Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Początek końca? Przekonajmy się! (Odburzony)

Tutaj opisujemy naszą drogę do zdrowia. Dzielimy się naszą zakończoną - happy endem - historią z derealizacją, depersonalizacją, dając innym nadzieję i pokazując, że to jest możliwe!
Wpisujemy także tutaj naszą drogę jaką się leczymy, co robimy aby tego się pozbyć.
Jednakże objawy, wątpliwości co do objawów, historie wpisujemy piętro wyżej.
Regulamin forum
Uwaga! Prośba dotycząca tworzenia wątków.
Wszyscy użytkownicy, którzy zamieszczają w tym dziale wątek dotyczący swojego wyzdrowienia, proszeni są w wypadku gdy nowy temat dotyczy dojścia do pełni zdrowia, aby do tytułu tematu dopisywali: Wyleczony/ona
Pozwoli to na rozróżnienie tematów osób, które w pełni wyzdrowiały od tych, którzy czują się lepiej oraz tych którzy opisują swoją obecną walkę.
Przykładowo Ania chce podzielić się swoim pełnym wyzdrowieniem, tworzy nowy temat o tytule:
"Ania dzieli się szczęściem" i dopisuje do tego Wyleczona - "Ania dzieli się szczęściem.Wyleczona". Osoby, które chcą opisać swoje lepsze samopoczucie, bądź postępy w leczeniu nie dodają tej końcówki.
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

3 grudnia 2013, o 18:51

MASZ RACJE. bardziej mnie męczą lęki niż DD. Moim zdaniem dużo łatwiej się zdystansować gdy zaburzenie minęło... bo w trakcie jest mi ciężko. Może nie potrafię ? Nie wiem.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

3 grudnia 2013, o 19:22

Jak zdrowiejesz to nie dystansujesz sie tylko masz swój świat bez lęku, zdystansować trzeba się podczas zaburzenia, akceptowaniem tego, że jest źle i, że nic od tego się nie stanie. Cięzkie to jest ale mnie własnie dystansowanie się pomogło, czujesz lęk, telepawke? Trudno, widocznie tak ma być na razie, można z tym żyć i żyć z tym proszę. Chodzi o to aby nie przeżywać tak tych stanów.
Dodatkowo niepotrzebnie tak rozdzielać, że mnie nie męczy lęk tylko dd, bo to są naprawdę fazy łączone i dziś masz lek a jutro cię odrealni. Z lękiem tak samo się człowiek oswaja jak z derealizacją i olewa to, mimo, że objawy są ciężkie.
Ja też tego nie rozumiałem dawniej i wkoło powtarzałem ale jak mam nie myśleć, nie zwracac uwagi skoro nie czuje ciała, osobowości itp. No ale trzeba próbowac aż zacznie nam być to obojętne i napięcie minie.
Lek też przeżywałem 24 na dobe i chociaż ludzie się upierają, że bez powodu i się nie boją, wiem, ze i ja tak mowiłem a tak naprawde srałem pod siebie czy aby na pewno nic innego z tego nie wyniknie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

3 grudnia 2013, o 20:50

Victor, bardzo Ci dziękuje za te słowa... 100 % w nich prawdy jest. A wydaje mi się, że zrobić można wszystko! Powoli czy nie powoli... małymi czy dużymi kroczkami... ale DO CELU! i tak będę właśnie dążyć! Dzięki jeszcze raz!
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

