Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

pomocy nie daje rady !

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

27 sierpnia 2016, o 20:19

Halina w tym momencie tylko silną multiwitaminę, magnez (lek nie suplement diety), silny kompleks witaminy b, witaminę d3 i tyle. Wiesiołka nie biorę, a omega 3 skończyły mi się i już jakiś czas nie biorę bo nie chce mi się ruszyć do apteki :)
Zawsze możesz wcinać tran w kapsach :)
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie ;)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

27 sierpnia 2016, o 20:20

Edward27 pisze:Halina w tym momencie tylko silną multiwitaminę, magnez (lek nie suplement diety), silny kompleks witaminy b, witaminę d3 i tyle. Wiesiołka nie biorę, a omega 3 skończyły mi się i już jakiś czas nie biorę bo nie chce mi się ruszyć do apteki :)
Zawsze możesz wcinać tran w kapsach :)
swietnie, gratuluje, ze nie bierzesz antydepr
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
justyna_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 71
Rejestracja: 27 sierpnia 2016, o 20:13

27 sierpnia 2016, o 20:46

Emj rozumiem doskonale przez co przychodzisz bo też mam nerwicę natręctw. Już od dziecka zawsze miałam drobne natręctwa ale nagle też dopadły mnie straszne wyobrażenia. Próba ich analizy tylko pogarszala sprawę. W szpitalu od tego Cię nie zamkną i nie będziesz musiała brać tabletek całe życie. Warto jak najpierw pójdziesz do psychiatry który da Ci leki które trochę wszystko wycisza. Sama serytonine brałam przez rok. Lekarz na pewno zaproponuje terapię grupowa. Na taką terapię chodzę już 9 miesiecy i natrętnych myśli już prawie w ogóle nie mam. Pomoglo mi też to forum i nagrania. Ważne jest dobrze poznać tę mechanizmy i dzięki temu nabiera się krytcyzmu. Co do rodziców to dobrze gdyby też porozmawiali o tym z lekarzem żeby im wytłumaczył że to tylko nerwica. I nie mow im jakie masz myśli bo to tylko zwiększa ilość natręctw.
usunietenaprosbe
Gość

31 sierpnia 2016, o 12:24

Halina pisze:
katarzynka pisze:Dziękuję Halina za Twój post!

Co do chłopaka, mam to samo. Porównuję ciągle. Mijam różnych mężczyzn na ulicy myślę, a może ten jest przystojniejszy, może tamten od mojego. Patrzę na pary, obserwuję je z taką zazdrością. Powiedz, jak Ty sobie z tym radzisz?

Ja już tracę nadzieję, ostatnio do tego stopnia, że pojawiły mi się myśli o śmierci, że chcę umrzeć, bo tak bardzo to boli. Myśli, że nie kocham, nic nie czuję, i wszelkie pochodne. Trzęsę się, płaczę codziennie niemal, całymi dniami o tym myślę. Moje życie to jedna ruina psychiczna. Serce mi wali jak oszalałe przed każdym spotkaniem, a ostatnio podczas spotkania złapał mnie taki ból serca, że przez dobre 15 minut nie mogłam się wyprostować i oddychać. Czuję się jak wrak człowieka :(
hejka, ciesze sie, ze moge pomoc,
zakladam, ze sluchalas nagran obozu divovica i zrozumialas cala istote leku? Wiesz, ja tez jestem na etapie sluchania w kolko tego samego, by do mozgu dotarly pewne informacje, ktore jak wiemy przez nerwice sa pieknie wypierane. Jesli chodzi o dzialanie, to jest podobnie jak napisalam dla emj.
Kazda mysl nalezy olewac, oczywiscie z doswiadczenia wiem, ze na poczatku zaburzenia to nie jest proste i tej olewki nalezy sie wyuczyc. Podobno daje sie mozgowi 6 tygodni na nauczenie go innej reakcji na natrectwa, niz ta, ktora wyuczylismy sie przez miesiac, a nawet lata.
Nie wiem, czy to prawda, czy nie, ale co tam, niewazne, ile czasu nam zajmie wyuczenie sie nowego sposobu - podejscia do natrectw, wazne, ze na koncu dobiegniemy do mety i otrzymamy zloty medal ;)

"Kurde, on ma ladniejszy glos, jakis fajniejszy, tak ladnie mowi, a moj chlop taki ma niemeski ten glos jakis" --- no i sie zaczyna, porownwywanie glosow, sprawdzanie po przyjsciu z pracy, czy oby mojk facet ma fajny glos, a moze ma, a moze nie ma, no tak, skoro nie ma "co jesli bym go zostawila, bo ma wstretny glos niemeski". "Kurcze, ale czy glos moze wplynac na chec bycia z nim, czy nie ?".............................
"Nie ale on do konca jest brzydki", "Kurd eten mi sie bardziej podoba", "Poczekaj, co ja czuje widzac tego przystojniaka w metrze ? Oj, podoba mi sie, jeju, to znaczy, ze chyba zostawie mojego, jest brzydki i w ogole mnie nie pociaga". Przychodze do domu, przygladam sie "mojemu", patrze na niego dziwnym wzrokiem, "kurcze, ale on ma zwiasajacy oblesny brzuchol". Najczesciej mowie mu, zeby ubral ladniejsza bluzke, niz ta, ktora ma, a najlepiej w ogole, zeby styl zmienil, gdyz wtedy bardziej mi sie spodoba i nie bede porownywac. "Nie ja do niego nic nie czuje, chyba". Dzwoni kolega "jeju jak on fajnie sie do mnie odnosi, jaki wrazliwy, no tak, on swojej kobiecie kupil kwiatki a moj nie"

