Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Prośba o wsparcie/poradę (parę lat w matni z DD/DP)

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Desmond
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 5 stycznia 2017, o 22:25

17 października 2017, o 13:36

Witam, piszę ten post, bo już sam nie wiem co mam począć ogólnie z życiem i brakuje mi sił. Jestem totalnie zobojętniały, ale może przybliżę w telegraficznym skrócie Wam moją historię.



DD/DP dostałem jakoś w 2014 roku, nie pamiętam jaki miesiąc, może maj, nieważne. Wydawało mi się, że to DD/DP, bo pierwszy objaw jaki wskazywałem to taki, że ..."nie czuję". W każdym miejscu czułem się dość zobojętniale i tak dalej. Próbowałem parę razy podjąć psychoterapię ( w wakacje 2014 i na początku tego roku), ale po pierwsze było to zbyt kosztowne i nie na mój portfel, a po drugie jakoś szybko rezygnowałem. Leczenia farmakologicznego też nigdy nie podejmowałem, tzn. byłem na NFZ u lekarza, ale szybko mnie zniechęciła pani doktor i stwierdziła, że to może nerwica, a jak chce leki to niech se biorę i tyle.

Od tego czasu dość dużo wzlotów, upadków, raz lepiej, raz gorzej, niby akceptowałem, a jednak nie do końca. Chyba to uczucie zobojętnienia i niepewność czy nie wspomóc się lekami nie umożliwiły mi osiągnięcia dawnej równowagi. Na chwilę obecną z całą sumiennością stwierdzam, że siedzę w największym gównie w jakimkolwiek byłem. Doszły mi jakieś objawy żołądkowe, robiłem gastroskopię i inne badania, zdiagnozowano u mnie ZJD (Zespół Jelita Nadwrażliwego) gdzie objawy są bardzo uciążliwe, ale też nie wiadomo czy to nie jakaś drożdżyca/kandydoza/lamblia, a jeśli tak to ścisła dieta, leki, już nigdy więcej niezdrowego żarcia.

Na studiach też wegetacja i totalny brak motywacji. Zmuszam się jak cholera. Nie wiem już co robić. Nie wiem czego oczekuję pisząc ten post, ale może ktoś ma jakąś złotą radę, jak jeszcze wrócić do dawnego świata...


Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
rit
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 265
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51

17 października 2017, o 16:25

Desmond pisze:
17 października 2017, o 13:36
Witam, piszę ten post, bo już sam nie wiem co mam począć ogólnie z życiem i brakuje mi sił. Jestem totalnie zobojętniały, ale może przybliżę w telegraficznym skrócie Wam moją historię.



DD/DP dostałem jakoś w 2014 roku, nie pamiętam jaki miesiąc, może maj, nieważne. Wydawało mi się, że to DD/DP, bo pierwszy objaw jaki wskazywałem to taki, że ..."nie czuję". W każdym miejscu czułem się dość zobojętniale i tak dalej. Próbowałem parę razy podjąć psychoterapię ( w wakacje 2014 i na początku tego roku), ale po pierwsze było to zbyt kosztowne i nie na mój portfel, a po drugie jakoś szybko rezygnowałem. Leczenia farmakologicznego też nigdy nie podejmowałem, tzn. byłem na NFZ u lekarza, ale szybko mnie zniechęciła pani doktor i stwierdziła, że to może nerwica, a jak chce leki to niech se biorę i tyle.

Od tego czasu dość dużo wzlotów, upadków, raz lepiej, raz gorzej, niby akceptowałem, a jednak nie do końca. Chyba to uczucie zobojętnienia i niepewność czy nie wspomóc się lekami nie umożliwiły mi osiągnięcia dawnej równowagi. Na chwilę obecną z całą sumiennością stwierdzam, że siedzę w największym gównie w jakimkolwiek byłem. Doszły mi jakieś objawy żołądkowe, robiłem gastroskopię i inne badania, zdiagnozowano u mnie ZJD (Zespół Jelita Nadwrażliwego) gdzie objawy są bardzo uciążliwe, ale też nie wiadomo czy to nie jakaś drożdżyca/kandydoza/lamblia, a jeśli tak to ścisła dieta, leki, już nigdy więcej niezdrowego żarcia.

Na studiach też wegetacja i totalny brak motywacji. Zmuszam się jak cholera. Nie wiem już co robić. Nie wiem czego oczekuję pisząc ten post, ale może ktoś ma jakąś złotą radę, jak jeszcze wrócić do dawnego świata...


Pozdrawiam.
Hej! Każdy tutaj Cię dobrze zrozumie :) To jest duża zaleta forum, ze możesz zobaczyć, że nie jesteś sam. Według mnie Twoje problemy jelitowe, tak jak i ZJD, są bardzo, bardzo powszechne u 'nerwicowców'. Wydaje mi się (może błędnie), że chciałbyś, żeby było lepiej, ale nie chcesz nic od siebie dać, żeby faktycznie tak było :) Niestety wyjście z tego wymaga pracy i uwagi. Poczytaj forum, jest tu wiele rad jak powoli zacząć wychodzić z dołka :) Powodzenia!
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

17 października 2017, o 16:39

Desmond pisze:
17 października 2017, o 13:36
Witam, piszę ten post, bo już sam nie wiem co mam począć ogólnie z życiem i brakuje mi sił. Jestem totalnie zobojętniały, ale może przybliżę w telegraficznym skrócie Wam moją historię.



