Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Perfekcjonizm i inne, czyli jak je skorygowac

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

22 sierpnia 2016, o 10:03

wiem, ze ta forum jest sporo watkow i pewnie ciezko bedzie innym na niego trafic, ale chcialabym, bysmy mogli tutaj napisac jak sobie radzimy z cechami - nawykami fobicznymi, ktore nalozone na siebie przez lata, poza innymi czynnikami, doprowadzily nas do nerwicy. Ja jestem tego przykladem. Odkad pamietam te cechy, ktore wymienie ponizej, (ktore nazywane sa wachowo "zaburzenia osobowosci fobiczne") powodowaly u mnie silne napiecia juz we wczesnych latach. Nie zdawalam sobie z tego sprawy. Generalnie dopiero rok temu jakos tak, dowiedzialam sie, ze nalezy te cechy "poprawiac, korygowac".

1. Tlumienie emocji
2. Perfekcjonizm (nie dawanie sobie prawa do popelniania bledow)
3."Ostry" i wymagajacy w stosunku do siebie
4.Wymajacy i sztywny w stosunku do innych (narzucanie zdania innym, pewnosc, ze moje zdanie jest najodpowiedniejsze)
5. Nieumiejetnosc mowienia "Nie"
6.Nie umiejetnosc wyznaczania swoich granic mozliwosci np praca, praca i praca
7.Czucie sie z latwoscia WINNYM
8.Strach przed rozczarowaniem innych

Osoba, majaca taki profil fobiczny, jak to nazwie, byla narazona na poczucie niebezpieczenstwa w dziecinstwie ze strony rodzicow (brak "zdrowej" milosci) i zapewne inne cechy, ktore mialy na to wplyw, na przyklad dlugoletnie malzenstwo z osoba uzalezniona od alkoholu, nakladajace sie stresy na siebie, przemeczenie fizyczne/psychiczne.

Mowi sie, ze cech tych sie nie dziedziczy, nabywa sie je podczas calego zycia.

OSOBA, KTORA WYPIELEGNOWALA W SOBIE CECHY FOBICZNE JEST DOSKONALYM CELEM DLA NERWICY (agarofobia, fobia spoelczna, lek uogolniony, natrectwa i inne). Napiecia lekowe poprzez pielegnowanie tych cech, akumulowane przez lata, w 96% powoduja pierwszy atak paniki (zrodlo:Y.Gendron, specjalista od nerwic, Kanada) :P Podobnie jak szklanka wody,j ktora codziennie, kropla po kropli napelnia sie woda i pewnego dnia po prostu sie wyleje.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

22 sierpnia 2016, o 10:20

Mi sie wydaje, ze nie ma innego sposobu jak zacząć zachowywać sie inaczej. Żeby cos zmienić trzeba zacząć to robic. To najtrudniejszy element, ale najważniejszy ;) w tym wylapywac swoje zachowania, które powodują napięcia. To jest praca nad sobą.

Dam Ci przykład Halina z tym perfekcjonizmem. U mnie silnie takie zachowanie przekazali mi rodzice, a juz zwłaszcza mama. Dom musial blyszczec, a juz nie daj boże jak ktos cos zbrudzil, nie odlozyl na miejsce, czytaj mój mąż ;) kłótnia gotowa. Ja tak miałam w domu rodzinnym gdzie porządek bardziej liczył się od relacji i atmosfery w domu. I po prostu przestalam to rpbic. Staramy sie z mężem żeby w domu nie bylo syfu, ale nie traktuje juz mieszkania jak muzeum. Bo tak naprawdę w tym mieszkaniu toczy sie życie i to jest normalne. Wiesz jak to ściąga napięcie? Jak po prawia relacje?

Tak samo z tym narzucaniem zdania. Przestalam oceniać innych za ich zachowania, a mówić co dane zachowanie wywołuje we mnie, jakie emocje. To są dwie różne sprawy. I znowu, ta zla emocja, toksyna w postaci narzekania na innych poszla w las. I to ode mnie tylko teraz zalezy jak zachowanie danej osoby odbiorę i co z tym zrobię, a nie to jak ona się zachowa.
To jest ta zmiana optyki o której juz pisałam, z innych na siebie.

Co jeszcze? Uczę się doceniać to co mam. Chęć dążenia non stop do czegoś powoduje w końcu frustrację i wypalenie. Warto cieszyć sie z malych rzeczy. Niby to takie banaly, ale tak jest naprawde.

No i to niesiedzenie w glowie, a życie tu i teraz. A to prowadzi do większej satysfakcji z zycia.