I tak w kolko, porownwywanie, patrzenie, sledzenie wzrokiem, analiza kazdego gestu.
STOP. Nie bierz zadnej z tych glupkowatych mysli, na serio. To sa gowna nieprawdziwe i falszywe ! To sa nieprawdy, wstrety, ktoreklamia i probuja nami rzadzic. Kazda taka mysl, olana, zlewana, albo stopowana(to moj sposob wlasny)+zajecie sie czym innym konstruktywnym, nad czym mozna sie skupic, przyniesie powowli efekty oczekiwane ! "boze jak ja moglam pomyslec, ze on jest do niczego moj facet". (taka jest mysl po minieciu natrectw).

Kazde pojawienie sie mysli na horyzoncie i chec jej zweryfikowania, czy jest prawda czt nie, czy rzeczywiscie tak jest czy tez nie, nalezy zatrzymac mentalnie poprzez jak mowilam olewanie i robienie tego, co sie ma, bez analizowania tej mysli, bez wchodzenia w nia. Po prostu "jestes myslo, ok, swietnie, wejdz, ale nie mam czasu".

Tak jak mowilam, najwazniejsze jest zaakceptowwanie i zrozumienie samego procesu powswtawanie natrectw. te natrectwa powstaja porpzez zaburzony stan emocjonalny.

Natrectwa myslowe to zazwyczaj mysli WBREW NASZEJ NATURZE, wbrew naszemu systemu wartosci, wbrew tego, czego pragniemy. Jesli ja przez 4 lata kochalam faceta i nagle pojawila sie ta durna obawa, ktora non stop rozbieram na kawalki i pieszcze, jak ja to mowie, to oznacza, ze to ja mam PROBLEM, A nie moj FACET.
iIm wiecej sie relaksuje poprzez sport (to moja dzialka) tym mniej mam tych natrectw glowiwe, sa mniej intensywne i mniej dokuczliwe.
Pamietaj, nie nalezy nigdy zadnych decyzji podejmowac w stanie lekowym, daze do tego, by nie opuszczac faceta i utrzymac zwiwazek, do czasu pozbycia sie leku i stanu napiecia.

Wtedy wswzsytko stanie sie jasne.

Sprobuj, a zobaczysz, ze nie-zaraz, ale niedlugo natrectwa odejda, chocby na jeden caly dzien, i zdasz osbie sprawe, ze to byla iluzja, co doda ci ochoty i sily do dalszej walki.
*
Dziewczyny to ja tak mam ...Jak nie mam natręctw to wszystko jest fajnie w porządku chłopaka porównuje do innych , a jak mam kazirodcze to zaraz chłopaka do Taty porównuje ...innych facetów do Taty porównuje ... to trwa od roku... Zaczęło się od jednej głupiej myśli seksualnej w stosunku do Taty i zaczęłam doszukiwać się skąd się to wzięło gdzie wywowało to we mnie straszne cierpienie ...no i zaczęłam się doszukiwać podnieceń itd...sztuczne podniecenie nakręcało lęk itd. i znowu doszukiwanie się czegoś innego ... Powiedziałam rodzicom o tym ...wydaje mi się , że Tata trochę się oddalił ode mnie./..w sumie mu się nie dziwię ...ale boli mnie to...boli jak sku**** tak bardzo go kocham czystą miłością ...aż mam gule w gardle teraz jak to pisze ...im dłużej to wszystko trwa tymbardziej podejrzewam siebie o chęci do Taty...ale już tyle razy to miałam później to mijało i było zajebiście i tylko się śmiałam czego ja się doszukiwałam...jaka głupia byłam ulegając iluzji...wczoraj rozmawiałam z Tata przez telefon i normalnie się czułam i uznałam , ze to wszystko to iluzja....brałam prawie rok asertin...odstawiłam bo super się czułam chociaż w trakcie jego brania tez miałam załamki ale sszybciej mijały ... od dzisiaj rana znowu lęki i myśli ...jeszcze to sztuczne podniecenie...boże czemu ja musze tak cierpieć./...słuchałam słucham divoviców znam mechanizm ale po prostu ja tak cierpie , że mam stan depresyjny ...w pracy najgforzej bo jak siedze z rodzicami to czuje się dobrze ...kocham Tate tak strasznie mocno ze az chciałabym go za to wszystko przepraszać...ale ja już od natłoku tych myśli nie wiem czy ja cos chce czy nie chce.,..a moe jednak chce tylko się boje przyznać do tego sama przed sobą??to pytanie nie daje mi spokoju !!!!!!!
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

31 sierpnia 2016, o 12:30

Halina pisze:
Edward27 pisze:Halina w tym momencie tylko silną multiwitaminę, magnez (lek nie suplement diety), silny kompleks witaminy b, witaminę d3 i tyle. Wiesiołka nie biorę, a omega 3 skończyły mi się i już jakiś czas nie biorę bo nie chce mi się ruszyć do apteki :)
Zawsze możesz wcinać tran w kapsach :)
swietnie, gratuluje, ze nie bierzesz antydepr