DD/DP dostałem jakoś w 2014 roku, nie pamiętam jaki miesiąc, może maj, nieważne. Wydawało mi się, że to DD/DP, bo pierwszy objaw jaki wskazywałem to taki, że ..."nie czuję". W każdym miejscu czułem się dość zobojętniale i tak dalej. Próbowałem parę razy podjąć psychoterapię ( w wakacje 2014 i na początku tego roku), ale po pierwsze było to zbyt kosztowne i nie na mój portfel, a po drugie jakoś szybko rezygnowałem. Leczenia farmakologicznego też nigdy nie podejmowałem, tzn. byłem na NFZ u lekarza, ale szybko mnie zniechęciła pani doktor i stwierdziła, że to może nerwica, a jak chce leki to niech se biorę i tyle.

Od tego czasu dość dużo wzlotów, upadków, raz lepiej, raz gorzej, niby akceptowałem, a jednak nie do końca. Chyba to uczucie zobojętnienia i niepewność czy nie wspomóc się lekami nie umożliwiły mi osiągnięcia dawnej równowagi. Na chwilę obecną z całą sumiennością stwierdzam, że siedzę w największym gównie w jakimkolwiek byłem. Doszły mi jakieś objawy żołądkowe, robiłem gastroskopię i inne badania, zdiagnozowano u mnie ZJD (Zespół Jelita Nadwrażliwego) gdzie objawy są bardzo uciążliwe, ale też nie wiadomo czy to nie jakaś drożdżyca/kandydoza/lamblia, a jeśli tak to ścisła dieta, leki, już nigdy więcej niezdrowego żarcia.

Na studiach też wegetacja i totalny brak motywacji. Zmuszam się jak cholera. Nie wiem już co robić. Nie wiem czego oczekuję pisząc ten post, ale może ktoś ma jakąś złotą radę, jak jeszcze wrócić do dawnego świata...


Pozdrawiam.
Dopóki będziesz sie straszył kandydozą to nie wyjdziesz z DD, nerwicy, więc jeśli masz to akceptacja, a jeśli nie masz to nie straszenie się tym.
Zespoly Jelita Wrażliwego, kandydozy itp. też wynikają ze stresu, więc jest mi przykro, ale żeby wygrać z tym musisz też wygrac z DD i dasz radę predzej czy później. Zdrowa dieta ? Nie zaszkodzi proces w obu przypadkach przyspieszy, więc nie ma co narzekac :) !
Desmond
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 5 stycznia 2017, o 22:25

17 października 2017, o 17:50

rit i user, dzięki za ciepłe słowa, jednakowoż oprócz tego bolą mnie węzły chłonne (odczuwam piekący ból jak przyduszę) i tych objawów jest po prostu za dużo. Nie chciałbym wszystkiego przypisywać też nerwicy.

Ale zgodzę się, że powinienem więcej działać, bo ten stan mnie rozleniwia. To akurat celna uwaga. Zastanawiam się nad wizytą u jakiegoś dobrego psychiatry, ale nie wiem czy leki mnie nie zmulą. Z nimi to bywa różnie.
Awatar użytkownika
rit
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 265
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51

17 października 2017, o 19:37

Desmond pisze:
17 października 2017, o 17:50
rit i user, dzięki za ciepłe słowa, jednakowoż oprócz tego bolą mnie węzły chłonne (odczuwam piekący ból jak przyduszę) i tych objawów jest po prostu za dużo. Nie chciałbym wszystkiego przypisywać też nerwicy.

Ale zgodzę się, że powinienem więcej działać, bo ten stan mnie rozleniwia. To akurat celna uwaga. Zastanawiam się nad wizytą u jakiegoś dobrego psychiatry, ale nie wiem czy leki mnie nie zmulą. Z nimi to bywa różnie.
Jeśli Cię to pocieszy, to ja chodzę do dobrego psychologa i postanowiłam, ze leków brać nie będę. Sama psychoterapia tez dużo daje :) a co do węzłów chłonnych i innych cudów- tez to przechodziłam. Miałam bolące, powiększone węzły.. Byłam pewna, ze mam chłoniaka. Nawet nie wyobrażasz sobie, jakie somatyzacje może wywołać nerwica i stres. Zrób podstawowe badania, jeśli wyjdą ok, to zacznij pracować nad sobą, a gwarantuje Ci, ze się polepszy. Trzymam kciuki :)
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
Templarious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 329
Rejestracja: 15 grudnia 2015, o 14:12

17 października 2017, o 20:56

Poczytajcie moje posty (wiem ze to zrobicie bo ja czesto to robilem) - Nie mam juz sladu po DD i DP.

Nie bralem ZADNYCH NIGDY tabletek psychotropowych (oprocz hydroksyzyny) i bylem u psychologa okolo 5 razy. (sesja 1h). Duzo ciezkiej pracy i nie zwracania uwagi po okolo roku (od zaczecia do zakonczenia) dalo mi wyzwolenie.

I tak w zolnierskich slowach dalem wam LEK na DD I DP.

Pozdr.
ODPOWIEDZ