Napisze jeszcze jak mi cos przyjdzie do glowy ;)
kucyki46
Gość

22 sierpnia 2016, o 11:09

Każdy z nas ma jedynie dwie istotne potrzeby aby się realizować w życiu tj. kochać i być kochanym ale ja to zamienię na miłować i być miłowanym ze względu na to że "kocham" straciło na wartości poprzez postrzeganie go jedynie ze względu na bycie w związku, a gdy przychodzi miło zwrócić się do człowieka na ulicy to może być problem albo pojawia się uczucie wstydu nawet aby powiedzieć "kocham" do matki.
I możliwe że Ci rodzice nie spełnili jedynego zadania jakie mieli, zajmując się sobą i nawet mówili często "dziecko jesteś nic niewarte" I teraz kiedy zostaniecie rodzicami to nigdy już nie popełnicie tego błędu.
A kochanie jest czymś bezwarunkowym i nawet jeśli ktoś Cię krzywdził przez całe życie to powiedz mu "kocham" gdy będzie potrzeba albo gdy będziesz chciał to zrobić.
Perfekcjonizm jest więc prostym mechanizmem. Ponieważ ludzie nie potrafią okazywać sobie prostych uczuć w prosty sposób, a są one im niezbędne aby żyć, by to uzyskać starają się zasłużyć. To nieprawda.
Taki jaki jesteś to jest wystarczający powód aby inni okazali Ci miłość. I zrobią to jeśli przestaniesz zamykać się w 4 ścianach z poczuciem beznadziei i wyjdziesz im na spotkanie.

https://youtu.be/3-b_9l1wNs8
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

22 sierpnia 2016, o 13:19

Dokladnie tak Patryk. Ja nie pamiętam żeby rodzice okazywali sobie uczucia, moja mama byla zimna i często uciekala (!) jak tata chcial ja przytulic... Wiec ja bym dodała do tego, ze dla dziecka jest meega ważne dla prawidłowego rozwoju milosc między rodzicami. Bo ta milosc będzie emanować na dziecko jednocześnie i nie sprawi, ze dziecko zostanie wychowane na egoiste (a tak sie dzieje gdy rodzice sie żrą, a cala milosc matki przemienia sie w nadopiekuńczość).

Tylko tu jest pytanie co z tym zrobić ;)
kucyki46
Gość

22 sierpnia 2016, o 14:57

Tak, dzieci uczą się przez obserwację

Dobrze że Ty to dodałaś.
Moi rodzice się rozstali kiedy miałem 4 latka, no i nie przyszło mi to do głowy.
I dlatego jeszcze raz powtórzę choć może pisałem o tym z dziesięć razy w różnych wątkach - jeśli w waszej przeszłości są dziury to może masz przed sobą więcej nauki, ale to nie znaczy że pozostało się tylko nad sobą użalać.
Lecz tym bardziej próbować zrobić to czego dla was nie sprostali inni.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

22 sierpnia 2016, o 18:32

Gdzies kiedys czytałam taki artykuł, ze dziecko wychowane w miłości to znaczy dorastające pomiędzy lochajacymi sie rodzicami. Dużym bledem jest-ja tak uwazam- kiedy zwłaszcza mamom wydaje się, ze jak one same przeleją to swoja milosc na dziecko to ono będzie szczęśliwe. Ja tak nie uważam. Mamy po porodzie często zapominają, ze są przede wszystkim zonami i maja mężów i kiedy jest milosc między dwojgiem rodziców (a nad tym trzeba pracować caly czas, oj trzeba) to dziecko jest w niej zatopione i szczęśliwe. W tym okazywanie sobie ciepłych uczuć, szacunek, troska, czulosc.

U mnie w domu wielu takich rzeczy zabrakło... Mama dbala głównie o porządek i atmosfera byla napięta. A takiej uczuciowości miedzy nią a tatą Malo co widziałam. Bym powiedziała, ze ich relacja opierala sie głównie na wykonywaniu pewnych poslug względem siebie. Smutne to...
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

