Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Popełniłem błąd :(, proszę o interpretację

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
mateusz90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 48
Rejestracja: 24 listopada 2016, o 17:41

25 lipca 2017, o 12:05

Znów tu jestem. Tym razem nażarłem się strachu porządnie. spotkałem się z kumplami i pod wpływem emocjonalnego dołka jak i alkoholu dałem się namówić na "kreskę" metamfetaminy oraz kokolino. Cóż, przez pewien czas czułem się faktycznie bardzo dobrze i zapomniałem o problemach. Było to w nocy z soboty na niedzielę. Przespałem się dwie godziny i poszedłem na spotkanie ze znajomą, gdzie też absolutnie nie myślałem o problemach. Wypiliśmy trochę wódki, pogadaliśmy, było fajnie, wróciłem do domu i bez problemu poszedłem spać. Jednak problemy zaczęły się wczoraj rano. Jak wstałem czułem się totalnie zdezorientowany. Miałem mroczki przed oczami, jakieś fosforyzujące kształty i czułem się totalnie przybity, było mi niedobrze... I teraz pojawia się problem. Dzień przedtem, jak siedziałem sobie w altance u kumpla, zapaliłem papierosa i wsłuchiwałem się w dźwięki świerszczy grających w trawie. Kiedy wstałem czułem w głowie nieustanny dźwięk tego świerszcza, tylko cichszy. Przeraziłem się i wpadłem w panikę. Poszedłem do pracy, chciałem wziąć sobie wolne i odespać. Ale nie dostałem i musiałem pracować. Cały czas wracałem myślami do tego świerszcza, słysząc w głowie jego cykanie, raz intensywniej, raz w ogóle a raz cicho. Cały czas w pracy o tym myślałem. Ogólnie na początku dnia byłem zamulony, nie potrafiłem merytorycznie się wysłowić. Z godziny na godzinę było coraz lepiej, aż w końcu normalnie rozmawiałem, śmiałem się i żartowałem, rzetelnie wykonywałem swoje obowiązki w pracy, ale cały czas wracałem do tego miarowego dźwięku jakby cykania, który czasem miałem wrażenie gra mi w głowie z różnym natężeniem. Żadnym głosów nie słyszę, nie mam fobii społecznej, wręcz przeciwnie, nie chcę siedzieć sam, unikam pustych pomieszczeń. Dzisiaj wstałem, było ok, ale znowu sobie przypomniałem o tym cykaniu i mam wrażenie, że gra mi w głowie, kiedy sobie o nim przypomnę. Bardzo żałuję tej decyzji o zażyciu mety i koko i wiem, że na tym kończy się moja przygoda z używkami na zawsze, bo zbyt dużo tracę na tym myśląc później czy wszystko jest w porządku. Niestety uległem chwili zwątpienia i wziąłem coś, co myślałem, że poprawi mi nastrój. Bardzo boję się tego, że popsułem sobie coś w głowie jednocześnie będąc w pełni świadom, że to cykanie to przecież miraż umysłu, jednak mam wrażenie, że wraca ono ilekroć o tym pomyślę. Teraz jestem w stanie totalnego rozbicia, uczucie lęku jest wyższe niż kiedykolwiek, palę fajkę za fajką i wsłuchuję się w swój umysł licząc, że już nic nie pojawi się w mojej głowie. Nie wiem czy zakodowałem sobie ten cholerny dźwięk, czy moja nerwica się nasiliła czy też faktycznie coś sobie popsułem w głowie. Nie wiem czemu, ale chcę was przeprosić, bo wbijałem tutaj ponad pół roku temu i po rozmowach z wami poczułem się normalnie. Tymczasem spieprzyłem pół roku pracy nad sobą i teraz nie na żarty boję się psychozy i schizofrenii. Jak to wygląda po opisie sytuacji z waszego punktu widzenia? Proszę choć o odrobinę rozmowy. Wiem, że popełniłem błąd, nie chcę bym ktokolwiek mnie ganił, bo nic mi to nie pomoże, a wręcz przeciwnie. Wiem, że już na pewno nigdy tego nie zrobię. To była nauczka dla mnie. Okropna i gorzka. Chcę tylko wiedzieć co o tym myślicie. Pozdrawiam.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

25 lipca 2017, o 12:52

Żadne schizofrenie ani psychozy :)
Ty wpadłeś tu na forum wtedy z tym strachem i teraz pod wpływem okoliczności, stresu, a także używek wróciło Ci to. Zdarza się.
To cykanie świerszcza jest połączeniem tego gówna, które wziąłeś i lęku, zakodowanego troche w Tobie przed schizofrenią. Niczym więcej.
Jeśli nie zaczniesz teraz zyć chorobami psychicznymi i nie zaczniesz o tym wyczytywać wielce w necie to po pewnym czasie przejdzie Ci to. I teraz jakiś czas sugeruję alko też nie pić ale nie jakoś długo, mówię tu o tygodniu :)

Taki objaw się zdarza, niektórzy słyszą melodię jakby jakiś czas, bo im się "zakodowała", dźwięk telefonu, ja jakiś czas miałem z dźwiękiem sms-a.
Nie masz psychozy ani schizofrenii ;) Ale musisz teraz dac sobie trochę czasu bo jak zaczniesz się szarpac to nic dobrego z tego Ci nie wyjdzie i nie psychoza ale po prostu analiza nerwicowa Ci się rozkręci.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
zdravko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 665
Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54

25 lipca 2017, o 16:28

Tego "świerszcza" to być może masz od dawna (jakieś uszkodzenie słuchu czy coś w ten deseń,człowiek się starzeje to rożne rzeczy się pierdzielą w organizmie), tylko nie zwróciłeś na to uwagi,załadowałeś się proszkami, zwróciłeś no i masz,
to jak z mętami o oku, jak w końcu zobaczysz to łomatkoboska, na pewno rak ;).

Moj ojciec też mówi ,ze cały czas mu coś tam cyka (dokładnie to opisał jako świerszcza),tylko on ma to w dupie, ma wiesze problemy zdrowotne .
ODPOWIEDZ