Halina nie biorę żadnych antydepresantów, brałem chwilę, aby podnieść się na nogi (anafranil 37,5 mg przez około 2 miesiące oraz kvelux przez miesiąc). Uodporniłem się na lęk tzn. wzrosła tolerancja na lęk, ale natręty dalej były, ale już mi tak nie dokuczały. Zrezygnowałem z brania tej chemii bo wtedy doszło do mnie, że to co wszystko przechodziłem to tylko iluzja. Jak mam kryzys, a takich dni jest teraz mnóstwo, nie panikuje, że mam jakieś chore myśli, czy sztuczne uczucia powodujące potężny lęk tylko tłumaczę sobie, że to gorszy dzień i że przejdzie, odwracam myśli od swojego stanu i nawet nie wiem kiedy przechodzi, ale do momentu ponownego zeskanowania siebie.
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie ;)
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

31 sierpnia 2016, o 12:46

emj pisze:
Halina pisze:
katarzynka pisze:Dziękuję Halina za Twój post!

Co do chłopaka, mam to samo. Porównuję ciągle. Mijam różnych mężczyzn na ulicy myślę, a może ten jest przystojniejszy, może tamten od mojego. Patrzę na pary, obserwuję je z taką zazdrością. Powiedz, jak Ty sobie z tym radzisz?

Ja już tracę nadzieję, ostatnio do tego stopnia, że pojawiły mi się myśli o śmierci, że chcę umrzeć, bo tak bardzo to boli. Myśli, że nie kocham, nic nie czuję, i wszelkie pochodne. Trzęsę się, płaczę codziennie niemal, całymi dniami o tym myślę. Moje życie to jedna ruina psychiczna. Serce mi wali jak oszalałe przed każdym spotkaniem, a ostatnio podczas spotkania złapał mnie taki ból serca, że przez dobre 15 minut nie mogłam się wyprostować i oddychać. Czuję się jak wrak człowieka :(
hejka, ciesze sie, ze moge pomoc,
zakladam, ze sluchalas nagran obozu divovica i zrozumialas cala istote leku? Wiesz, ja tez jestem na etapie sluchania w kolko tego samego, by do mozgu dotarly pewne informacje, ktore jak wiemy przez nerwice sa pieknie wypierane. Jesli chodzi o dzialanie, to jest podobnie jak napisalam dla emj.
Kazda mysl nalezy olewac, oczywiscie z doswiadczenia wiem, ze na poczatku zaburzenia to nie jest proste i tej olewki nalezy sie wyuczyc. Podobno daje sie mozgowi 6 tygodni na nauczenie go innej reakcji na natrectwa, niz ta, ktora wyuczylismy sie przez miesiac, a nawet lata.
Nie wiem, czy to prawda, czy nie, ale co tam, niewazne, ile czasu nam zajmie wyuczenie sie nowego sposobu - podejscia do natrectw, wazne, ze na koncu dobiegniemy do mety i otrzymamy zloty medal ;)

"Kurde, on ma ladniejszy glos, jakis fajniejszy, tak ladnie mowi, a moj chlop taki ma niemeski ten glos jakis" --- no i sie zaczyna, porownwywanie glosow, sprawdzanie po przyjsciu z pracy, czy oby mojk facet ma fajny glos, a moze ma, a moze nie ma, no tak, skoro nie ma "co jesli bym go zostawila, bo ma wstretny glos niemeski". "Kurcze, ale czy glos moze wplynac na chec bycia z nim, czy nie ?".............................
"Nie ale on do konca jest brzydki", "Kurd eten mi sie bardziej podoba", "Poczekaj, co ja czuje widzac tego przystojniaka w metrze ? Oj, podoba mi sie, jeju, to znaczy, ze chyba zostawie mojego, jest brzydki i w ogole mnie nie pociaga". Przychodze do domu, przygladam sie "mojemu", patrze na niego dziwnym wzrokiem, "kurcze, ale on ma zwiasajacy oblesny brzuchol". Najczesciej mowie mu, zeby ubral ladniejsza bluzke, niz ta, ktora ma, a najlepiej w ogole, zeby styl zmienil, gdyz wtedy bardziej mi sie spodoba i nie bede porownywac. "Nie ja do niego nic nie czuje, chyba". Dzwoni kolega "jeju jak on fajnie sie do mnie odnosi, jaki wrazliwy, no tak, on swojej kobiecie kupil kwiatki a moj nie"

I tak w kolko, porownwywanie, patrzenie, sledzenie wzrokiem, analiza kazdego gestu.
STOP. Nie bierz zadnej z tych glupkowatych mysli, na serio. To sa gowna nieprawdziwe i falszywe ! To sa nieprawdy, wstrety, ktoreklamia i probuja nami rzadzic. Kazda taka mysl, olana, zlewana, albo stopowana(to moj sposob wlasny)+zajecie sie czym innym konstruktywnym, nad czym mozna sie skupic, przyniesie powowli efekty oczekiwane ! "boze jak ja moglam pomyslec, ze on jest do niczego moj facet". (taka jest mysl po minieciu natrectw).

Kazde pojawienie sie mysli na horyzoncie i chec jej zweryfikowania, czy jest prawda czt nie, czy rzeczywiscie tak jest czy tez nie, nalezy zatrzymac mentalnie poprzez jak mowilam olewanie i robienie tego, co sie ma, bez analizowania tej mysli, bez wchodzenia w nia. Po prostu "jestes myslo, ok, swietnie, wejdz, ale nie mam czasu".