22 sierpnia 2016, o 19:18

dzieki za odpowiedzi, czekam na wiecej;)
tak, wlasnie, by sie pozbyc cech, o ktorych mowa, trzeba je zmieniac, tak wlasnie ja dizsiaj w pracy robilam, co mialam, ale nie przykladalam sie do tego, jak zawsze, podczas, gdy cala JA slupialam sie na tym, czy doskonale wszystko jest zrobione, wprost perfekcyjnie.
Tylko ja nie bardzo rozumiem, jakie napiecie powoduje to, ze zawsze tak si eprzykladalam do wszystkiego? Napiecie? hum? Ok, rozumiem, pomiedzy facetem na przyklad, a mna, tak czesto go wyzywam i sie bierzemy za leb:) to chyba to napiecie.
Fakt jest jakos lzej, ze nareszcie olalam kilka spraw robocie, ot tak po prostu, bo jak ich nie zrobie to nic sie nie stanie !
Mysle, ze tez nikt mi nawet dzeikuje nie mwowil nigdy za swietna robote, i to tez powodowalo we mnie napiecie. Moze o to chodzi?
Wiwem, ze za dzieciaka wpadlam w taki tryb, by rodzice mnie pokochali (dziecko tak mysli).... Ale niestety nic to nie zmienilo, a ja sie wsciekalam jeszcze mocniej, gdyz za kontrolowanie rodziny dostawalam kary, typu "sprzataj pokoj w tej chwili", a ja sama mialam burdel......
Takze podwojnie ucierpialam na tym, to tez chodzi o to napiecie, prawda ?
Albo jak kiedys posprzatalam komus biurko w pracy, zaczal mnie opieprzac, ze musi szukac dokumentow :) teraz nigdy nie rusze nic, a nic ... :grr:
perfekcjonizm jest mocno polaczony z poczuciem winy u dzieciaka, chodzi o to, jak juz pisalam, ze skoro rodzice mnie nie kochaja, to jest to zapewne moja wina, jestem zla, niedobra etc i tak oto on powstaje, by zaprzeczyc poczuciu winy, czuc sie mniej winnym.
nie bede juz pisac, jak bylo u mnie w domu, bo juz pisalam. No coz, czysto destrukcyjni rodzice, mama toksyczna, cieknie jadem, ojciec zaburzony ech coz tutaj mowic ... Pewnie, rok temu bedac w PL, poczulam cieplo taty po raz PIERWSZY w zyciu, to bylo cudowne, byl goscinny i dbal o mnie, napisalam nawet karteczke, ze bardzo jestem zadowolona z pobytu u niego. Chcialabym to powtorzyc, pewnie niedlugo przyjdzie taki moment. Takze z ojcem "ide" powoli. Pragne dosc do momentu, gdzie usiadziemy sobie gdzies na lawce, i powiemy sobie wszystko. Albo i nie. Sama nie wiem, zobaczymy jak to bedzie i co chwila przyniesei.
Co do cieszenia sie z chwili obecnej, oj to ja zawsze sie cieszylam ze wszystkiego. Wczoraj mialam fajny dzien i cieszylam sie wiaterek wieje, a ja sobie jade na rowerze w jego powiewie delikatnym. Cieszylam sie z kupionej miseczki w kropeczki :) w sklepie "Czerwonego Krzyza". Naprawdwe mi wiele nie potrzeba. Nie jestem tez zazdrosna o innych.
Ale jedno co mnie martwi, to, to ze nie raz na przyklad, ciesze sie z czyjegos nieszczescia, wlasciwie nigdy nikomu o tym nie mowilam. To glupie, prawda ? W sensie takim, ze na przyklad, ukradziono samochod mojej szefowej, powiedzialam jej, ze bylo mi przyklro, natromiast wewnatrz siebie sie cieszylam. Przeciez to nienormalne, hmmm? ;oh
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

22 sierpnia 2016, o 20:22

Byłem perfekcjonistą w dzieciństwie i częściowo w wieku nastoletnim. U mnie rodzice też nie okazywali sobie miłości, (A podobno nawet jeszcze przed ich ślubem była pomiędzy nimi bardzo zła atmosfera, no ale głupota wzięła górę i się pobrali. Btw, mam wrażenie, że spora część dysfunkcyjnych związków to związki ludzi, których myślenie "boli"; gdyby używali myślenia, spostrzegliby, że nie pasują do siebie), ale w moim przypadku relacja pomiędzy moimi rodzicami miła się nijak ma się do mojego perfekcjonizmu, po prostu taki byłem.
Potem coś mi się w głowie zmieniło, zacząłem "przechodzić na drugi kraniec kija" i stałem się totalnym nierobem niczym postać Ferdka Kiepskiego i taki teraz jestem. Lepiej jest być perfekcjonistą niż nierobem. Perfekcjonizm przynajmniej jest jakoś konstruktywny, a nieróbstwo nie.
Astronom
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 16 maja 2016, o 06:58

22 sierpnia 2016, o 20:31

Ja często jestem wobec siebie niewyrozumiały, potrafie sobie przez dłuugi czas wypominać, że zrobiłem coś nie tak lub coś nie tak powiedziałem. I nie mówie tu o godzinach, dniach ale LATACH. Ubolewam nad każdą moją słabością, na przykład jak byłem mały to bylem bardzo niskiego wzrostu, przez co czułem sie słabszy i gorszy (co nie było prawdą, bo miałem wielu przyjaciół).

