosna na lato... Zrobilem w pracy cos dobrze to mialem uczucie satysfakcji. To wszystko bylo moim motorem do życia. A teraz tego wszystkiego nie ma. Nie potrafie sie odnaleźć bez tego. Bo to tak jakby zabieralo mi sens mojego życia. Robie wszystko ale nie czuje przy tym tych dobrych odczuć nie czuje wtedy nic a zaraz po chwili frustrację i doły. Ja wiem ze wyda sie to niezrozumiale, ale chyba kazdy z was zyje systemem nagrody no a jak nagle ten system nagrody przestaje działać ?
No i kurcze wiele rzeczy sobie wkrecalem ale z kazda jakos sie uporalem wkoncu a tu niby mija niby jest ok jakis dzien lub dwa a potem to gowno wraca jak bumerang.
Co do spania to przechodzilem mocny kryzys na przelomie kwietnia i maja. Wtedy w mojej glowie nastal porządny koszmar i totalna bezsenność. No i częściowo sie to wyciszylo.
Nikoniarz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 8 stycznia 2017, o 16:25

7 czerwca 2017, o 12:31

@SCF mi się trochę nerwa uspokoiła. Tzn. lęk nie jest aż tak duży i da się w miarę funkcjonować. Tylko cały czas pozostaje ta pustka. Nie nazwałbym tego depresją ale właśnie pustką. Wczoraj popracowałem fizycznie, kiedyś bym się cieszył, że mogę się tak zdrowo zmęczyć. A wczoraj ani ta praca nie cieszyła, ani odpoczynek po niej. Kupiłem nowego lapka i też podchodzę do tego obojętnię
Faktycznie jakby przestał istnieć system nagrody w mózgu. Niedobór dopaminy daje takie samopoczucie. Ćpuny tak mają po ciągach. A nam niestety się to zrobiło od nerwicy.
ODPOWIEDZ