Tak jak mowilam, najwazniejsze jest zaakceptowwanie i zrozumienie samego procesu powswtawanie natrectw. te natrectwa powstaja porpzez zaburzony stan emocjonalny.

Natrectwa myslowe to zazwyczaj mysli WBREW NASZEJ NATURZE, wbrew naszemu systemu wartosci, wbrew tego, czego pragniemy. Jesli ja przez 4 lata kochalam faceta i nagle pojawila sie ta durna obawa, ktora non stop rozbieram na kawalki i pieszcze, jak ja to mowie, to oznacza, ze to ja mam PROBLEM, A nie moj FACET.
iIm wiecej sie relaksuje poprzez sport (to moja dzialka) tym mniej mam tych natrectw glowiwe, sa mniej intensywne i mniej dokuczliwe.
Pamietaj, nie nalezy nigdy zadnych decyzji podejmowac w stanie lekowym, daze do tego, by nie opuszczac faceta i utrzymac zwiwazek, do czasu pozbycia sie leku i stanu napiecia.

Wtedy wswzsytko stanie sie jasne.

Sprobuj, a zobaczysz, ze nie-zaraz, ale niedlugo natrectwa odejda, chocby na jeden caly dzien, i zdasz osbie sprawe, ze to byla iluzja, co doda ci ochoty i sily do dalszej walki.
*
Dziewczyny to ja tak mam ...Jak nie mam natręctw to wszystko jest fajnie w porządku chłopaka porównuje do innych , a jak mam kazirodcze to zaraz chłopaka do Taty porównuje ...innych facetów do Taty porównuje ... to trwa od roku... Zaczęło się od jednej głupiej myśli seksualnej w stosunku do Taty i zaczęłam doszukiwać się skąd się to wzięło gdzie wywowało to we mnie straszne cierpienie ...no i zaczęłam się doszukiwać podnieceń itd...sztuczne podniecenie nakręcało lęk itd. i znowu doszukiwanie się czegoś innego ... Powiedziałam rodzicom o tym ...wydaje mi się , że Tata trochę się oddalił ode mnie./..w sumie mu się nie dziwię ...ale boli mnie to...boli jak sku**** tak bardzo go kocham czystą miłością ...aż mam gule w gardle teraz jak to pisze ...im dłużej to wszystko trwa tymbardziej podejrzewam siebie o chęci do Taty...ale już tyle razy to miałam później to mijało i było zajebiście i tylko się śmiałam czego ja się doszukiwałam...jaka głupia byłam ulegając iluzji...wczoraj rozmawiałam z Tata przez telefon i normalnie się czułam i uznałam , ze to wszystko to iluzja....brałam prawie rok asertin...odstawiłam bo super się czułam chociaż w trakcie jego brania tez miałam załamki ale sszybciej mijały ... od dzisiaj rana znowu lęki i myśli ...jeszcze to sztuczne podniecenie...boże czemu ja musze tak cierpieć./...słuchałam słucham divoviców znam mechanizm ale po prostu ja tak cierpie , że mam stan depresyjny ...w pracy najgforzej bo jak siedze z rodzicami to czuje się dobrze ...kocham Tate tak strasznie mocno ze az chciałabym go za to wszystko przepraszać...ale ja już od natłoku tych myśli nie wiem czy ja cos chce czy nie chce.,..a moe jednak chce tylko się boje przyznać do tego sama przed sobą??to pytanie nie daje mi spokoju !!!!!!!


Oj boze Joasiu czy ja tam dobrze przeczytalem , mowisz ze znasz mechanizm nerwicy w takim razue wiesz skad sie te mysli biora wiesz ze stan emocjonalny moze zdzialac wszystko doslownie wszystko . Jestes pojetna dziewucha ale ciagle zamiast Akceptowac starac sie wyrabiac Ignorancje do nerwicy ty ciagle mieszasz sie pomiedzy tymi Ale , a co jesli .

Jednym slowem nie odburzasz sie probujezz moze nie kwestionuje tego ale nie ma w tym uporu nie ma zabicia sie mentalnego jest kolejny dzien nowy dzien jest mysl jest przerazenie i ciebie juz nie ma sa tylko lęki . Przeciesz to nie tak ma wygladac upor zyj sie w to co wierzysz ale najpier nuwierz w to co chcesz wierzyc . Ostatnio mi pisalas na pw wiadomosc . I co znowu to samo znowu zal znowu frustracja to jest oznaka ze nadajesz temu wartosc .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

31 sierpnia 2016, o 13:25

Halina pisze:
katarzynka pisze:Dziękuję Halina za Twój post!

Co do chłopaka, mam to samo. Porównuję ciągle. Mijam różnych mężczyzn na ulicy myślę, a może ten jest przystojniejszy, może tamten od mojego. Patrzę na pary, obserwuję je z taką zazdrością. Powiedz, jak Ty sobie z tym radzisz?