To prawda Halina że te cechy nabywa się w czasie życia, jestem tego swietnym przykładem.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

22 sierpnia 2016, o 21:02

Astronom pisze:Ja często jestem wobec siebie niewyrozumiały, potrafie sobie przez dłuugi czas wypominać, że zrobiłem coś nie tak lub coś nie tak powiedziałem. I nie mówie tu o godzinach, dniach ale LATACH. Ubolewam nad każdą moją słabością, na przykład jak byłem mały to bylem bardzo niskiego wzrostu, przez co czułem sie słabszy i gorszy (co nie było prawdą, bo miałem wielu przyjaciół).

To prawda Halina że te cechy nabywa się w czasie życia, jestem tego swietnym przykładem.
No i tak tworzą sie napięcia. Perfekcjonizm wymaga of ofiary (tak, ofiary) zycia zawsze z podniesioną poprzeczka, bez możliwości jakichkolwiek błędów. Brak wyrozumiałości, postawa nieprzyjacielska wobec samego siebie. Tu jest cala gama różnych napięć.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

22 sierpnia 2016, o 21:59

Olalala pisze:
Astronom pisze:Ja często jestem wobec siebie niewyrozumiały, potrafie sobie przez dłuugi czas wypominać, że zrobiłem coś nie tak lub coś nie tak powiedziałem. I nie mówie tu o godzinach, dniach ale LATACH. Ubolewam nad każdą moją słabością, na przykład jak byłem mały to bylem bardzo niskiego wzrostu, przez co czułem sie słabszy i gorszy (co nie było prawdą, bo miałem wielu przyjaciół).

To prawda Halina że te cechy nabywa się w czasie życia, jestem tego swietnym przykładem.
No i tak tworzą sie napięcia. Perfekcjonizm wymaga of ofiary (tak, ofiary) zycia zawsze z podniesioną poprzeczka, bez możliwości jakichkolwiek błędów. Brak wyrozumiałości, postawa nieprzyjacielska wobec samego siebie. Tu jest cala gama różnych napięć.
acha
no to sukces, bo zaczelam malowac szafe, chcialam zrobic niespodzianke facetowi, ktory wraca niedlugo i zepsul sie walek, ktory kupilam w chinskim sklepie by zaoszczedzic;) No i smugi i w ogole masakra jakas wyszla, pierwsza reakcja "o nie ale dupy dalam", ale po chwili "ej, co cie to w zasadzie obchodzi, to nie twoja wina, walek do dupy i co? nie wyszlo dzisiaj, jutro da sie rade, kupisz nowy walek, a nie bedzie niespodzianki, no i co z tego? "
naprawde robie postepy,
czy sadzicie, ze te "postepy" zostana na miejscu, po opuszczeniu calkowitym antydepr,? czy wszystko wroci, jak bylo :roll:

-- 22 sierpnia 2016, o 21:59 --
dziwny123 pisze:Byłem perfekcjonistą w dzieciństwie i częściowo w wieku nastoletnim. U mnie rodzice też nie okazywali sobie miłości, (A podobno nawet jeszcze przed ich ślubem była pomiędzy nimi bardzo zła atmosfera, no ale głupota wzięła górę i się pobrali. Btw, mam wrażenie, że spora część dysfunkcyjnych związków to związki ludzi, których myślenie "boli"; gdyby używali myślenia, spostrzegliby, że nie pasują do siebie), ale w moim przypadku relacja pomiędzy moimi rodzicami miła się nijak ma się do mojego perfekcjonizmu, po prostu taki byłem.
Potem coś mi się w głowie zmieniło, zacząłem "przechodzić na drugi kraniec kija" i stałem się totalnym nierobem niczym postać Ferdka Kiepskiego i taki teraz jestem. Lepiej jest być perfekcjonistą niż nierobem. Perfekcjonizm przynajmniej jest jakoś konstruktywny, a nieróbstwo nie.
ciekawe, czy moja praca zapedzi mnie na drugi koniec kija ? :P
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
kucyki46
Gość

22 sierpnia 2016, o 22:47

Ola, co Ty rozumiesz pod pojęciem "egoista"?