4 grudnia 2013, o 19:37

Kamień całkowicie też zgadzam się z Victorem, oczywiście jeżeli nagle lęk by zniknął a Ty czułbyś się realnie to w ułamku sekundy byś o tym wszystkim zapomniał i miał to głęboko wiadomo gdzie... Pozostał by niepokój ale nie taki żeby było DD, a Ty coraz bardziej dawał sobie radę zapominał o tym, zresztą tak jak Divin pisze :) Ale tu właśnie trzeba podczas zaburzenia porzucić to wszystko i dać sobie spokój po prostu. Pamiętam jak raz w całym swoim okresie DD miałem przebłysk, siedzę w tym jakieś 4 miesiące, a co ciekawe przebłysk miałem w drugim tygodniu DD w sumie najgorszy okres tego wszystkiego. W ogóle jak tak teraz porównuje to widać progres pomimo, że często wydaje mi się, że utknąłem w jednym punkcie. Wtedy uświadomiłem sobie jakich ja absurdalnych rzeczy się boję, umysł stanął jak wryty i nagle poczucie nierealności po prostu przeszło. Po tym piekle jakie przeżyłem wcześniej byłem tak szczęśliwy że pociekły mi łzy. Jednak to uczucie szybko mi odeszło, bo sprawdzałem co się ze mną dzieje, a wtedy nie miałem nawet pojęcia co to jest derealizacja czy depersonalizacja i jakby dalsza kontrola i lęk uniemożliwiła mi powrót do realności na stałe. Ale nie zapomniałem o tym i wiem że z tego da się wyjść. Ogólnie ostatnio właśnie zacząłem porzucać tą kontrolę, a po co mi to, jakbym miał od tego umrzeć to dawno by już się stało, a czułem o wiele gorzej z DD niż np. teraz . Zresztą powtarzam się już, ale chyba im więcej takich pozytywnych wpisów się czyta, tym lepiej, musimy się tu wspierać, bo jakby ktoś o tym raz napisał to zaraz by się o tym zapomniało i znowu wałkowało to samo... ^^
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

4 grudnia 2013, o 20:29

Mr DD zwrocilem uwage na bardzo wazna rzecz, czasem wydaje sie ze wkolo jest powtarzane to samo po sto razy, tydiace razy ale tak naprawde wlasnie trzeba to robic i to powtarzac, bo powtorzone kilka razy przeszlo by bez echa i bylby powrot do zlych korzeni :))
Co do lęku zgadzam sie tak samo. Nie ma nawet co porownywac, jak nie ma lęku i tych wkretek, poczucia ze cos nam jest itd. to nie ma zamartwiania sie, po prostu ma sie to gdzies i nawet dziw bierze ze to bylo mozliwe takimi glupotami zyc.
A w trakcie trwajac w tym trzeba trwac coraz bardziej oddalajac sie od tego. Mimo objawow!
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

11 grudnia 2013, o 16:10

Przepraszam Wszystkich, za takie opóźnienia w dzienniczku, przyznaję się bez bicia: zapominałem o tym. :D

Dziękuje Wszystkim za wsparcie, za dopingowanie i za wiarę. To bardzo dużo dla mnie znaczy i za to Wszystkim Wam serdcznie DZIĘKUJE. :)

Dzienniczek już zakończony wnioski pozostawiam Wam. :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

11 grudnia 2013, o 23:29

Najbardziej Divinie gratuluję wyciągnięcia takich wniosków, bo po tym widać, ze jesteś hop hop do przodu. Gratki za pracę nad tym.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
manquegriot
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 17 listopada 2013, o 19:27

12 grudnia 2013, o 22:17

No, Divin, gratuluję rozpisania całego dziennika i konkretnego, pozytywnego rozwoju siebie! :-) Pamiętaj - zawsze do przodu! :-)
"Cogito ergo sum."
Awatar użytkownika
świstakejro
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 93
Rejestracja: 24 czerwca 2013, o 12:50

13 grudnia 2013, o 13:57

Divin, a jak to się stało że Ci to przeszło? Obudziłeś się pewnego ranka i tego poprostu nie było>? Czy też to zanikało powolutku aż zanikło całkowicie?
JAkis klucz? Złoty środek?
Napisz, jak do tego doszło. Plizzz!
No i 3mam mocno kciuki za Ciebie.
Musisz pozwolić sobie umrzeć żebyś mógł dalej żyć
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

13 grudnia 2013, o 14:09

Mysle ze doszlo do tego w sposob jaki Divin to opisywal, spychal zaburzenie na drugi plan i nie zyl nim tylko realnoscia prawdziwa pomimo objawow. To jest klucz i w sumie zloty srodek.
I teraz zobacz ty juz na wstepie odrzucilas taka mozliwosc ze tak moze to minąc oczekujac zlotego srodka. A takiego raczej nie ma, to, ze dd osłabło u np Divina jest pracą wielu miesiecy nad tym aby lęk, objawy, dd (obojetnie) mimo, ze istnieją nie były częścią jego życia a przede wszystkim punktem centralnym, dzieki temu facet ryzykował (mimo objawow funkcjonowal zyciem) (mimo objawów, puszczał kontrolę) i doszedł do miejsca w którym się znajduje.
Szukamy zawsze tego co nie jest pod naszym nosem bo to co jest wydaje nam się to za trudne albo niemożliwe, podczas gdy trzeba próbować i naprawdę wdrożyć to w życie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
świstakejro
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 93
Rejestracja: 24 czerwca 2013, o 12:50