Ja już tracę nadzieję, ostatnio do tego stopnia, że pojawiły mi się myśli o śmierci, że chcę umrzeć, bo tak bardzo to boli. Myśli, że nie kocham, nic nie czuję, i wszelkie pochodne. Trzęsę się, płaczę codziennie niemal, całymi dniami o tym myślę. Moje życie to jedna ruina psychiczna. Serce mi wali jak oszalałe przed każdym spotkaniem, a ostatnio podczas spotkania złapał mnie taki ból serca, że przez dobre 15 minut nie mogłam się wyprostować i oddychać. Czuję się jak wrak człowieka :(
hejka, ciesze sie, ze moge pomoc,
zakladam, ze sluchalas nagran obozu divovica i zrozumialas cala istote leku? Wiesz, ja tez jestem na etapie sluchania w kolko tego samego, by do mozgu dotarly pewne informacje, ktore jak wiemy przez nerwice sa pieknie wypierane. Jesli chodzi o dzialanie, to jest podobnie jak napisalam dla emj.
Kazda mysl nalezy olewac, oczywiscie z doswiadczenia wiem, ze na poczatku zaburzenia to nie jest proste i tej olewki nalezy sie wyuczyc. Podobno daje sie mozgowi 6 tygodni na nauczenie go innej reakcji na natrectwa, niz ta, ktora wyuczylismy sie przez miesiac, a nawet lata.
Nie wiem, czy to prawda, czy nie, ale co tam, niewazne, ile czasu nam zajmie wyuczenie sie nowego sposobu - podejscia do natrectw, wazne, ze na koncu dobiegniemy do mety i otrzymamy zloty medal ;)

"Kurde, on ma ladniejszy glos, jakis fajniejszy, tak ladnie mowi, a moj chlop taki ma niemeski ten glos jakis" --- no i sie zaczyna, porownwywanie glosow, sprawdzanie po przyjsciu z pracy, czy oby mojk facet ma fajny glos, a moze ma, a moze nie ma, no tak, skoro nie ma "co jesli bym go zostawila, bo ma wstretny glos niemeski". "Kurcze, ale czy glos moze wplynac na chec bycia z nim, czy nie ?".............................
"Nie ale on do konca jest brzydki", "Kurd eten mi sie bardziej podoba", "Poczekaj, co ja czuje widzac tego przystojniaka w metrze ? Oj, podoba mi sie, jeju, to znaczy, ze chyba zostawie mojego, jest brzydki i w ogole mnie nie pociaga". Przychodze do domu, przygladam sie "mojemu", patrze na niego dziwnym wzrokiem, "kurcze, ale on ma zwiasajacy oblesny brzuchol". Najczesciej mowie mu, zeby ubral ladniejsza bluzke, niz ta, ktora ma, a najlepiej w ogole, zeby styl zmienil, gdyz wtedy bardziej mi sie spodoba i nie bede porownywac. "Nie ja do niego nic nie czuje, chyba". Dzwoni kolega "jeju jak on fajnie sie do mnie odnosi, jaki wrazliwy, no tak, on swojej kobiecie kupil kwiatki a moj nie"

I tak w kolko, porownwywanie, patrzenie, sledzenie wzrokiem, analiza kazdego gestu.
STOP. Nie bierz zadnej z tych glupkowatych mysli, na serio. To sa gowna nieprawdziwe i falszywe ! To sa nieprawdy, wstrety, ktoreklamia i probuja nami rzadzic. Kazda taka mysl, olana, zlewana, albo stopowana(to moj sposob wlasny)+zajecie sie czym innym konstruktywnym, nad czym mozna sie skupic, przyniesie powowli efekty oczekiwane ! "boze jak ja moglam pomyslec, ze on jest do niczego moj facet". (taka jest mysl po minieciu natrectw).

Kazde pojawienie sie mysli na horyzoncie i chec jej zweryfikowania, czy jest prawda czt nie, czy rzeczywiscie tak jest czy tez nie, nalezy zatrzymac mentalnie poprzez jak mowilam olewanie i robienie tego, co sie ma, bez analizowania tej mysli, bez wchodzenia w nia. Po prostu "jestes myslo, ok, swietnie, wejdz, ale nie mam czasu".

Tak jak mowilam, najwazniejsze jest zaakceptowwanie i zrozumienie samego procesu powswtawanie natrectw. te natrectwa powstaja porpzez zaburzony stan emocjonalny.

Natrectwa myslowe to zazwyczaj mysli WBREW NASZEJ NATURZE, wbrew naszemu systemu wartosci, wbrew tego, czego pragniemy. Jesli ja przez 4 lata kochalam faceta i nagle pojawila sie ta durna obawa, ktora non stop rozbieram na kawalki i pieszcze, jak ja to mowie, to oznacza, ze to ja mam PROBLEM, A nie moj FACET.
iIm wiecej sie relaksuje poprzez sport (to moja dzialka) tym mniej mam tych natrectw glowiwe, sa mniej intensywne i mniej dokuczliwe.
Pamietaj, nie nalezy nigdy zadnych decyzji podejmowac w stanie lekowym, daze do tego, by nie opuszczac faceta i utrzymac zwiwazek, do czasu pozbycia sie leku i stanu napiecia.

Wtedy wswzsytko stanie sie jasne.