Halinka, może jeśli to by miało pomóc rozgraniczyć dwie rzeczy; to co się robi z własnej woli i chce się zrobić jak najlepiej, to każdy zdrowy człowiek i zaangażowany wydaje mi się że ma takie pragnienie i bardzo dobrze! :) Coś jak ludzie renesansu :))

Ja tylko wyróżniam negatywny perfekcjonizm kiedy coś robimy na siłę, nie do końca z głową, pod presją otoczenia lub niespełnionych oczekiwań. (Marek kiedyś podał dobry przykład w swoim wątku)
I to może też być np w pracy zawodowej, w korporacji
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

22 sierpnia 2016, o 23:14

kucyki46 pisze:Ola, co Ty rozumiesz pod pojęciem "egoista"?

Halinka, może jeśli to by miało pomóc rozgraniczyć dwie rzeczy; to co się robi z własnej woli i chce się zrobić jak najlepiej, to każdy zdrowy człowiek i zaangażowany wydaje mi się że ma takie pragnienie i bardzo dobrze! :) Coś jak ludzie renesansu :))

Ja tylko wyróżniam negatywny perfekcjonizm kiedy coś robimy na siłę, nie do końca z głową, pod presją otoczenia lub niespełnionych oczekiwań. (Marek kiedyś podał dobry przykład w swoim wątku)
I to może też być np w pracy zawodowej, w korporacji
zgadzam sie co do negatywnego perfekcjonizmu, ale -: powtarzany, pielegnowany staje sie perfekcjonizmem "z wlasnej woli", gdyz ta wola jest zaburzona, i do konca nie zdaje sobie sprawe, iz ulega perfekcjonizmowi. Nawyk dlugoletni, pieknie utrwalony nie rozgranicza roznic miedzy "wlasna wola", a "presja otoczenia".
To tak jak palenie tytoniu. Namawiaja cie znajomi, pod presja otoczenia, zaczynasz palic. Ktorego dnia z wlasnej woli kupujesz pierwsza paczke. Jestes uzalezniony od nikotyny. Nawyk jest pielegnowany, i zdarza sie nawet, ze zaprzeczasz wszystkim wokol, ze jestes palaczem.
Ja jestem/bylam uzalezniona od perfekcjo.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Mati
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 78
Rejestracja: 20 sierpnia 2016, o 21:31

22 sierpnia 2016, o 23:56

Na samym początku warto zwrócić się ku genezie perfekcjonizmu. Uważam ze u kazdego z Nas moze ona wyglądać trochę inaczej. W moim przypadku etiologią perfekcjonizmu są zbyt wygórowane wymagania wobec siebie. Każdy z Nas ma inny stopień wrażliwości- u mnie od dziecka chciałem czuć się kochany i zauważony. Dlatego też manifestowałem to egocentryzmem. Nie spełnione wymagania doprowadziły mnie do obłędu. Właśnie w nim dopatruję się przyczyn perfekcjonizmu. Co do tematu- perfekcjonizm można zwalczac przez puszczanie kontroli- właśnie nad tym pracuję ;-)
Awatar użytkownika
Ptasiek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 180
Rejestracja: 13 czerwca 2016, o 07:00

23 sierpnia 2016, o 07:07

Mati masz racje. Gdzie a tam jest źrodlo naszego perfekcjonizmu. U mnie zaczelo sie to w liceum, kiedy moj ojciec wyprowadzil sie od nas I ja przejelam jego pokoj. Mialam w koncu swoj wlasny kat. I tak tam sprzatalam, ukladalam, ze nie bylo mowy o jakies nieporzadku, czy balaganie. Wycieralam nawet podstawki od kwiatow. W trakcie terapii doszlysmy do tego, ze byla to reakcja na to, ze cake moje zycie bylam w domu, gdzie byl alkohol, gdzie byl nieporzadek jako taki. Moja mama to byla balaganiara, a ojciec porzadny, choc alkoholik :roll: . To ze sie wyprowadzil, wprowadzilo pewien zamet w moim zyciu I ze by to sobIe jakos ulozyc, zaczelam sprzatac, ukladac. I poniekad przejelam role ojca w domu, bo tak mi bo gdzies podswiadomie brakowalo. Jak sobie to uswiadomilam, to troche zaczelam odpuszczac z ukladaniem. Oczywiscie, bardzo pomalu, ale dos sie ruszylo.
ODPOWIEDZ