13 grudnia 2013, o 15:00

Dzięki Victor, ogólnie czytam dużo Twoich postów, ten o DD i puszczaniu kontroli sobie wydrukowałam i czytam i sobie ładuje do głowy to puszczanie kontroli itd ale poprostu chyba nie robię tego jak trzeba tylko nieustannie chcę mieć nad wszystkim w razie czego minimalną kontrolę :) Pisałeś że Ty też na początku nie potrafiłeś tego rozgryźć, że sie starałeś ale to nie było to. Mnie moja psycholog powiedziała że to poprostu musi samo zaskoczyć, że będzie taki moment że to załapię i potem będzie już z górki. Tyle że ja nadal nie wiem jak to ma wygladać, na czym ten przeskok ma polegać toteż się pytam o cana osoba zrobiła, jak zmieniła podejście, jak zmieniła sposób myślenia że się jej poprawiło.
To dd mnie dobija, już zdecydowanie bardziej wolałam lęki bo wtedy przynajmiej wiedziałam na czym stoje a to jest tak kosmiczne, dziwne uczucie ze opisać się tego nie da i co najgorsze nie jest fizycznie udczuwalne. O ile jak miałam lęki to miałam fizyczne odczucia o tyle teraz mam same psychiczne i mnei to dobija bo sie zaczynam nad tym za bardzo zastanawiac, za bardzo analizować a to prowadzi do pogłębienia tego stanu i czuje sie jeszcze gorzej.
Musisz pozwolić sobie umrzeć żebyś mógł dalej żyć
Awatar użytkownika
manquegriot
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 17 listopada 2013, o 19:27

13 grudnia 2013, o 18:38

Świstakejro, a jesteś w stanie powiedzieć, czy zanim dostałaś nerwicy, gdy nie byłaś zaburzona, też chciałaś mieć nad wszystkim kontrolę? Jeżeli tak, to może spróbuj się tym zająć z psychoterapeutą. Ja kiedyś, uczestnicząc w warsztatach z psychoterapii, byłem świadkiem części psychoterapii, która koncentrowała się na tym, żeby kobieta popuściła sobie trochę i nie pragnęła mieć tak wielkiej kontroli nad wszystkim w swoim życiu... przeszkadzało jej to. Po zauważeniu podczas ćwiczenia terapeutycznego, zrozumiała, że może sobie pozwolić na nie-kontrolę w pewnych przypadkach, i to pomogło jej z pewnym problemem. Może pójdź do psychoterapeuty i zagadnij o ten temat w nawiązaniu do nerwicy? Co Ty na to?
"Cogito ergo sum."
Awatar użytkownika
Gocha079
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52

10 stycznia 2014, o 18:48

Rzeczywiście, podbudowujący wątek. Gratulacje, Divin!. Ja się cały czas staram, ale póki co nie nie potrafię funkcjonować z objawami. Uciekam, kapituluje, ostatecznie. Ale, pracuję nad sobą :-) Wierzę, że przyjdzie taki dzień, kiedy się uwolnie.
Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
Awatar użytkownika
zlekniona
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 18 września 2015, o 22:53

2 grudnia 2015, o 03:14

Wiem, że odkopuję stary wątek, ale okazał się dla mnie bardzo ważny. Odnalazłam się w tych opisach, mam bardzo podobne doswiadczenia. Kilka dni temu mialam duzy przelom, ktory mocno wplynal na zmiane mojej percepcji wzgledem nerwicy. Mysle, ze teraz juz pojdzie bardziej gladko, mam nadzieje, ze tak jak u Ciebie :-)
Matką wolności jest dyscyplina - Leonardo Da Vinci
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

2 grudnia 2015, o 07:20

A ja dzieki tobie zlekniona przeczytalam dzis pierwszy raz ten watek i znow postawilo mnie na nogi.Ja mialam trzy dni prawie normalnosci ale popelnilam jakis blad bo wczoraj wszystko wrocilo ze zdwojona moca, okropne leki I mysli.Ale czytajac ten watek jak idburzal sie divin wiem co robic dalej I wierze, ze te trzy dni byly wstepem do odburzenia.
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
ODPOWIEDZ