Sprobuj, a zobaczysz, ze nie-zaraz, ale niedlugo natrectwa odejda, chocby na jeden caly dzien, i zdasz osbie sprawe, ze to byla iluzja, co doda ci ochoty i sily do dalszej walki.
*
Halina idealnie opisany cały mechanizm. U mnie działa bardzo podobnie tylko są inne koniki. Zamiast głosu czepiam się innych rzeczy.
Ale tak jak piszesz - wszystkie myśli wrzucać do wora i olewać!
justyna_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 71
Rejestracja: 27 sierpnia 2016, o 20:13

31 sierpnia 2016, o 17:32

Emj a jakie były Twoje relacje z ojcem przed zaburzeniem? Czy były one lepsze niż z mamą? Wydaje mi się, że jest jakiś problem emocjonalny z ojcem, jakaś trudność w seperacji od niego. I przez to może i trudność w zaangażowaniu w związek. Z tym związkiem to tylko przypuszczenie. Gdybyś przepracowała ten temat na terapii to na pewno byłoby dużo lepiej. Może warto pomyśleć nad jakąś grupową lub indywidualną? A to co Cię dopadło to najzwyklejsza czkawka umysłu, która jest w stanie skutecznie Cię wystraszyć. Rodzice nie wiedzą co to ta nerwica natręctw i stąd te i zachowanie.
usunietenaprosbe
Gość

31 sierpnia 2016, o 21:19

justyna_ pisze:Emj a jakie były Twoje relacje z ojcem przed zaburzeniem? Czy były one lepsze niż z mamą? Wydaje mi się, że jest jakiś problem emocjonalny z ojcem, jakaś trudność w seperacji od niego. I przez to może i trudność w zaangażowaniu w związek. Z tym związkiem to tylko przypuszczenie. Gdybyś przepracowała ten temat na terapii to na pewno byłoby dużo lepiej. Może warto pomyśleć nad jakąś grupową lub indywidualną? A to co Cię dopadło to najzwyklejsza czkawka umysłu, która jest w stanie skutecznie Cię wystraszyć. Rodzice nie wiedzą co to ta nerwica natręctw i stąd te i zachowanie.
Normalne dobre zawsze moge liczyc na Tate Chociaż z Mamą jestem silniej zwiazana emocjonslnie.nie ja bym się tutaj nie doszukiwala takich rzeczy bo jak pisze to się wzięło od jednej myśli wzietej znikąd :) I wpadlam w pułapkę .Później wracalo i tak mam. Powiem Ci ze tyle razy się śmiałam w co ja się wkrecalsm no ale znowu to natrectwo najczęściej wraca.po prodtu JA te myśli podpinalam pod swoje chęci i tyle a teraz mam to trochę silniejsze i wydaje mi się ze to może się przesadzać w szczere chęci .
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

31 sierpnia 2016, o 22:01

emj pisze:
justyna_ pisze:Emj a jakie były Twoje relacje z ojcem przed zaburzeniem? Czy były one lepsze niż z mamą? Wydaje mi się, że jest jakiś problem emocjonalny z ojcem, jakaś trudność w seperacji od niego. I przez to może i trudność w zaangażowaniu w związek. Z tym związkiem to tylko przypuszczenie. Gdybyś przepracowała ten temat na terapii to na pewno byłoby dużo lepiej. Może warto pomyśleć nad jakąś grupową lub indywidualną? A to co Cię dopadło to najzwyklejsza czkawka umysłu, która jest w stanie skutecznie Cię wystraszyć. Rodzice nie wiedzą co to ta nerwica natręctw i stąd te i zachowanie.
Normalne dobre zawsze moge liczyc na Tate Chociaż z Mamą jestem silniej zwiazana emocjonslnie.nie ja bym się tutaj nie doszukiwala takich rzeczy bo jak pisze to się wzięło od jednej myśli wzietej znikąd :) I wpadlam w pułapkę .Później wracalo i tak mam. Powiem Ci ze tyle razy się śmiałam w co ja się wkrecalsm no ale znowu to natrectwo najczęściej wraca.po prodtu JA te myśli podpinalam pod swoje chęci i tyle a teraz mam to trochę silniejsze i wydaje mi się ze to może się przesadzać w szczere chęci .
Wydaje się ok, ale nic więcej. Do czynu nie dojdzie. Nigdy. Gdyby się nie wydawało to takie realne, nie byloby żadnego problemu. Nn na tym polega. Przekonuje i nam się wydaje, ze jesteśmy przekonani o pewni u ze jesteśmy gwałciciela.i, samobójcami. Ale nie dojdzie nigdy do niczego.
Już się wydaje, ze chce, idę z nożem na ojca, już....!!!! I co? I nic.
To jest sedno tego zaburzenia. Wierzymy, ze chcemy. Terapia na tym polega, ze mimo, Zr wierzysz, sikasz ze strachu, to i tak robisz, co masz robić. I w którymś momencie to opadnie ta pseudo ochota
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
justyna_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 71
Rejestracja: 27 sierpnia 2016, o 20:13

1 września 2016, o 08:01

OCD zawsze wybierze te najgorsza możliwość ;) No a jak sie bronimy to i myśl staje się natretna z takim uczuciem nie pewności. No ale im więcej pracy tym z czasem traci to wszystko na sile :)
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

9 stycznia 2018, o 15:19

Halina pisze:
27 sierpnia 2016, o 14:55
emj pisze:Moi rodzice mowia ze to nienormalne ze nie jestem pewna tych myśli ... mówią że mogę trafić do wariatow ze pojadą ze mną do szpitala psychiatrycznego ze do końca życia będę musiała brać leki.Moja Mama już też psychicznie nie wytrzymuje patrząc jak płacze. Rozumiem ich bo oni tego nie znaja.Ale Boze ja już nie wdzewidzę nadziej dla mnie .jutro idę do psychologa ktory jest biegłym seksuologiem .boję się zwyczajnie się boję i rycze ze mam te pociagi kazirodcze ze to całe porownywanie Taty do innych facetów i te myśli okażą się ze mam pocisgi. Boję się ze to nie nerwica tylko zwyczajne myśli chciane tylko powodujace wyrzuty sumienia.Dziś dzwoniłam do Taty i pomyslalapomyslalam ze mam okzje do skontrolowania Siebie i może będzie ok.tata odebrał i nnagle dostałam mysl ze "ale seksowny glos" zawsze podobał mi się Taty głos ale w trybie normalnosciowym nigdy mi nie przyszło takie coś do glowy.tzn jak nerwica była zminimalizowana to wiadomo że jeszcze miałam to w podswiadomosci i czasem się ujawnilo ale szybko zostało oolane i poszlo dalej. Miesiac temu nie pomyslalpomyslalsbym ze ten koszmar wróci .jak ja mM żyć ?jak ten psycholog coś stwierdza i świat mi się zawali ???ja już nic nie wiem mam taki kolchoz w glowie.nie chce zyc tak jak teraz.
Może to myśli chciane tylko mam wyrzuty sumienia.
A MOŻE nie radzę sobie z oddzialywaniem męskości Taty ???
Miałam 4 miesiące spokoju Ale teraz mnie tak skopalo.pomóżcie mi bo nie daje rady !

oczywiscie, ze to nerwica. Podobnie mam z facetem, otoz wachajac sie w nerwicy, czy podoba mi sie on, czy tez nie, porownuje glosy kolegow, na przyklad, zadzwonil kolega, a ja sobie mowie "ach, jakby fajnie bylo, gdyby moj facet tak mowil ladnie, jak on", i widzisz podniosl mi sie od razu lek, poczulak w klatce piersiowej ucisk. Co oznacza, ze biore ta mysl i trzaskam ja o sciane.
Emj nie martw sie, masz nerwice nic innego/.
Gdybys zaczela olewac te mysli po prostu? Najpierw je zaakceptowala (mowi o tym Victor w nagraniach),n czyli przyzwolila sobie na ich "chwilowe" istnienie i bycie, nastepnie zaczela je olewac, poprzez dzialanie, czyli ryzykowanie, czyli robienie rzeczy, ktore zapewnwe zaniedbujesz, gdyz poswiecasz sie myslom natretnym, ktore sa niczym innym jak ILUZJA, nieprawda i falszem!

Nerwica natrectw to wielkie cierpienie, ale mozna z tego wyjsc, bez znaleziena sie w szpitalu psychoatrycznym.

Wiesz, jest tak, ze im bardziej sie olewa mysli, tym bardziej puszczaja, az pewnego dnia odpuszcza kompletnie. To dlugotrwala praca, nie otrzyma sie efektow od razu.
Czy sluchalas to, co jest na forum?
Wiem, jak ci ciezko, rozumiem ciebie i jestem z toba.
Polecam znalezc terapeute, ktory zna sie na nerwicy natrectw, by mogl ci pomoc wskazac, co nalezy robic, by z tego wyjsc. Nie jestem przekonana, ze psycholog - seksuolog zrozumie twoje cierpienie i odpowiednio je zdefiniuje.
Nie warto zastanawiac sie emj, mysle, skad mysli sie biora, czy dlatego, ze tata jest meski? Nie warto szukac, skad sie wziely! Dlatego pojscie do seksuologa, by zastanawiac sie skad sie biora mysli, nie mysle, do konca, ze jest dobrym sposobem. U ciebie to nerwica natrectw. I im bardziej analizujemy mysli, tym bardziej sie wkrecamy, dlatego, uwazam, ze jesli seksuolog nie zna problemu nerwicy natrectw, moze odwrotnie wplynac na ciebie.

Kochana emj, ty sie boisz swoich mysli, gdybys sie ich nie bala, nie pstanowilabys wejsc na forum i o tym napisac. Mysli, ktorych sie boilmy, to mysli iluzyjne, nerwiwcowe, mysli, ktorym nie nalezy przypisywac zadnej wartosci, nie nalezy ich analizowac, rozcinac na kawalki mnejsze, na atomy, drobiazgi bo wtedy babramy sie w nich jeszcze bardziej.

Wiesz, dla mnie bardzo pomocnym bylo mowienie myslom "ok, czesc, jestes znowu, dzien dobry, sorka, jestem zajeta, ale rozumiem, ze jestes". Albo mowilam im po prostu "stop" i zajmowalam sie czyms innym: nauczylam sie szyc, czytalam ksiazki wciagajace, choc na poczatku nie rozumielam nic, i musialam kilk razy czytac te sama strone, tak bardzo przypisywalam im waznosc ...

Ale co jak co najbardziej fajnym sposobem, jest akceptacja mysli, przyjecie ich "ok, jestes, ale ja robie swoje" i robienie wszystkiego co zawsze, normalnie.

Podam ci przyklad. Mam mysl wstretna, jak kazde natrectwo. Meczy ja nie wiem, wyje, rycze, strasznie wszystko boli z nerwo, zoladek w gardle etc. POce sie i trzese. Z OGROMNYM wysilkiem wsiadam na rower i jade 16 km podlac tesciowej kwiaty na balkonie. Wracam z powrotem do domu i orientuje sie, ze moje mysli natretne sa mniej intensywne, mniej mecza.
Wiec mowiwe sobie, ach, rzeczywiscie to sa gowna nieprawdziwe, skoro ja juz ich az tak nie czuje ... Wtedy przekonuje sie, ze natrectwo to iluzja. I mam ochote nastepnego dnia powtorzyc to samo, mimo, ze od rana mysli atakuja tak samo, jak przed pojsciem na rower. Zaczynam czytac ksiazke. Mysli atakuja, ale ja je olewam, mowie im "ok, dobra, jestes, badz, ale ja czytam".
Po przeczytaniu 35 stron wciagajacej ksiazki, orientuje sie, ze natrety zniknely. Po prostu skad wiem, ze ich nie ma? Bo jak o nich pomysle, to sie smieje! To taki debilny ich paradoks.
Emj sprobuj zapoznac sie z tym, co na forum, nawet jak nie mozesz, poprzez ogromne cierpienie, wysil sie. Sprobuj, zaryzykuj/
ZYcze wiele wytrwalosci.
Rozwalił mnie na łopatki ten twój wpis!
Ale żeś mi oczy otworzyła. Dodaję do ulubionych pani.H i będę czytać jak złapie mnie to gówno. Dzięki!
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

9 stycznia 2018, o 15:21

katarzynka pisze:
27 sierpnia 2016, o 15:33
Dziękuję Halina za Twój post!

Co do chłopaka, mam to samo. Porównuję ciągle. Mijam różnych mężczyzn na ulicy myślę, a może ten jest przystojniejszy, może tamten od mojego. Patrzę na pary, obserwuję je z taką zazdrością. Powiedz, jak Ty sobie z tym radzisz?

Ja już tracę nadzieję, ostatnio do tego stopnia, że pojawiły mi się myśli o śmierci, że chcę umrzeć, bo tak bardzo to boli. Myśli, że nie kocham, nic nie czuję, i wszelkie pochodne. Trzęsę się, płaczę codziennie niemal, całymi dniami o tym myślę. Moje życie to jedna ruina psychiczna. Serce mi wali jak oszalałe przed każdym spotkaniem, a ostatnio podczas spotkania złapał mnie taki ból serca, że przez dobre 15 minut nie mogłam się wyprostować i oddychać. Czuję się jak wrak człowieka :(
Katarzynka! Ten post Haliny mnie rozwalił na łopatki! Wracasz do niego jeszcze gdy masz "kryzys"?
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

9 stycznia 2018, o 15:26

katarzynka pisze:
27 sierpnia 2016, o 17:18
Nawet nie masz pojęcia jak bardzo dobrze znam Twoje myśli... Jestem wymęczona tym do granic, a jednocześnie nie wierzę, że to jakiekolwiek zaburzenie, tylko moje własne pragnienia i myśli :(

Ciężko mi przychodzi akceptacja i ignorowanie. Łatwiej jest usiąść i płakać do utraty tchu. Czasami mam wrażenie, że nie mam innego życia, niż zadręczanie się tym co mam w głowie.

Choć pod Twoim ostatnim zdaniem podpisuje się obiema rękoma. Przychodzą dni, choć to jeden na miesiąc może się zdarzyć dzień, kiedy myśli zwyczajnie nie ma. Kiedy fruwam z radości, kiedy tonę w Jego ramionach, kiedy chcę zaplanować z Nim kolejne sto lat życia, kiedy jest moim wszystkim, kiedy czuję, że oddycham... Wtedy dopiero dociera do mnie, jak bardzo wpadam w pułapkę myśli, jak bardzo one są fałszywe. I że jeśli tak wygląda mój Mężczyzna i miłość, jak wtedy kiedy jestem wolna od myśli, to będę walczyć, będę umierać, ale się nie poddam.
"I że jeśli tak wygląda mój Mężczyzna i miłość, jak wtedy kiedy jestem wolna od myśli, to będę walczyć, będę umierać, ale się nie poddam."
AAAAAAAA! Tak pięknie to napisałaś.. :lov:
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

9 stycznia 2018, o 19:55

nieznajoma19 pisze:
9 stycznia 2018, o 15:26
katarzynka pisze:
27 sierpnia 2016, o 17:18
Nawet nie masz pojęcia jak bardzo dobrze znam Twoje myśli... Jestem wymęczona tym do granic, a jednocześnie nie wierzę, że to jakiekolwiek zaburzenie, tylko moje własne pragnienia i myśli :(

Ciężko mi przychodzi akceptacja i ignorowanie. Łatwiej jest usiąść i płakać do utraty tchu. Czasami mam wrażenie, że nie mam innego życia, niż zadręczanie się tym co mam w głowie.

Choć pod Twoim ostatnim zdaniem podpisuje się obiema rękoma. Przychodzą dni, choć to jeden na miesiąc może się zdarzyć dzień, kiedy myśli zwyczajnie nie ma. Kiedy fruwam z radości, kiedy tonę w Jego ramionach, kiedy chcę zaplanować z Nim kolejne sto lat życia, kiedy jest moim wszystkim, kiedy czuję, że oddycham... Wtedy dopiero dociera do mnie, jak bardzo wpadam w pułapkę myśli, jak bardzo one są fałszywe. I że jeśli tak wygląda mój Mężczyzna i miłość, jak wtedy kiedy jestem wolna od myśli, to będę walczyć, będę umierać, ale się nie poddam.
"I że jeśli tak wygląda mój Mężczyzna i miłość, jak wtedy kiedy jestem wolna od myśli, to będę walczyć, będę umierać, ale się nie poddam."
AAAAAAAA! Tak pięknie to napisałaś.. :lov:
Aż z sentymentem i uśmiechem przeczytałam ten swój post. Miło było Kochana wrócić dzięki Tobie do niego :lov:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ODPOWIEDZ